November 10, 2013

Wakacje w Polsce ;)

Tak naprawdę nie ma w tym zupełnie nic dziwnego. Przecież mieszkam w Ghanie. To na wakacje jeżdżę poza Ghanę. Za każdym razem przyjeżdżam do rodzinnego kraju. I gdzieś tam jestem, coś tam robię. Poprzednim razem byłam w styczniu i lutym. To nie był dobry pomysł, było mi zimno, niewygodnie, nie było słońca... stąd, między innymi, ucieczka na Kanary opisana w poprzedniej notce.
Zima czasami wygląda nawet całkiem ładnie na zdjęciach, ale w rzeczywistości, zwłaszcza w mieście, nie jest fajnie:
 Brudne zwały śniegu, ludzie walczący z zaspami...
 Trudności na drogach... Może dlatego nowy lotowski B-787 mógł tylko stać i ładnie wyglądać na płycie lotniska?
A do tego muszę być zakutana w szaliki, czapki i tysiące warstw, 3 lata w tropikach zabiły moją odporność na zimę... Tu zawsze tylko jedna warstwa odzieży, czapka co najwyżej od słońca!
W tych okolicznościach przyrody postanowiłam nie przyjeżdżać do Polski w zimie. Ani w ogóle do Europy. Jest ZA ZIMNO. Dlatego też na kolejne wakacje pojechałam w sierpniu. Nad morze. Czy nie zmarzłam? Ależ!
Prawie tak samo! Były dni, że temperatura nie przekraczała 13 stopni!!! A przecież pojechałam do Chałup, uczyć się kitesurfingu...
I rzeczywiście, wiatr przeważnie dopisywał, kiedy temperatura spadała poniżej 20 stopni. Jak tylko wyszło słońce, to znikał. Nie lubią się, czy co? Że też oni wszyscy się nie poplączą na tej zatoce...
 
Mimo to, były to fajne wakacje nad morzem. Taka trochę podróż w czasie. Gofry, rurki, kurczak z rożna. Ci sami ludzie, te same widoki. Tyle, że pojawił się kebab i pizza, jakość jedzenia wzrosła, ceny również. Bałtyckie plaże są piękne, nawet, jeśli trzeba się ciepło ubrać, żeby obejrzeć zachód słońca. Ale warto! :)
 Pociągi mamy teraz ładniejsze! (Nie, szybsze nie. Właściwie to nawet wolniejsze...)
Oprócz Chałup odwiedziłam też Gdynię i Sopot. Gdynia jest SUPER!!! Bardzo, bardzo fajne miasto. Ładnie, ciekawie się rozwinęło. Fajne knajpy i piwo tanie. ;)
Warszawa również się zmienia. Patrzę teraz na nią trochę z perspektywy turysty. Zauważam więcej, bardziej się rozglądam, spaceruję po mieście dla przyjemności, a nie tylko "w sprawach". Lubię to miasto. :)

I PKiN też lubię! :P
I tak, robiłam Warszawie zdjęcia. Takie normalne, turystyczne zdjęcia! :D
 
Jeździłam również na wycieczki po okolicy. Np. do Radziejowic, gdzie można zobaczyć uroczy dworek:
 Oraz piękny pałac i park:

Właściwie nie spodziewałam się, że powroty do Polski okażą się dla mnie tak miłe i tak ważne. Oczywiście, że spotkania z bliskimi są bardzo ważne, ale mam na myśli spotkania z krajem. Z widokami, architekturą, przyrodą. Z polskimi smakami. Nawet z widokiem tych smutnych twarzy na ulicach. Takich swojskich. Znajomych. Przewidywalnych. Łatwych. Wszystko zresztą jest w Polsce łatwe. Świetnie zorganizowane. Cudownie się odpoczywa. A potem robi się zimno, i to jest znak, że czas wracać w tropiki. Do Afryki, do Ghany, gdzie nic nie jest łatwo zrobić, ale nikogo to nie obchodzi. Nikogo to nie stresuje. Wszyscy z rozbrajającym uśmiechem mówią "sorry", i dalej robią swoje. A raczej nie robią. ;)

No comments: