tag:blogger.com,1999:blog-51527717026812152842024-03-06T05:27:46.792+01:00Draakin travelzI am Draakin. Travelmaniac.
And it seems to me, as I am an exhibitionist as well. A bit.
Hope you'll enjoy, as I'm enjoying ;)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.comBlogger67125tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-56620454035267054442016-10-14T19:44:00.001+02:002016-10-14T19:44:19.473+02:00Wolontariat w pubie - żyć jak Nica w Granadzie.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Pędziłam do Nikaragui bardzo szybko, tak mi się spieszyło, bo miałam tam wolontariat! I to jaki! Miałam spędzić 3 tygodnie w Granadzie jako barmanka w Irish Pubie! To było marzenie mojego dzieciństwa (no, powiedzmy, że dość późnego) - praca za barem. Zwłaszcza w Irish Pubie, bo jak wiadomo, nie ma lepszych barów na świecie, a w jednym takim w Warszawie spędziłyśmy z Anką całe 5 lat studiów! Więc jasne, że mi się spieszyło. BARDZO. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ale droga do Granady jest długa i skomplikowana, musiałam po drodze zatrzymać się w Leon, mieście białych kościołów i kolonialnej perełce z niewielką ilością zagranicznych turystów. Na głównym placu miasta oczywiście katedra:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0J_VxPpyy6PvHq1lMPaBOcWGTOZG9iJUKztU-EQ8h3bBcAxuZcwSThk5jU_2UdYGjJEJY48VYSqvVJ5l4Up0uAevPntGyEqDqTJsDygThliKdrHCvAA_B8ti8HKHKpqbNZo1gF6_IqZn6/s1600/20150319_184023.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0J_VxPpyy6PvHq1lMPaBOcWGTOZG9iJUKztU-EQ8h3bBcAxuZcwSThk5jU_2UdYGjJEJY48VYSqvVJ5l4Up0uAevPntGyEqDqTJsDygThliKdrHCvAA_B8ti8HKHKpqbNZo1gF6_IqZn6/s400/20150319_184023.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W Leon zabawiłam zaledwie przelotem, mając nadzieję, że może uda się wrócić później. Dotarłam tam późnym wieczorem, a następnego ranka już pojechałam dalej, bo do Granady było jednak trochę daleko. Zwłaszcza chicken busami, których uparcie używałam. Najgorsze w Nikaragui jest to, że wszystkie drogi prowadzą przez stolicę, Managuę, a to wielkie miasto z dworcami rozrzuconymi na obrzeżach, więc żeby się przesiąść trzeba odbyć ok. godzinną przejażdżkę autobusem miejskim. Na szczęście większość dworców łączy jedna linia... na którą nie można kupić biletów jednorazowych, trzeba naładować elektroniczna kartę, którą kupić można tylko gdzieniegdzie. Ale na szczęście przedsiębiorczy Nicos (czyli Nikaraguańczycy, jak sami siebie nazywają) są zawsze na miejscu i z przyjemnością pobiorą od turysty większą należność i skasują w autobusie swoją kartę. Oraz wsadzą delikwenta do właściwego autobusu. Zresztą nie należy się martwić nawet jeśli żaden z nich nie kręci się na przystanku - zawsze ktoś chętnie pomoże zbłąkanemu turyście i w żadnym wypadku nie zechce pobrać należności za bilet. Po prostu pomoże. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W końcu udało mi się dotrzeć do Granady, która od razu mi się spodobała. Najpiękniejsze kolonialne miasto w Ameryce Łacińskiej, które do tej pory widziałam. Może jedynie Cartagena w Kolumbii jest równie ładna, ale za to bardziej turystyczna, mniej żywa, mniej naturalna. Chociaż oczywiście Granada jest absolutnym centrum turystycznym Nikaragui. Leży nad jeziorem Nikaragua, największym w Ameryce Środkowej, i tak brudnym, że właściwie nie zaleca się kąpieli... Drugie co do wielkości jezioro, nad którym leży Managua, Xolotlan, jest praktycznie toksyczne... zanieczyszczenie wód, powietrza, góry śmieci to wielki problem regionu, z którym jedynie Kostaryka zdaje sobie radzić...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A wygląda całkiem przyjemnie i nawet nie śmierdzi... za bardzo...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVkccgZFRTjQjwCl9oToVxsNmAgrnTpLp6izaZVUnjzuCkuA6YhsQz7w4697agJw799BXO9tDooax5rEsu1XG4BlrD0-Xjm5e_ZAjaenixRDtHSJoaRCJ2v_ktH6YYAQj_BYjHfOXvm7qo/s1600/Nikaragua+%2528346%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVkccgZFRTjQjwCl9oToVxsNmAgrnTpLp6izaZVUnjzuCkuA6YhsQz7w4697agJw799BXO9tDooax5rEsu1XG4BlrD0-Xjm5e_ZAjaenixRDtHSJoaRCJ2v_ktH6YYAQj_BYjHfOXvm7qo/s400/Nikaragua+%2528346%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ale wracając... dotarłam do Granady, udałam się do knajpy w celu odświeżenia, znalazłam swoje miejsce pracy i hostel. Z hostelami miałam przygody, te w okolicy centrum są głośnymi imprezowniami, co dałoby się znieść, ale nie noc w noc przez 3 tygodnie... w końcu nie mam już 20 lat, a moja Mama wręcz twierdzi, że mam prawie czterdzieści! Ale jakoś jej nie wierzę... :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pracowałam w <a href="http://reillys-granada.com/" target="_blank">Reilly's Irish Tavern</a> i było to bardzo ciekawym doświadczeniem życiowym na wielu różnych płaszczyznach - praca sama w sobie, 4-5 razy w tygodniu, po 8 godzin, jest pracą ciężką fizycznie, szczególnie na nocnej zmianie, kiedy klientów jest mnóstwo, a wszyscy spragnieni i głodni. Byłam barmanką i kelnerką w jednym. Po drugie klienci, czyli praca z ludźmi, w której mam duże doświadczenie. Byli to głównie emeryci z USA i Kanady, oraz ludzie z w/w krajów, którzy postanowili zamieszkać tam, gdzie cieplej i taniej, albo przyjechali na wolontariat, albo podróżowali i zostali na duuużo dłużej. To byli stali bywalcy, pojawiali się już 12-tej, by siedzieć i sączyć swoje ulubione drinki. Potem część z nich udawał się na drzemkę, by wrócić wieczorem. Pozostali to turyści, backpackerzy, wolontariusze krótkoterminowi, też głównie z tego samego kontynentu, rzadziej z Europy. Najfajniejsi byli stali klienci "dzienni". Z nimi zawsze dało się o czymś pogadać. Co zwykle kończyło się stwierdzeniem: "Aga, what are you drinking? Take Victoria on my tab!". Wpisywało się to idealnie w politykę właściciela knajpy, który życzył sobie mieć "happy, drunk people on both sides of the bar". No i miał.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Oczywiście po godzinach zwiedzałam miasto i okolice. Warto wspomnieć o cmentarzu, z mnóstwem pięknych, wielkich, białych grobowców, niektóre jeszcze z XVIII wieku. Wygląda, jak małe miasteczko:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibtiwPzIZvKoEwLQh7c76D3p3HFI6E5fTp1KcLwtLaBuxDGxQTgrBA5ZhraxQ6iMQQ8of7BXtCAe1A3GvZZeOlla3rKqDreBA9gdQ8Jev1AQzbTlgIqkYOGdvnDckVRDKq-MeZvXrkEyJy/s1600/Nikaragua+%2528382%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibtiwPzIZvKoEwLQh7c76D3p3HFI6E5fTp1KcLwtLaBuxDGxQTgrBA5ZhraxQ6iMQQ8of7BXtCAe1A3GvZZeOlla3rKqDreBA9gdQ8Jev1AQzbTlgIqkYOGdvnDckVRDKq-MeZvXrkEyJy/s400/Nikaragua+%2528382%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Położone u stóp wulkanu...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyroAfg5dDl6vWSJ0MB1591hjyun5i8vKeWvNv8RNO3_KnRgzW3vYcdHJt-XEZXV_tGE9fgav5tnOLTCaMFXQ0s87v0tSKaLrVmFktgCMGlJe61ti5xzR6tMTS5R1k-dd3A85CDjxK8Y30/s1600/Nikaragua+%2528387%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyroAfg5dDl6vWSJ0MB1591hjyun5i8vKeWvNv8RNO3_KnRgzW3vYcdHJt-XEZXV_tGE9fgav5tnOLTCaMFXQ0s87v0tSKaLrVmFktgCMGlJe61ti5xzR6tMTS5R1k-dd3A85CDjxK8Y30/s400/Nikaragua+%2528387%2529.jpg" width="400" /></a></div>
A z grobowca powinny wychodzić w nocy elegancko ubrane wampiry. Cieszyłam się, że jestem tam w środku dnia... ;)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtTdq0wiFzoU-AuAic3pfoyyzo2tjE4FYqIkYIXPhgME5n8OwbBD1fWUkvcMFEXN17r5hnM_wwyhaGwKk81ngEcHP5kihHow_y-tbmWpkMeiPPh3BnN-ZZcikIlfsGG0D9lpv6XOKWJi5q/s1600/Nikaragua+%2528388%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtTdq0wiFzoU-AuAic3pfoyyzo2tjE4FYqIkYIXPhgME5n8OwbBD1fWUkvcMFEXN17r5hnM_wwyhaGwKk81ngEcHP5kihHow_y-tbmWpkMeiPPh3BnN-ZZcikIlfsGG0D9lpv6XOKWJi5q/s400/Nikaragua+%2528388%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Próbowałam też lokalnych smakołyków. Tu ryż, sałatka, smażony plantan, duszona wołowina i takie coś z duszonych warzyw. Dobre nawet. ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaDhgLylcq-hVDvlhxopaz0nuisCjq067_mOEIPn8Hv2XJyIHw6__IxxbHVgyA9dDFHzzdHguSblyo8zzHPlNgErULYh1ZTsGVGpXS_jCD-mxnZkLtuPwNABgBJhYNDB1yXiyj1wDKXSEn/s1600/Nikaragua+%2528340%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaDhgLylcq-hVDvlhxopaz0nuisCjq067_mOEIPn8Hv2XJyIHw6__IxxbHVgyA9dDFHzzdHguSblyo8zzHPlNgErULYh1ZTsGVGpXS_jCD-mxnZkLtuPwNABgBJhYNDB1yXiyj1wDKXSEn/s400/Nikaragua+%2528340%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Psów w Granadzie jest mnóstwo. Takich ulicznych, które po gorącym dniu wypoczywają, jak popadnie. I nikt ich nie wygania, wszyscy omijają. Poznałam nawet grupę weterynarzy z USA, którzy w ramach wolontariatu sterylizowali przez tydzień lokalne bezdomniaki. Lokalne służby psy wyłapały, a oni taśmowo sterylizowali po parę godzin dziennie. Co roku tak jeżdżą do różnych biednych krajów.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMwFgcLuJdt3LfqsM5dhgbSDTiA7nr-79tf5-4KeFWmXJ9bU2hKGkGeyMExzj376IA3WnAoRIV0eF3ugJwmKkrbZqx5yzIHDv52bD2dDxRkHCgs4FVUOBEKECpSDxuGqz4-uRKYTpB1O6H/s1600/Nikaragua+%2528342%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMwFgcLuJdt3LfqsM5dhgbSDTiA7nr-79tf5-4KeFWmXJ9bU2hKGkGeyMExzj376IA3WnAoRIV0eF3ugJwmKkrbZqx5yzIHDv52bD2dDxRkHCgs4FVUOBEKECpSDxuGqz4-uRKYTpB1O6H/s400/Nikaragua+%2528342%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Były też oczywiście psiaki, które miały szczęście i zostały zaadoptowane przez lokalnie mieszkających gringos. te zwykle wpadały ze swoimi właścicielami do pubu na pogawędkę i drinka. Psy zawsze obsługiwałam pierwsze, mieliśmy oczywiście dyżurną miskę z wodą. ten wygląda na zadowolonego z naszych usług:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz6aiu-d10AZBn_pXcl76JerRZaZ2UuDXR9aKMAT5o4qh0jQTz8ToWXnlzVAZcKRWlYbOssBEd1RM06_52ewjL8tuShr8cU-BKq3ah0G-4-z6syqxLpXvYWfHKEQleG3lTYvKr-RZUe_VC/s1600/Nikaragua+%2528354%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz6aiu-d10AZBn_pXcl76JerRZaZ2UuDXR9aKMAT5o4qh0jQTz8ToWXnlzVAZcKRWlYbOssBEd1RM06_52ewjL8tuShr8cU-BKq3ah0G-4-z6syqxLpXvYWfHKEQleG3lTYvKr-RZUe_VC/s400/Nikaragua+%2528354%2529.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Większość knajp i życia nocnego Granady koncentruje się na jednej ulicy, przerobionej na deptak. W dzień czasem ktoś wpada na lunch, albo do biura turystycznego, a życie rozkręca się dopiero w nocy, kiedy słońce przestaje prażyć. Jak widać, w dzień jest pusto:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1v9c1SuCTlaH1onJ_cT9EUSa6yMLhtpMSL6WX0EZpNS-tekDv7Fj0LrihY2nsAOcDNsGFBJbPRrxmEktgTNLbTBFvBviCO0WDggqnIWCWP4tLBqDrH7qAcKMeJssPPTLhtgHCwNgxJIjE/s1600/Nikaragua+%2528345%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1v9c1SuCTlaH1onJ_cT9EUSa6yMLhtpMSL6WX0EZpNS-tekDv7Fj0LrihY2nsAOcDNsGFBJbPRrxmEktgTNLbTBFvBviCO0WDggqnIWCWP4tLBqDrH7qAcKMeJssPPTLhtgHCwNgxJIjE/s400/Nikaragua+%2528345%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
A w nocy uliczni tancerze, grajkowie, mariachi i przeróżni inni uzdolnieni artyści starają się zainteresować przechodniów swoimi występami. </div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8w8Z_eM-LOBKhiYDNaUKr2SVyAdy25_626gdroX9R6-SDIX-B9slRVEx3mRgdlV-Ma1iKgQZdK8lRn3ZCOnNcPLHIRJku_eF91VJeynboOk0RRw4V1g8kOel_8FKlIZ7GfvyiemWBag-e/s1600/Nikaragua+%2528398%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8w8Z_eM-LOBKhiYDNaUKr2SVyAdy25_626gdroX9R6-SDIX-B9slRVEx3mRgdlV-Ma1iKgQZdK8lRn3ZCOnNcPLHIRJku_eF91VJeynboOk0RRw4V1g8kOel_8FKlIZ7GfvyiemWBag-e/s400/Nikaragua+%2528398%2529.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ludzie spacerują, jedzą, piją. Atmosfera jest wybitnie imprezowa, sprzyja nawiązywaniu kontaktów. To właśnie tutaj spotkałam 2 wycieczki z Polski, jedna nawet świetnie się bawiła, tańcząc na ulicy w skocznych rytmach granych przez mariachis. Druga narzekała. Wulkany za niskie, zabytki za mało zabytkowe. Jedzenie nie dobre. Schabowego nie dają...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="text-align: justify;">Po godzinach, jeśli nie błąkałam się po mieście i okolicach, to wypoczywałam. Nie ma nic lepszego, niż bujanko w hamaku z książką! :)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimjIz4EQd3tJ7IXHQGdd9HYxrfSTY59HVKPauP9hQ3R1bwA8NX0ZCEEAlDgipQpzTm0jcOtu0n34e8RRsfrhbVxIdduxIbMlLPBLept953A7JQKzMsz1yIwkslPoDH_Cyl_zpLGalECRMG/s1600/Nikaragua+%2528373%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimjIz4EQd3tJ7IXHQGdd9HYxrfSTY59HVKPauP9hQ3R1bwA8NX0ZCEEAlDgipQpzTm0jcOtu0n34e8RRsfrhbVxIdduxIbMlLPBLept953A7JQKzMsz1yIwkslPoDH_Cyl_zpLGalECRMG/s400/Nikaragua+%2528373%2529.jpg" width="300" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Czasem też trzeba było zrobić. I hostel dostarczał odpowiednich narzędzi:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4GL3l4dAMAHR6z50NSN4-rqNOhjwJCdHqjX66e0cdfntt4Mqb2L1YCEg5tbnrdPbYe-kWWG7vIhD2lYeUUnwYDpIW7zME4OYbsaOpqB89hK5dgqP101m7tqWhT8N2Kerr31wYTlfuhUVU/s1600/Nikaragua+%2528408%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4GL3l4dAMAHR6z50NSN4-rqNOhjwJCdHqjX66e0cdfntt4Mqb2L1YCEg5tbnrdPbYe-kWWG7vIhD2lYeUUnwYDpIW7zME4OYbsaOpqB89hK5dgqP101m7tqWhT8N2Kerr31wYTlfuhUVU/s400/Nikaragua+%2528408%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Czasami, gdy miałam wolny wieczór, uciekałam od zgiełku miasta do cichych restauracyjek z pięknymi ogrodami... :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCMqgCLYWmP9afsA5dFblJSF3dzWMwLA7X20swNgR6AU1Co0XTmQYPmyNe6Ly4kQxjd71GEG7WjkWLM16tFK9_bbvJLCxi-jxAKp9jLkC_oB2_RDne0uq_y4gi-wXARzu720sooQznK3Pd/s1600/Nikaragua+%2528409%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCMqgCLYWmP9afsA5dFblJSF3dzWMwLA7X20swNgR6AU1Co0XTmQYPmyNe6Ly4kQxjd71GEG7WjkWLM16tFK9_bbvJLCxi-jxAKp9jLkC_oB2_RDne0uq_y4gi-wXARzu720sooQznK3Pd/s400/Nikaragua+%2528409%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Polecam Granadę. Cudowny mix lokalnej kultury i latynoskiego stylu życia z zaspokajaniem potrzeb turystów. Nic tu się nie gryzie. Wszystko współgra. Wszyscy się nawzajem szanują.</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Nikaragua12.865416 -85.2072289999999848.9055725 -90.370802999999981 16.8252595 -80.043654999999987tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-29626493057779368862016-10-14T14:38:00.000+02:002016-10-14T14:45:26.392+02:00O planach życiowych, które nie wychodzą.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Te wakacje miały
wyglądać zupełnie inaczej. Nagłych i nieprzewidzianych zmian było tyle, że
właściwie sama już nie pamiętam, co i kiedy się zmieniło... Wszystko szło
zgodnie z planem mniej więcej do lutego, kiedy to uciekłam z Indii. A zanim
uciekłam, to skróciłam wyjazd o miesiąc, żeby być w stanie zrealizować wyjazd z
Mamą do Hiszpanii. Miało być na zawsze... A przynajmniej na dłuższą chwilę. A
nie było wcale. Ale po kolei.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Uciekłam z Indii,
bo mnie zmęczyły na tyle, że musiałam odpocząć. Odpoczywałam w Malezji, głównie
nurkując na Tiomanie. Codziennie koiły mnie takie zachody słońca...</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtuowleg94c5d5iF3d-LWFh32kCsIal7Y_HtzAnXD5WpzXqaLWtc6PteH4lnXVAXdPGObTuHq9sp5b0Nm2-5yKy2isBgAysMalIohkhWMrj6lGC1kg4smSGslbZ1RNNm3yo5_9fe_k4rAK/s1600/20160312_190719.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtuowleg94c5d5iF3d-LWFh32kCsIal7Y_HtzAnXD5WpzXqaLWtc6PteH4lnXVAXdPGObTuHq9sp5b0Nm2-5yKy2isBgAysMalIohkhWMrj6lGC1kg4smSGslbZ1RNNm3yo5_9fe_k4rAK/s400/20160312_190719.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Potem jeszcze szybciutko skoczyłam na północ kraju i
znalazłam się w Polsce na początku kwietnia. Rozchorowałam się natychmiast na
zimno i zmęczenie. A Mamie powychodziły różne choróbska, które nie tylko
uniemożliwiły jej wyjazd do Hiszpanii, ale sprawiły, ze ja też zostałam. Na nie
wiadomo jak długo...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Żeby nie umrzeć z
nudów, wzięłam do domu tymczasowego lękliwego Fostera z grodziskiej Straży dla Zwierząt. I to była najlepsza decyzja tych wakacji, a jej rezultat najbardziej
satysfakcjonujący. Foster zrobił się odważnym, pewnym siebie psiakiem, a ja
zyskałam kumpla na spacery i w ogóle do wszystkiego. Byliśmy nierozłączni!</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9KItRCPpV-QowtKkQg_pQKnccfjpizZ91d3t4UwXGIxXdLUDPul1eFxhDsBtej0jsgp9_O3xt18Pb_AZcepId2xezdrJpQuM3MeGsVHA2ODGJR3TqZbk7dHhrXyLp5XmnmYK_KXsi2k9_/s1600/20160625_205729.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9KItRCPpV-QowtKkQg_pQKnccfjpizZ91d3t4UwXGIxXdLUDPul1eFxhDsBtej0jsgp9_O3xt18Pb_AZcepId2xezdrJpQuM3MeGsVHA2ODGJR3TqZbk7dHhrXyLp5XmnmYK_KXsi2k9_/s400/20160625_205729.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">A najważniejsze jest to,
że znalazł w końcu cudowny dom, w którym jest szczęśliwy! Chociaż będę
zawsze za nim tęsknić...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Próbowałam tez
wrócić do zawodu pilota, z marnym skutkiem – a mianowicie okazało się, że
zupełnie nie opłaca się tak ciężko pracować za te nędzne grosze, które mi
płacili. Rozbestwiłam się okropnie w tej Afryce... odbyłam parę wycieczek po
okolicznych krajach, poznałam lepiej Budapeszt i Rygę, więc czas nie był
stracony. Każda chwila przynosi nowe doświadczenia i można się czegoś
wartościowego dowiedzieć, o świecie, lub o sobie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Pojechałyśmy też
z Mamą na wycieczkę namiotową po zachodnich krańcach kraju. Cudownie, ale
tęskniłam za taką włóczęgą! Namiot, las i obok jezioro... :)</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuQDXo5RoA5Tcwn98-ExK0itD4R7pOz8g-L2aLacc7IUtJlfBp7pe8btYJrfXt4UY_jPkFLso4_5PaCp0KJmn_sohp-hrk4fdD7Jpi48KZCdoRSiUao2xoYRzLCNUkDJcuBDxf-hFghCn2/s1600/20160625_162212.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuQDXo5RoA5Tcwn98-ExK0itD4R7pOz8g-L2aLacc7IUtJlfBp7pe8btYJrfXt4UY_jPkFLso4_5PaCp0KJmn_sohp-hrk4fdD7Jpi48KZCdoRSiUao2xoYRzLCNUkDJcuBDxf-hFghCn2/s400/20160625_162212.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">W ogóle lato obfitowało w wycieczki po Polsce,
pogoda była świetna, odwiedziłam mnóstwo starych i parę nowych miejsc... Na przykład Kotlinę Kłodzką, z jej pięknymi średniowiecznymi miasteczkami na wzgórzach:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZw_K23eddhmTBmJDs_2pIDJcjWhJWgAK3VfOo5yn7XwFxR-ul12MDR1AT31TS2_HhFvLuAarkglBxGEEfYfHdVfXYVi7enso-2hOS9GZEkQT2jRxCk08iMeRzmkkVHX8VBmyq9NIUfu9F/s1600/20160706_142346.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZw_K23eddhmTBmJDs_2pIDJcjWhJWgAK3VfOo5yn7XwFxR-ul12MDR1AT31TS2_HhFvLuAarkglBxGEEfYfHdVfXYVi7enso-2hOS9GZEkQT2jRxCk08iMeRzmkkVHX8VBmyq9NIUfu9F/s400/20160706_142346.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Spotykałam
się z dawno niewidzianymi ludźmi, a tymi widywanymi częściej spędziłam mnóstwo
fajnych chwil.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">No i końcu
zdecydowałam sie jednak wracać do pracy, do Afryki. Z rozważań o wszelkich za i
przeciw, kalkulacji czasowych i finansowych wychodzi czarno na białym, że to
najlepsza opcja i że rezygnacja z niej byłaby po prostu czystą głupotą. Parę
mentalnych rozkminek, trochę walki ze sobą i rzeczywistością... no i decyzja
została podjęta. Wszak zawsze będę mogła ją zmienić w przyszłym roku! I tak oto znalazłam się znowu w Senegalu. ;)</span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Ostatnim wypadem
wakacyjnym była Transylwania. Piękna, cudowna Transylwania, o której już od
dawna myślałam, ale szkoda mi było czasu na Europę... tym razem jednak byłam za
Europą stęskniona i z przyjemnością przesiedziałam w Polsce i okolicach pół
roku. To był dobry czas, a o szczegółach poznawania świat i siebie napiszę w kolejnych postach.</span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-77270960752533082532016-02-15T10:40:00.000+01:002016-02-15T11:37:42.303+01:00Szanti Hampi! Don’t worry be Hampi!<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dużo słyszałam o
Hampi. “Jedź koniecznie, jest super!” – prawie wszyscy tak mówili. No i
pojechałam. Hampi to ruiny dawnego królestwa Vijayanagar, w swoim czasie lokalnego
imperium, wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Według Ramayany właśnie tam było królestwo boga-małpy Hanumana - do dziś
wszędzie pełno jego dawnych mieszkańców, którzy czyhają na produkty
żywnościowe, pozostawione samopas przez nieuważnego turystę. Nam jeden taki
ukradł butelkę wody i sprytnie otworzył zębami. Niestety, nie umiał napić się z
butelki, wylał wodę na podłogę, i z niej wychłeptał.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Wioska Hampi
Bazaar jest turystycznym centrum (zabrzmiało, jakby była metropolią, a ma
zaledwie 2-3 uliczki na krzyż ;) ) – położona na tym samym brzegu rzeki Tungabhadra, co
ruiny Vijayanagar. Tu można wynająć rikszarza albo rower i objechać wszystkie rozrzucone w
promieniu 15 km ruiny. Są to świątynie i pałace, najważniejsze budynki dawnego
imperium. Do świątyń religijni Hindusi wciąż odbywaja pielgrzymki, obchodzone
są święta i rytuały religijne. Można zobaczyć, jak wierni odbywają tam
codzienne modlitwy, czyli <i>puja</i>
(pudża) oraz dostać błogosławieństwo od słonicy Lakshmi, która codziennie rano
o 9 odbywa kąpiel w rzece – jest bardzo dokładnie szorowana przez swoich
opiekunów. Błogosławieństwo otrzymuje się oczywiście po uiszczeniu datku
pieniężnego. Zresztą w całym Hampi jest mnóstwo ludzi chętnych do udzielenia
błogosławieństwa za datek. Za datek też można zrobić sobie zdjęcie z
przebierańcami w tradycyjnych strojach. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieOi7rrcfReqWrtrggZVBZdVsG8LT1W4u7xTuxcNTu6-aRGPommWb_MC-u9cqTPHuHm7fm6OthlBnmJN-yHWbThog0tOLcY0VBDEewxc5h4LqR9jgIwWxd4nEFkhbzg5A1u00j4hwrhJ_T/s1600/20160131_084945.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieOi7rrcfReqWrtrggZVBZdVsG8LT1W4u7xTuxcNTu6-aRGPommWb_MC-u9cqTPHuHm7fm6OthlBnmJN-yHWbThog0tOLcY0VBDEewxc5h4LqR9jgIwWxd4nEFkhbzg5A1u00j4hwrhJ_T/s400/20160131_084945.jpg" width="400" /></a></span></div>
<span lang="PL">Można za dowolnie wytargowaną kwotę
kupić od małych chłopców pocztówki bardzo kiepskiej jakości... dałam się trochę
ponaciągać – w końcu to dobra karma! Natomiast nie dałam się naciągnąć na
błogosławieństwo od słonicy – wiedząc, co się robi tym zwierzętom, żeby je
wytresować i zmusić do uległości, po prostu nie mogę i nie chcę wspierać ich
wykorzystywania w turystyce. Czy religijnych obrzędach. Zresztą żadnych
zwierząt – unikam wszelkich usług, w które angażuje się zwierzęta. O innych
życiowych decyzjach dotyczących zwierząt napiszę w innym poście... bo chyba już
czas...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">W Hampi znalazłam
bardzo miłe towarzystwo w postaci trzech Polek, z którymi bardzo miło
spędziłyśmy czas. Wlazłyśmy na wielką górę, żeby zobaczyć zachód słońca:</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7WQOQr5twK7xuqvO3VOazCWGkf90A93iAq-9zQxK57iBtxcur6lBqpAHdVq0KEGrHm1R4Q7VXvxP7Z5rl17JsJVb9ozDmIpdSE2Vk1IET7UofGRawmAx3j_VNMZrVoMrlqb25SRZ-RoAk/s1600/20160129_175612.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7WQOQr5twK7xuqvO3VOazCWGkf90A93iAq-9zQxK57iBtxcur6lBqpAHdVq0KEGrHm1R4Q7VXvxP7Z5rl17JsJVb9ozDmIpdSE2Vk1IET7UofGRawmAx3j_VNMZrVoMrlqb25SRZ-RoAk/s400/20160129_175612.jpg" width="300" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Ciut zmęczone, ale zadowolone dotarłyśmy na szczyt...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCxY2ZG6k-NunE7IYG1aLkpdHF3_Izq5ONLXyKWWHTw4EteJi9aWAVlsnVOm18TCTzguyGwZVRKTnLk5IoJbmyYkfuT4i8m0vREh2UjeU7W1TdkFR0wKo0KdJXhXrNdk-g4z-0p90ODlvQ/s1600/20160129_180652.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCxY2ZG6k-NunE7IYG1aLkpdHF3_Izq5ONLXyKWWHTw4EteJi9aWAVlsnVOm18TCTzguyGwZVRKTnLk5IoJbmyYkfuT4i8m0vREh2UjeU7W1TdkFR0wKo0KdJXhXrNdk-g4z-0p90ODlvQ/s400/20160129_180652.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
...ale było warto się męczyć dla pięknych widoków!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlip6DBK_u8zIuuY10zgxxTzaZvvVssjQhmmeGhRz_FPJEJWAzVVKAMpASNBs9MEuJYpMvC5AZdshX0NBXi6Iyzq31IHAyStakr1NgS3HVsCRs8rfEJr-Ig2z4SYdTAb9mEGFfMvbwOwak/s1600/20160129_175704.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlip6DBK_u8zIuuY10zgxxTzaZvvVssjQhmmeGhRz_FPJEJWAzVVKAMpASNBs9MEuJYpMvC5AZdshX0NBXi6Iyzq31IHAyStakr1NgS3HVsCRs8rfEJr-Ig2z4SYdTAb9mEGFfMvbwOwak/s400/20160129_175704.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Właściwie to ciężko czasem określić, co jest skałą, a co ruiną, bo te góry tutaj wyglądają jak poukładane...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFF8enYxB9liPuPj3Pdzu9FKS9ylkLbJ0fwbNR8i5QbWlaFdcS80jpW5YHJUmEq4UcpvK6KMzWBhHEap93p9M-sQjfIed_UJVd1w944x8j1AK2TMxuvinYD9ETEKPxfJk0EWuxg6ZeMkjq/s1600/20160129_180540.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFF8enYxB9liPuPj3Pdzu9FKS9ylkLbJ0fwbNR8i5QbWlaFdcS80jpW5YHJUmEq4UcpvK6KMzWBhHEap93p9M-sQjfIed_UJVd1w944x8j1AK2TMxuvinYD9ETEKPxfJk0EWuxg6ZeMkjq/s400/20160129_180540.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Ale zachody słońca jednak najfajniejsze są nad morzem... ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnYFfdecXl3JKeVwTV_06trgwH-WQlKAuzWBiyjYeUJvw6bpHytD_Lwjp31hpUDde2i1oiergHvdhoumBN2467uz9f66AhdUksxYzjZ7z6LBefqJhAZn-shiS6FxAwpAOBDZTk_3yjxr-2/s1600/20160129_180942.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnYFfdecXl3JKeVwTV_06trgwH-WQlKAuzWBiyjYeUJvw6bpHytD_Lwjp31hpUDde2i1oiergHvdhoumBN2467uz9f66AhdUksxYzjZ7z6LBefqJhAZn-shiS6FxAwpAOBDZTk_3yjxr-2/s400/20160129_180942.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
Chociaż tutaj z ciekawości przyszła też kaczka. I to nie ma nic wspólnego z polityką! :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkpiVdrmg5blRF9F1_ED0BbjAQyAEgoW7EK5F1JvxOq06jT2uMBAmjcf1JF0QJH1GeSOE8q_c8Qc0FNAdbw2ZY-ZJ9qXHduDHIfVJg_qNl0JD34YmjMUPuodhVzz4bovTLoBWGBot6B2HO/s1600/20160129_181023.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkpiVdrmg5blRF9F1_ED0BbjAQyAEgoW7EK5F1JvxOq06jT2uMBAmjcf1JF0QJH1GeSOE8q_c8Qc0FNAdbw2ZY-ZJ9qXHduDHIfVJg_qNl0JD34YmjMUPuodhVzz4bovTLoBWGBot6B2HO/s400/20160129_181023.jpg" width="300" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Potem wypiłyśmy na kolację nielegalne piwo i objechałyśmy rikszą co większe i ważniejsze ruiny. Do większości wstęp jest za darmo, do największych świątyń i królewskiego pałacu trzeba zapłacić 250 r$ za bilet. Który oczywiście zgubiłam i musiałam kupić drugi... Za cały dzień w rikszy i parę opowieści rykszarza płaciłyśmy 350 r$ od osoby. Noclegi od 400 r$ za bambusową chatkę i od 600 r$ za pokój z łazienką.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A w ruinach, jak to w ruinach, kupa kamieni. Czasem nawet kształty się nieźle zachowały, jak w wozie Sziwy:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLptwIDxuiEJJENFFY9m6899RdN4vpfZb3s6-1owP04uUUKuoEYmA2XTtz6SD-ar0g81MM9xKSCetiMh2Qk-irm3xmuDNtDMn034252txXhN3x6Jh-mCaDAO3Cs08Wju-IAn-_uKq-1BHU/s1600/20160130_103219.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLptwIDxuiEJJENFFY9m6899RdN4vpfZb3s6-1owP04uUUKuoEYmA2XTtz6SD-ar0g81MM9xKSCetiMh2Qk-irm3xmuDNtDMn034252txXhN3x6Jh-mCaDAO3Cs08Wju-IAn-_uKq-1BHU/s400/20160130_103219.jpg" width="300" /></a></div>
Turyści przyjeżdżają z każdego zakątka świata i Indii, również ci najmłodsi:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGBG_8e2IxQZKxv4yUHPOKJMEQevRspsH2OGksMW6qdR74Sdg9TDxjjqA-QjUWGWdaULgaAev9xisoJfHfsqZ-6MXNhpxGMux_RvUOS0Txrd-lfHbSN0y0IlTy70G58Rdex6rk1RfoA3yf/s1600/20160130_103337.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGBG_8e2IxQZKxv4yUHPOKJMEQevRspsH2OGksMW6qdR74Sdg9TDxjjqA-QjUWGWdaULgaAev9xisoJfHfsqZ-6MXNhpxGMux_RvUOS0Txrd-lfHbSN0y0IlTy70G58Rdex6rk1RfoA3yf/s400/20160130_103337.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Ogroooomna kupa kamieni! ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2Cyvn0CQeMHPoh_Ugvb0eQ7089ooRoBwdlaKx5UkZ0GriBSId7xKM6H-AdHUrlVKW5Gow1t5gjLdnHhgUh3i4gEIOUhhI_0eHteLB5BAFnm7HM5WtHi-LjOXuJ2x7M0JeQt6NrnkjGUFQ/s1600/20160130_134252.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2Cyvn0CQeMHPoh_Ugvb0eQ7089ooRoBwdlaKx5UkZ0GriBSId7xKM6H-AdHUrlVKW5Gow1t5gjLdnHhgUh3i4gEIOUhhI_0eHteLB5BAFnm7HM5WtHi-LjOXuJ2x7M0JeQt6NrnkjGUFQ/s400/20160130_134252.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<span lang="PL">Z Hampi Bazaar
można dojechać autobusem do Hospet, gdzie da się złapać autobusy i pociągi do
innych miejsc, także tych bardzo odległych. Np. autobus typu „sleeper”
(sypialny) ma zamiast siedzeń łóżka, normalne, płaskie, z kotarami
oddzielającymi od innych pasażerów. I wszystko byłoby cudownie, gdyby tak
okropnie nie trzęsło, a kierowcy nie byli gwałtownymi szaleńcami... autobusy te
nie maja toalet, ale są postoje na siusiu, a czasem nawet na przekąskę. Takim
autobusem przyjechałam z Goa bezpośrednio do Hampi, a raczej prawie
bezpośrednio, bo autobus dojechał tylko na drugą stronę rzeki. Która też jest
ciekawym miejscem, pełno tu knajpek i domków bambusowych do wynajęcia, zhipisiali
backpackerzy snują się po polnych drogach... można wypożyczyć skuter i przejechać się
po okolicznych wioskach. Co też, oczywiście, zrobiłam. Na najgorszym skucie w całych Indiach! Oto on:</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_oZYu-VlvU_s4MBn8QoHjbMTMMOptH0y23GmzEtFHlEu77yIEF7XvPg-d1b-DPe8mfmxoC0glhojinDLwVQw1FCuJEuOiUWndgLrOrqTLFxQ59Ialb-_vRZ8vR7wKz0zGg4VfSzJow1iY/s1600/20160131_115248.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_oZYu-VlvU_s4MBn8QoHjbMTMMOptH0y23GmzEtFHlEu77yIEF7XvPg-d1b-DPe8mfmxoC0glhojinDLwVQw1FCuJEuOiUWndgLrOrqTLFxQ59Ialb-_vRZ8vR7wKz0zGg4VfSzJow1iY/s400/20160131_115248.jpg" width="400" /></a></div>
Pola ryżowe, palmy kokosowe i kupy ponawrzucanych kamieni. Albo poukładanych...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi31uq2VNRx_MPPGEyoaCX9sJ9SKtOulT5t7YDOf3i1f-Gpm0pDy-qRDd9HtusLzI0bjPSofxFwazzdlnA9SozKIu596C0qE963324u3xynTs-EoD_m0_Z6sIlx6aCC7n2aOTkPlDhCnIty/s1600/20160131_120451.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi31uq2VNRx_MPPGEyoaCX9sJ9SKtOulT5t7YDOf3i1f-Gpm0pDy-qRDd9HtusLzI0bjPSofxFwazzdlnA9SozKIu596C0qE963324u3xynTs-EoD_m0_Z6sIlx6aCC7n2aOTkPlDhCnIty/s400/20160131_120451.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Pomiędzy nimi wioski:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzQT1qSVXQOxzyII_N17iFaJDkk2Ra-yw1HAqBfok5U3CKhTZ786IE0lx4b9dhDnr8GhPzaxr_Ehx3yr5o2xpP2afvA7t2iKLrjkeCsj_7FFPTlMb6_jyq0zEZneKV6bU2DXFvFQ5a1I0O/s1600/20160131_120944.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzQT1qSVXQOxzyII_N17iFaJDkk2Ra-yw1HAqBfok5U3CKhTZ786IE0lx4b9dhDnr8GhPzaxr_Ehx3yr5o2xpP2afvA7t2iKLrjkeCsj_7FFPTlMb6_jyq0zEZneKV6bU2DXFvFQ5a1I0O/s400/20160131_120944.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
I lokalna kooperacja transportowa. Zwana autostopem. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1az3P0_pAWLyzdev5mHzI5xYMNatoqBRdIy7zPM2E5VPP_HLLBN1ZaELJOLYGr4kAVGxMsBNPtU3IP8zizdoqL78w7vD8Lc5ka3CjFQtneGAwTiTgmvKbDlqulxsOw7vc8eT_QXQkthTi/s1600/20160131_140818.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1az3P0_pAWLyzdev5mHzI5xYMNatoqBRdIy7zPM2E5VPP_HLLBN1ZaELJOLYGr4kAVGxMsBNPtU3IP8zizdoqL78w7vD8Lc5ka3CjFQtneGAwTiTgmvKbDlqulxsOw7vc8eT_QXQkthTi/s400/20160131_140818.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
I takie widoczki też były:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKQc5ts2mU-1Rj1kZYWu41oTkeqnx89iwRXw95cGf2Xs7cw-VUGbf5LQ-MKwLHkzmWEWITgWPywAVejoIncXPUAnndf4gnNVw0fBsjmijKgluCKOqaaDp8D9j0QrmNks2IJQ_tLdXeO_wQ/s1600/20160131_142824.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKQc5ts2mU-1Rj1kZYWu41oTkeqnx89iwRXw95cGf2Xs7cw-VUGbf5LQ-MKwLHkzmWEWITgWPywAVejoIncXPUAnndf4gnNVw0fBsjmijKgluCKOqaaDp8D9j0QrmNks2IJQ_tLdXeO_wQ/s400/20160131_142824.jpg" width="400" /></a></div>
<span lang="PL">Ludzie są bardzo mili, machają, uśmiechają się. Nie mówią ani słowa po angielsku, więc jeśli się ktoś
zgubi, to może być kłopot. Ja zawsze jestem „uzbrojona” w telefon z mapami
google, a mapy regionu ładuję na zaś, kiedy mam dostęp do internetu. Bardzo to
ułatwia życie, zwłaszcza, kiedy dojechaliśmy do Hampi o 5 rano, a rykszarze
chcieli nas naciągnąć, twierdząc, że do promu są 4 km, a w rzeczywistości było
to ok. 800 m, które z łatwością dało się przejść, w samą porę, żeby zobaczyć
wschód słońca nad rzeką... swoją drogą, to zaraz po przyjeździe do Mumbaju
kupiłam lokalną kartę sim, głównie z powodu dostępu do internetu zawsze i
wszędzie (tak sobie to działa, ale przeważnie działa) – Indie maja bardzo
rozbudowane procedury biurokratyczne i kupno karty sim może być skomplikowane.
Trzeba mieć paszport, jego kserokopię (najlepiej dwie) i zdjęcie paszportowe. Ja
miałam szczęście, albo po prostu niesamowity urok osobisty i pan sprzedał mi
taką kartę na liberyjskie prawo jazdy, bez dodatkowego zdjęcia. :D<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Niestety nie wszystko
w Hampi było piękne i miłe. Miałam nieprzyjemna przygodę w czasie przejażdżki
skuterem. Zatrzymałam się nad jeziorem, żeby zrobić zdjęcie, okazało się, że na
skałach obok trzech młodych mężczyzn pije piwo. Zaczęli do mnie krzyczeć, że
chcą zdjęcie. Jeden podszedł, nieprzyjemnie blisko. Tak blisko, coraz bliżej, że
prawie się o mnie ocierał... musiałam go odepchnąć i uciec, bo zrobiło się
bardzo niekomfortowo... protesty werbalne ignorował... To niestety zostawiło
bardzo zły ślad w mojej psychice i ograniczyło moje zaufanie do lokalnych
mężczyzn. Na każdego patrzę teraz podejrzliwie, i nie jestem już tak miła,
uprzejma i uśmiechnięta...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Hampi, Karnataka 583239, Indie15.3350132 76.46002399999997615.319699700000001 76.439853999999983 15.3503267 76.480193999999969tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-65413861103821151062016-02-10T14:59:00.002+01:002016-02-15T10:50:34.738+01:00Podróż - lekcja życia.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Każda podróż jest
poznaniem nie tylko nowych, innych zakątków świata, innych ludzi, kultur i
kuchni... każda jest też podróżą wgłąb siebie. I nie wiem, czy tym razem to
magia Indii, czy po prostu przyszedł już na to czas, ale tym razem podróżuję
dużo bardziej wgłąb i dużo bardziej do siebie. W siebie? A może to po prostu
kryzys wieku średniego, bądź co bądź, jestem już kobietą „pod czterdziestkę”! </span><span lang="PL" style="font-family: "wingdings"; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Każda podróż uczy
mnie nowych rzeczy, nowego spojrzenia na świat, otwartości, cierpliwości,
przyjmowania świata takim, jaki jest. Nawet, jeśli się to nie zgadza z moją
wizją. Chodzi mi o akceptację zmienności świata. O to, że kiedyś walczyłam, że
ma być po mojemu. Że moja prawda najmojsza. A teraz już nie. Kiedyś musiałam
mieć zaplanowane. Poukładane. A teraz nie muszę. Teraz prawie nic już nie
muszę. Na pewno nie muszę „mieć”. Posiadanie rzeczy materialnych w ogóle
przestało mnie interesować. Mam parę narzędzi, które ułatwiają
podróżowanie/życie. Czasem chcę kupić sobie coś ładnego do ubrania – o ile jest
mi to potrzebne. Często chcę zjeść coś dobrego. Ale to już wychodzi poza
kwestię „mieć”, a wchodzi w „chcieć”. Jednak chcieć to móc, więc właściwie też
nie rodzi to żadnych napięć. Przez lata pracy w różnych zawodach udało mi się
doprowadzić swoją sytuację życiową i materialną do takiej sprzed bycia
„dorosłą”. Czyli zobowiązania finansowe spłacają się „same”, a ja wszystko, co muszę,
to się utrzymać. Przy malych potrzebach nie jest to wcale trudne, ani
skomplikowane. Oczywiście bezdzietnym singlom jest łatwiej osiągnąć taką
komfortową sytuację. Ale zajęło mi to kilkanaście lat, żeby znaleźć się znowu w
punkcie „wyjścia”. Idąc na studia, a później je kończąc, mogłam wszystko. I
teraz znowu tak mam. Ale wydaje mi sie, że wtedy tego nie wiedziałam. Nie
rozumiałam. Teraz rozumiem to dużo lepiej. Ale ciągle właściwie nie wiem, jak
tę idealną sytuację wykorzystać. Może ta podróż pozwoli mi się dowiedzieć?
Odkryć coś nieznanego w głębi siebie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Każda podróż jest
inna. Każda daje co innego. Poprzednia, 4-miesięczna po Ameryce Środkowej
pokazała mi, jak bardzo dobrze jest mi w drodze. Kiedy jedynym ograniczeniem
jest tylko moja własna wyobraźnia. To właśnie to uczucie sprawiło, że
zdecydowałam się w końcu uwolnić od ograniczającej mnie pracy i związku. W
każdym razie z pracy wzięłam oficjalnie roczny urlop... a co do związku, to
decyzja pomogła nam obojgu. Mnie, bo w końcu wyrzyciłam z siebie wszystko, co
nie grało. Co uwierało. Co mnie ograniczało. Jemu, bo w końcu zaczął słuchać. Nie
słuchać się mnie, absolutnie! Słuchać, tego co mówię, kiedy mówię, że mi sie
nie podoba. Bo w końcu się przejął. Bo zaczął działać. I starać się. Nie wiem, czy
nie za późno. Może tak, może nie. Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość... Ale
na pewno nie zamierzam podporządkowywać się czyjejś wizji. Ani nikomu narzucać
swojej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Moja poprzednia
podróż była trochę podróżą w czasie: pozwoliła mi przypomnieć sobie, jaką
radość sprawia mi praca ze zwierzętami. Pracując jako wolontariusz w Gwatemali
i Kostaryce czułam się wspaniale. Nie ma lepszego uczucia, niż popatrzeć w oczy
psa i znaleźć tam czystą, bezwarunkową miłość. To zdeterminowało moje pomysły
na przyszłość. Zaczęłam pracować z psami w Ghanie, profesjonalnie, zarobkowo.
Da się! A jaka to frajda! Prawie taka, jak wolontariat. Szkoda, że nie da się wolontariuszować
całe życie... ale na pewno będę to robić tak często, jak tylko dam radę. Mam
też pomysł związany z psami na najbliższą przyszłość. Ale o tym później, po
Indiach. Bo przecież nawet jeszcze nie wiadomo jak i kiedy zakończy się moja
obecna podróż! ;)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">W którejś z
podróży nauczyłam się ufać swoim uczuciom. Nie patrzę na świat już tylko
umysłem i jego analitycznymi zdolnościami. Tak zostałam nauczona, wychowana, że
wiedza, że zdrowy rozsądek, że analiza danych i decyzja potem. A że decyzja
podjęta męczy, nie przynosi radości? To już nie ważne, to drugorzędne. Ważny
jest rozsądek. Tym zdrowym rozsądkiem udało mi się doprowadzić do wspomnianej
wyżej komfortowej sytuacji materialnej. A teraz czas na emocje. Na uczucia. Na
to, co sprawia mi czystą radość. Co nie powoduje stresów i napięć - no dobrze,
wiem, że tak zupełnie się nie da... bo to też są emocje. Ale stresy i napięcia
służące osiągnięciu celów sprawiających satysfakcję i radość to zupełnie inna
jakość, niż te, które tylko nabijają komuś obcemu kieszeń świeżutkimi dolarami.
Tu, jak widać, bardzo dobitnie wyraziłam swoją opinię o pracy dla kogoś. </span><span lang="PL" style="font-family: "wingdings"; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Gdzieś, jakoś nie
tak znowu dawno temu, wyrzuciłam z siebie kupę złości i agresji, która
gromadziła się tam latami, coraz bardziej uwierając i gniotąc te kawałki, które
odpowiedzialne są za zdolność odczuwania szczęścia. Jeszcze trochę zostało.
Może nawet więcej niż trochę. Ale już jest coraz lepiej. Już łatwiej
akceptować. Siebie i świat wokół. Już coraz mniej frustracji, coraz mniej
zależności. W tej podróży przebywam sama ze sobą więcej niż zwykle. Wszędzie
wokół są ludzie, poznałam też parę fajnych osób, spędzając z nimi miło czas...
ale jakoś ciągnie mnie bardziej ku samotności. Nawet wydaje mi się, że
Facebooka używam rzadziej, niż dotychczas. Ale może to tylko próżna nadzieja,
że udaje mi się ograniczyć uzależnienie? Uzależnienie jest bardzo silne –
Facebook to moje jedyne medium do kontaktu ze światem. Do wyszukiwania newsów,
już przefiltrowanych przez znajomych, do podtrzymywania znajomości, tych z
Polski, Ghany i reszty świata. Jednak coraz bardziej mam wrażenie, że nie ma to
takiego znaczenia. Że nic nie zastąpi żywej relacji twarzą w twarz, której z
racji swoich wyborów życiowych nie mogę mieć ze wszystkimi, a na pewno nie w
takim stopniu, jakbym chciała. Wiem, oczywiście, że nie ma to takiego
znaczenia, i nigdy się nie łudziłam, że Facebook może z powodzeniem żywą
relację zastąpić... jednak miałam potrzebę, bardzo silną, wrzucania postów
osobistych, o tym, co tam u mnie akurat. Potrzebę dzielenia się swoim życiem ze
znajomymi i przyjaciółmi, którą ciężko zrealizować inną drogą, jeśli jest się
od nich daleko i nie da się twarzą w twarz. Co więcej, widzę wśród znajomych
inne osoby, które wybrały życie w drodze, i one też najwyraźniej mają taka potrzebę.
A ja jakby coraz mniej... za to piszę bardziej regularnie na blogu. Może to
taki zamiennik? Blog nie pozwala tak na wejście w interakcję z odbiorcą, jak
Facebook. Ale też kto, przy dzisiejszym zalewie fejsbukowych śmieci, wchodzi
jeszcze w jakąkolwiek interakcję? Widzę to po sobie, czasem jakiś post, pod
postem dyskusja nawet interesująca, a wszystko, co w najlepszym razie mam
ochotę zrobić, to dać lajka. Zresztą te dyskusje na fejsie... czasem tyle w
nich napięć i agresji, że nic dziwnego, że odrzucają. No i znów doszłam do
wątku agresji – nie chcę już walczyć o nic. Spierać się. „Napinać”. Nie lubię
agresji. U siebie jeszcze bardziej, niż u innych. U innych wszak mogę
zignorować, a u siebie trzeba ogarnąć. Przepracować. Zastanowić się skąd,
dlaczego i po co...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Coraz bardziej
też cieszy mnie życie w ciszy, z dala od zgiełku, hałasu, pośpiechu. Blisko
natury. Teraz na przykład: piszę sobie spokojnie, jest cicha noc na plantacji
kawy. Cicha noc na wsi, czyli słychać szczekające w oddali psy, świerszcze
koncertują z żabami. Pewnie dałoby się wyodrębnić jeszcze parę innych nocnych
śpiewaków, ale niestety moja wiedza w tym zakresie jest dość ograniczona. A
szkoda, trzeba będzie nadrobić!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">I tak mi przyszło
do głowy teraz, że właściwie po co ten post? Taki o niczym w sumie? Wstęp do
czegoś, co się dzieje w mojej głowie... gdzieś tam się tworzy, kłębi, i czeka,
żeby ubrać w słowa. Ale jeszcze nie dziś. Dziś po raz pierwszy uświadomiłam
sobie, że nie czuję sie już tak potwornie zmęczona, jak czułam się od listopada.
Przed wyjazdem z Ghany, podczas pobytu w Polsce i w Izraelu, byłam ciągle,
nieustająco zmęczona. Nawet na kolejne wyjazdy nie chciało mi się jechać gdzieś
tam w głębi ducha, bo chciałam ODPOCZĄĆ. To zupełnie nie było zmęczenie
fizyczne, bo też i niby co miało mnie tak zmęczyć? 16-18 godzin pracy
tygodniowo? Psychicznie natomiast byłam totalnie wyczerpana. Pewnie za dużo
jednak mi się w tej głowie kłębi... może się w końcu wykłębi?<o:p></o:p></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Indie20.593684 78.962880000000041-8.5806465 37.654286000000042 49.7680145 120.27147400000004tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-52173144015639420002016-01-27T12:05:00.001+01:002016-02-15T10:48:35.622+01:00Goa. Gdzie się podziało shanti-shanti?<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Jestem już 2
tygodnie w północnym Goa, odkrywając codziennie nowe plaże, niektóre prawie
puste, ukryte w lasach wioseczki, pełne białych kapliczek katolickich i
kolorowych hinduistycznych... ruin niegdyś pięknych domostw... ciężko
pracujących ludzi, pchających swoje wózki, rowery czy niosących toboły... z
drugiej strony jest dobrze prosperujący w sezonie przemysł turystyczny.
Hoteliki, pokoje do wynajęcia, chatki bambusowe na plaży, kluby, knajpy, bary,
restauracje. Ulice pełne sklepów z ciuchami, przyprawami i czego dusza, bądź
ciało zapragnie. Wycieczki, sporty wodne, delfiny, taksówki, skutery
marihuana... znajdziesz tu absolutnie wszystko. Możesz się ubrać w bawełniane
czy skórzane szaty, zrobić sobie dredy, hennę, tatuaż... i już jesteś
Prawdziwym Hipisem. Jeszcze tylko masaż ajurwedyczny i ze 3 lekcje jogi i
ta-dam! Możesz siedzieć cały dzień i całą noc na plaży ujarana/y i wsłuchiwać
się w dźwięki gongów... i niby właśnie o to w tym chodzi, po to ci wszyscy ludzie
tu przyjechali... ale gdzieś czegoś mi brakuje. Autentyczności? Braku komercji?
Za dużo tłumów? Za bardzo to wszystko rozbija się o kasę? Chyba gdzieś po
drodze coś się tu komuś zgubiło. Ludzie robią te wszystkie rzeczy dla swojej
duchowości, a są zamknięci na innych i na świat wokół. Tłum, przez który trzeba
się codziennie przedzierać, nagabujący sprzedawcy, awanturujący się turyści,
głównie z Rosji (w ogóle jest ich tu większość, a na pewno większość
awanturująca się...) – to wszystko nie sprzyja duchowości i potrzebie jednoczenia
się z innymi ludźmi... ale po kolei.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Pierwszy postój był w Anjuna. Mała wioska, to tutaj wszystko się zaczęło w latach 60-tych. Dziś na plaży kluby z mega głośną muzyką, która gra całą noc, cały ranek i cały dzień. W środy bazar z rękodziełem, ciuchami i czym popadnie ciągnie się przez całą wioskę, albo jeszcze dalej. Nie sposób wszystkiego obejrzeć... :) Za to plaża o poranku bardzo miła. Mieszkają na niej pieski, które są bardzo miłe i chętnie przychodzą na głaskanie, czy przekąskę.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ0lPm3vwzXP65DFWvzwpGnIn2fCi3I2xaj0hZuq_dNmPbN6ccQ2Mbk1i2B6lLpGSPr7__bH16n-ce9Rau8JqYC3oJwyBZcFFdtmNWu9FNLbvjmC2R38hyphenhyphencaQGPYxvXpJA0cVEw6IO3B7p/s1600/20160113_082003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ0lPm3vwzXP65DFWvzwpGnIn2fCi3I2xaj0hZuq_dNmPbN6ccQ2Mbk1i2B6lLpGSPr7__bH16n-ce9Rau8JqYC3oJwyBZcFFdtmNWu9FNLbvjmC2R38hyphenhyphencaQGPYxvXpJA0cVEw6IO3B7p/s400/20160113_082003.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Jedna taka pieska przyszła do mnie, usiadła obok, i tak sobie siedziałyśmy, patrząc w morze...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjosO3vTdL_iTledwcGmgqqi5GtbUFXwTpiC4NiwdWsAI7x6neBblhiHqlQbOzEpLfjMoAdfS3qVnNvlHHQBMaIpsE0MFAfwjob0g-qo-Xzh9amM3HOvDoijYk_hW1OknPH3IsYJ8kHRb7g/s1600/20160113_085050.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjosO3vTdL_iTledwcGmgqqi5GtbUFXwTpiC4NiwdWsAI7x6neBblhiHqlQbOzEpLfjMoAdfS3qVnNvlHHQBMaIpsE0MFAfwjob0g-qo-Xzh9amM3HOvDoijYk_hW1OknPH3IsYJ8kHRb7g/s400/20160113_085050.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, na plażę przychodzą też krowy. Psy ich bardzo nie lubią i krzyczą głośno,wypędzając ze swojego terenu. Bo przecież człowiek tu krów nie przepędza... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7lBuG6wFcHim69sULOMOM9pLr3UQRAaZVy9thYRL0PBDq_ZoCcnTX2IP80WfrVLmaOvzHDOc-y-YMkeG66dj-XIwWvpKp-Md8WI3FhKJdhmufvSutOMPx0Cao9usL_vPxEbKCDPn8l_5b/s1600/20160113_092813.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7lBuG6wFcHim69sULOMOM9pLr3UQRAaZVy9thYRL0PBDq_ZoCcnTX2IP80WfrVLmaOvzHDOc-y-YMkeG66dj-XIwWvpKp-Md8WI3FhKJdhmufvSutOMPx0Cao9usL_vPxEbKCDPn8l_5b/s400/20160113_092813.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Za plażą, ukryte w zaułkach wśród palm są piękne domki, niektóre zrujnowane, inne właśnie świeżo odnowione...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjra5C5nazWYvB-ebuEclF59JBAg5eLwov3ycr8b3oweAMD0x9RXh6kQDLSzAv9dGLN0ZW_6v6qmJ8d_v0k436itOZZh2W4L_fGd5ZG4ZV5jRn1lzPJXKVUZkV_a8OilNFa4u5SklPd1pdW/s1600/20160113_131047.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjra5C5nazWYvB-ebuEclF59JBAg5eLwov3ycr8b3oweAMD0x9RXh6kQDLSzAv9dGLN0ZW_6v6qmJ8d_v0k436itOZZh2W4L_fGd5ZG4ZV5jRn1lzPJXKVUZkV_a8OilNFa4u5SklPd1pdW/s400/20160113_131047.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
I jarzące się w słońcu bielą kościoły i kościółki:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Wcdm7c4R8qExjJ8LotJU3FV0IDWeoUdRrtPH_RPsv1XuhvRD5d9Fc6XCvxZRo7_FGLMVUmgZbU_pXLZ_wFLxmKhlnBwQduo5wcK5H4LF9T_D4H-NlUZ_tHaTw82WfW-Xpxdb8zR2e3c_/s1600/20160113_131308.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Wcdm7c4R8qExjJ8LotJU3FV0IDWeoUdRrtPH_RPsv1XuhvRD5d9Fc6XCvxZRo7_FGLMVUmgZbU_pXLZ_wFLxmKhlnBwQduo5wcK5H4LF9T_D4H-NlUZ_tHaTw82WfW-Xpxdb8zR2e3c_/s400/20160113_131308.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Z czasem plaża wypełnia się ludźmi, a prawdziwe tłumy pojawiają się wieczorem, żeby zjeść kolację w knajpce czy podziwiać zachód słońca przy zimnym Kingfisherze.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM1fM7Go1RjDwL_KS20uGmy0q7qGYK09__yCudG_DO1RGWBn7pLJ3KMofVTIwKDX6UujYAanfGUPs-gsxfPpm3bdaZrD1QuJyYpiONFzi9z2ZEWl-8Imhc5ilOjqSMcBNlZGjiSzwQZIYw/s1600/20160113_181641.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM1fM7Go1RjDwL_KS20uGmy0q7qGYK09__yCudG_DO1RGWBn7pLJ3KMofVTIwKDX6UujYAanfGUPs-gsxfPpm3bdaZrD1QuJyYpiONFzi9z2ZEWl-8Imhc5ilOjqSMcBNlZGjiSzwQZIYw/s400/20160113_181641.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Mimo tych miłych skądinąd okoliczności Anjuna była dość męcząca, głównie dzięki grającej non-stop muzyce transowej... Kolejnym przystankiem było Ashvem, gdzie spędziłam noc w chatce na plaży. Tam za to cisza i spokój, nic tylko wypoczywać, pławić się w morzu i cieszyć słońcem. Ale z kolei, ileż można? Po jednym dniu miałam dość. ;)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Jestem teraz w
Arambolu, miejscu najbardziej shanti-shanti, bez wszechobecnych imprez
trans/techno/cokolwiek bardzo głośnego, co robi bumbumbum. Plaża jest wielka,
piękna, szeroka. Mnóstwo knajpek i barów, ludzie grają na plaży, ćwiczą jogę,
tai-chi, wykonują różne akrobacje, a to sobie i muzom, a to żeby nazbierać
trochę grosza na dalszy pobyt. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a nawet
kawałek w miarę cichego, odosobnionego miejsca. 20 lat temu byłabym
wniebowzięta. Może po prostu jestem już stara i mam za złe? </span><span lang="PL" style="font-family: "wingdings"; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><span lang="PL"> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Spodziewałam się
jakiejś takie bardziej „love vibe”... a tu widzę wokół zbyt wiele agresji, zbyt
wiele słyszę krzyków. Po pierwszej nocy w bambusowej chatce okazało się, że
koleś z pokoju obok (chatka ma 2 pokoje) naskarżył na mnie, że głośno gadam i
nie daję mu spać. O 10 rano zadzwonił do mnie telefon, odebrałam i rozmawiałam
normalnym głosem. Nie krzyczałam. Nie podnosiłam głosu. Normalnym
konwersacyjnym tonem. O 10 rano. Koleś zza ściany zaczął krzyczeć: „why don’t
you fucking shut up, people can’t sleep!”, więc przyciszyłam głos, żeby nie
zaogniać – naprawdę nie chce mi się tutaj, ani w ogóle, wdawać w żadne słowne
utarczki i agresywne konfrontacje. A on i tak naskarżył... Ale żeby tak
skonfrontować się twarzą w twarz, to już nie. A bardzo był shanti. Dredy do
pasa, spodnie pumpowate, obwieszony wisiorkami, itp, itd... Innym razem
jechałam w nocy skuterem główna ulicą... na której, gdy pusta to z trudem
mijają się 2 samochody... ruch szalony, wszyscy trąbią, mrugają światłami,
skutery, motocykle, samochody, piesi, psy, krowy... a tu idzie dwóch kolesi
środkiem, i nie przesuną się ani o centymetr. Pojazdy próbują ich wyminąć,
trąbią, a ci nie, musi iść jeden obok drugiego cały czas. I jeszcze wiązankę
bluzgów puszczają za każdym, kto na nich trąbi. Po hebrajsku. Albo w
restauracji. Przychodzi pan z rodziną, zasiada jak basza, bierze do ręki
przyniesione menu. Rzuca na stół z obrzydzeniem i krzyczy: „menu na ruskom
jest’?!”. Słysząc odmowną odpowiedź rzuca parę bladi pod adresem Hindusów i
ostentacyjnie wychodzi...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">To co ja
właściwie tu robię od 2 tygodni??! Otóż są 2 powody: po pierwsze bardzo
potrzebowałam odpocząć, a wiadomo, że najlepiej sie odpoczywa nad morzem.
Wiadomo, prawda? A po drugie przyjechałam tu na workawayową wymianę do kobiety
prowadzącej „animal rescue”. Z odpoczynkiem idzie mi dość słabo, bo bez przerwy
gdzieś jeżdżę. Z panią od rescue też poszło mi słabo, nasze wizje były, lekko
mówiąc, „rozbieżne”. Wymiana miała polegać na 3 godzinach pracy dziennie w
zamian za nocleg w tipi. Moje tipi było spleśniałe, zawilgocone i śmierdzące,
co naprawiłam jakoś tam własnym sumptem (dobrze, że mam karimatę...), bo pani
jakoś mnie zignorowała, a pracowałam jakieś 10 godzin dziennie przez pierwsze 3
dni... jednak oficjalnie poróżniłyśmy się, kiedy chciała karmić mlekiem
szczeniaka cierpiącego na ciężki problem z przewodem pokarmowym... odwodnionego
maksymalnie, który nie chciał nic jeść, a zupę z kurczaka pakowałam mu do pyska
strzykawką na siłę. Zasugerowałam, że mleko nie jest najlepsze, i zanim
zdążyłam dokończyć, że lepiej jogurt, bo ma więcej wartości odżywczych i jest
łatwiej przyswajalny, a weterynarze stanowczo odradzają krowie mleko UHT w
żywieniu jakichkolwiek zwierzaków, nawet zdrowych... to już okazało się, że
kwestionuję jej decyzje, i że ile zwierząt uratowałam, itp, itd... a właśnie
poprzedniego dnia kolejny kotek umarł z odwodnienia, mając dokładnie te same
objawy, co pies, bo kobieta przez cały dzień nie mogła się zebrać, żeby mu dać
kroplówkę... nie powiedziałam tego, zapytałam tylko, czy to oznacza, że nikt
niczego nie może zasugerować, i że tylko jej opinia jest ważna i
obowiązująca... otrzymałam odpowiedź twierdzącą... cóż, w tych okolicznościach
rozstałyśmy się, o dalszej współpracy nie mogło być mowy. W każdym razie nie na
tych zasadach. Dalej współpracujemy, ja zajmuję się oswajaniem dzikich psów w
terenie. No i nie mieszkam już w spleśniałym tipi. </span><span lang="PL" style="font-family: "wingdings"; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Widok z mojego tipi:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCkGSAcEEvYLLpRNR-hu0hFUVR3TN54j1BvmPElpnhn6GKPUyfJk1Au0j6zbInHoVc0fpM11YalN2x7oPmV1XJ8cTrhaMyBuOS6D98umEU7WLHTtPII8rG-h4F7ps5eeJpdVtiJ8jMrtZL/s1600/20160115_174049.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCkGSAcEEvYLLpRNR-hu0hFUVR3TN54j1BvmPElpnhn6GKPUyfJk1Au0j6zbInHoVc0fpM11YalN2x7oPmV1XJ8cTrhaMyBuOS6D98umEU7WLHTtPII8rG-h4F7ps5eeJpdVtiJ8jMrtZL/s400/20160115_174049.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A jakieś 50m za tipi było już tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmvkGKdMEsPkntTkQFfwOfPmNv2n7HDUrYwUvtEcbjr-KcoNTtRslNctRI-_UmhS86CYTFkK775rthl4jzcGqelPiJW_VVpQpc4yOW6jSfEYShJtISQX0_puw5d2tPERJxw87Q3MVSGGQW/s1600/20160115_184527.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmvkGKdMEsPkntTkQFfwOfPmNv2n7HDUrYwUvtEcbjr-KcoNTtRslNctRI-_UmhS86CYTFkK775rthl4jzcGqelPiJW_VVpQpc4yOW6jSfEYShJtISQX0_puw5d2tPERJxw87Q3MVSGGQW/s400/20160115_184527.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Zwierzaków było mnóstwo, tych już uratowanych:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwVURoPYQlzAJRb5yKHqKZyKxh5fhd5Oh9kauF41LhbBVGqU0VfZmiHOsvM6tWqL6sAoSG8pmMYrOM1AgSHcc-ALYT_8HLpE-qEMhDgq1L6pp5aoh5UpqtStIom5dpZkO6fGv1LZOUqaK1/s1600/20160115_211041.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwVURoPYQlzAJRb5yKHqKZyKxh5fhd5Oh9kauF41LhbBVGqU0VfZmiHOsvM6tWqL6sAoSG8pmMYrOM1AgSHcc-ALYT_8HLpE-qEMhDgq1L6pp5aoh5UpqtStIom5dpZkO6fGv1LZOUqaK1/s400/20160115_211041.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A jeszcze więcej tych czekających na ratunek. To półdzikie szczeniaki, które znalazłam w hałdzie piachu, wokół której mieszka stado bezdomnych psów. Psy są bardzo nieufne, osiągnęłam tylko tyle, że biorą jedzenie z mojej ręki, ale nie dają się dotknąć. Zadanie polega na tym, żeby zdobyć ich zaufanie, złapać przynajmniej suki i wysterylizować. Całe stado jest karmione przez "I love Goa Dogs", czyli w/w animal rescue. W chwili obecnej są 2 mioty, jeden dopiero co urodzony, ten na zdjęciu, a drugi też z 6-ma szczeniakami, ok. 2-miesięcznymi. Próbowałam też oswoić te małe dzikusy, ale musiałabym tu zostać jeszcze parę tygodni... na szczęście są inni wolontariusze, którzy będą kontynuować.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikqASB5NcbqXYAUj5iQ1hANW14L9JidLB3kU4TRh58V94RYxl8dpT5193UQKgKrimrp1765XTzc0wXF2X3r2BqkGVjAj1l0Yc4Y0tpqzrZaOfYNSsyZG5q8fPFqeQGWyxkjQRZX9EuclM_/s1600/20160123_131522.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikqASB5NcbqXYAUj5iQ1hANW14L9JidLB3kU4TRh58V94RYxl8dpT5193UQKgKrimrp1765XTzc0wXF2X3r2BqkGVjAj1l0Yc4Y0tpqzrZaOfYNSsyZG5q8fPFqeQGWyxkjQRZX9EuclM_/s400/20160123_131522.jpg" width="300" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Czasami okazywało się, że kto inny wtrynia psie jedzenie. Kiedy próbowałam zabrać krowie miskę z wodą, delikatnie, acz stanowczo, pokazała mi rogi. A raczej rogami. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNdy2s0aJy4ZW2wREAH9kA1s3Y8WtkNuliVEqGGlxM7PgtIk7v752Un0oE-g4AZ6x35w9kzToTyMy1TuJiVpqz45AXAKyu2fGMlmu9EF5J4Emg-_KbCUT92o-LjeadQmyHzqIXbKVrPsuq/s1600/20160123_130551.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNdy2s0aJy4ZW2wREAH9kA1s3Y8WtkNuliVEqGGlxM7PgtIk7v752Un0oE-g4AZ6x35w9kzToTyMy1TuJiVpqz45AXAKyu2fGMlmu9EF5J4Emg-_KbCUT92o-LjeadQmyHzqIXbKVrPsuq/s400/20160123_130551.jpg" width="300" /></a></div>
W moim nowym miejscu zamieszkania była restauracja i bar, a czasem odbywały się koncerty i inne występy. Może nie dawało się za bardzo pospać, ale za to było wesoło.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKZjHFNCTEmh-vqNzevTMO3p_nRB5VJynB2hz6DILSlM1k3CaIRxO-wZ0KqSLJ24TqW0omYBt8cdIvxHDJtiBfET957UI5x1QM9DbGMcMUWeFPrNKuZADftQOESQfIJgtgqfmCUe9eytjK/s1600/20160118_213758.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKZjHFNCTEmh-vqNzevTMO3p_nRB5VJynB2hz6DILSlM1k3CaIRxO-wZ0KqSLJ24TqW0omYBt8cdIvxHDJtiBfET957UI5x1QM9DbGMcMUWeFPrNKuZADftQOESQfIJgtgqfmCUe9eytjK/s400/20160118_213758.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Po "oporządzeniu" dzikich psiaków jeżdżę na wycieczki po okolicy. Ładnie tu. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNvuzT1rSsZqNkOhDTGERxzT4CD0cRS6lsMqNJEPXwR97fb21qr7zcUQN3MoEFUaHaZ_NI9F4XeSsKzHMQy5nqDEDwSjl-ij6RO-ZgKyn3_pf8tboAZRjGCCTBv7z5dobIYdkSimcm-kbx/s1600/20160119_135441.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNvuzT1rSsZqNkOhDTGERxzT4CD0cRS6lsMqNJEPXwR97fb21qr7zcUQN3MoEFUaHaZ_NI9F4XeSsKzHMQy5nqDEDwSjl-ij6RO-ZgKyn3_pf8tboAZRjGCCTBv7z5dobIYdkSimcm-kbx/s400/20160119_135441.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Szczególnie malownicze są oczywiście plaże... ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhidz8TTcTUwPblrUcSVDIgRAGT7JVxV5pvpXWniyJNW50UmEoDKdRJC3FegGcWnO20cboIPWFu4gJ6wSEzF6cff02bp9rL4T0QUmQ__IUXsy_Sx8dot8PuC1TCwiTnOskCeVC_L1wf6bPR/s1600/20160119_162131.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhidz8TTcTUwPblrUcSVDIgRAGT7JVxV5pvpXWniyJNW50UmEoDKdRJC3FegGcWnO20cboIPWFu4gJ6wSEzF6cff02bp9rL4T0QUmQ__IUXsy_Sx8dot8PuC1TCwiTnOskCeVC_L1wf6bPR/s400/20160119_162131.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Na których ludzie oddają sieę przeróżnym rozrywkom:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjk1o_3fUbVd-Y1YkkyxzQYfTpEvjpSVc37JcEcjwG5lvVLxwGaA9BLJra2tBXgmvoKD7ZQzpcimOxvXv7eJeQ7YFmelBLnZ9ZRD4A0hQXK5anWgm4ze9VCbA7KKja1fYCNv6z99_c_P7Z/s1600/20160123_175118.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjk1o_3fUbVd-Y1YkkyxzQYfTpEvjpSVc37JcEcjwG5lvVLxwGaA9BLJra2tBXgmvoKD7ZQzpcimOxvXv7eJeQ7YFmelBLnZ9ZRD4A0hQXK5anWgm4ze9VCbA7KKja1fYCNv6z99_c_P7Z/s400/20160123_175118.jpg" width="400" /></a></div>
Ale są też urocze kolonialne miasteczka, przyjemnie łączące elementy indyjskie z portugalskimi.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHDPOnZjpvDAObIiwl-2L2Teb4HisuHp4oj8bVc9UrcLq23GNOEXP_DkoPED9n2qz8gQ8S4ijvDcZobndYwpF62pE1JMiualboaWiz8SRXbrJMFGkZV2sRLYRcrRRfEJiUknqzY4cbxeZX/s1600/20160124_131252.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHDPOnZjpvDAObIiwl-2L2Teb4HisuHp4oj8bVc9UrcLq23GNOEXP_DkoPED9n2qz8gQ8S4ijvDcZobndYwpF62pE1JMiualboaWiz8SRXbrJMFGkZV2sRLYRcrRRfEJiUknqzY4cbxeZX/s400/20160124_131252.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Co przejawia się zarówno w budowlach, jak i parkach.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihPbAFPD09BJfmvcJKPlieJ_Cgb2eDpWYmZp9jHSBrs3cVlHE38vK_50xM_69LUok2o1oBShspo5Ty_GlvbGtXbXnatCMl_FMl7qW8v4dQA-7s0bqYkkgHQVN8BAxkGVlWLqoK2g4Einf4/s1600/20160124_133132.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihPbAFPD09BJfmvcJKPlieJ_Cgb2eDpWYmZp9jHSBrs3cVlHE38vK_50xM_69LUok2o1oBShspo5Ty_GlvbGtXbXnatCMl_FMl7qW8v4dQA-7s0bqYkkgHQVN8BAxkGVlWLqoK2g4Einf4/s400/20160124_133132.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>A teraz trochę
konkretów:</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL"><b>Ceny. </b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Ze skuterem i
psami, którym zawsze coś tam kupię, wychodzi mi 20$ dziennie. Skuter
wypożyczyłam na 2 tygodnie, wyszło 250r$ (15 zł) za dzień. Gdybym brała na
miesiąc, cena zeszłaby do 200 r$ za dzień. Noclegi można znaleźć już chatki na
plaży bez łazienki za 250r$, ja mam pokój z łazienką za 400r$, też wyszło
taniej, bo na na 10 dni. Na 1 dzień byłoby za 500r$. Śniadania zwykle wychodzą
mi po 100 r$, inne posiłki 150-200 r$. Piwo lokalne Kingfisher 650 ml średnio 100
r$. Paliwo kosztuje tyle samo, co w Polsce, można tankować na stacji
benzynowej, albo kupić benzynę z butelki na ulicznym straganie, która będzie
ciut droższa (10-15r$ za litr), ale za to pod ręką. Ciuchy... generalnie da się
sztukę bawełnianej odzieży kupić za 100r$, jeśli jest się zdeterminowanym do
długich negocjacji. Ale jak wyczują w Tobie świeżego turystę, to usłyszysz ceny
lepsze niż w kraju, np. mi udało się usłyszeć 850r$ za spodnie, które kupiłam w
końcu za 200. Przepłacając o 100%. Ale... serio... 12 zł to naprawdę jest mało.
Nie ma sensu się zabijać o grosze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL"><b>Transport.</b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">O pociągach
będzie osobna notka, jeszcze mam za mało doświadczenia. ;) Tutaj tylko o
lokalnym transporcie – najwygodniej, moim zdaniem, jest wypożyczyć skuterem i
być totalnie niezależnym od lokalnego transportu. Wtedy można zawsze i wszędzie
pojechać sobie, gdzie się chce. Uwaga, w nocy jest zimno, weźcie coś naprawdę
ciepłego, jeśli zamierzacie wracać po zmroku! I nie bójcie się szaleńczego
ruchu – mało kto tak naprawdę jeździ szybko, wszyscy są elastyczni i maja oczy
dookoła głowy. Jest znacznie bezpieczniej, niż w Afryce, moim zdaniem.
Największym zagrożeniem sa turyści, bo stają sobie nagle tuż przed Tobą, bo
właśnie tak postanowili... Poza własnym skuterem/motocyklem/samochodem
(ostatniego nie polecam, uliczki wąskie, nie ma miejsca) sa jeszcze auto-ryksze,
taksówki samochodowe i motocyklowe. Warto wypytać najpierw niezależne źródła,
ile powinien kosztować dany odcinek drogi. Jechałam moto-taksówką 2 razy z
dużym plecakiem, było ok, powoli i ostrożnie. No, oczywiście są też autobusy,
które są bardzo tanie i bardzo powolne, i trzeba się mnóstwo razy przesiadać.
Ale dla wszystkich liczących każdy grosz są zdecydowanie najlepszą opcją, bo
tną koszty transportu o 90% co najmniej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL"><b>Kuchnia.</b><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Na Goa jest
wszystko. Indyjskie z całego kraju, goańskie, chińskie, włoskie, izraelskie,
rosyjskie. Barszcz? Falafel? Ryż smażony z kurczakiem? Proszę bardzo. Do
wyboru, do koloru. Sałatki w knajpach dla turystów są bezpieczne – nie miałam
żadnych sensacji. Uważajcie na potrawy rodem z Goa – bardzo ostre, zwłaszcza
vindaloo, które „zabiło” nawet mnie. :D<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">I nie wiem, jak
to się stało, że nagle mój post stał się poradnikiem podróżnym... ale zwykle sama potem
takich szczegółów nie pamiętam, a bywają użyteczne. Więc może się komuś
przydadzą. ;)<o:p></o:p></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Goa, Indie15.2993265 74.12399600000003414.319381 72.833102500000038 16.279272 75.414889500000029tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-18292936428970109212016-01-19T08:16:00.003+01:002016-02-15T10:49:33.490+01:00Indie. Pierwsze starcie. :)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rzadko miewam tak, że tak bardzo marzę o podróży dokądś przez tak długi
czas. Zwykle po prostu wpadam na pomysł, i bam! Dzieje się. Spontanicznie coś
mi przychodzi do głowy, że akurat właśnie teraz, już. No bo wiadomo, że
chciałabym WSZĘDZIE. Ale tak po prostu wszędzie, bez szczególnego ciśnienia na
coś konkretnego. A do Indii chciałam od zawsze, i to BARDZO. Jeszcze kiedy jako
nastolatka chodziłam herekrisznić... no i nic. Nie szło. Już WSZYSCY byli, a
niektórzy po parę razy! A ja? Wymówki, inne plany... a bo na 3 tygodnie to za
krótko... a bo to, a bo samaniewiemco. Aż tu w końcu przyszedł taki moment w
moim życiu, pełen ZMIAN. O których pewnie też coś kiedyś napiszę... No i
znalazłam się w Indiach 3 dni temu, zupełnie do tego zadania nieprzygotowana. I
będę tu do końca kwietnia, czyli prawie 4 miesiące!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Zdecydowałam się na ten wyjazd już jakoś pod koniec września, ale wtedy
wymyśliłam sobie 3-miesięczny wolontariat w Mumbaju. Wolontariat załatwiłam,
dostałam papiery do specjalnej wizy i o mało co nie wynajęłam mieszkania...
jakoś tak w ostatniej chwili zrezygnowałam i postanowiłam cały czas poświęcić
na jeżdżenie po kraju. I oto jestem, już trzeci dzień w Mumbaju. I już miałam
mnóstwo przygód!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Leciałam linią Emirates, chyba najfajniejszą ze wszystkich, którymi
latałam. Jedzenie dobre, obsługa miła, komfort, wszystkie epizody „Gwiezdnych
Wojen”... które z przyjemnością obejrzałam, bo przecież właśnie wszedł VII!
Obejrzałam tak naprawdę 3,5 filmu. Zamiast spać. W międzyczasie w Dubaju na
lotnisku zdrzemnęłam się w całkiem wygodnym fotelu z podpórką na nogi. Lotnisko
też miłe, 0,5 l wody kosztuje złotówkę! I są tam BB-8! I jeżdżą!!! :)</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7sUEO8jBtHehUTDE7L2a0OVWMk1KQuClhqsJkK9HwBfckCSu7h0swZRkzpYSBuEcJuY51fZkiQySk-a0YD25x1JISvF7CDd-dcfq65LNiTUyvVwnFeIgAYvDkpy6SmrnZF7IFGd9fJt9r/s1600/20160107_225121.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7sUEO8jBtHehUTDE7L2a0OVWMk1KQuClhqsJkK9HwBfckCSu7h0swZRkzpYSBuEcJuY51fZkiQySk-a0YD25x1JISvF7CDd-dcfq65LNiTUyvVwnFeIgAYvDkpy6SmrnZF7IFGd9fJt9r/s400/20160107_225121.jpg" width="300" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Za to Mumbaj... w kolejce do odprawy
paszportowej czeka się dłużej niż na JFK... ale nic to, wyszłam, trafiłam
prosto na ryksze, oraz na miłego pana z Air India, który poinstruował mnie, jak
ich używać. Pan rykszarz nie wiedział, gdzie jest mój hostel (zarezerwowałam
sobie z góry na booking.com, zwykle tego nie robię, ale nie chciało mi się
błąkać w ciemno), a ten nie znajdował się
wcale tam, gdzie lokalizowały go google mapsy. Opis na stronie www też
mało pomagał... ale w końcu się udało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Hostel bardzo miły, czysty... ale drogi, 1000 r$ (60 zł) za łóżko w
dormitorium. Ze śniadaniem (4 kromki chleba tostowego typu brytyjskiego, 1 jajko na twardo i herbata/czaj/kawa). Zaletą jest położenie blisko lotniska... wadą
położenie daleko od centrum. ;)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Wczekowałam się, zapoznałam współlokatorkę z Rosji i padłam. Potem chciałam
delikatnie się rozejrzeć, co skończyło się wizytą na plaży Juhu oraz fast
foodem tamże:</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir7FaJub29QmugLJllNwg3UhshyphenhyphenkH9xLZq2O52bqEZnC5aiVcy-odws2i2Ygo7TYgouh_tklFxOuCAwM4exQzc_5OIXR6A3AjLIW3KXKLcFQmELk-_yQaNyG2EBdewFw_01kTa3Xnvnmb1/s1600/20160108_172444.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir7FaJub29QmugLJllNwg3UhshyphenhyphenkH9xLZq2O52bqEZnC5aiVcy-odws2i2Ygo7TYgouh_tklFxOuCAwM4exQzc_5OIXR6A3AjLIW3KXKLcFQmELk-_yQaNyG2EBdewFw_01kTa3Xnvnmb1/s400/20160108_172444.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL">Jest ciut zatłoczona... ale i tak słońce zachodzi całkiem ładnie!</span></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifKKt3jI-BBgGBky_6LpsXkh6AlingpDDV5RqjtgbCYK5yjY6g_ht8HGlpBvYNYLvBkkbPUvWbOG5_vtt3OqPJjTHK1ZZ4Sg2GewQ72gVTvLx4APv6OSTT-L9xVVnakDhJRExJ9Fln3y0a/s1600/20160108_172438.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifKKt3jI-BBgGBky_6LpsXkh6AlingpDDV5RqjtgbCYK5yjY6g_ht8HGlpBvYNYLvBkkbPUvWbOG5_vtt3OqPJjTHK1ZZ4Sg2GewQ72gVTvLx4APv6OSTT-L9xVVnakDhJRExJ9Fln3y0a/s400/20160108_172438.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">A także przejażdżką miejskim autobusem i pociągiem, wycieczką po Colabie
i Forcie oraz lokalnych top knajpach. Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała
lokalnego piwa KingFisher! Które dostałam w takiej szklance:</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii9sNUQ2mVG36JxTNLOU6p14773yAJdJeStJgQLQ4aFLagFg7nZSlEd7t4Hi9gRqeoMiJ27HmOZJ2pEw1ZMt-vHA91SmLLgRajJF80W-QyepeKm4aKFaj43O_UU00kQ6moNY0AYM6CPtP2/s1600/20160108_193729.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii9sNUQ2mVG36JxTNLOU6p14773yAJdJeStJgQLQ4aFLagFg7nZSlEd7t4Hi9gRqeoMiJ27HmOZJ2pEw1ZMt-vHA91SmLLgRajJF80W-QyepeKm4aKFaj43O_UU00kQ6moNY0AYM6CPtP2/s320/20160108_193729.jpg" width="300" /></a></div>
<span lang="PL">Nie byłam jakoś szczególnie nagabywana, uliczna
kwiaciarka namawiała mnie na bukiet róż, ale powiedziałam, że nie mogę sama
sobie kupić, bo przecież to facet powinien, to dała mi jedną różę w prezencie,
śmiejąc się serdecznie. W ogóle nasłuchałam się przeróżnych historii o
gwałtach, molestowaniu, kradzieżach i nagabywaniu... ale spotykały mnie tylko
uśmiechy i życzliwa pomoc. Ruch uliczny i hałas też jakoś mnie nie oszołomił...
ani brud... więc albo jeszcze nie spotkałam się z tym właściwym Indiom
natężeniem, albo ponad 5 lat w Afryce mnie ciut uodporniło. ;)</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Po namyśle muszę stwierdzić, że ruch jest tu bezpieczniejszy niż w Ghanie: tutaj wszyscy uważają na wszystkich i mają oczy dookoła głowy, w Ghanie panuje prawo większego, i ten większy już nie musi patrzeć...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Wróciłam na swoje „przedmieście” pociągiem, dałam się naciągnąć rykszarzowi (dopiero się uczę, chociaż i tak współhostelowicze patrzyli na mnie z uznaniem, że pierwszego dnia i pociąg, i autobus, i w ogóle ;)), wróciłam szczęśliwe do hostelu na międzynarodowe podróżne pogaduchy. Warto posłuchać tych, co już się tu trochę kręcą! </span><span lang="PL" style="font-family: "wingdings"; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></div>
<span lang="PL"></span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Kolejnego dnia zaspałam na wszystko. No, ale w końcu mam wakacje, nie? Jak się już w końcu wygrzebałam, to pojechałam do Bandry, dzielnicy, w której miałam odbywać wolontariat. Miała to być lepsza dzielnica, z główną ulica pełną eleganckich sklepów. I poniekąd tak było, tzn. były sklepy znanych marek... a poza tym cała ulica była rozkopana wzdłuż, więc tłok był większy i wszyscy bardziej trąbili. Kupiłam 2 tuniki i poszłam na spacer nadmorską promenadą:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn4MYt6LanbLMHarbPjly0lkixI4Ez3azyhWWQsgFtmUgnTFf8-xIQJKwWn_wBoKZ1BUrxZ73qgR2qqZN-cyWGCUV6BR3OURCc1-4xM94hvmFmadNbgJBno75_KoK533VMAbie9MZCEWeu/s1600/20160109_145506.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn4MYt6LanbLMHarbPjly0lkixI4Ez3azyhWWQsgFtmUgnTFf8-xIQJKwWn_wBoKZ1BUrxZ73qgR2qqZN-cyWGCUV6BR3OURCc1-4xM94hvmFmadNbgJBno75_KoK533VMAbie9MZCEWeu/s400/20160109_145506.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
wstępując po drodze na lunch:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6mn2MA7_4oVgv1x5ek3tJ1EwoEOg1ApreHVrjTErVx9mKweyaLIjPLEKcftzZQxrjVxcfAyo1dzI9xO_1Crs7Do7gUhIOcD9-fJ-BbpA99kVNWgIbx5K99EQ0U3Als_dAO5QzlaKQOPKI/s1600/20160109_153210.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6mn2MA7_4oVgv1x5ek3tJ1EwoEOg1ApreHVrjTErVx9mKweyaLIjPLEKcftzZQxrjVxcfAyo1dzI9xO_1Crs7Do7gUhIOcD9-fJ-BbpA99kVNWgIbx5K99EQ0U3Als_dAO5QzlaKQOPKI/s400/20160109_153210.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Stamtąd postanowiłam pojechać do centrum z naleźć jakiś sensowny nocleg na kolejna noc – rezerwacje miałam tylko na 2 noce, a było za daleko i za drogo. ;)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Znowu oblazłam wielki kawał miasta, kończąc piwem i przekąską w centrum. Był taki tłok, że kelner zapytał, czy może mi kogoś dosadzić do stolika, zgodziłam się i poznałam bardzo fajna dziewczynę, z którą pogadałyśmy sobie dłuższą chwilkę. Wypytałam ją o różne szczegóły lokalnych zwyczajów, np. ile, komu i kiedy dawać napiwków. Otóż 10-15%, ale nie raczej nie więcej niż 50 r$.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Kolejny wieczór był udany, ale znowu padłam... przyjechałam przeziębiona, więc nadmiar rozrywek trochę mnie zmęczył. Chyba trzeba się trochę wyluzować i wyzdrowieć!</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Hostel powitał mnie informacją, że przenieśli moje rzeczy do innego
pokoju, bo tego potrzebowali dla grupy. OK, nie byłoby problemu, ale w tym pokoju
mieszkał jakiś facet, a ja zamówiłam sobie żeńskie dormitorium... więc pana
przeniesiono do salonu... a ja miałam pokój tylko dla siebie, co zdecydowanie
pomogło na gorączkę. Dzisiaj rano wyczekowałam się po śniadaniu, pojechałam do
hotelu, który oglądałam wczoraj, mieli pokój, więc poszłam tam i odpoczywałam. Pokój nie byle jaki, miał okno z widokiem na morze!!! :D</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0dIdyYI6BlVUHo-A5jZzWN9xbvEgcdwVPPfuwo4IQrcWC5oeg8Nz6fMfgjV7EXvNiMr2MbiuHLJizwxvSkfVYOZoJ8TI2r0qStA9nxmUiOsn13AzZkkwEOeSsVAySY2FH1STB6Rp48BTX/s1600/20160110_121412.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0dIdyYI6BlVUHo-A5jZzWN9xbvEgcdwVPPfuwo4IQrcWC5oeg8Nz6fMfgjV7EXvNiMr2MbiuHLJizwxvSkfVYOZoJ8TI2r0qStA9nxmUiOsn13AzZkkwEOeSsVAySY2FH1STB6Rp48BTX/s400/20160110_121412.jpg" width="400" /></a></span></div>
<span lang="PL">Ogarnęłam też w końcu kupowanie biletów na pociągi, i już jutro jadę na Goa! Po
południu mały spacer po okolicy, fotografowanie zabytków:</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_m09ccWlxpLEOewccwWBZaKYeZel56a5WVaKz1csBoDs_IocKbcKiyFQetJ-oHBEas9jAGlsSw0jBPs6NdNuAj3pgqHMZYAdB9RS77_BN4CbP_tnw3BrjS_HVhCMfpy-cWpbOyie1shc7/s1600/20160110_165739.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_m09ccWlxpLEOewccwWBZaKYeZel56a5WVaKz1csBoDs_IocKbcKiyFQetJ-oHBEas9jAGlsSw0jBPs6NdNuAj3pgqHMZYAdB9RS77_BN4CbP_tnw3BrjS_HVhCMfpy-cWpbOyie1shc7/s400/20160110_165739.jpg" width="400" /></a></div>
I innych sławnych budynków. To powyżej to "Gateway of India", poniżej na lewo hotel Taj Mahal.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiiLlH3TomX_g0T1st5L9J-TEGNS7FATkOnL2TXdDPd0E8buuEcLb8RVV6Ys1duyrsP-BzZfHG77eATCV32toldnQ9D0eGXeLttd7KMIBVlbo9xCwLhB-VJDZQkgu9ZjkIc9H6TwyLvGNq/s1600/20160110_171248.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiiLlH3TomX_g0T1st5L9J-TEGNS7FATkOnL2TXdDPd0E8buuEcLb8RVV6Ys1duyrsP-BzZfHG77eATCV32toldnQ9D0eGXeLttd7KMIBVlbo9xCwLhB-VJDZQkgu9ZjkIc9H6TwyLvGNq/s400/20160110_171248.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL"> a na obiad thali:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBvL1vVzCJIhyphenhyphenSsSA3WoN9REo2P-h5b_aIykQG933oCwf6xCb77nCemRptbvRPv0Vq7uU5w7jaLf1ot3ANjbULIGTJBnW1EHPklDPuNzmjgvGdWjl-QDB84uya48Oti3kbPHM4p58fHxF0/s1600/20160110_155854.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBvL1vVzCJIhyphenhyphenSsSA3WoN9REo2P-h5b_aIykQG933oCwf6xCb77nCemRptbvRPv0Vq7uU5w7jaLf1ot3ANjbULIGTJBnW1EHPklDPuNzmjgvGdWjl-QDB84uya48Oti3kbPHM4p58fHxF0/s400/20160110_155854.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL">Oraz mieszkańcy miasta w naturalnym środowisku:</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqaualCY4YlgVD1g2PGnGLBAEMf0LZnKtuJWqKKHh7wUoMvfyx8smwuWT0v30rNHPzbDftUtiAYvbN_X1luevfQqF-pGUtStS4IVQF0eyXT6iJFlvT1G84nq0PyRYkLJQJ26ENl2oYAozy/s1600/20160110_165810.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqaualCY4YlgVD1g2PGnGLBAEMf0LZnKtuJWqKKHh7wUoMvfyx8smwuWT0v30rNHPzbDftUtiAYvbN_X1luevfQqF-pGUtStS4IVQF0eyXT6iJFlvT1G84nq0PyRYkLJQJ26ENl2oYAozy/s400/20160110_165810.jpg" width="400" /></a></span></div>
<span lang="PL"></span><br />
<span lang="PL">no i tyle. Żegnam się z Mumbajem chwilowo, dobranoc! A jutro pociąg na Goa! :)<o:p></o:p></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Bombaj, Maharasztra, Indie19.0759837 72.87765590000003618.5957917 72.232208900000032 19.556175699999997 73.52310290000004tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-72077291734221875882015-09-03T13:06:00.003+02:002015-09-03T13:14:09.227+02:00Sprintem przez Salwador i Honduras.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Długo i poważnie się zastanawiałam nad moimi kolejnymi krokami. Chciałam też sobie pobyć dłużej w odwiedzanych miejscach, poczuć, jak się tam naprawdę żyje. Po raz pierwszy użyłam więc <a href="http://www.workaway.info/" target="_blank">workawaya</a> - znalazłam wolontariat w Nikaragui, więc przez Salwador i Honduras musiałam przejechać jak najszybciej. Bo wtem! Zostały mi tylko 2 miesiące! Zastanawiałam się też na Hondurasem, i zrezygnowałam z zatrzymywania się tam. Oczywiście później spotkałam mnóstwo ludzi, którzy mówili, że jest spoko, i że super. Więc żałowałam. Będę musiała wrócić! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Salwador przejechałam w 3 dni. Wzdłuż brzegu, prawie że. I było fajnie, też będę musiała tam wrócić! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Podróż trwała 3 dni przez taki mały kraik, bo zdecydowałam się jechać chicken busami od miasteczka do miasteczka. To zawsze jest fajniejsze, niż 1-2 wielkie, klimatyzowane autobusy bez klimatu. No i AŻ tak mi się nie spieszyło! </div>
<div style="text-align: justify;">
Gdzieś po drodze, na rozstaju zrobiłam sobie selfie, a co! Na głowie mam bluzę, bo znowu zgubiłam czapkę, jakieś 2 godziny po tym, jak kupiłam nową, jeszcze w Gwatemali...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzSnFIcAeYTlnzdYT_faKhEIhyztpw2wMsgfQVCfc8rLtUBIAHd-3o0F1xzaHAeAZwQOVfQxOTCCPthtA5xyUElG0lBW9X61rPsqsxYthA54aZR1-hAiih3VHWRQxJ8MmGSMaeJnnKMY13/s1600/Nikaragua+%2528315%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzSnFIcAeYTlnzdYT_faKhEIhyztpw2wMsgfQVCfc8rLtUBIAHd-3o0F1xzaHAeAZwQOVfQxOTCCPthtA5xyUElG0lBW9X61rPsqsxYthA54aZR1-hAiih3VHWRQxJ8MmGSMaeJnnKMY13/s400/Nikaragua+%2528315%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Droga była bardzo malownicza, widoki piękne, szkoda tylko, że pora sucha. Zielone byłoby jeszcze ładniejsze. ;) Po drodze jadłam różne lokalne przekąski, które, jak wszędzie w Ameryce Środkowej, sprzedawane były w autobusach przez sprzedawców z mijanych miasteczek.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEnd_01HRjIXRU-g5ArhTG0GC12zbX_yLI4R3RBmXEPB9w3olOcPEwYpyhrnYvvMJY7zSCg2ulmqJSoZ9KPqot4cK5bq16z8fGvhNKgWP1YqeHebWMLl4Hc1WkfCwqq9w_A3LJlhm19SYR/s1600/Nikaragua+%2528316%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEnd_01HRjIXRU-g5ArhTG0GC12zbX_yLI4R3RBmXEPB9w3olOcPEwYpyhrnYvvMJY7zSCg2ulmqJSoZ9KPqot4cK5bq16z8fGvhNKgWP1YqeHebWMLl4Hc1WkfCwqq9w_A3LJlhm19SYR/s400/Nikaragua+%2528316%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na obiad zatrzymałam się w La Libertad, najpopularniejszym kurorcie na wybrzeżu. Piękna promenada, knajpki obok, mariachis... i oczywiście ryby i owoce morza popite lokalnym zimnym piwem. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieiAq1Q53ajnhFRFNsJxJTMZ1LX2ZnBlj82kKwU4gS_rR4Z0aohWHgxbfMVz7YG2JpmzVmm4Kzy21a_W_KQ5mBBUqaS-FBV0pQlz5EDxMJqF13O0VYFQ6H80idXJXFsTA63S168oDKXutj/s1600/Nikaragua+%2528318%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieiAq1Q53ajnhFRFNsJxJTMZ1LX2ZnBlj82kKwU4gS_rR4Z0aohWHgxbfMVz7YG2JpmzVmm4Kzy21a_W_KQ5mBBUqaS-FBV0pQlz5EDxMJqF13O0VYFQ6H80idXJXFsTA63S168oDKXutj/s400/Nikaragua+%2528318%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W końcu udało mi się przejechać jakieś 3/4 kraju, zanim dopadła mnie noc. W przewodniku Lonely Planet jest wzmianka o hostalu w El Transito, ale niesety w praktyce juz dawno go tam nie ma. Musiałam szukać motelu przy głównej drodze, który ani nie był tani, ani nie miał piwa. I nie było wokół absolutnie nic, co można byłoby obejrzeć, zwiedzić, popatrzeć na. Był za to pan recepcjonista/ochroniarz z wielkim shotgunem, który odradzał spacery poza hotelem w nocy...</div>
<div style="text-align: justify;">
Za to rano zjadłam pyszne lokalne śniadanie w przydrożnej knajpce, jak zwykle z mnóstwem jajek, plantanów, awokado, sera, fasoli i tortilli. Planowałam dotrzeć do El Cuco, miasteczka, w którym podobno można znaleźć łódź, którą można przepłynąć Zatokę Fonseca do Potosi w Nikaragui, omijając Honduras. Transport taki organizowany jest przez hostel Tortuga Verde. Gdzie plaża jest jak widać:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH6pA7uEpZhSDdy1GKtGZ4UWx_h1HROxuZAey2Wtk_cFwjVwdYdZyX152cvfx2LX50TQ3Th5VOoMBLpZ1D_7K4zIinJ1-doGV-GRI99B8u5TspdFR4otryI8sBkeDvohpNVOXo7Toc7AFN/s1600/Nikaragua+%2528319%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH6pA7uEpZhSDdy1GKtGZ4UWx_h1HROxuZAey2Wtk_cFwjVwdYdZyX152cvfx2LX50TQ3Th5VOoMBLpZ1D_7K4zIinJ1-doGV-GRI99B8u5TspdFR4otryI8sBkeDvohpNVOXo7Toc7AFN/s400/Nikaragua+%2528319%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
W hostelu mieszka mnóstwo ludzi i zwierząt:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyQUv0OuvH0IedN8wKdVq8ozAAL_D-XcToN_wPV46jn2nf-dAgj5_m6lYPINDngNubUcDzEL9SL6xLo0zB8S0IRx2ufLPMiPmmOjN3IXXxuCJ3kSSp06LaaPcVPaHxxBMIv2C5wLsMP7ZP/s1600/Nikaragua+%2528325%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyQUv0OuvH0IedN8wKdVq8ozAAL_D-XcToN_wPV46jn2nf-dAgj5_m6lYPINDngNubUcDzEL9SL6xLo0zB8S0IRx2ufLPMiPmmOjN3IXXxuCJ3kSSp06LaaPcVPaHxxBMIv2C5wLsMP7ZP/s400/Nikaragua+%2528325%2529.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Zachody słońca, jak to zwykle nad morzem/oceanem, malownicze:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmKwdsiRLDre0yAGciTspDUh75QZxJI9YCf5vIYnVV7grLcxshs9hCUPxps491cku50JXuCdqjNnh8Lt9JMlPch5aSJEU3Cp9S2p1hoah7VjcJmK3L8Fra3ALe2x_MrimNjSytOpdHZIpj/s1600/Nikaragua+%2528329%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmKwdsiRLDre0yAGciTspDUh75QZxJI9YCf5vIYnVV7grLcxshs9hCUPxps491cku50JXuCdqjNnh8Lt9JMlPch5aSJEU3Cp9S2p1hoah7VjcJmK3L8Fra3ALe2x_MrimNjSytOpdHZIpj/s400/Nikaragua+%2528329%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W tych pięknych okolicznościach przyrody odbyłam tez pierwsza w życiu lekcję surfingu, i nawet udało mi się poczuć, jak to jest, gdy złapie się falę. Niestety, oczywiście nie udało mi się wstać, falę łapałam w kucki. :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnKYq14XBh5I2TcEW_5EErHKZJrWJomJReNBXEBBvGp91rcI8e292eGX7XC4fF_sSXiV7PMDMIDQ9jOg0Ow1whiu3oTUSi01skqGyW6PP22yAwQV32Nh30iVxi4vr_xRjyNicuNGj8t6H5/s1600/Nikaragua+%2528331%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnKYq14XBh5I2TcEW_5EErHKZJrWJomJReNBXEBBvGp91rcI8e292eGX7XC4fF_sSXiV7PMDMIDQ9jOg0Ow1whiu3oTUSi01skqGyW6PP22yAwQV32Nh30iVxi4vr_xRjyNicuNGj8t6H5/s400/Nikaragua+%2528331%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzień, wieczór i noc były bardzo miłe i sympatyczne, mnóstwo backpackerów, historii i piwa, dobre jedzenie i towarzystwo. Niestety, łódź mogła nas zabrać jedynie za 2 dni. Więc z żalem, żegnając się czule z wybrzeżem, skoroświt udałam się w dalszą podróż lądem i, oczywiście, chicken busami.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVTL1g4FmbVyJq9kZYDZyJ3xGTTRO_Lj1wa1oYaMfkxepVPrQWh9LRo7sYDHmnMiq3CXsd0n6yRKUmDY2kqKvOU5yLtCY85_HOJ27oQFQRVy7QBA7xE0ftSqcE_0Ekl0zwL5cxiTp31F2k/s1600/Nikaragua+%2528337%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVTL1g4FmbVyJq9kZYDZyJ3xGTTRO_Lj1wa1oYaMfkxepVPrQWh9LRo7sYDHmnMiq3CXsd0n6yRKUmDY2kqKvOU5yLtCY85_HOJ27oQFQRVy7QBA7xE0ftSqcE_0Ekl0zwL5cxiTp31F2k/s400/Nikaragua+%2528337%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Do granicy dotarłam całkiem wcześnie, na tyle, żeby zdążyć na busika, który zabrał mnie do kolejnej granicy, nie zatrzymując się po drodze nigdzie. Ten kawałek Hondurasu między Salwadorem, a Nikaraguą jest dość wąski, więc cała podróż, mimo strasznych dziur w jezdni, zajęła nam 4 godziny. Jakąś godzinę spędziłam w przygranicznej wiosce, czekając na odjazd busika. Byłam jedyną turystką w okolicy. Honduras przez okno samochodu wyglądał dokładnie tak samo, jak wszystkie inne kraje na wybrzeżu Pacyfiku. Jednak zła fama sprawiła, że podróż była stresująca... nie czułam się komfortowo.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Gdy w końcu przekroczyłam kolejną granicę, było już dość późno. Chicken bus nie zabrał mnie prosto do Leon, musiałam się przesiadać w Chinandega. Jak dotarłam do Leon było już ciemno, a ja byłam na tyle zmęczona, że dałam się oszukać rykszarzowi. Niech mu tam będzie na zdrowie. ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Salwador13.794185 -88.89652999999998411.820775000000001 -91.47831699999999 15.767595 -86.314742999999979tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-37298110394249351772015-09-03T11:46:00.002+02:002015-09-03T11:46:55.561+02:00Ostatnie przygody w Gwatemali. <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Przyznaję się: uciekłam z Xeli. Nie wytrzymałam zimna. No nie dało się i już! Ale po 3 tygodniach lekcji hiszpańskiego byłam już uzbrojona w narzędzie nie-do-przecenienia. Język! Tak bardzo łatwiej, tak bardzo lepiej jest podróżować, kiedy można zagadać do ludzi wokół! zwłaszcza tak sympatycznych, jak Gwatemalczycy. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Z Xeli pojechałam nad jezioro Atitlan. Najpierw do San Pedro La Laguna. Joga, hipisi, chabad. Wąskie dróżki między budynkami i krzakami, urocze knajpki w zaułkach. Pyszne jedzenie, piwo jak zwykle, zapach marihuany w powietrzu. I piękne widoki, ten poniżej z mojego okna:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXNM9yJGSo2MJlP_z6Tz-fFBbE8Pru1X4wMIatA6t7TUJeGIBRrRayPNetYDCkmy9rnLNilfupUKcZMThoxQVD1W-72qdSqIfR0NfvUNoppsxt30paaUwCilsVGybkjJ_eqXTUdQMe_kqe/s1600/Nikaragua+%2528275%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXNM9yJGSo2MJlP_z6Tz-fFBbE8Pru1X4wMIatA6t7TUJeGIBRrRayPNetYDCkmy9rnLNilfupUKcZMThoxQVD1W-72qdSqIfR0NfvUNoppsxt30paaUwCilsVGybkjJ_eqXTUdQMe_kqe/s400/Nikaragua+%2528275%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A ten tutaj ze spaceru:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8rs9YXTKVLBQ1-wpY1fXMpR_ldtLOOTbJY8CkJGF0QREBRwkc2n4PmtACtXENFzAHJquKm3Qjp38p5-Bumtvh0ro4A7LShFF9MNcmryiZvjCk2AmoiWkDciCbSNjav0n03mkepy856NYd/s1600/Nikaragua+%2528278%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8rs9YXTKVLBQ1-wpY1fXMpR_ldtLOOTbJY8CkJGF0QREBRwkc2n4PmtACtXENFzAHJquKm3Qjp38p5-Bumtvh0ro4A7LShFF9MNcmryiZvjCk2AmoiWkDciCbSNjav0n03mkepy856NYd/s400/Nikaragua+%2528278%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jezioro się systematycznie powiększa i zatapia okolicę, w związku z tym wygląda ona miejscami postapokaliptycznie:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBb12Sbn8hVcmlElKXsfXfudurrUMFL3pF3CrwyKFqhCm_k6rnjXfs8rwgpOmuevn4quI5L44Z1jlsF4tx9ede2qnb2F3XPGxWEgt-Q5cM9aL0oAzDKkQ2QaEySOzoERmWj8GNFKy91gmS/s1600/Nikaragua+%2528283%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBb12Sbn8hVcmlElKXsfXfudurrUMFL3pF3CrwyKFqhCm_k6rnjXfs8rwgpOmuevn4quI5L44Z1jlsF4tx9ede2qnb2F3XPGxWEgt-Q5cM9aL0oAzDKkQ2QaEySOzoERmWj8GNFKy91gmS/s400/Nikaragua+%2528283%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Wszystko tam jest na luzie. Klientami baru mogą być wszyscy, z pitbulami włącznie! :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRb4EybQd5RPQrnaeYqEfKR-t8VIR7hcGTitGAT_93S3qx4kw7bpuxi1MMAjA_gYzWNKwTgYi6yqYKQZ1y_ghFPQ4jYXLzfzOLQ-wevkPQHGJbQQkhob6ufwrLh3woeHryhv_qXyJUFdvv/s1600/Nikaragua+%2528288%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRb4EybQd5RPQrnaeYqEfKR-t8VIR7hcGTitGAT_93S3qx4kw7bpuxi1MMAjA_gYzWNKwTgYi6yqYKQZ1y_ghFPQ4jYXLzfzOLQ-wevkPQHGJbQQkhob6ufwrLh3woeHryhv_qXyJUFdvv/s400/Nikaragua+%2528288%2529.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W San Pedro jest totalnie tranquilo. Spokojnie. Można odpoczywać, bujać się w hamaku, podziwiać widoki. Poddawać się przeróżnym terapiom na wszystko, zarówno umysł i ciało. Próbowałam nawet leczyć nogę akupunkturą masażami i lokalną szamanką. Ale ponieważ do wszystkich leczących trzeba było dojść na piechotę, to jakoś słabo pomogło... ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście w jeziorze można pływać, wypożyczyć kajaki, można nawet nurkować! Można wybrać się na trekking na okoliczne wulkany. Ja wybrałam się kolejnego dnia do kolejnego miasteczka, w raczej wioski, San Marcos. Tam było jeszcze spokojniej i bardziej hipisowsko. A widoki jeszcze piękniejsze! :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj84PonHuZWqFarSfzbg4PbTVLCVb8niyqp0m2XnMwVM_vgdWRlMLkGbIEUUFbkWDV8GmWKNFOvXsnLm4Q0HEJ9-x3lmpSwNrxrQy52iQPKTfXQ_c7tbNxn6FIZcGtK9U5sQA9EdpVNYpn8/s1600/Nikaragua+%2528298%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj84PonHuZWqFarSfzbg4PbTVLCVb8niyqp0m2XnMwVM_vgdWRlMLkGbIEUUFbkWDV8GmWKNFOvXsnLm4Q0HEJ9-x3lmpSwNrxrQy52iQPKTfXQ_c7tbNxn6FIZcGtK9U5sQA9EdpVNYpn8/s400/Nikaragua+%2528298%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Widok z hostelu położonego na samym brzegu. A poniżej olbrzymie śniadanie! :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkaSgqqOg5h_U0GbsWuSZujkYiRicRqX0kpDdyjzEzrB5VB1L0ggl-_2eESGel9mMBb9rDkSpCQ05zEBXTNigd8Ru7h9v3IY9tLCiB7OY_TkcP6gFU_eEhMqsvvh17653CKcrpX3ZlozRR/s1600/Nikaragua+%2528302%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkaSgqqOg5h_U0GbsWuSZujkYiRicRqX0kpDdyjzEzrB5VB1L0ggl-_2eESGel9mMBb9rDkSpCQ05zEBXTNigd8Ru7h9v3IY9tLCiB7OY_TkcP6gFU_eEhMqsvvh17653CKcrpX3ZlozRR/s400/Nikaragua+%2528302%2529.jpg" width="400" /></a></div>
Takie uliczki są w San Marcos. W San Pedro zresztą były podobne. Oraz raz w życiu należy zrobić sobie zdjęcie w pełnym rynsztunku! :D<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinpynCl75NIg13ibLlFWcOb_hmD3YjeHyIzKvITQukdhl0DMIURAQVkC7f3-nKd5Rx83rCDPwllvdANQzxT1zsPx9KSaZ_b5g6nrKmu_yeH3_695j9ZRKXMuDW1YN7BgxVtGGeaOMw-ul_/s1600/Nikaragua+%2528306%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinpynCl75NIg13ibLlFWcOb_hmD3YjeHyIzKvITQukdhl0DMIURAQVkC7f3-nKd5Rx83rCDPwllvdANQzxT1zsPx9KSaZ_b5g6nrKmu_yeH3_695j9ZRKXMuDW1YN7BgxVtGGeaOMw-ul_/s400/Nikaragua+%2528306%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W San Marcos zostałam tylko jeden dzień, chociaż bardzo mnie kusiło, żeby tam zostać parę tygodni... odpocząć, wyciszyć się, przemyśleć to i owo. Może nawet wyleczyć w końcu kulasa... ale jednak pognało mnie dalej, jak zwykle. Tym razem już do granicy z Salwadorem. Do której nie udało mi się dotrzeć jednego dnia, musiałam więc przenocować w Chiquimulilla. Ale przez chwilę miałam nadzieję, że na rozstaju dróg uda mi się coś znaleźć:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmrAkMwm-7z2uducaVhUQCAd-gU9q-MVaGABu6BhGJYCj11O5rG7oKQdm4IHKMM5-vcru4pMGaM3Ee2F2ecgAcpfQSNrATlJ5fjbhjPefF4B8Cciw9Ftk8eGXe6caVmfu3nLBpvR7_9EUi/s1600/Nikaragua+%2528314%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmrAkMwm-7z2uducaVhUQCAd-gU9q-MVaGABu6BhGJYCj11O5rG7oKQdm4IHKMM5-vcru4pMGaM3Ee2F2ecgAcpfQSNrATlJ5fjbhjPefF4B8Cciw9Ftk8eGXe6caVmfu3nLBpvR7_9EUi/s400/Nikaragua+%2528314%2529.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Znalazłam jedynie najtańszy hotel i najtańszą knajpę w kraju! Następnego dnia przekroczyłam granicę, a ponieważ miałam już zarezerwowany wolontariat w Nikaragui, więc zamierzałam przejechać wzdłuż Salwadoru najszybciej, jak się da. Granica znajduje się na rzece, po jednej stronie jest Gwatemala, po drugiej Salwador. Pomiędzy brzegami kursują rikszarze, którzy za drobną opłatą wiozą, noszą plecak i przeprowadzają przez kolejne etapy granicznej biurokracji. Która jest tu czystą formalnością, Salwador nawet nie stawia stempli.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Atitlán, Gwatemala14.6906713 -91.20252070000003614.5677878 -91.363882200000035 14.8135548 -91.041159200000038tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-23945293573147038242015-04-10T06:36:00.000+02:002015-09-03T13:15:22.319+02:00Plaża, psy, pura vida, Costa Rica.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: #fff2cc; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">Co wydarzyło się dzisiaj? Marea zjadła mi kolejne klapki, które dostałam w zamian za pierwsze zjedzone. Jakoś tak zdrzemnęłam się na hamaku... Obudziła mnie właśnie ona, liżąc po gębie, zaraz potem przyszedł Logan, trącając łapą. Sprawa była jasna: "wstawaj, zajmij się nami!". Ponieważ Marea już rozerwała (się) japonkami, to wzięłam Logana na spacer. On szczególnie spacerów potrzebuje, bo bez nich wyprowadza się sam, podkopując pod ogrodzeniem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: #fff2cc; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">Ale Marea tez lubi spacery po plaży. Zawsze można tam znaleźć obierki z mango, które są absolutnie przepyszne.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDyct7Hvq3BSnN6c4fTXEdZxCrbdxF1C3e5atAX2uN1wBAfLau8DVTLDcTC-_VxBMJ0WbTALTNWxnFc1Cl67KqTc7b9niG8Asfl_F0WibbpoxTCrnclJB6kB9L3fsSlzG3m4wz3r2UqgHN/s1600/20150408_111254.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="background-color: #fff2cc; color: black;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDyct7Hvq3BSnN6c4fTXEdZxCrbdxF1C3e5atAX2uN1wBAfLau8DVTLDcTC-_VxBMJ0WbTALTNWxnFc1Cl67KqTc7b9niG8Asfl_F0WibbpoxTCrnclJB6kB9L3fsSlzG3m4wz3r2UqgHN/s1600/20150408_111254.jpg" width="400" /></span></a></div>
<span style="background-color: #fff2cc;"> Logan jest prawdziwym macho. Twardziel, ma własne zdanie i robi, co chce. I uwielbia pieszczoty...</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCL4Hp5JPFF8b-l6eWfVAlcH3sabc9FTnfBRcOBpQj8ahHqGFhLwrGKZmSbVJkpYuUFvpkCTr-pY7xqMmgBpQIU0A4oE3sf2jrSVyl0Vdyv6ISTwA2QpRZScH7GxFcEzus3fvE9KDi0Ix6/s1600/20150408_112606.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="background-color: #fff2cc; color: black;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCL4Hp5JPFF8b-l6eWfVAlcH3sabc9FTnfBRcOBpQj8ahHqGFhLwrGKZmSbVJkpYuUFvpkCTr-pY7xqMmgBpQIU0A4oE3sf2jrSVyl0Vdyv6ISTwA2QpRZScH7GxFcEzus3fvE9KDi0Ix6/s1600/20150408_112606.jpg" width="300" /></span></a></div>
<span style="background-color: #fff2cc;">Jest piękny. Jedno oko ma niebieskie, drugie brązowe. Staram się zrobić takie zdjęcie, ale jeszcze się nie udało...</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN5qCWnSZdi9jN-fO9kRWVIe6Mp5svn-TWY9DmnerCkfHe4gL7MnfWGwTbaXEnFCqFS3eH8e0MUThEgPjsGlTD7jUghDI8AhEAUIrRo-UiaZsju_qAzLdSZEk4eZl-mdVF6G8YyVZXVMKc/s1600/20150408_112615.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="background-color: #fff2cc; color: black;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN5qCWnSZdi9jN-fO9kRWVIe6Mp5svn-TWY9DmnerCkfHe4gL7MnfWGwTbaXEnFCqFS3eH8e0MUThEgPjsGlTD7jUghDI8AhEAUIrRo-UiaZsju_qAzLdSZEk4eZl-mdVF6G8YyVZXVMKc/s1600/20150408_112615.jpg" width="300" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: #fff2cc; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: #fff2cc;"><span style="font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">Poszliśmy na plażę, razem z na</span><span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">mi 2 psice z sąsiedzctwa. Uprzedzono mnie, żeby chłopaka nie puszczać luzem, bo ucieka. No ale te wariatki biegały po plaży, fale malowniczo falowały, słońce powoli zachodziło, więc pomyślałam, jak cudownie byłoby tak iśc z psami, które się w tych falach ganiają... no i pusciłam drania. Jak wyrwał sprintem, to ani się nie obejrzał, ani za psiacami, ani oczywiście za mną. Uciekł z plaży natychmiast. A ja, żeby go gonić, to musiałam włożyć buty i skarpetki, poza tym nie mogę biegać, chodzić prawie też nie, a on uciekł po schodach. I teraz ta gonitwa myśli: "rany, gdzie ja go teraz znajdę... a jak wybiegł prosto pod samochód?... a jak go nie znajdę??!..." W międzyczasie wspinałam sie po okropnie wysokich schodach na górę. Na szczycie rozejrzałam się, i zobaczyłam dziewczyny sąsiadów. Ufff... ale gdzie Logan? "Logan! Logan!! LOGAN!!!!!!". NIC. NIGDZIE. Ale poszłamw kierunku, z którego przyszły, bo pewnie pobiegły za nim. A on pewnie teraz właśnie poluje na czyjeś kury... Zeszłam z góry, ani śladu. To odracam się, żeby się wspiąć z powrotem... i widzę, idzie jakiś pies, ale przeciez nie mam soczewek, oczywiście, to z daleka nic nie widzę, wołam Logana na wszelki wypadek, pies przyspiesza, widzę go lepiej... Tak, to on! Otwieram ramiona, będę łapać zgube i zasmyczać. MWAHA! Ominął mnie zgrabnie i pobiegł na dół, na kolejna plażę. A ja za nim... Pobiegł do wody razem z jedną z dziewczyn, potem postanowił obsikać wszystkie krzaki w okolicy, a w jednych sie wytarzać. Tam dorwałam drania. Więcej go nie puszczę, bardzo dziękuję za eksperymenty tego typu...</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: #fff2cc; display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: #fff2cc; display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">No bo w ogóle, to psy są 3. Najstarsza malamutka Harley, którą nazywam pieszczotliwie "Gordita", ponieważ absolutnie na to zasługuje. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz7BE31bZ3VUZE46nic7qOVLyT3nld2gTnCde-60ToD3AuwmeWUzEdwsto7NV4SuUD-f-oF6guTuJAUgg80cdjfQ04v4WlHb7Vr9PFbR1NxXGPsc4ttJiWsxRjAwEVe_Vr_qPoiEkfWH3W/s1600/20150402_155016.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="background-color: #fff2cc; color: black;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz7BE31bZ3VUZE46nic7qOVLyT3nld2gTnCde-60ToD3AuwmeWUzEdwsto7NV4SuUD-f-oF6guTuJAUgg80cdjfQ04v4WlHb7Vr9PFbR1NxXGPsc4ttJiWsxRjAwEVe_Vr_qPoiEkfWH3W/s1600/20150402_155016.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: #fff2cc; display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">Cały dzień leży, ze 3 razy zmienia miejsce. Najbardziej lubi warzywa, asystuje mi w kuchni, gdy tylko zaczynam jakieś kroić. Któregos dnia uliczny sprzedaca podszedł do furtki z ofertą, więc wszystkie 3 sztuki zerwały się ze szczekaniem, tzn. wszystkie chciały się zerwac, ale Harley złapał skurcz w prawą tylna nogę, więc rozwyła sie przeraźliwie. Pobiegłam natychmiast zobaczyć, co za tragedia (tym razem) się wydarzyła, Stwierdziłam brak śladów krwi. Jednak leżała rozpłaszczona na podłodze, a kiedy próbowała sie podnieść, prawa tylna noga była niewładna. Uspokoiłam ja trochę, zaczęłam macać. Nic nie złamane, mięśnie spięte. Panią Grubaskę złapał skurcz. Wymasowałam nóżkę, wygłaskałam resztę, i pies jak nowy! :)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: #fff2cc; display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">Kolejny jest Logan, mój uciekinier. Charakternik. Od razu pierwszego dnia wszedł do mojego pokoju i razem ze spider-crocksem władował się pod łóżko. Jak próbowałam odebrać, to rzucił sie z zębami. To samo zrobił, kiedy próbowałam go zrzucić ze swojego łóżka:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN7PcwxAzyrX6jCseSeYldjmNPqTv3iCfabndtfpwtXX1bHSQUNIGZuyU1KBxXPEiZ9QlIWnUcZIdWyBVhqclm0MarzEFQCcT93swhwf0CpbytVN6SonqJiMYVhoJqiB_DpYdHJed_sG59/s1600/20150402_154930.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="background-color: #fff2cc; color: black;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN7PcwxAzyrX6jCseSeYldjmNPqTv3iCfabndtfpwtXX1bHSQUNIGZuyU1KBxXPEiZ9QlIWnUcZIdWyBVhqclm0MarzEFQCcT93swhwf0CpbytVN6SonqJiMYVhoJqiB_DpYdHJed_sG59/s1600/20150402_154930.jpg" width="400" /></span></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: #fff2cc; display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">A wygląda na takie słodkie niewiniątko! :)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: #fff2cc; display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">Logan ma też zwyczaj wkładania gęby do talerza jedzącego człowieka, więc musiałam na nim stosować Metody Specjalistyczne. Walczył ze mna trochę, ale w końcu przestał. Teraz tylko przychodzi od czasu do czasu (czasem co 5 minut, jak jest bardzo znudzony), żeby go głaskać. Albo żeby go zabrać na spacer. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: #fff2cc; display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">No i młoda, Marea. Zjadacz Japonek i Skarpetkowy Potwór. A także Pogromczyni Iguany. Młoda ma 9 miesięcy, zachowuje się jakby miała maksymalnie 6. Kradnie japonki i rozgryza, niektóre części połyka. Skarpetki uwielbia, ostatnio zabrała obie z moich butów, musiałam sięgać głęboko do jej pyska w celach wydobywczych. A któregoś dnia do ogrodu weszła iguana, i dała młodej po nosie ogonem, robiąc dziurę długą na 5 cm i głęboka na pół. Było szyte, teraz jest zielony nos.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgabx1aXv5I8SGbxMaPbYxEghJyj92IrbpJiMMLS6KJkaz0s3IrP8KNOvk33nmqERryaZXm8tPDUuVZ2U2ojFFzrP8Shy1X8lunVXqWjmXcrhsrFPmM9c1qdVNb9FaV0Rysbg_LSMuhPcA7/s1600/20150408_133205.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="background-color: #fff2cc; color: black;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgabx1aXv5I8SGbxMaPbYxEghJyj92IrbpJiMMLS6KJkaz0s3IrP8KNOvk33nmqERryaZXm8tPDUuVZ2U2ojFFzrP8Shy1X8lunVXqWjmXcrhsrFPmM9c1qdVNb9FaV0Rysbg_LSMuhPcA7/s1600/20150408_133205.jpg" width="300" /></span></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: #fff2cc; display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;">A ta mina to po wyrwaniu skarpetek z trzewi...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #141823; display: inline; font-family: helvetica, arial, 'lucida grande', sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.3199996948242px;"><br /></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Sámara, Kostaryka9.8820222 -85.5290360999999859.866379199999999 -85.549206099999978 9.8976652 -85.508866099999992tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-55529016366570670492015-04-04T05:23:00.001+02:002015-09-03T10:53:03.765+02:00Hiszpański w Gwatemali. O sztuce komunikacji w podróży. ;)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Słowo się rzekło,
„zamieszkałam” w Xeli w celach naukowych. Hiszpański jakoś tam chodził za mną
już od lat. Wyjeżdżając pierwszy raz do Ghany zabrałam ze sobą podręcznik do
samodzielnej nauki z mocnym postanowieniem, że tak, ze na pewno, że w końcu
trzeba, że Ameryka Łacińska taka wielka, nieodkryta, ciągle jeszcze przede mną.
Zanim dotarłam do Ghany, na treningu w Dallas okazało się, że 90% moich nowych
kolegów to Latynosi. Yay! Super! Będę się uczyć i od razu ćwiczyć! ...Tak sobie
wtedy myślałam zupełnie serio, zupełnie pomijając fakt, że znamy się ze sobą
nie od dziś, i doskonale wiemy o sobie nawzajem, że żadna z nas nie jest zmusić
ani siebie, ani pozostałych do tego typu działalności. Prokrastynacja.
Cokolwiek, byle nie to. Te parę rzeczy robionych/pisanych na zlecenie, to
koszmar. Udręka nie-do-ogarnięcia. Robiona ZAWSZE w ostatniej chwili. Dlatego
tak słobo mi z blogiem. Czekanie na chęć, żeby się zabrać za pisanie jest
bliskie wieczności. Nie dlatego, że nie lubię tego robić! Uwielbiam! Ale w
momencie, kiedy pojawi się w mojej głowie myśl: „o, dziś mam dobry dzień,
popiszę trochę”, NATYCHMIAST mam ochotę robić COKOLWIEK innego. Wymyślam
zadania. Generuję problemy. Byle tylko nie. Na pewno da się to jakoś wyleczyć.
Da się też przełamać, no bo w końcu coś tam przecież piszę! Ale uczyć się
samodzielnie? Niemożliwe!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Nawet związanie
się związkiem romantycznym z jednym z owych latynoskich kolegów nie pomogło.
Pomogła za to ich obecność pod jednym dachem, bo przecież ze sobą nawzajem
rozmawiali po hiszpańsku. Bierne słuchanie sprawiało, że z dnia na dzien
rozumiałam coraz więcej. „Osłuchiwałam się” z różnymi akcentami, łowiłam słowa.
Na początku głównie te niecenzuralne... postanowiłam jakoś to uporządkować,
przez miesiąc w Polsce chodziłam na prywatne lekcje, prawie zrobiliśmy cały
poziom A1. Pomogło, po powrocie do Ghany rozumiałam znacznie więcej. Na tyle,
że kolejne wakacje postanowiłam spędzić w Ekwadorze i Kolumbii. Pojechałam,
ledwo dukając na początku... w końcu prowadziłam jako tako rozmowy o kraju
pochodzenia, zamieszkania, i codzienności, oczywiście byłam w stanie zamówić
jedzenie, dowolne usługi turystyczne, zapytać o drogę. Rozumiałam bardzo dużo z
tego, co do mnie mówiono, zwłaszcza w Ekwadorze – mówią tam bardzo wyraźnie,
bez akcentów i slangów. W Kolumbii było trudniej, ale miałam już 2 tygodnie
praktyki, więc też jakoś poszło. Absolutnie nie zaowocowało to niestety
kontynuacją ćwiczeń ze współpracownikami. Rozumiałam jeszcze więcej, kiedy
rozmawiali, ale odpowiadałam po angielsku, z lenistwa oczywiście. Czasem
ćwiczyliśmy troche z moim partnerem. Potem kolejne wyjazdy do krajów
hiszpańskojęzycznych: Hiszpania, Meksyk, znowu Hiszpania. I kolejne wakacje,
znowu Meksyk. Całkiem nieźle dawałam sobie już radę. Prowadziłam rozmowy o
różnościach, dyskusje o tym i owym. Żarty. Rozumiałam większość. Ba, nawet jak
lokalsi mówili do mnie po angielsku, to odpowiadałam po hiszpańsku! Więc kiedy
okoliczności rozwinęły się tak, że nagle miałam dużo czasu w Ameryce Środkowej,
i akurat byłam w Gwatemali, znanej z dobrych (i tanich) szkół językowych, wybór
był oczywisty. Szkoła językowa. W międzyczasie popatrzyłam tu i tam,
porozmawiałam z różnymi ludźmi, i wyszło mi, że w Xeli może być znacznie
ciekawiej niż w Antigui. I tak też było. </span><br />
<div style="text-align: center;">
Piesza wycieczka w ramach lekcji:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFtAeOXlRxXzHzL_T0AF98LeRAioULal9if55UlYfxpRq9Lczz4i95uTSQbM62fIZRoqL5gkTra30U6aO36WblbWp_sOnvbplhcm6jmRlTKJYi6o14DZsMvj__a5QDjZ6GZL900UNyH-w0/s1600/Nikaragua+(259).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFtAeOXlRxXzHzL_T0AF98LeRAioULal9if55UlYfxpRq9Lczz4i95uTSQbM62fIZRoqL5gkTra30U6aO36WblbWp_sOnvbplhcm6jmRlTKJYi6o14DZsMvj__a5QDjZ6GZL900UNyH-w0/s1600/Nikaragua+(259).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<span lang="PL"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Na początku
ambitnie założyłam, że spędzę tam 4 tygodnie. Nie wytrzymałam! Codzienne
wstawanie o 7 rano, kiedy jeszcze było zimno... musiałam siedzieć przez
pierwszą część lekcji we wszytkich ciuchach, włączając zimową kurtkę, a dolną
część miałam owiniętą kocem, mimo zakupionych natychmiast spodni polarowych...
Okropność! Część lekcji dotyczyła klimatów i systemów grzewczych! I znowu
słyszałam tysiące komentarzy: „ ale jak to zimno, przecież jesteś z Polski?!”.
Tak. I mamy tam ogrzewanie centralne! A poza tym od 5 lat mieszkam w Afryce!!!
Ale nie o tym chciałam... wytrzymałam 3 tygodnie. AŻ 3 tygodnie! :D<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Lekcje odbywały
się codziennie w dni powszednie, trwały 5 godzin z 30-minutową przerwą,
kończyły się wczesnym popołudniem. Po południu szkoła oferowała różne
aktywności: wycieczki, lekcje salsy i gotowania, projekcje lokalnych filmów. W
szkole były pokoje 1-2 osobowe i kuchnia, więc po zajęciach i wieczorami
socjalizowaliśmy się w częściach wspólnych lub „na mieście”. Niektórzy studenci
mieszkali u lokalnych rodzin i tam sie stołowali. Ja byłam przeszczęśliwa, że
mogę sobie gotować. Gotowałam głównie zupy, bo najlepiej rozgrzewały, a do
herbaty dodawałam 50-tkę rumu, sok z limonki i miód. W piatki w ramach zajęc
fakultatywnych mieliśmy składkowy obiad, na który raz zrobiłam bigos. Większość
biesiadników jadła go pierwszy raz w życiu i wszystkim smakował! Nie macie
pojęcia, jakie cuda trzeba wyczyniać, żeby zakwasić odpowiednio, nie mając
kiszonej kapusty... ;)<o:p></o:p></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJP4G00S1qKZ0-nVR-FZCtgbKwLDPP7bSOh36xhHJg5H-YBt1j6jtDa6m36d3GrKomHOzKdsgteFCVOQDlWmb95Ch5G4PbYW2DUEpd4ans55WoDbxvotWQvliFZIvb2jj2ISUOqEQVWq57/s1600/Nikaragua+(204).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJP4G00S1qKZ0-nVR-FZCtgbKwLDPP7bSOh36xhHJg5H-YBt1j6jtDa6m36d3GrKomHOzKdsgteFCVOQDlWmb95Ch5G4PbYW2DUEpd4ans55WoDbxvotWQvliFZIvb2jj2ISUOqEQVWq57/s1600/Nikaragua+(204).jpg" width="400" /></a></div>
<span lang="PL"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Z innych rozrywek:
zapisałam się na jogę, z której skorzystałam zaledwie parę razy, bo okazało
się, że nie sprzyja mojej ciągle niezagojonej kostce; oblazłam wszytskie bazary
w mieście, starając siękupić składniki do bigosu i grzańca. Grzaniec zrobił
furorę! I trudno się dziwić, przecież w takiej zimnicy to tylko bigos, grzaniec
i smalec... Po lekcjach pomagałam lokalnej organizacji pozarządowej ratującej
bezdomne psy – psy umieszczane są w domach tymczasowych i przygotowywane do
adopcji przez wolontariuszy. Część z nich ma problemy wychowawcze, z którymi
dziewczyny nie potrafiły sobie poradzić. Na szczęście podyplomówka z
psychologii zwierząt i liczne doświadczenia w tym temacie pozwoliły mi im trochę
pomóc. A ja odświeżyłam sobie jedną ze swoich starych profesji, co okazało się
być bardzo satysfakcjonujące i dało do myślenia... Hmmm... Poza tym część
konsultacji musiałam odbywać po hiszpańsku, co było wyzwaniem i korzyścią nie
do przecenienia!</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL">Słynny market w San Francisco:</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJrtVz3pbiQlM84gUwOyXJpGI-tDnwsVcZ63Ez_mn5Lob0C5bFkYFH0NRgfEwhGW62DxqIRmB4fenzaRWHpQGdWJE5wFxZBqAI6hNSjhQP29eyWNV6qv4g9Tv_Hpsffefj3aSlIYbCT-gN/s1600/Nikaragua+(213).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJrtVz3pbiQlM84gUwOyXJpGI-tDnwsVcZ63Ez_mn5Lob0C5bFkYFH0NRgfEwhGW62DxqIRmB4fenzaRWHpQGdWJE5wFxZBqAI6hNSjhQP29eyWNV6qv4g9Tv_Hpsffefj3aSlIYbCT-gN/s1600/Nikaragua+(213).jpg" width="400" /></a></div>
<span lang="PL">Odbyłam też
liczne wycieczki do okolicznych miasteczek, z których każde miało coś ciekawego
do zaoferowania. </span>Wycieczka do San Anders Xecul była chyba najciekawsza. Po pierwsze trzeba było tam dojechać pickupem:<br />
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnw6fp4tW1Pv-L1rAMDSL4psxGHdT6x48vwbrSqH7lK65Hgau0pPEDPGYzge2oOfPWYKboZCK3cczFelRL1OkljIUrSxdulvpKPP7iG4Lk5fU6j5wRK6WuauqF8CiAcOcgSu_NcmB6OSUw/s1600/Nikaragua+(260).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnw6fp4tW1Pv-L1rAMDSL4psxGHdT6x48vwbrSqH7lK65Hgau0pPEDPGYzge2oOfPWYKboZCK3cczFelRL1OkljIUrSxdulvpKPP7iG4Lk5fU6j5wRK6WuauqF8CiAcOcgSu_NcmB6OSUw/s1600/Nikaragua+(260).jpg" width="300" /></a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugie trzeba się było troche powspinać na zbocze, czego rezultatem była możliwość oglądania pięknych widoków:</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR8EtZdfZc4qyWrO093XOarPftaAASVUHA6t84s9yvVMEiQOLEuvcVqIUwrPukR2wYi1fuv-x3xDa87cd89o9NYmIDEXtMRWtU81rCr9-zFG1HgSFZSso_mqvjHDpm55f9cYiUUDXYmM43/s1600/Nikaragua+(261).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR8EtZdfZc4qyWrO093XOarPftaAASVUHA6t84s9yvVMEiQOLEuvcVqIUwrPukR2wYi1fuv-x3xDa87cd89o9NYmIDEXtMRWtU81rCr9-zFG1HgSFZSso_mqvjHDpm55f9cYiUUDXYmM43/s1600/Nikaragua+(261).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na dachach suszyły sie zioła służące magicznym rytuałom, które wśród Majów są ciągle żywe, i w ciekawy sposób łączone z chrześcijaństwem. W kościołach katolickich składane są ofiary, głównie z jajek, ale czasem również z kur. Równolegle funkcjonuje też kult Don Simona, świętego-czarownika, któremu pali sie świeczki w różnych koloroch, w zależności od intencji. Tu intencje wcale nie musza być dobre... Don Simon to figura białego człowieka w kapeluszu, garniturze i okularach. Wygląda zupełnie jak Michael Jackson... niestety nie udało mi sie zrobić zdjęcia.</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNps-IbwrSF0fBGt6beK7IXohTfb2ffcUCrYH68DAr1ay0ynKVFRHTlHxKnuSNGVFUbKR2iYouuUhdfwnGEFMhSp8ey7xZOBLCRDTNw59j2AtzIBpyUzQm8I1AsOMg-Z_6YqwnzmT515ef/s1600/Nikaragua+(264).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNps-IbwrSF0fBGt6beK7IXohTfb2ffcUCrYH68DAr1ay0ynKVFRHTlHxKnuSNGVFUbKR2iYouuUhdfwnGEFMhSp8ey7xZOBLCRDTNw59j2AtzIBpyUzQm8I1AsOMg-Z_6YqwnzmT515ef/s1600/Nikaragua+(264).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Oprócz ziół suszy się tez wełnę, z której potem powstaja niezwykle kolorowe tkaniny. Przepiękne! Kolory zresztą sa niezwykle ważnym elementem tradycji Gwatemalczyków. Wspominałam juz o kolorowych domach, w San Andres były tez kolorowe kościoły:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSQDfjIXu16XjTRKGfwXAEWumPn0svFBj3UwMuFmYq3rHvQxzgiz2IB_wRPJlYCvWWfEi7QjWy_2YsfbKGkd4jedfdiye9rcE5VMF4y4-B0FALMEGYEYRV6HB5bgwin5qu4rUlUT5s_YFT/s1600/Nikaragua+(262).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSQDfjIXu16XjTRKGfwXAEWumPn0svFBj3UwMuFmYq3rHvQxzgiz2IB_wRPJlYCvWWfEi7QjWy_2YsfbKGkd4jedfdiye9rcE5VMF4y4-B0FALMEGYEYRV6HB5bgwin5qu4rUlUT5s_YFT/s1600/Nikaragua+(262).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W większości miasteczek funkcjonyje tez transport miejski w postaci tuk-tuków. Dokłanie takich samych, jak w Tajlandii!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEincwsJQFW-SkR5dxhaLfEVE5NL0CW2yOxQIp9VGJ5k2SV_4SByKFQ4JR3sydBPFN9X0o6bjhBujCXBtmVskkFoAcvltUg7D32Ggp7yi4IaOaP1ivfq-7Iz8jejZPI-DFbqZW5xhlOvwI1Z/s1600/Nikaragua+(270).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEincwsJQFW-SkR5dxhaLfEVE5NL0CW2yOxQIp9VGJ5k2SV_4SByKFQ4JR3sydBPFN9X0o6bjhBujCXBtmVskkFoAcvltUg7D32Ggp7yi4IaOaP1ivfq-7Iz8jejZPI-DFbqZW5xhlOvwI1Z/s1600/Nikaragua+(270).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<span lang="PL"></span><br />
<span lang="PL">Wszędzie jednak raziła wszechobecna bieda i góry śmieci... Te
śmieci niestety są jednym z moich najwyraźniejszych wspomnień z Ameryki
Środkowej, najbardziej Gwatemala, ale Salwador i Nikaragua też są zarzucone
śmieciami. To chyba najbardziej mnie szokowało w zachowaniu ludzi, jak
bezrefleksyjnie rzucają śmieci gdzie bądź, czy to na ziemię, czy na chodnik,
przez okno autobusu czy na podłogę tegoż... Jednocześnie na posesjach jest
czysto, więc istnieje jakieś skojarzenie śmiecenia z estetyką chyba...? Bo na
pewno nie z ekologią, trudno od tak biednych krajów, gdzie mnóstwo ludzi jest
wciąż analfabetami, wymagać zaawansowanej polityki i edukacji
pro-ekologicznej... Dyskutowałam nawet z moja nauczycielką na ten temat,
powiedziała mi, że w szkołach dzieci nawet czasem są uczone, żeby smieci nie
wyrzucać na ulicę, ale sama widziała przypadek, kiedy dziecko trzymało śmieci w
rękach i szukało kosza, a matka kazała po prostu rzucić na ulicę. Kiedy
dziewczynka zaoponowała, że pani w szkole kazała używać śmietników, matka
skomentowała, że pani jest głupia... ciężko jest zmienić ludzką mentalność, tym
bardziej, że w Gwatemali prawie w ogóle nie ma „publicznych” śmietników.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">W jeden z
weekendów postanowiłam uciec od zimna i pojechałam do Champerico. Nie jest to
jakiś szczególny kurort, a na dodatek istnieje realne ryzyko rabunku, ale za to
jest najbliżej, więc łatwo wyjechać w sobote i wrócić w niedzielę. Och, jak
było cudownie! W końcu mogłam wziąć prysznic dłużej niż 3 sekundy! Załozyć szorty
i klapki! Pomacać ocean! Wyjść na dwór po zmroku w tank-topie! CUDOWNIE! A do
tego jeszcze zachód słońca nad Pacyfikiem... Pięknie, i ciężko wracać było do
Xeli...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Najpierw poszłam na plażę:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnQ6jWSvhUlLreiaYMY_a5RwKxza6ZdDsS0MZB7TbKVK7wJCpZb2Mi7tv8gYZMRozTECQPsd4pd0E1TVUjmyLDxPCZT8d20aiIWPsNoxy5Zi0Lb6et-mMndPj87F61XhPBgU68LHXYth69/s1600/Nikaragua+(215).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnQ6jWSvhUlLreiaYMY_a5RwKxza6ZdDsS0MZB7TbKVK7wJCpZb2Mi7tv8gYZMRozTECQPsd4pd0E1TVUjmyLDxPCZT8d20aiIWPsNoxy5Zi0Lb6et-mMndPj87F61XhPBgU68LHXYth69/s1600/Nikaragua+(215).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Piasek był zupełnie czarny:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLFmVrjRPlt8ZmJm78K0t3OnZKcnRJ4bKWVVUpD7yboufG2NQeDl8LZZLSnXbtc4m_jTeklSsO3XGivDBe32ZsqRv-bDWEFEduscyIwucdBuA2GX8wm3SSKksuq90AJuV6P2ON0xsUTGeD/s1600/Nikaragua+(216).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLFmVrjRPlt8ZmJm78K0t3OnZKcnRJ4bKWVVUpD7yboufG2NQeDl8LZZLSnXbtc4m_jTeklSsO3XGivDBe32ZsqRv-bDWEFEduscyIwucdBuA2GX8wm3SSKksuq90AJuV6P2ON0xsUTGeD/s1600/Nikaragua+(216).jpg" width="400" /></a></div>
Miasteczko malutkie, praktycznie jadna główna ulica i prostopadła do niej uliczka wzdłuz brzegu morza.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSYu3iaKrk9ioRaQAcJIFaIL3TNPpSfJ1Cs_L4yXV8IXrd-o_0QQDl5Ip8YeG9KK_MYRscIoMZpgSHsbWFhSJQNS1BLEsbbbGGjXIx_ErEEle4Zc_lEEFvnRoh7gIver5AWGi43Kpp-LL6/s1600/Nikaragua+(222).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSYu3iaKrk9ioRaQAcJIFaIL3TNPpSfJ1Cs_L4yXV8IXrd-o_0QQDl5Ip8YeG9KK_MYRscIoMZpgSHsbWFhSJQNS1BLEsbbbGGjXIx_ErEEle4Zc_lEEFvnRoh7gIver5AWGi43Kpp-LL6/s1600/Nikaragua+(222).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Widok z mojego okna, na obie krzyżujące sie głowne ulice...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrZK7G5-bMga6zaI9dIifjmW7kqrwZEdGx6z8Qohvsbf7y3GcNQSKAaTh_j1HB0DmiSwRUJoF_pR1EsgOGt7uEUyZfu_Zh1bV90peONOOP7-vWE7owc0qH3WU5YEGD2XVEw0DkWzImM8w9/s1600/Nikaragua+(223).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrZK7G5-bMga6zaI9dIifjmW7kqrwZEdGx6z8Qohvsbf7y3GcNQSKAaTh_j1HB0DmiSwRUJoF_pR1EsgOGt7uEUyZfu_Zh1bV90peONOOP7-vWE7owc0qH3WU5YEGD2XVEw0DkWzImM8w9/s1600/Nikaragua+(223).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Po zwiedzeniu miasteczka poszłam na plażę raz jeszcze, żeby zobaczyć to:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4WT3DOAWnZFYzQ6GxsbPzCYa0wU0jyjnh7Ydp5HiXEj5hWyWpHEKaHwIc6WIia1WYaRgwp7lojBEkMDQyXRojAVdmbKkSQCu9pfobLxmX60FFGWQTKbVsS_LpwfbPTjm8NuMLHE1J5tqR/s1600/Nikaragua+(228).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4WT3DOAWnZFYzQ6GxsbPzCYa0wU0jyjnh7Ydp5HiXEj5hWyWpHEKaHwIc6WIia1WYaRgwp7lojBEkMDQyXRojAVdmbKkSQCu9pfobLxmX60FFGWQTKbVsS_LpwfbPTjm8NuMLHE1J5tqR/s1600/Nikaragua+(228).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
I to było dobre! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale mimo, że nie zauważyłam jakichś szczególnych objawów niebezpieczności w Champerico, to jednak miałam dośc nieprzyjemne zdarzenie. W knajpce na przeciwko hotelu była głosna impreza - trudno się dziwić, była sobota. Muzyka grała głośno, latynoskie rytmy. Pomyślałam, pójdę, popatrzę na ludzi, wypiję Bravhę (lokalne piwo). Niestety, gdy tak sobie to piwo sączyłam, okazało sie, że to nie ja w sumie patrzę na ludzi, ale oni na mnie. Mężczyźni. Jak jeden. Kiedy tylko nieopatrznie skierowałam spojrzenie na któregoś, to zaraz pojawiało się oblizywanie, cmokanie, i inne gesty stawiające mnie w pozycji przedmiotu konsumpcji. To było obrzydliwe uczucie. Pierwszy raz mnie to spotkało podczas samotnej podróży. Skończyłam piwo, i wróciłam do hotelu...</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale, żeby nie kończyc negatywnym akcentem, to jeszcze raz ocean, który zawsze jest fajny!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2-NjWiS2IWMvvCk1JA3FZB-fkw0Gce4N1QsFrtXQSnQE6IUG80LA5lbb-7CbNbG28tGRp0OasLf4zjByMetn8LcQf69ewDAC_haM30WSoadlGJW8t7xRhDNfD__WI5AtFfuuCU-8s8J1M/s1600/Nikaragua+(227).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2-NjWiS2IWMvvCk1JA3FZB-fkw0Gce4N1QsFrtXQSnQE6IUG80LA5lbb-7CbNbG28tGRp0OasLf4zjByMetn8LcQf69ewDAC_haM30WSoadlGJW8t7xRhDNfD__WI5AtFfuuCU-8s8J1M/s1600/Nikaragua+(227).jpg" width="400" /></a></div>
A jak do tego jeszcze akurat wschodzi, albo zachodzi słońce, to już W OGÓLE. :D<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRupJhLhZPh2wELzCI9L0mO5S0Y30nvGDiu5w8yqQsW4LbsQo6VQGE63e0WPe5rlbb_iykgpJ7MOhbxtA0uZocN3ZamGfeWDBlg7PH-j4TVzywy6DGtTPLijjJQIE-RI_Gb2fdEex4okSH/s1600/Nikaragua+(229).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRupJhLhZPh2wELzCI9L0mO5S0Y30nvGDiu5w8yqQsW4LbsQo6VQGE63e0WPe5rlbb_iykgpJ7MOhbxtA0uZocN3ZamGfeWDBlg7PH-j4TVzywy6DGtTPLijjJQIE-RI_Gb2fdEex4okSH/s1600/Nikaragua+(229).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
I tym optymistycznym akcentem zapraszam na kolejną część relacji o Gwatemali już wkrótce! :)</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Quetzaltenango, Gwatemala14.8520705 -91.53054650000001414.729277 -91.691908000000012 14.974864 -91.369185000000016tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-39798619174904131212015-03-29T21:14:00.001+02:002015-09-03T10:51:21.532+02:00Gwatemala. O tym jak zamarznąć w ciepłym kraju i o najlepszych frytkach świata.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
WTEM! Okazało się, że muszę zrewidować plan wakacji. Ba! Totalnie wszystko zmienić i na nowo wymysleć co, kiedy i gdzie. I najważniejsze: DOKĄD TERAZ??!</div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście miałam plan B, C i D, gdzieś tam z tylu głowy. Zawsze mam. Mój mózg już tak działa, że kreuje altarnatywne rzeczywistości na porządku dziennym. No, ale coś trzeba wybrać... na początku padło na Flores. W miarę blisko i nie powinno padać. Aż tak. No to jazda! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
(przez całą drogę padało...)</div>
<div style="text-align: justify;">
Pojechałam tam z Tomkiem, który po 3 tygodniach czekania też miał już dość. Pan z hostelu zwerbował nas na przystanku. I bardzo dobrze, hostel miał widok na jezioro i bar z promocją na piwo. Pyszna kolacja w lokalnej knajpce dla turystów, w tle muzyka zupełnie nie latynoska... miło czasem zmienić klimat w czasie podróży i doświadczyć czegoś bardziej swojskiego. Odczuwam to zwłaszcza po 3-4 tygodniach... ;)<br />
Za to śniadanie klasycznie i lokalnie: taras z widokiem na jezioro, kolorowe obrusy tkane przez Majów oraz jajecznica z platanami, ryżem, frijoles i serem. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRuYbQ6Wg7VLqyIPiQP_7BCCivmCQ-pjkTm628JdyHNMiyXhjnm92CqDgiEm2rbAdWpOhQBCvIp4uInhOksQdKlDkOZFIDTfrn0mRkQHYnvtQu107bEpgEv6AY23AjjpWNfJyVwboEKtH9/s1600/Nikaragua+(155).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRuYbQ6Wg7VLqyIPiQP_7BCCivmCQ-pjkTm628JdyHNMiyXhjnm92CqDgiEm2rbAdWpOhQBCvIp4uInhOksQdKlDkOZFIDTfrn0mRkQHYnvtQu107bEpgEv6AY23AjjpWNfJyVwboEKtH9/s1600/Nikaragua+(155).jpg" width="300" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Potem spacer po uroczym kolonialnym miasteczku na wyspie, wycieczka kajakiem po jeziorze, czego rezultatem było między innymi selfie:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_3277G079boVbLpGCaWxca03AH9KmsQgMBZPeJSft-lgCILp2icN50n96fFPm0Q4LlFqvUfyJ3nfhYqrNXoP2XFswYQx0-BEQcCtN8LjMFfCiwyeu3InQN_xzIHYGzwRajiVhu-w4DYGM/s1600/Nikaragua+(160).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_3277G079boVbLpGCaWxca03AH9KmsQgMBZPeJSft-lgCILp2icN50n96fFPm0Q4LlFqvUfyJ3nfhYqrNXoP2XFswYQx0-BEQcCtN8LjMFfCiwyeu3InQN_xzIHYGzwRajiVhu-w4DYGM/s1600/Nikaragua+(160).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Oraz różne ładne widoki, np. panorama Flores z jeziora:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdKWxI4EoWcHtVsSYcEX3Cygny3vEbT-mdmWOzOT8ccAptzCYhGpcjmBCr3pXtu13wGTMC6KRPMc6fwRTCRPa0dgUMRcHP8mg5MGsB6ZNBYZt2s9LuaWHZVBr62bNtqGAwXz-j3ndbxuHp/s1600/Nikaragua+(166).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdKWxI4EoWcHtVsSYcEX3Cygny3vEbT-mdmWOzOT8ccAptzCYhGpcjmBCr3pXtu13wGTMC6KRPMc6fwRTCRPa0dgUMRcHP8mg5MGsB6ZNBYZt2s9LuaWHZVBr62bNtqGAwXz-j3ndbxuHp/s1600/Nikaragua+(166).jpg" width="400" /></a></div>
W międzyczasie też zajmowałam się podejmowaniem decyzji o tym, co dalej mam ze soba zrobić. Padło na lekcje hiszpańskiego w Quetzaltenango, czyli Xeli. Najwyższy czas przestać dukać po jednym słówku i nauczyć się w końcu tego języka na tyle, żeby móc rozmawiac z ludźmi!<br />
Ale zanim Xela, to nocny autobus, zimny jak cholera. We Flores kupiłam bilet łączony: na nocny autobus i shuttle, który miał mnie zawieźć do Antigui. Przesiadka miała sie odbyć w Guatemala City... ale nic po mnie nie przyjechało. A podany kontakt nie działał. Tzn. nawte ktoś odebrał, ale jak się zorientował, o co chodzi, to natychmiast sie rozłączył... Musiałam więc przedzierać się przez stolicę i znaleźć dworzec, a którego chicekn busy jeżdżą do Antigui. Dworzec, hahaha! Taka tam uliczka, gdzieś na drugim końcu miasta. Ale udało się się calkiem sprawnie, a wszyscy wokół byli tak pomocni, że natychmiast zapomniałam o stracie 15$ na rzecz oszustów z Flores... I wtedy dopiero zaczęła się przygoda! CHICKEN BUS! Pojęcie "jazda autobusem" zmienia totalnie swoje znaczenie. To trochę tak, kiedy myśli się o zakładaniu spodni, a potem widzi na ulicy tych kolesi z paskami zapiętymi poniżej pośladków... Kierowcy jadą jak szaleni. Totalnie. Trabia na wszystko, ścinają zakręty i pędzą tak, że pasażerowie nie sa w stanie utrzymać równowagi nawet siedząc. Po 2 godzinach takiej jazdy mięśnie ramion bolały mnie tak, jak bym próbowała zrobić ze 100 pompek! Na dodatek pasażerów jest oczywiście więcej niż miejsc. Na każdym siedzeniu siedzą 3 ściśnięte osoby, a pomiędzy nimi siedzi 7-ma, zaczepiając się bokami pośladków o sąsiadujące siedzenia. Do tego oczywiście na jednym siedzeniu mieści się jeszcze nieskończona ilość dzieci... Ale za to chicken busy są piękne! Kolorowe! Muzyka gra, czasem nawet teledyski albo filmy wyświetlane są na ekranie!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtDnzrJMe_0_9tR9aLPRcTnsTR-MjTDKvEFeeThBnMEsY2Ts3TpLnyZRC_wdmP-eaTGumrfjr5aLiXgH41-6O02PHVRdDbDPU2rLsutJEXKk7Oyt8Fo1SyhnnW8i9ULZBx_SBb3TNuwBfd/s1600/Nikaragua+(180).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtDnzrJMe_0_9tR9aLPRcTnsTR-MjTDKvEFeeThBnMEsY2Ts3TpLnyZRC_wdmP-eaTGumrfjr5aLiXgH41-6O02PHVRdDbDPU2rLsutJEXKk7Oyt8Fo1SyhnnW8i9ULZBx_SBb3TNuwBfd/s1600/Nikaragua+(180).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
No i oczywiście te chromowane zderzaki i inne kawałki! :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjkiAIU-nI-9E6GFF8H-4wVuSQzciIvRr5uBEwmGcsIiyr1xhRnoAObjPG3VSWvRzGF6QqrPhrrSoeOYUBMCy_YSq5qCpL_Nr9V6LDOa7etCU-tdiVl06x5Yir4A9mxe_iOTl_SUbTIkil/s1600/Nikaragua+(183).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjkiAIU-nI-9E6GFF8H-4wVuSQzciIvRr5uBEwmGcsIiyr1xhRnoAObjPG3VSWvRzGF6QqrPhrrSoeOYUBMCy_YSq5qCpL_Nr9V6LDOa7etCU-tdiVl06x5Yir4A9mxe_iOTl_SUbTIkil/s1600/Nikaragua+(183).jpg" width="300" /></a></div>
W Antigui spędziłam zaledwie 1 dzień, błakając się po kolonialnych uliczkach zalanych słońcem, oglądając ruiny kolejnych kościołów. Na każdym rogu ulicy była budka ze smażonym kurczakiem i frytkami. Wszystko chrupiące, smażone w głębokim tluszczu, do frytk używane są świeże ziemniaki. I to jest to! To właśnie sprawia, że sa najlepsze na świecie. Mogłabym je jeść w kółko... a za smakiem kurczaka tez będę tęsknić. Ale oczywiście tytuł postu jest dla Gwatemali krzywdzący - jest tam dużo więcej ciekawych i pysznych rzeczy, i nie wszędzie jest zimno... ale po kolei! :)<br />
<div style="text-align: center;">
Tu uliczka w Antigui, w tle wulkan Agua.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXUMMAA1o52L_F0tdLm7FsK8bftDMp1S_8VNXIGlIja79z6SMMI36VJYKzzQYN1Jr79AiavODk9Wa-Do-A0ntSdClXCuj2D3QRD6OwBeUfTEuE2hjvFS2eOa5_Peta7wr3xii9VoCElc1i/s1600/Nikaragua+(174).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXUMMAA1o52L_F0tdLm7FsK8bftDMp1S_8VNXIGlIja79z6SMMI36VJYKzzQYN1Jr79AiavODk9Wa-Do-A0ntSdClXCuj2D3QRD6OwBeUfTEuE2hjvFS2eOa5_Peta7wr3xii9VoCElc1i/s1600/Nikaragua+(174).jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="text-align: justify;">A tu kościół, który się nie dał wulkanom i trzęsieniom ziemi. A raczej został pracowicie odbudowany.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwMzV4Y0XJAJ_w-5t6N4awMHg_4SoUDfJzPDe7hmz8SI_X8iVrSqVfg6kG5VnCLNLFZSW7T3DMZA1xhrch_gV3OsDak_fOE5SJ2zuk8X7CRnnsW7aM-DfJ6Fk0VLecBJWmknV9nxPB1MTy/s1600/Nikaragua+(175).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwMzV4Y0XJAJ_w-5t6N4awMHg_4SoUDfJzPDe7hmz8SI_X8iVrSqVfg6kG5VnCLNLFZSW7T3DMZA1xhrch_gV3OsDak_fOE5SJ2zuk8X7CRnnsW7aM-DfJ6Fk0VLecBJWmknV9nxPB1MTy/s1600/Nikaragua+(175).jpg" width="300" /></a></div>
Antigua jest miłym miasteczkiem. Jets tam wielki targ z rękodziełem, szczególnie zachwyciły mnie kolorowe tkaniny: poncza, obrusy, koce, narzuty. Wszystko wykonane ręcznie, oryginalną technika Majów. Kobiety sprzedające na bazarze różności są ubrane w tradycyjne, kolorowe stroje. Każda wioska, każde miasteczko, ma swoje wzory i kolory - łatwo więc rozpoznać, kto jest skąd.<br />
Zresztą wszystko w Gwatemali jest niesamowicie kolorowe: wspomniane autobusy, ubrania, tkaniny i budynki. A ludzie są uśmiechnięci i pomocni. Pozdrawiają obcych na ulicy. W Antigui może trochę za bardzo jest się potencjalnym klientem dla wszystkich... białym źródłem dochodu... ale też trudno się dziwić ludziom tak biednym, że robią co mogą, żeby związać koniec z końcem. Nikt nie błaga o kupienie czegokolwiek, tak jak tego doświadczyłam od Indianek z San Cristobal de las Casas w Meksyku - po prostu oferują.<br />
Następnego ranka tak się spieszyłam w drogę, że wyjechałam bez śniadania. Co udało mi się naprawić doskonale przy okazji przesiadki w San Lucas Sacatepequez:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiehBhzSGpamc_MivyCUEV4ZGHCEnvcV5YbHOGvi8TURHi2MNn2x3Jb0H7Ktv34NfJ3vHHI4qM2cTx_UIZTNT5PrSixjJ8SZiOV9n19eMqf3bZUA1ybsjhiA9yUJxDMdN35tjZVlhvLduL9/s1600/Nikaragua+(182).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiehBhzSGpamc_MivyCUEV4ZGHCEnvcV5YbHOGvi8TURHi2MNn2x3Jb0H7Ktv34NfJ3vHHI4qM2cTx_UIZTNT5PrSixjJ8SZiOV9n19eMqf3bZUA1ybsjhiA9yUJxDMdN35tjZVlhvLduL9/s1600/Nikaragua+(182).jpg" width="400" /></a></div>
A potem w końcu dotarłam do Xeli, wymęczona potworna jazda w chicken busie. Całkiem sprawnie udało mi sie też dotrzeć komunikacją miejską do <a href="http://www.learn2speakspanish.com/" target="_blank">szkoły języka hiszpańskiego</a>, którą bardzo polecam! W budynku szkoły są 1-2 osobowe pokoje, dostępna jest też opcja z wyżywieniem u lokalnej rodziny. Ja wybrałam pokój w szkole, dzieląc się łazienkami i kuchnia z pozostałymi studentami. W planie miałam 4 tygodnie nauki, 5 godzin dziennie. lekcje są indywidualne, dostosowane do tempa i potrzeb studenta. Chyba nigdy nie uczyłam sie żadnego języka w bardziej komfortowych warunkach, zwłaszcza w porównaniu do ceny! :)<br />
Poza tym Xela okazała sie być ładnym miastem, może nie aż tak kolorowym i pięknie odrestaurowanym jak Antigua, ale za to dużo bardziej naturalnym i z mniejszą ilością obcokrajowców.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaeTLmm7ZUDAXKF-jrTvBhG6xYYBJoUUhUon1ME5YE3_8XsBWrk2FBfnzflf2MTXRjPyEMhyphenhyphenXa41BhBLIYsUn5KkD0Cem2kECTK40EobdCovJZUIbdZ8tFl1msw8VSFEIy2kPhgnpipr3W/s1600/Nikaragua+(185).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaeTLmm7ZUDAXKF-jrTvBhG6xYYBJoUUhUon1ME5YE3_8XsBWrk2FBfnzflf2MTXRjPyEMhyphenhyphenXa41BhBLIYsUn5KkD0Cem2kECTK40EobdCovJZUIbdZ8tFl1msw8VSFEIy2kPhgnpipr3W/s1600/Nikaragua+(185).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Widok na katedrę z dachu jednego z budynków.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8rDiPfUKJyik5XFLxdoi8x5slod2y6zwNWZw264bdbfz9Bv2xKLNRFtutOUvXSbSiPe9GZ2U403iKYg4lYMoaft3ULo1Xk2LfetAVWObJBT5sK55ueh493Sx25_KlzqQRV9du6XKlBTHa/s1600/Nikaragua+(188).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8rDiPfUKJyik5XFLxdoi8x5slod2y6zwNWZw264bdbfz9Bv2xKLNRFtutOUvXSbSiPe9GZ2U403iKYg4lYMoaft3ULo1Xk2LfetAVWObJBT5sK55ueh493Sx25_KlzqQRV9du6XKlBTHa/s1600/Nikaragua+(188).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Oraz reszta miasta:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWquaq92BwYcgbmQJhfbQpidCTEmAXpck05NmY3jXTgHNOm1w-puCSmsrT_spZk_7iEBldcdeokoouLfa4d8ZLlf70W2oiyFmXRryZUAIGHLpsFA6wyeykaMlyID4KJGJxwc5zI0L7zOSb/s1600/Nikaragua+(190).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWquaq92BwYcgbmQJhfbQpidCTEmAXpck05NmY3jXTgHNOm1w-puCSmsrT_spZk_7iEBldcdeokoouLfa4d8ZLlf70W2oiyFmXRryZUAIGHLpsFA6wyeykaMlyID4KJGJxwc5zI0L7zOSb/s1600/Nikaragua+(190).jpg" width="400" /></a></div>
I tu dochodzimy do wyjaśnienia kolejnej kwestii zamarzania. Otóż Xela położona jest na wysokości 2300 m n.p.m. Co oznacza, że nawet jeśli w ciagu dnia jest 20-25 stopni w słońcu, to w nocy temperatura spada do 3-5. A budynki sa drewniane i nie mają ogrzewania... O tym, jak sobie z tym radziłam będzie w następnej notce. :)</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Quetzaltenango, Gwatemala14.8520705 -91.53054650000001414.729277 -91.691908000000012 14.974864 -91.369185000000016tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-23861195198170175262015-03-27T18:56:00.000+01:002015-09-03T10:49:34.439+02:00O tym, jak próbowałam żeglować po Karaibach i co z tego wynikło.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Z odrobiną żalu opuszczałam Belize. Tak tam było dobrze. Pozytywnie. Ludzie tak biedni materialnie, a jednocześnie tak bogaci wewnętrznie. A jak przypomnę sobie, jak reagowali na moją czapkę z Ghany? A kiedy im mówiłam, że mieszkam w Afryce? Zupełnie wariowali z radości! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Dobrze mi tam było. Trochę taki home away from home. Odrobina zrozumiałego świata w latynoskim morzu...</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale słowo sie rzekło, łódka czeka w Rio Dulce w Gwatemali, czas ruszać. Ledwo postawiłam stopę w Livingston, i od razu jak w Meksyku/Ekwadorze/Kolumbii. Latynoskie kraje są do siebie bardzo podobne, nie takie same oczywiście, ale jest jakiś taki podobny klimat, atmosfera... język, muzyka... Mimo, że nazwa miasta zdecydowanie brytyjska (Livingstone rozsiewał te swoje punkty gdzie popadło...), a większość mieszkańców to ludność Garifuna, czyli potomkowie niewolników przywiezionych z Afryki i mieszkańców wysp karaibskich, to jednak czuje się wszechobecną latynoskość. Napisy po hiszpańsku, tortille i gwatemalska specjalność: smażony kurczak z frytkami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Co jeszcze rzuciło mi się od razu w oczy, a raczej w skórę, to dużo wyższa wilgotność powietrza niż w Belize, czy Meksyku. No i plaża mała, z szarym piaskiem, pełnym śmieci...</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtQcPiLleawaAL2c8OYHT-MQgRGB1H7LsQWDPWZve8hzWw1MasNuU2NwOOPVx6CVpC2iJtIRV_xeIuXn9c8wRufzoFd4VQ9J-IUqAL1HFyZ3XaxXI9bfC-92KEAY9sb1qOnOgZBwjw1c1N/s1600/Nikaragua+(87).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtQcPiLleawaAL2c8OYHT-MQgRGB1H7LsQWDPWZve8hzWw1MasNuU2NwOOPVx6CVpC2iJtIRV_xeIuXn9c8wRufzoFd4VQ9J-IUqAL1HFyZ3XaxXI9bfC-92KEAY9sb1qOnOgZBwjw1c1N/s1600/Nikaragua+(87).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Morze też jakieś takie nie lazurowe... a do tego chmury i pada prawie cały czas. Buty przemokły mi pierwszego dnia, i nie były w stanie wyschnąć przez kolejne 2. Ale za to malowniczo to wygląda w porcie z taką szaro-burą chmurą! :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhywDgpjG9yRXDLWL2e7SzKoTe6Rp-zGKoLFSExXzo494dHNlMRlk4-MbRtypW8lZjtdCIuPRqYoXt-XYKY_9ftaNUXMaw8cq37mc2z6hJbrnY9wn4NkFRdQSVoZLwJVOg5fD7OM4Re22jr/s1600/Nikaragua+(45).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhywDgpjG9yRXDLWL2e7SzKoTe6Rp-zGKoLFSExXzo494dHNlMRlk4-MbRtypW8lZjtdCIuPRqYoXt-XYKY_9ftaNUXMaw8cq37mc2z6hJbrnY9wn4NkFRdQSVoZLwJVOg5fD7OM4Re22jr/s1600/Nikaragua+(45).jpg" width="400" /></a></div>
Są też różne ciekawe obiekty użyteczności publicznej - pralnia. I chyba też trochę wanna.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiCCRKNwbsGvfr0cAOyg_rKEjJvsulKqA8tIIzbY8ffOYfjwbM4lgyS29HmpqUD8d0C0B76LDZHL7D_uthGPtJloXargUhx7S1HObwaGVEAOUtdmaqyrgiXO89dVx5sIAf7ZSHZJAx8zHh/s1600/Nikaragua+(47).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiCCRKNwbsGvfr0cAOyg_rKEjJvsulKqA8tIIzbY8ffOYfjwbM4lgyS29HmpqUD8d0C0B76LDZHL7D_uthGPtJloXargUhx7S1HObwaGVEAOUtdmaqyrgiXO89dVx5sIAf7ZSHZJAx8zHh/s1600/Nikaragua+(47).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W hostelu też było całkiem intersująco. Pierwszej nocy, w łóżku z jednej z wolontariuszek okociła sie kotka:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju0LSUxHN4LvuxmMXDSTaJD0KNVLaB0M99JRwz-H34hh70DinL4XI4_G6eVod8NlNaBqkNx4kCU1udkpInUyRKbZ4gGNVgNoyXKAVbKulUj96Ayrj89KI0jhd1ealwZYIEh7e66HVhnLSL/s1600/Nikaragua+(52).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju0LSUxHN4LvuxmMXDSTaJD0KNVLaB0M99JRwz-H34hh70DinL4XI4_G6eVod8NlNaBqkNx4kCU1udkpInUyRKbZ4gGNVgNoyXKAVbKulUj96Ayrj89KI0jhd1ealwZYIEh7e66HVhnLSL/s1600/Nikaragua+(52).jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Można było przetestować kuchnię kreolską oraz zaznać duchowego masażu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeW9Uxhq_32W0ifLGxL0RAGYmX9e2E8mkLfvpSH-c8TA5luRjkRkiY4ij8-0Ec89FUZ7zWQXrurMiIiFRgbCmd9QlDARTIH0F1pjwfFDOD7akzLyS1yOPGG-YxtvLsgiMkuGA5ZxNpYpac/s1600/Nikaragua+(57).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeW9Uxhq_32W0ifLGxL0RAGYmX9e2E8mkLfvpSH-c8TA5luRjkRkiY4ij8-0Ec89FUZ7zWQXrurMiIiFRgbCmd9QlDARTIH0F1pjwfFDOD7akzLyS1yOPGG-YxtvLsgiMkuGA5ZxNpYpac/s1600/Nikaragua+(57).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Pospacerowac po okolicy i ponapawać sie widokami. Tu ujście Rio Dulce.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibPr9JaJXkc_6PRgd4c7VCy1z2QHjhYNAvKt0J-7BouSo8648wsEsdU82blmjlbPjuBHvkoHYW9L5-Mlt0bOFJsbXvVXAbU2FyQYohLqYMcgtPr6AYp2MvypWnpSrekJEXQcjgdj3ujYxT/s1600/Nikaragua+(65).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibPr9JaJXkc_6PRgd4c7VCy1z2QHjhYNAvKt0J-7BouSo8648wsEsdU82blmjlbPjuBHvkoHYW9L5-Mlt0bOFJsbXvVXAbU2FyQYohLqYMcgtPr6AYp2MvypWnpSrekJEXQcjgdj3ujYxT/s1600/Nikaragua+(65).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Nabrzeże też było fajne. Od razu widać, że żyją tu ludzie morza. I rzeki.</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM-MCL4z0uvyY9AWA-wmfKrZtgi_MMnspNDz8GQ5z_dqTexDfnZ7BGVu7w9KlRHio5JfUyX5P-oLH3egrzfS8qa55Kd7N6GVfzrn2ajck_DT-QyRntgFxtSdOU1FpM7GxHfWo931l_Mgdb/s1600/Nikaragua+(67).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM-MCL4z0uvyY9AWA-wmfKrZtgi_MMnspNDz8GQ5z_dqTexDfnZ7BGVu7w9KlRHio5JfUyX5P-oLH3egrzfS8qa55Kd7N6GVfzrn2ajck_DT-QyRntgFxtSdOU1FpM7GxHfWo931l_Mgdb/s1600/Nikaragua+(67).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Którzy z niewyjaśnionych przyczyn postawili ten pomnik:</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTkOcbFQi32K4KUfO_7870njOpW8dMWret-bTEhOjCdRtX16LiQJM1_QaTb5Cys7Xup_SQIRETg0TpCUx98L4J6gBh761UFtDzHESOJNApeTtT-hWYwEsxoLyDwbfFOqaqooipkPHcOL5W/s1600/Nikaragua+(78).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTkOcbFQi32K4KUfO_7870njOpW8dMWret-bTEhOjCdRtX16LiQJM1_QaTb5Cys7Xup_SQIRETg0TpCUx98L4J6gBh761UFtDzHESOJNApeTtT-hWYwEsxoLyDwbfFOqaqooipkPHcOL5W/s1600/Nikaragua+(78).jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Widziałam już dużo brzydkich i dziwnych pomników, ale ten spokojnie moge umieścić w pierwszej dziesiątce. Niestety nie był opisany, i akurat nie było nikogo w pobliżu, żeby zapytać...</div>
<div style="text-align: center;">
Jednak absolutnym hitem były śniadania! :)</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx1VIhxxDiMqN8uq-3JKnMCIQDSzN1Q8FUmkPx1eqsrpa_fxCDgDcIIlmfoIe0wH6bCsVYV5cDt1S_C0F3nggg97aT21KYZAkb7NckapUUnLRukX866dFVYmkB40bBiC98zy9sYmkXsmjy/s1600/Nikaragua+(53).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx1VIhxxDiMqN8uq-3JKnMCIQDSzN1Q8FUmkPx1eqsrpa_fxCDgDcIIlmfoIe0wH6bCsVYV5cDt1S_C0F3nggg97aT21KYZAkb7NckapUUnLRukX866dFVYmkB40bBiC98zy9sYmkXsmjy/s1600/Nikaragua+(53).jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Huevos Rancheros, czyli jajka sadzone z sosem pomidorowym (nie pikantnym, takim słodkawym trochę, czyli z bardzo pysznych, dojrzałych pomidorów), smażone plantany, frijoles, ser, śmietana i oczywiście tortille z kukurydzy. Pycha! Aż do tego stopnia, że zaczęłam sobie kupować plantany i jeść z jajecznicą! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Po 3 nocach w Livingston popłynęłam lanchą (czyli łódką) w górę Rio Dulce. Piękne widoki i okoliczności przyrody. Ciekawe (i biedne) życie ludzi rzeki.<span style="text-align: left;"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ3pfKD6LZOStlukmOhGyFUYhu7jSESeH0Qn4we2EIANN8JrxCSwb-8OudQUvVTMoP1p6L0geRQkpFR2CqBmmxRr6p31OB8WKMV1qQqGn3T24iNyhmn32hoT0eIeVysdZIsQrKb2_Qvamw/s1600/Nikaragua+(116).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJ3pfKD6LZOStlukmOhGyFUYhu7jSESeH0Qn4we2EIANN8JrxCSwb-8OudQUvVTMoP1p6L0geRQkpFR2CqBmmxRr6p31OB8WKMV1qQqGn3T24iNyhmn32hoT0eIeVysdZIsQrKb2_Qvamw/s1600/Nikaragua+(116).jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tak właśnie mieszkają - widać łodzie motorowe, więc to pewnie ci bogatsi. Biedniejsi wiosłują w czółnach tradycyjnie wydłubanych z pnia drzewa, albo zrobionych innymi metodami, ale również z drewna.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqy3zHy0_jc37KEnaYm3BjUCXxVHKkXs56cBROHKWf02EpdcSAqC48k-LoHTyuGFSKe_NQ8Si7UFmYJ6bI2uPoTvbHNRwzgoYzvl5fbzLEUz7BGGSG6-_ZCq2dtrlUZ619y-QmKyjvhokv/s1600/Nikaragua+(109).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqy3zHy0_jc37KEnaYm3BjUCXxVHKkXs56cBROHKWf02EpdcSAqC48k-LoHTyuGFSKe_NQ8Si7UFmYJ6bI2uPoTvbHNRwzgoYzvl5fbzLEUz7BGGSG6-_ZCq2dtrlUZ619y-QmKyjvhokv/s1600/Nikaragua+(109).jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Gdzieś w zatoczkach i odnogach kryją się drewniane chatki kryte liśćmi palmowymi. Niektóre z tych miejsc to hotele, gdzie można się zaszyć z dala od świata, pływać w rzece, jeść świeże owoce, zasypiać i budzić się przy wtórze drących się w dżungli ptaków.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaIwsTPuHyN6ec-Sohtfcd2O1g2WBqVf_oq7XrGuZ_b3NqmD_vNP_cDiUX-6QV616AAQ32fA8X6LzOLNtxOrMTdXbRi2vovseE-xQU48xAYTOE-r_RYUBlltHLZxhIRJ5sSOIvbqUZMAqe/s1600/Nikaragua+(124).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaIwsTPuHyN6ec-Sohtfcd2O1g2WBqVf_oq7XrGuZ_b3NqmD_vNP_cDiUX-6QV616AAQ32fA8X6LzOLNtxOrMTdXbRi2vovseE-xQU48xAYTOE-r_RYUBlltHLZxhIRJ5sSOIvbqUZMAqe/s1600/Nikaragua+(124).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W końcu po 2 godzinach dotarliśmy do Rio Dulce. Znalazłam marinę, w której miałam spotkać mojego kapitana, zamówiłam jedzenie i piwo... pierwsze słowa kapitana po "zapoznaniu" to: "o, pijesz piwo, to dobrze"...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDnK9m0p8d5DI780e4ObyyXV3AnZh-lHy62D8WcDqKxktOecWOKnR3UDOUQKozx8lyXPsWo7hovgWIBdkDyGU1WUT9gnlGF8wEXDVjorEOt9YesVpCQdBgGCOmifQfqHdndBmuzD0MLf-S/s1600/Nikaragua+(138).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDnK9m0p8d5DI780e4ObyyXV3AnZh-lHy62D8WcDqKxktOecWOKnR3UDOUQKozx8lyXPsWo7hovgWIBdkDyGU1WUT9gnlGF8wEXDVjorEOt9YesVpCQdBgGCOmifQfqHdndBmuzD0MLf-S/s1600/Nikaragua+(138).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Kapitan to 67-letni Australijczyk, były wojskowy, który od ponad 20-tu lat zyje na swojej łodzi i żegluje po świecie. Przepłynął Atlantyk i Pacyfik kilkakrotnie. Wszystko brzmi świetnie. Tej nocy zostajemy w hotelu w marinie, rano ruszamy do mariny, gdzie parkuja łódki. Okazało się, że plan zakłada żeglowanie w 2 łodki, razem z kolegą kapitana i jego załogantem, który okazał sie być Polakiem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoMi7z-lVbsQPcFEi_ZQx6y2-uBO-g8YFj0BBRPZeH54QJC5myXvltY9GrZH9dxLYpWSlzTusPV2V6jgqHldBfnLb-d3vfCvBteICCdYDlDGAZ1pO3Mnl2bJB2JP42XgDueTfplYpcNCcg/s1600/Nikaragua+(141).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoMi7z-lVbsQPcFEi_ZQx6y2-uBO-g8YFj0BBRPZeH54QJC5myXvltY9GrZH9dxLYpWSlzTusPV2V6jgqHldBfnLb-d3vfCvBteICCdYDlDGAZ1pO3Mnl2bJB2JP42XgDueTfplYpcNCcg/s1600/Nikaragua+(141).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Poranek w marinie był bardzo przyjemny, tym bardziej, że poprzedzał go jeszcze milszy wieczór. Rio Dulce pełne jest osiadłych żeglarzy, którzy mieszkają w swoich łódkach, przycumowanych wzdłuż brzegów rzeki, jeziora i ich licznych odnóg. O tej porze roku ci, co rzeczywiście żeglują juz odpłynęli, zostali tylko ci, którym się nie chce... co okazało sie być cechą mojego kapitana, o czym miałam się niebawem przekonać...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDJzpnA4pH1FV4LtKR4_OiWYMHoPLMEVFS-lkDC-k-Q2Fs9m6hB9gw-A23kT5jbuNIhg7VibxOKoE3KBkvW_TVSS21qJHhOCYr0fSRLsz2N1wC1fKg72O8SskrGCnMcUvQ8TXtmxnoYTns/s1600/Nikaragua+(143).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDJzpnA4pH1FV4LtKR4_OiWYMHoPLMEVFS-lkDC-k-Q2Fs9m6hB9gw-A23kT5jbuNIhg7VibxOKoE3KBkvW_TVSS21qJHhOCYr0fSRLsz2N1wC1fKg72O8SskrGCnMcUvQ8TXtmxnoYTns/s1600/Nikaragua+(143).jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
A to miał być mój dom przez 3 miesiące... z zewnątrz zdecydowanie w lepszej kondycji niż wewnątrz. W środku przedw szystkim brud. Zawalone wszystko gratami. Śmierdzi wilgocią i pleśnią... Dzień spędziliśmy płynąc do tej właściwej mariny oraz ów współzałogant opowiedział mi, jak sie naprawdę sprawy mają z panami emerytami z Australii. Otóż nie dzieje się nic. Żadne prace na łódkach nie trwaja, żeby przystosować je do wypłynięcia. Mnie kapitan od razu powiedział, że jeszcze potrzebuje tygodnia, żeby wypłynąć. I że mogę sobie w tym czasie skoczyć na jakąś wycieczkę po Gwatemali, i odezwać się za tydzień, żeby dowiedzieć się, czy już wszystko gotowe... Ze słów kolegi Tomka wynikało, że słyszy takie historie już od 3 tygodni... Po tych wszystkich rewelacjach postanowiłam nie tylko wyjechać na tydzień, ale wyjechać całkiem, i nie wrócić. I to jak najszybciej!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJokr_PiXQ2Ge8J5w-QAS6Vbud2WywMC89WWGLvgN2hGc290xpBU4rddvA7H7Tqhjn4Dqf2BAehsCaOIBfuKjHDQTNJYwnnSKSi09-d_fpZ82rckI1mLkYykBIJdL5SEEexQXHOk5TnzUv/s1600/Nikaragua+(146).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJokr_PiXQ2Ge8J5w-QAS6Vbud2WywMC89WWGLvgN2hGc290xpBU4rddvA7H7Tqhjn4Dqf2BAehsCaOIBfuKjHDQTNJYwnnSKSi09-d_fpZ82rckI1mLkYykBIJdL5SEEexQXHOk5TnzUv/s1600/Nikaragua+(146).jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span id="goog_2047186580"></span><span id="goog_2047186581"></span>Powyżej obie łódki. Obie bardzo słabo wyglądały w środku. Na mojej spędziłam jedną noc. W śmierdzącycm i brudnym łóżku. Więcej niż jedna noc tutaj to byłaby udręka... Dobrze, że wokół dżungla, że w rzece można popływać, i że akurat nie padało. Bo kolejnego dnia lało już od rana. Co mogło mnie tam zatrzymać dłużej. Na szczęście rozpogodziło sie na tyle, że moglismy wypłynąć. W międzyczasie okazało się, że na "moją" koję cieknie woda w paru miejscach... tak więc zakończyłam swoją żeglarską przygodę na Karaibach, zanim sie jeszcze zaczęła...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com3Gwatemala15.783471 -90.23075899999997811.874477500000001 -95.394332999999975 19.6924645 -85.067184999999981tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-27466956768253047542015-03-17T04:27:00.001+01:002015-09-03T10:47:49.523+02:00Belize. Kraj pozytywnych wibracji.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="text-align: justify;">Po szybkim przekroczeniu granicy z Meksykiem i kolejnych 3 godzinach w mega zimnym autobusie ADO dotrałam do Belize City. Skoroświt. Pierwsze wrażenie: jestem w Ghanie! Drugie: biedniejszej Ghanie... To niesamowite, jak różne są tak zwane miatsa kolonialne w różnych byłych koloniach... hiszpańskie budowle sa tak inne, tak łatwo rozpoznawalne w stylu, brytyjskie tak samo... nawet holenderskie mają coś w stylu charakterystycznego wzorca, w końcu w Dżakarcie czułam sie miejscami jak w Amsterdamie. Dlatego właśnie Belize tak „trąci” Ghaną. No i oczywiście mieszkańcy Belize są czarni w ogromnej większości. I uśmiechnięci, i bardzo mili. Każdy mnie uprzejmie pozdrawiał. :)</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="text-align: justify;">A ja sama nie
wiedziałam, co mam ze sobą zrobić... czy zostać w Belize City, czy płynąć na
Caye Caulker, czy co. Cały plan opracowany podczas przymusowej kuracji w Playa
del Carmen właśnie sie rozpłynął, bo okazało się, że sama nie wiem, czego chcę.
Na pewno nie chciałam zostać w Belize City, które okazało się małym
miasteczkiem złożonym z drewnianych, rozpadających się ruder. We wspomnianym
już wyżej brytyjskim stylu kolonialnym. Byłyby całkiem ładne, jakby sie nie rozpadały...
bieda tu wszędzie straszna. W końcu wsiadłam do autobusu, który miał mnie
zlostawić na skrzyżowaniu z droga do Hopkins, czyli wioski, gdzie garifuńska
kultura kwitnie, kreolska też, karaibskie plaże, cisza i spokój.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="text-align: justify;">I tak właśnie było. Karaibska wioska, drewniane domy na palach, mieszkańcy snują się powoli, powiewając dredami... </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9oysZ7bFqvMqz7hMBSZu4nOMefXg87gUml2Ic006IoNO8PpcaM7j5ik3kgEjLUd-0JDX1Rpq0TXMOurkZ20_rbR4ZRDeqzv69uiwg3E-MP2tRBtBbmivNlDYQApuJ0gvV2fV_Vpztgu_y/s1600/Nikaragua+(4).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9oysZ7bFqvMqz7hMBSZu4nOMefXg87gUml2Ic006IoNO8PpcaM7j5ik3kgEjLUd-0JDX1Rpq0TXMOurkZ20_rbR4ZRDeqzv69uiwg3E-MP2tRBtBbmivNlDYQApuJ0gvV2fV_Vpztgu_y/s1600/Nikaragua+(4).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Rybacy łowią ryby, stare łódki malowniczo zaśmiecają plażę.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXnW7YIn_LNPb6tze5qXnO60v99eUf_qJFWxpIsBPzUTIYUgjTyt3qfBrmrZLbL5AHvpC8iIYdWCxPcmtzQ4urqwcJIzYl0-AjYDD6HUYILfLu2nnpqH32AGnD6jtl5A0VTRA4pPM5bsJQ/s1600/Nikaragua+(5).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXnW7YIn_LNPb6tze5qXnO60v99eUf_qJFWxpIsBPzUTIYUgjTyt3qfBrmrZLbL5AHvpC8iIYdWCxPcmtzQ4urqwcJIzYl0-AjYDD6HUYILfLu2nnpqH32AGnD6jtl5A0VTRA4pPM5bsJQ/s1600/Nikaragua+(5).jpg" width="400" /></a></div>
Taką normalną, klasyczną, karaibska plażę, z lazurową wodą, złotym piaskiem i palmami... :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMNEA5rXFyXVLpHB1bUuzvkKE_WpaAxKFsw9iaYDjO5jxFDCx7L-b7dZQ0yJT82BNFrh3bHwZsatqEzmvBgmz_wxm7j5JC7iPovKxXXEyaEEmdnZieP58WF_MpO0Wu3X0cELCjET0dX3jk/s1600/Nikaragua+(8).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMNEA5rXFyXVLpHB1bUuzvkKE_WpaAxKFsw9iaYDjO5jxFDCx7L-b7dZQ0yJT82BNFrh3bHwZsatqEzmvBgmz_wxm7j5JC7iPovKxXXEyaEEmdnZieP58WF_MpO0Wu3X0cELCjET0dX3jk/s1600/Nikaragua+(8).jpg" width="400" /></a></div>
Wieczorem wszystkie 3 bary wypełniają się lokalsami i turystami, a zapach marihuany unosi sie w powietrzu... pije sie też piwo:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge9gxDQlww9bokjiJRoCilLoxByhCfyU0rX_IXIPqe9SI07UZAZ6LvM1jpp3n2eUCw0n9txsN-EoWh4jDhhI-OgF50zaPH6p1mveyrQ4bAGkdGyvjcKUxLFPbRfw_l6aSwjJLo8WwR4cQZ/s1600/Nikaragua+(9).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge9gxDQlww9bokjiJRoCilLoxByhCfyU0rX_IXIPqe9SI07UZAZ6LvM1jpp3n2eUCw0n9txsN-EoWh4jDhhI-OgF50zaPH6p1mveyrQ4bAGkdGyvjcKUxLFPbRfw_l6aSwjJLo8WwR4cQZ/s1600/Nikaragua+(9).jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Mają tego w tym malutkim kraiku z 5 rodzajów, wszystkie cienkie, zaledwie ciut lepsze od Corony... ale jest też rum, oczywiście, który w mini plastikowych buteleczkach świetnie się komponuje z półlitrową coca-colą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nzajutrz pożegnałam się z Hopkins i udałam się do Placencii. Miłe miejsce, ale już więcej turystów, głównie z USA, niż lokalsów. I drogo. Za to mnóstwo very fancy restauracji z absolutnie przepysznym jedzeniem. Dużo lepszym od lokalnego, chociaż to też ma swoje dobre momenty. Na przykład kurczak poniżej był absolutnym mistrzostwem świata, rozpływał sie w ustach, a sos był jednym z najlepszych, jakie jadłam w życiu. Nie, nie wiem co to było. Ale postaram się dorwać przepis... :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3dgVSETCN_Fgz8OMwFIBMPpKptdcJvBorxuWZ_yHsfDEtC5vG5LSSILSTQlLicueSeGsHKFZdTyVG5g1m37tG9CeiKQlcxkPPg4FzlqZB0J8IR3IotF5u0rbOZ9XgHyuwv-SwvNGK4Ew6/s1600/Nikaragua+(30).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3dgVSETCN_Fgz8OMwFIBMPpKptdcJvBorxuWZ_yHsfDEtC5vG5LSSILSTQlLicueSeGsHKFZdTyVG5g1m37tG9CeiKQlcxkPPg4FzlqZB0J8IR3IotF5u0rbOZ9XgHyuwv-SwvNGK4Ew6/s1600/Nikaragua+(30).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
To obok kurczaka, to oczywiście nie jest kupa, tylko fasola. Ona zawsze tak wygląda. I mimo to jest pyszna i nie daje efektów fasolowych. ;D A to poniżej to są fried jacks. Takie ciasto, usmażone. dodają do każdego posiłku, coś jak tortille w Meksyku, A ponieważ jak coś jest ciastem/chlebem i jest smażone/pieczone, to ja to oczywiście z zasady uwielbiam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8AQrzCnLcsB5pjMNTQbMEjqg_7XDWVWnEE8_DCgcDS3dOaj7ktNo7YFv2VgOMC0y3fmow4HB66XQGd8t_9oEnlG396qCLxY9kzgcahlW4xaOBpK3461H35ufPVout0mvFHpyFWfOH13eY/s1600/Nikaragua+(31).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8AQrzCnLcsB5pjMNTQbMEjqg_7XDWVWnEE8_DCgcDS3dOaj7ktNo7YFv2VgOMC0y3fmow4HB66XQGd8t_9oEnlG396qCLxY9kzgcahlW4xaOBpK3461H35ufPVout0mvFHpyFWfOH13eY/s1600/Nikaragua+(31).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Placencia jest tak naprawdę kolejna wioską, tylko że plaże są jeszcze ładniejsze niż w Hopkins, a całość bardziej zadbana. Pomiędzy domkami, restauracyjkami i hotelikami są ścieżki dla pieszych. Każdy lokals uprzejmie pozdrawia każdego turystę, a ze mną, kuternoga o lasce, wdaje sie jeszcze w uprzejmą i wspólczującą pogawędkę. te ścieżki dużo lepiej wyglądają nocą. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW_5GBUQiszinWozYzMUD4glQsR_rPMoizJ3vql_KA4BBaxIPXV0fUQuBux8tggSfK0CaEyMypSUiSD0tupX5-arH1kyYwRNeCi7JZfV-RnKlq4Z6hopC-KTjTpAyfga4IdzbuzA-oI_xv/s1600/Nikaragua+(16).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW_5GBUQiszinWozYzMUD4glQsR_rPMoizJ3vql_KA4BBaxIPXV0fUQuBux8tggSfK0CaEyMypSUiSD0tupX5-arH1kyYwRNeCi7JZfV-RnKlq4Z6hopC-KTjTpAyfga4IdzbuzA-oI_xv/s1600/Nikaragua+(16).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak się tam dobrze wypoczywało, że aż 2 dni zostałam. Mimo szalonych cen. Pływałam w morzu. Znalazłam fizjoterapeutę. A własciwie to on mnie, bo zobaczył mnie z ta laską i zaoferował swoje usługi. Po dwóch sesjach zaczęłam chodzić normalnie i bez laski. A co najważniejsze: bez bólu!</div>
<div style="text-align: justify;">
W okolicy spotkałam też różnych innych interesujących ludzi, z różnych stron świata. Kanadyjczycy, którzy chcieli kupić hotel, a w końcu kupili restaurację... przemiła rodzina, nie mająca pojęcia o biznesie, ale starająca sie z całych sił... Kanadyjska pisarka i uzdrowicielka duszy - bardzo mil;o spędzałyśmy czas na rozmowach o życiu... ale przede wszystkim była tam Toothless! :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaL7q_PdRHILGyw1f_68omMLdoAV8u2PrZa_W7FHwkTj5m3-U4sO4wAFpuoducFEsTGKKg48wJzOatAOYt0zzTlAO60icQoXMfwoGws5yv7ArnnmzTR3sAGvgXIkQkrNXG5pIqXuU3HwAr/s1600/Nikaragua+(18).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaL7q_PdRHILGyw1f_68omMLdoAV8u2PrZa_W7FHwkTj5m3-U4sO4wAFpuoducFEsTGKKg48wJzOatAOYt0zzTlAO60icQoXMfwoGws5yv7ArnnmzTR3sAGvgXIkQkrNXG5pIqXuU3HwAr/s1600/Nikaragua+(18).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozkoszna półroczna pitusia, wyglądała zupełnie jak Gutek, a na dodatek nazwali ją TOOTHLESS!!! :D Para, emerytowany amerykański żołnież i jego kanadyjska dziewczyna. Nie, nie muszą już w życiu pracować, jego wojskowa emerytura wystarcza na życie w Belize...</div>
<div style="text-align: justify;">
Z Placencii można jechać lądem lub wodą. Woda pokazuje kolejne oblicze prawdziwych Karaibów. Woda, mangrowce, domy na palach. Przy każdym domu łódka, znacznie lepszy środek transportu niż samochód.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS-3g4af3G12ww0bAmLrQTlOk3AD_3pokSmatm54arNGkQXqxpKUdkXCuCpJoo7HbKj8XWOsy8-YBFg4FPal_JLBnSqedSnHCJjnDJ8-YDTdLYlH75xGjRPnMJGn4y3osvx03Gs5oXk6ns/s1600/Nikaragua+(19).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS-3g4af3G12ww0bAmLrQTlOk3AD_3pokSmatm54arNGkQXqxpKUdkXCuCpJoo7HbKj8XWOsy8-YBFg4FPal_JLBnSqedSnHCJjnDJ8-YDTdLYlH75xGjRPnMJGn4y3osvx03Gs5oXk6ns/s1600/Nikaragua+(19).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale są też oczywiście autobusy - stare, zdezelowane szkolne autobusy z USA, które w Gwatemali nazywa sie chicken busami. W Belize miałam z nimi mój pierwszy kontakt. Jakże spokojny w porównaniu z kolejnymi...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbbIw_ZYcglvA_KzUixs5DPPgRG_3CPG8hMm2uYVnnlLz92VevvBJ7HdlqJo_yjZbF6FmLyjsDgYtRvmYGSv85CqA5BrdIQoQ0fPtSJ7jf8M9AvkccZAXE1B5AVMiMnRwm19l4IGu9Lz4T/s1600/Nikaragua+(27).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbbIw_ZYcglvA_KzUixs5DPPgRG_3CPG8hMm2uYVnnlLz92VevvBJ7HdlqJo_yjZbF6FmLyjsDgYtRvmYGSv85CqA5BrdIQoQ0fPtSJ7jf8M9AvkccZAXE1B5AVMiMnRwm19l4IGu9Lz4T/s1600/Nikaragua+(27).jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ spieszyłam się na moja łódkę, a beliskie ceny nie sprzyjały długiemu pobytowi (ponad 300$ w 3 dni...), to już 24-go stycznia opuściłam ten niezwykle przyjazny kraj, wsiadając na łódź w Punta Gorda, zwanej pieszczotliwie PG (PI DŻI), która zabrała mnie do Livingston w Gwatemali.<span style="text-align: left;"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jak zapewnie sie zorientowaliście, dużo uwagi poświęcam kosztom. Otóż są ku temu 2 powody: po pierwsze, jest to pewna informacja dla osób, które zechciałyby sie wybrać w podobną podróż i zaplanować budżet. Po drugie, mam zamiar być w drodze 4 miesiące, a mój budżet ma swoje granice... ;) Często też słyszę komentarze, jak to ja mam dobrze, że mogę, i że podróże takie drogie. Otóż wcale nie jest tak źle, kwestia tylko dobrej organizacji. Czego nie udało mi się osiągnąć w Belize. ;)</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com2Belize17.189877 -88.49765000000002113.3092195 -93.661224000000018 21.0705345 -83.334076000000024tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-74416145190785322152015-03-17T03:08:00.001+01:002015-09-03T10:46:36.855+02:00Co wydarzyło się w Meksyku, czyli warto odpoczywać.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal">
<span style="text-align: justify;">Kolejny tydzień w Playa upłynął na rodosnym nic-nie-robieniu. Hamak,
ławeczka w ogródku, piwko, gotowanie... czasem wypad do centrum komunikacją
miejską, która jest jakości ghańskiego tro-tro, tylko bardziej napchana. Są bowiem
też miejsca stojące... no i na sztuki Meksykanów mieści się więcej, bo są
mniejsi. ;)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Potestowałam też różne lokalne potrawy, niestety umysł mój zupełnie nie
działał, kiedy wyczuwał jedzenie, i zwykle zapominałam o robieniu zdjęć.
Wygłada na to, że będę musiała się wybrać do Meksyku jeszcze raz, z
nastawieniem na stronę kulinarną. Bo kuchnia meksykańska jest najlepsza na
kontynencie, o czym przekonałam się odwiedzając pozstałe kraje... ale o tym
później.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Odpoczynek pomógł. I na nogę, która przestała boleć, i na w ogóle wszystko.
Po 7 miesiącach pracy trzeba dać sobie jednak trochę wolnego bez aktywności. W
końcu, jak się okazało, jestem już kobietą ok. 40-tki! Nie wiem, jak i kiedy to
się stało. Chyba mnie tam nie było, kiedy lata leciały. Czuję się na 25
maksymalnie! :D<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Zaopatrzyłam się w gadżety ułatwiające podróż inwalidom: nabyłam laskę i
stabilizator. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5EaixtttxPcB-yS7OtoBCLDO8GOmbSGZms33OE0qwJErAU2JNSJzHYsK6Kjzg85nNyAJhyphenhyphenPmpL-ojAmHK4-JuxCKNWkYCuxaRsM3CCZP_fjGS39tzCLqkaa29pIG3cumKdOViJ34R3RYv/s1600/Nikaragua+(13).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5EaixtttxPcB-yS7OtoBCLDO8GOmbSGZms33OE0qwJErAU2JNSJzHYsK6Kjzg85nNyAJhyphenhyphenPmpL-ojAmHK4-JuxCKNWkYCuxaRsM3CCZP_fjGS39tzCLqkaa29pIG3cumKdOViJ34R3RYv/s1600/Nikaragua+(13).jpg" width="300" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">A cały czas w Playa spędziłam poruszając się o kulach,
pożyczonych od Karli. Dobrze mieć przyjaciół wszędzie na świecie. Przenocują,
dadzą kule, zawiozą na zakupy. </span><span lang="PL" style="font-family: Wingdings; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8HUSEHNuBJSI9d9HSF9g9lbhSLAIsY3cE_hSNlcEWx-vWotDd1GjbKCiCwEYb5SbdtzWE9Bql26_beTCtOY4-U37UWCscyzMTk0RMsD9PqZs99-QybWCzjz2UpZfq5QHInexaBvHnvsjo/s1600/20150112_130230.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8HUSEHNuBJSI9d9HSF9g9lbhSLAIsY3cE_hSNlcEWx-vWotDd1GjbKCiCwEYb5SbdtzWE9Bql26_beTCtOY4-U37UWCscyzMTk0RMsD9PqZs99-QybWCzjz2UpZfq5QHInexaBvHnvsjo/s1600/20150112_130230.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Powyżej da się zauważyć, że ów pojazd służy do przewozu psa. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB9hnRgeVgrSBivd0eva0jXnjYjHVuFdIByEIpm3aMpBLes5_yIlFylxKuN-CCTTrIrRDztmU1eBUoMMjln7-P5NUPi3CtMhu2yczquNSwsHS1ocd2SxosAiRECElXXfHQKj2SsGnkoGzT/s1600/20150112_184242.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB9hnRgeVgrSBivd0eva0jXnjYjHVuFdIByEIpm3aMpBLes5_yIlFylxKuN-CCTTrIrRDztmU1eBUoMMjln7-P5NUPi3CtMhu2yczquNSwsHS1ocd2SxosAiRECElXXfHQKj2SsGnkoGzT/s1600/20150112_184242.jpg" width="300" /></a></div>
Nie, to nie jest kebab, ani nawet szołarma. To pastor, którym nadziewa się najtańsze tocos. Za 3 tacos del pastor 1$. :D I jednak cos tam sfociłam. Poniżej tacos z churasco. Pycha! :)<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzykRdTI7WsC-eHGzqpW70y7rwI-8yrnaQ1572NJqgqBP5ooEEUpayHdqyssrcWn2bPGXfICGf4oAbeb2u5_167TBIgaADqCuVMhcJramb2e4KqfZzj1X1vDoQ2dMb-u8lSYv0sOV_fVI1/s1600/20150113_225305.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzykRdTI7WsC-eHGzqpW70y7rwI-8yrnaQ1572NJqgqBP5ooEEUpayHdqyssrcWn2bPGXfICGf4oAbeb2u5_167TBIgaADqCuVMhcJramb2e4KqfZzj1X1vDoQ2dMb-u8lSYv0sOV_fVI1/s1600/20150113_225305.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A tu gościnny Maciek i Zosia, urodzona Meksykanka. :)</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmtliEeG9u4sAPfF2LFEbI4dupP6n4DK0bq3k1KP5_KItSf7Gr6bXsT9g4I5pWN_utGRYRkuP_RfntSQzaesfTNDf03PzQx-G1ScfLragW6tJMvJ0pOgcs6-TRoob2YN-HQulfsFq1EQFU/s1600/20150112_234032.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmtliEeG9u4sAPfF2LFEbI4dupP6n4DK0bq3k1KP5_KItSf7Gr6bXsT9g4I5pWN_utGRYRkuP_RfntSQzaesfTNDf03PzQx-G1ScfLragW6tJMvJ0pOgcs6-TRoob2YN-HQulfsFq1EQFU/s1600/20150112_234032.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Testowaliśmy meskal...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGnuIgat0jx4Fk6JFR3qCrt6q-sLEWOPeC2SMn_XLoVHOV4wU3WVHJ7qAo-PUB5T46ZnjBHsrV4kgdIHw_VpYtPlLxsqdkwyHmwvmJ-yOJ1y0bm_lf1DThyphenhyphenrRyLqJLANp_uWApQcxIlUbH/s1600/20150112_233954.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGnuIgat0jx4Fk6JFR3qCrt6q-sLEWOPeC2SMn_XLoVHOV4wU3WVHJ7qAo-PUB5T46ZnjBHsrV4kgdIHw_VpYtPlLxsqdkwyHmwvmJ-yOJ1y0bm_lf1DThyphenhyphenrRyLqJLANp_uWApQcxIlUbH/s1600/20150112_233954.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Oraz odkrywaliśmy meksykańską sztukę na kapslach Victorii!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfUraCBmRBEjmv3I2OZaPZzzX4pYzGrnTYDEltxZReQGlq6hA4IIy9Re6ntXFlvqDTP63GAPGmN2x1WyTonW5dQp3Lj0BHeDouxEYutPtYFFBe6cKqvmOdOYwKxoCjrRFOI1hGpD95jN5p/s1600/20150112_220118.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfUraCBmRBEjmv3I2OZaPZzzX4pYzGrnTYDEltxZReQGlq6hA4IIy9Re6ntXFlvqDTP63GAPGmN2x1WyTonW5dQp3Lj0BHeDouxEYutPtYFFBe6cKqvmOdOYwKxoCjrRFOI1hGpD95jN5p/s1600/20150112_220118.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Aż się chce kolekcjonować!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwpdJ9x6Esd6qk2_krXRd4M36CRpW5b56Fzq6ZmWuO0wNjwTvJ89i1gs0sBHBwNDgB_IB2ga4-hyFpkVU9ZwXLaTtut9adspEn7p4IsYrSqK9rDgVbD7y0bU_Q2aRHigu9RYwJ9mltR22n/s1600/20150115_193937.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwpdJ9x6Esd6qk2_krXRd4M36CRpW5b56Fzq6ZmWuO0wNjwTvJ89i1gs0sBHBwNDgB_IB2ga4-hyFpkVU9ZwXLaTtut9adspEn7p4IsYrSqK9rDgVbD7y0bU_Q2aRHigu9RYwJ9mltR22n/s1600/20150115_193937.jpg" width="400" /></a></div>
Okazało się też, że nie zostałam w domu Maćka i Makgdy tak zupełnie sama. Był tam jeszcze ktoś, kto zeżarł mojego platana razem ze skórką!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN18NlO3XK6NnXAugcuojCp5_pFQL699dcmkBF5SipajqdRY-4K9EbOSvwoz09ttwB4Wvqi25IZimxTJjT-kgnhrFQxGw8oTWfE8t9LSYW5-4i6Sz_K9HuE7Sw8wPhdgsv-x6gq_fCjh17/s1600/20150119_113936.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN18NlO3XK6NnXAugcuojCp5_pFQL699dcmkBF5SipajqdRY-4K9EbOSvwoz09ttwB4Wvqi25IZimxTJjT-kgnhrFQxGw8oTWfE8t9LSYW5-4i6Sz_K9HuE7Sw8wPhdgsv-x6gq_fCjh17/s1600/20150119_113936.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL" style="font-family: Wingdings; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">W końcu już nie mogłam wytrzymać i 21 stycznia ruszyłam do Belize, nocnym
autobusem. Po 7 godzinach byłam już w Belize City, włączając pół godzinny postój
na granicy. Nikt nawet nie próbował wyciągnąć ode mnie kasy na podatek
turystyczny w Meksyku, abyłam przygotowana, bo zapłaciłam go przylatująć do
Cancun, był wliczony w cene biletu. Znaczy, że wszystko sie zmienia, albo
muchachos byli zbyt śpiący w środku nocy. ;)<o:p></o:p></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Playa del Carmen, Quintana Roo, Meksyk20.6295586 -87.07388509999998420.5106936 -87.235246599999982 20.7484236 -86.912523599999986tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-3728537440416042612015-01-14T21:16:00.003+01:002015-09-03T10:45:34.238+02:00Przymusowe więzienie. Meksyk stacjonarnie.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
Vic wyjechał, a ja pojechałam do Playa. Pierwsze 3 dni spędziłam w hostelu Excel Sence w Playacar. To taka hotelowo-rezydencyjna dzielnica, gdzie z jednej strony sa fajne plaże, cisza, spokój i dzikie zwierzęta, a z drugiej nie ma nawet kawałka sklepu z warzywami, zaledwie parę knajpek, więc ani ugotować, ani gdzie zjeść. A do centrum 2 km, więc nie pójdę, bo przecież jestem tu, żeby nie chodzić. Niemniej jednak dałam radę, odpoczęłam, wysmarowalam notkę, a nodze się pogorszyło. Ale przynajmniej warunki miałam przyjemne... ;)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSUsUx5yMDZyOcCA82LQD5pjriA49HNHcbW7fl0vsPH9aH-lHkKqEO47V3g44ad2ObxPZcHryi6lNbEVhK3x0-KrsPpygK_a7f1biqVwIpA_hQv8EFBgQfjPUNCgrZZmS4oLDiiyGQ9HAD/s1600/20150109_114626.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSUsUx5yMDZyOcCA82LQD5pjriA49HNHcbW7fl0vsPH9aH-lHkKqEO47V3g44ad2ObxPZcHryi6lNbEVhK3x0-KrsPpygK_a7f1biqVwIpA_hQv8EFBgQfjPUNCgrZZmS4oLDiiyGQ9HAD/s1600/20150109_114626.jpg" width="400" /></a></div>
Ale zanim o tym, to o hostelu: regularne dormitorium kosztuje $18 za łóżko. Pokoje są tak ciasne, że ciężko przejść między łóżkami. Górne łóżko jest tak wysoko, że nie da się swobodnie na nim usiąść. Kuchnia jest brudna i nie ma naczyń, a nikt nie dba o to, żeby po sobie posprzątać. Ostatnią noc spędziłam w dormitorium suite, które kosztuje $25 za noc, ale jest przestronne, posiada oddzielny salonik, jadalenkę i kuchenkę. W takim można przyjemnie spędzić dłuższy czas, ale... ale $25 za łóżko w dormitorium to stanowczo za drogo. Niestety, w Playa jest środek sezonu, i takie są warunki. Zresztą to pewnie jedno z absolutnie najdroższych miejsc w Meksyku... w San Cristobal de las Casas za cabañę płaciłam $10, była duża, przestronna i ładna.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Wieczorami w okolicznych knajpkach grali na żywo muzycy, na dachu był
wielki taras z basenikiem, więc calokształt nie był tragiczny. Przeżyłam i nie
miałam większych powodów do narzekania. Poza tą nieszczęsna nogą, która spuchła
bardziej, rozbolała okrutnie i nie dało się z nią w ogóle wytrzymać. Znalazłam
sobie więc klinikę z ortopedą, wymeldowałam z hostelu i z całym majdanem
pojechałam się zbadać. Otóż nie ma złamania! Dano mi prochy przeciwbólowe i
przeciwzapalne, kazano robić sobie rehabilitacyjne ćwiczenia butelką i nie
używać nogi. Próbuję załatwić sobie kule, żeby chociaż trochę móc się jednak
ruszać po mieście, bo nie będę tak siedzieć na kanapie przez tydzień... W
drodze do nowego hostelu kupiłam upragnione warzywa, których nie mogłam
ugotować, bo właśnie umarła hostelowa kuchenka... Ale nic to, zrobiłam sałatkę.
Pyyyycha! A prochy pomogły, opuchlizna zeszła, ból minął. Za to lało wczoraj
cały dzień, temperatura spadła do 20 stopni, komary wylazły z dziur i żrą w
biały dzień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">W klinice spotkałam rodzinę Polaków, którzy byli na wycieczce z TUI i ich
kilkuletnia córka miała w nocy wysoką temperaturę – ich firma ubezpieczeniowa
poleciła im tę klinikę, państwo niesiety jednak nie władali hiszpańskim w
ogóle, a angielskim w bardzo nieznacznym stopniu. Pomogłam im w recepcji i
podczas konsultacji z lekarzem, bo byłam w szoku, że rezydent TUI z nimi nie
przyjechał. Otóż pani rezydentka powiedziała im, że nie może im pomóc, bo nie
zna hiszpańskiego... Ja rozumiem, że rezydentom nic (prawie) nie płacą, że już
nie trzeba mieć żadnych uprawnień do wykonywania zawodu pilota, więc ludzie
tylko trzaskają wycieczki fakultatywne, żeby jakoś związać koniec z końcem...
ale to jet dno i upadek masowej turystyki, totalny skandal.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">W międzyczasie odwiedziłam też kolegę z kursu pilotów, Maćka, który jest
licencjonowanym przewodnikiem w Meksyku, jego dziewczyna, Magda, robi świetne
masaże, a ich przyjaciele, również z Polski, prowadzą biuro turystyczne.
Polecam ich <a href="https://www.facebook.com/pages/Kochamy-Meksyk/402551583191140" target="_blank">usługi</a>! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Kolejny dzień w więzieniu – dobrze, że mam kindle’a. Jakby nie było co
czytać, to byłoby CIĘŻKO. Przeszłam się spacerkiem po okolicy, nie za dużo, ale
noga i tak zdążyła o sobie przypomnieć. Więc tak siedzę i czytam, czasem się
zdrzemnę, czasem coś zrobię do jedzenia. Czasem pójdę na tacos na rogu. A
wieczorem do Maćka na piwo. W życiu nie byłam tak leniwa, nawet na Majorce na
łódce, bo zawsze gdzieś poszłam, a jak już poszlam, to zaraz z 5-7 km spaceru
wyszło! A tu nic... na szczęście jem głównie sałatki, bo by zaraz cała moja
ciężka praca nad sobą z ostatniego pół roku zniknęła pod oponkami. Kolejne 3 dni
minęły mimo to całkiem szybko, i WTEM! To już 6 dni mojego przymusowego
wypoczynku! A jeszcze wygląda na to, że spędzę tu tydzień - jutro znowu się
przeprowadzam, tym razem do Maćka i Magdy, którzy zaoferowali mi wolny pokój u
siebie. Oni będą głównie wyjechani, więc poziom nudy mi się nie zmieni za
bardzo, ale przynajmniej budżet odsapnie. Wielkie Wam dzieki!</span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">W międzyczasie szybko przeplanowałam następne punkty podróży. Z powodu
niedyspozycji nie dość, że będę miała mniej czasu na Belize i Gwatemalę, to
jeszcze na dodatek nie ponurkuję ani z rekinami tępogłowymi w Meksyku, ani w
Blue Hole w Belize. Będę mieć raptem tydzień na przejechanie z Playi do Rio
Dulce. Zatrzymam się w Belize City, wpadnę do Hopkins zobaczyć ludzi Garifuna,
chwilkę w dżungli w San Ignacio, i potem zaledwie 1 dzień we Flores... Chyba,
że wydarzy sie coś ciekawego po drodze! I to w końcu coś pozytywnego może... z
przeziębieniem i odwiązaniem drucika w aparacie ortodontycznym sobie
poradziłam, noga się leczy. Ale niestety mój mini komputer odmówił
posłuszeństwa – nie chce się łączyć z internetem. Nie chce updejtować
antywirusów. Nie chce niczego instalować. W ogóle mało co chce, na szczęście
jeszcze da się pisać teksty i zapisywać je potem na pendrivie...<o:p></o:p></span></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Playa del Carmen, Quintana Roo, Meksyk20.6295586 -87.07388509999998420.5106936 -87.235246599999982 20.7484236 -86.912523599999986tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-87705613425679194372015-01-11T00:05:00.002+01:002015-01-11T01:02:19.954+01:00Są takie miejsca, do których sie wraca. Meksyk.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tym razem rzecz się stała niesłychana! Pojechałam do Meksyku drugi raz w
tym samym roku kalendarzowym! Co prawda dotarłam w ostatni dzień 2014 roku, ale
minęło tylko 9 miesięcy od ostatniej podróży. Pierwszy tydzień spędziłam
podróżując, po raz pierwszy, z moim mężczyzną, Victorem. Bardzo się przydało to, że jest
Latynosem – to on wszystko załatwiał, ze wszystkimi gadał, a ja tylko słuchałam
i udawałam, że rozumiem. To był jego pierwszy backpacking i musze przyznać, że
było znacznie lepiej, niż się spodziewałam. Problemem okazałam się być ja... i
niestety uniemożliwiło to nam „zaliczenie” paru atrakcji. Moje zdrowie raczyło
się na mnie wypiąć, pierwszego dnia zatrułam się quesadillą, drugiego moja noga
powiedziała, że nie chce ze mną nigdzie chodzić, a po kolejnych dwóch dniach
się przeziębiłam. No po prostu chodzący wrak! A nawet nie chodzący, bo przecież ta noga, co to postanowiła się skręcić jeszcze w Ghanie! Ale po kolei.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_Mdc9X16OZptSOzeuIhiLKddyA5jJ2kHon5iI3aMDK7OoTgH83gr1kidSO_GZ2Dm6SSPoPRPpdRHXsZ-n0wdENy9ztMxRlBfcCQhCRAI3uSFQj9gRH5CxA0TtOn3rFyxD_wwbBxZP4jGq/s1600/20141231_150003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_Mdc9X16OZptSOzeuIhiLKddyA5jJ2kHon5iI3aMDK7OoTgH83gr1kidSO_GZ2Dm6SSPoPRPpdRHXsZ-n0wdENy9ztMxRlBfcCQhCRAI3uSFQj9gRH5CxA0TtOn3rFyxD_wwbBxZP4jGq/s1600/20141231_150003.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: justify;">Lecimy! I-HA!!! :D</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Przylecieliśmy do Cancun ok. 15-tej czasu
lokalnego, wszystkie procesy przebiegły sprawnie i szybko, tylko po to, żebyśmy jeszcze szybciej
popełnili pierwszą wpadkę. A mianowicie, zamiast doczytać jeszcze raz o środkach
transportu z lotniska do Playa del Cramen, radośnie grałam sobie w grę na
telefonie... w głowie zakotwiczyło mi się, żeby wziąć collectivo, co też
zrobiliśmy. Za $35 od łebka, kiedy autobus ADO kosztuje $10... W ciągu półtorej
godziny dotarliśmy do przystani promowej i stanęliśmy w gigantycznej kolejce do
promu na Cozumel. Kiedy stanęliśmy na pokładzie, nie było już miejsc obok
siebie, usiedliśmy więc w dwóch różnych rzędach, co oczywiście nie pozwoliło
nam wypić razem naszego pierwszego Dos Equis... nie przeszkodziło natomiast
zamówić drugiego. Wakacje się rozpoczęły, jest Sylwester!!!</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">40-minutowa podróż promem obfitowała w
nawiązywanie znajomości z innymi osobami trzymającymi butelki i szklanki. Była
też polska rodzina z rumem... szybko zleciało, dłużej czekałam na plecak. Kiedy
dotarliśmy do hostelu Hostelito, właśnie robiło się ciemno. Hostel naprawdę
fajny, polecam! Blisko centrum, czysty, fajny taras, pokoje przestronne. Nasz
miał 2 dwuosobowe łóżka i łazienkę, kosztował $36 za noc. Tu dodam, że pierwszy
raz w życiu rezerwowałam hostele, jeszcze w listopadzie. Normalnie tego nie robię, ale
w sezonie noworocznym na wybrzeżu Jukatanu jest tłok. Rezerwacja w ciemno, bez
obejrzenia miejsca wcześniej jest pewnym ryzykiem, ale tym razem było bez
pudła. Używam do tego serwisu Booking.com, w tej podróży i w wyjazdach z Mamą –
nigdy nie miałam żadnych problemów, mają wielką bazę danych i stosują system rekomendacji.
Dodatkowo dane miejsce można zawsze sprawdzić na Tripadvisorze.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Rozpakowani, odświeżeni i gotowi do
witania Nowego Roku poszliśmy do knajpki serwującej tradycyjne potrawy,
poleconej przez recepcjonistę. Tu pojawił się kolejny problem ze mną: właśnie
postanowiłam nie jeść mięsa 5 miesięcy temu. A mój mężczyzna wręcz przeciwnie.
Jest mega-mięsożerny. A przecież trzeba jeść lokalne jedzenie, bo jest pyszne!
Wzięłam więc guacamole (przepyszne!) i quesadillę z pieczarkami (pieczarki
niestety dają z puszki, co wpływa negatywnie na smak)... i to mnie zabiło. Tzn.
chyba te pieczarki, bo nadal na samą myśl robi mi się słabo. Potem udaliśmy się na </span>poszukiwanie jakiegoś miłego miejsca do kontynuowania sylwestrowej imprezy, i jak tylko
usiedliśmy w Woody’s, to pobiegłam do łazienki, i tak potem co 5-10 minut...
dotrwałam, ledwo, do północy, tylko dlatego, że grała kapela: starego, dobrego
rocka. Musiałam wrócić do hostelu, nafaszerować sie prochami i paść.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Kolejny dzień spędzilismy na odsypianiu i
dochodzeniu do siebie – bo tylko ja wróciłam paść tuż po północy, Vic kontynuował do zamknięcia knajpy. Przynamniej on zachował się właściwie do
okoliczności... Pierwszy dzień Nowego Roku upłynął nam leniwie, na spacerach,
rozmowach i testowaniu meksykańskiej kuchni. Wieczorem odkryliśmy cudowną
knajpę, gdzie chodzą tylko lokalsi – Las Boyas. Była kapela:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPtHytyheZig7YTO4Thj0y7tgGh4QG02LGKaxZfxGv-FKoKPL41nooXFsbuR3Et3-OzygtcrYRTfyjtFrc2QRTROLv2k0wmhoDhMlGQ7E9WZ_zldjbI9VAcJkEiPNcCaSQoYi9ehubYVV4/s1600/20150101_174720.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPtHytyheZig7YTO4Thj0y7tgGh4QG02LGKaxZfxGv-FKoKPL41nooXFsbuR3Et3-OzygtcrYRTfyjtFrc2QRTROLv2k0wmhoDhMlGQ7E9WZ_zldjbI9VAcJkEiPNcCaSQoYi9ehubYVV4/s1600/20150101_174720.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span lang="PL"><span style="text-align: justify;">grająca stare, tradycyjne kawałki, i Victor je wszystkie znał. Był kubełek piw:</span></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQlGH69FG8iToseTcEhcYUsy1oRfVjiLj-zCsnK-O7R6wQIeGnYHY8wjirnFuUt43e_54fA109_8pf9hxC9qRwUUWdr8jxj5XedCrMtb8xaHBmkkTdT6QE0nKj3Q2Bz8-RkfIGR_s0Q_fz/s1600/20150101_174746.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQlGH69FG8iToseTcEhcYUsy1oRfVjiLj-zCsnK-O7R6wQIeGnYHY8wjirnFuUt43e_54fA109_8pf9hxC9qRwUUWdr8jxj5XedCrMtb8xaHBmkkTdT6QE0nKj3Q2Bz8-RkfIGR_s0Q_fz/s1600/20150101_174746.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<span lang="PL"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">...i pyszne
jedzenie – skrzydełka i mięso. Cochinita do spróbowania. I tak skończył sie mój
wegetarianizm...<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">San Miguel, „stolica” wyspy, jest małym
miasteczkiem, pełnym turystów z olbrzymich promów wycieczkowych w ciągu dnia, a cichym i sennym
wieczorem i w nocy. Pełno jest centrów nurkowych – wiadomo, najlepsze rafy w
Meksyku, rozsławione przez Jacquesa Cousteau. Poprzednim razem nurkowałam tu
kilkakrotnie, tym razem odkrywaliśmy powierzchnię lądu. Odkryliśmy głównie
jedzenie... na więcej nie było czasu, bo już kolejnego dnia popłynęliśmy z
powrotem do Playa.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">W Playa hostel gorszy, La Tortuga Azul –
łazienka dzielona z mieszkańcami dormitorium, hostel daleko od sławnej Quinta Avenida. Odwiedziłam na szybko moje ulubione centrum nurkowe, <a href="http://www.bullsharksdivingcenter.com/" target="_blank">Bull Sharks Diving Center</a>,
które ma właśnie środek sezonu na nurkowanie z rekinami tępogłowymi. Może
później z nimi pojadę. Testowaliśmy barowe huśtawki. Przeszlismy całą Piątą
Aleję tam i z powrotem. Jedliśmy przepyszne pyszności. Tak sobie myślę, że o
jedzeniu napiszę osobna notkę. Bo warto. Za to o piciu będzie tutaj. Postanowiliśmy, że nasza podróż będzie bogata w duchowe doznania, i rzeczywiście tak było. W każdym kolejnym miejscu coraz bardziej wierzyliśmy, że to Dos Equis i Victoria sa najlepszymi piwami w Meksyku:<o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-vN-LhMQykxxLBefJTDspyghWmkUF9aO2Z5XbARrp7oG-DB6Gxk4WB6gh2ZYRTpEO1Lz2Yi6ZkiUXDW8sE2ny-AzzkA7wX58Q9UQGiDwsmRr4ZxYOKs485bdfytJXhgeBFli8mMNcm2ot/s1600/20150102_153237.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-vN-LhMQykxxLBefJTDspyghWmkUF9aO2Z5XbARrp7oG-DB6Gxk4WB6gh2ZYRTpEO1Lz2Yi6ZkiUXDW8sE2ny-AzzkA7wX58Q9UQGiDwsmRr4ZxYOKs485bdfytJXhgeBFli8mMNcm2ot/s1600/20150102_153237.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
Szczególnie, że duchowemu rozwojowi sprzyjał wystrój wnętrz, a raczej zewnętrz. Nie ma to jak bujać się na huśtawce przy barze, popijając zimne piwo. :D<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiqS3CG48FZ3yw86LbmggUbhqNYOUShnrv7OwdBsXV0NE033S7dJtxp4htnyitOV2IE3QDpIxChOO9ZjDQ44VQ8GWw__Wn2UnWTnh_nRHSSa6Oxvl67wz2U1xYjIqefoiP5Gn7kbtcObxS/s1600/20150102_153438.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiqS3CG48FZ3yw86LbmggUbhqNYOUShnrv7OwdBsXV0NE033S7dJtxp4htnyitOV2IE3QDpIxChOO9ZjDQ44VQ8GWw__Wn2UnWTnh_nRHSSa6Oxvl67wz2U1xYjIqefoiP5Gn7kbtcObxS/s1600/20150102_153438.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
Playa jest w ogóle wesołym miejscem, pełnym powodów do uśmiechu. :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBcL67b80XEcZMDEsHveT16VI8EEARbf8-PuASpjWfByWJluFPuYSb1i0uYShjufOfgk15VoEVNysVRhcRfak_QZcVJw5-S6A1cXjRArzusVksOp59v9qI9C3oiot4oIh8vBXIUOWtynAK/s1600/20150102_164803.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBcL67b80XEcZMDEsHveT16VI8EEARbf8-PuASpjWfByWJluFPuYSb1i0uYShjufOfgk15VoEVNysVRhcRfak_QZcVJw5-S6A1cXjRArzusVksOp59v9qI9C3oiot4oIh8vBXIUOWtynAK/s1600/20150102_164803.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Kolejny dzień znów w podróży, cel:
Bacalar. Miasteczko nad jeziorem o tej samej nazwie, zwanym Laguna Bacalar. Ciche, senne, dobrze się tam
odpoczywa. A jezioro oczywiście malownicze!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfpS2OowOLc61m4MEXrAEYT2DF6O_Yc6F2xoIz0067m5Kaomf2UFKl60b2LVr563L5pJu_Q8yBxmG3FQ-Rt0GYkjJA8sQ5wb8tNQvMj1221SyuMlioa9CRJPNSvsgNwJyfdICPPJRyO0eT/s1600/20150103_162531.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfpS2OowOLc61m4MEXrAEYT2DF6O_Yc6F2xoIz0067m5Kaomf2UFKl60b2LVr563L5pJu_Q8yBxmG3FQ-Rt0GYkjJA8sQ5wb8tNQvMj1221SyuMlioa9CRJPNSvsgNwJyfdICPPJRyO0eT/s1600/20150103_162531.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Jak zobaczyłam łódki, to zachciało mi się na morze! A to jeszcze miesiąc!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBBO8Co9u8TEeKeNNqDsxKcYAwoa_YFjWmJzbzPvCvXdR5mKY4Fyyq3UJiyP0UmZtJcDBOAaH-C_AIqvbfY2i9FlBlFyVJwJ76NM9wnV-AkHqIcnD3K_knPL4k-Utk2jSZNx7CTQMAqCyw/s1600/20150103_162653.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBBO8Co9u8TEeKeNNqDsxKcYAwoa_YFjWmJzbzPvCvXdR5mKY4Fyyq3UJiyP0UmZtJcDBOAaH-C_AIqvbfY2i9FlBlFyVJwJ76NM9wnV-AkHqIcnD3K_knPL4k-Utk2jSZNx7CTQMAqCyw/s1600/20150103_162653.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Urocze knajpki na brzegu jeziora, z przepysznym jedzeniem. Ta to La Playita. Wariacje na temat kuchni meksykańskiej były interesujące i smaczne. Uwaga, silne zimne wiatry od jeziora, warto zabrać coś z długim rękawem!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT20PI2Azd0Lj4SBa4z2SWtAYVjlUJY5v5X9ZuZptG3iUpwUb1-S3URQ3AvkhFZTKq-jioJTJEtWTVjHCn7aHLaW77-hulxhGGvlhLX6F1_zwudSW3czP8ictyuXEOH4dX7teF-HZMwtom/s1600/20150103_174648.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT20PI2Azd0Lj4SBa4z2SWtAYVjlUJY5v5X9ZuZptG3iUpwUb1-S3URQ3AvkhFZTKq-jioJTJEtWTVjHCn7aHLaW77-hulxhGGvlhLX6F1_zwudSW3czP8ictyuXEOH4dX7teF-HZMwtom/s1600/20150103_174648.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Co można robić w Bacalar oprócz jedzenia i żeglowania? Oglądać zachód słońca na brzegu jeziora na przykład.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnEGv3cjUClZq0U448yFht0rAesV2h2qynGMcDXC_j5HDFzwO5whsrTUgoNJ4mxepb-SWtlSqBQYvESkK_IVlxcmto5FrmnwLykXS44cqXpoo3Ikecps_KW8xAx7L0NRGStNaFliN6oZHH/s1600/20150103_174751.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnEGv3cjUClZq0U448yFht0rAesV2h2qynGMcDXC_j5HDFzwO5whsrTUgoNJ4mxepb-SWtlSqBQYvESkK_IVlxcmto5FrmnwLykXS44cqXpoo3Ikecps_KW8xAx7L0NRGStNaFliN6oZHH/s1600/20150103_174751.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Można też wypożyczyć rowery i pojechać nad cenotę Azul, popływać sobie i napić się soku ze świeżej pomarańczy z ziołami – pycha! Od centrum miasteczka jakieś 5-6 km, wyboistą drogą z pagórkami. Świetne ćwiczenie, a w nagrodę za dotarcie do celu wskakuje się do krystalicznie czystej wody w cenocie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO26vXFEH1vg3oUeyYYNSQdmiwENdHiHfpicklUmaFJW091lpsBwi9_XAqEtVNhcIF5E4_hfddZZVX73qpBXXEQju5hTaVnEXp4hClxB7S-D71U7FMy1XG3C8vfAWBWP24LHQXWo3JBMAa/s1600/20150104_110918.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO26vXFEH1vg3oUeyYYNSQdmiwENdHiHfpicklUmaFJW091lpsBwi9_XAqEtVNhcIF5E4_hfddZZVX73qpBXXEQju5hTaVnEXp4hClxB7S-D71U7FMy1XG3C8vfAWBWP24LHQXWo3JBMAa/s1600/20150104_110918.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
Do tej pory cenoty, które widziałam, były malutkie, a przynajmniej te ich części na powierzchni. Ta jest olbrzymia! I wcale nie w jaskini!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3pCM0K5Koja8cw-cHYb81s-2C1SGf9H7fbTjBqQDSkgdq8Uv20fNm_mDQTNHxmUJYVqdBHO6kvM6M4Uft1Ftaf6CtKJcyeRdlHlrsYOoyjBGf71d507pQXxIlBbLKGEzKmigcUlUMrtFP/s1600/20150104_112251.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3pCM0K5Koja8cw-cHYb81s-2C1SGf9H7fbTjBqQDSkgdq8Uv20fNm_mDQTNHxmUJYVqdBHO6kvM6M4Uft1Ftaf6CtKJcyeRdlHlrsYOoyjBGf71d507pQXxIlBbLKGEzKmigcUlUMrtFP/s1600/20150104_112251.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W drodze powrotnej podziwialiśmy widoki z najwyższego wzgórza, gdzie widać cenotę i tuż za nią jezioro. Ten cudowny błękit wody pochodzi od skał wapiennych, które praktycznie tworzą cały półwysep Jukatan.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4PlL4_KbjwMKZELcfKJMea7x2ja10e8Ygcge3DAATnAu6tNz8A7svj_s4X6T1sR_0biN9cPUIuzLZ60J7ggQCAboq9KJIn0i04DG7SLZy3FXPpRjGHqSIMAADLy_nPS8h1yyNf9O3bwX1/s1600/20150104_124901.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4PlL4_KbjwMKZELcfKJMea7x2ja10e8Ygcge3DAATnAu6tNz8A7svj_s4X6T1sR_0biN9cPUIuzLZ60J7ggQCAboq9KJIn0i04DG7SLZy3FXPpRjGHqSIMAADLy_nPS8h1yyNf9O3bwX1/s1600/20150104_124901.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Po powrocie zjedliśmy nachos w knajpce na rynku. Rynek jest dość duży, obsadzony drzewami, pełen ławeczek, gdzie tubylcy spędzają wieczory całymi rodzinami. W oddali widać ruiny hiszpańskiego fortu, których nie obejrzeliśmy. W tym kraju oglądanie hiszpańkich ruin wydaje mi się nie na miejscu... ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhR76Bxrw_qFP0lW5R_sfllYA0v0LC3WhP8uldT0ERE69R3E5sIdKXe6eBF7kgvgCmCBQpAAkOJNbYUHvhMy0C6bzHNrLRzCXj_pQ6Jd1C72Cxqb0X2h_L3Bet0Qs6Ouh_W6bEJPhusL-Bl/s1600/20150104_133500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhR76Bxrw_qFP0lW5R_sfllYA0v0LC3WhP8uldT0ERE69R3E5sIdKXe6eBF7kgvgCmCBQpAAkOJNbYUHvhMy0C6bzHNrLRzCXj_pQ6Jd1C72Cxqb0X2h_L3Bet0Qs6Ouh_W6bEJPhusL-Bl/s1600/20150104_133500.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Nocowaliśmy w hostalu
Pata de Perro – ładny, czysty, położony w samym centrum - budynki po lewej stronie na zdjęciu powyżej to własnie hostal, którego właściciele są bardzo pomocni i mili. Kolejna rezerwacja trafiona w punkt! Dziwnie mi trochę, kiedy woda, nad którą jestem nie jest morzem, ale Bacalar jest bardzo przyjemnym miejscem, warto tam wpaść i odpocząć chwilkę. A potem wybrać sie na plażę w
Mahahual, co też zrobiliśmy kolejnego dnia.<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Rezerwacja w Mahahualu okazała sie być
pudłem. Mega promocja na 4-gwiazdkowy hotel Casa Maya Inn po $40 za noc
zaprowadziła nas do wielkiego hotelu w środku niczego. Do miasteczka było ok.
3-4 km. Do najbliższego sklepu/restauracji, gdzie można zjeść śniadanie - prawie
1 km. Hotel nie miał baru, restauracji, ani kuchni... Bliżej było do portu dla
cruiseshipów, ale akurat w te dni, kiedy tam byliśmy, okolice portu były miastem
duchów, pustym i dziwnym... </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrfo0ncDuIMVpl6BtfVKwFbbwQP4J46u29wVEpn2lVzrcRJOYxEbAr3XW-X5Tx2R7xyHkkDlJC73FplzyN5ElDF8yay_yiS0_QvseQKOj_0HvV7iDm9eoR17b_PkfCHLXf5q_J3bduie0L/s1600/20150105_105027.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrfo0ncDuIMVpl6BtfVKwFbbwQP4J46u29wVEpn2lVzrcRJOYxEbAr3XW-X5Tx2R7xyHkkDlJC73FplzyN5ElDF8yay_yiS0_QvseQKOj_0HvV7iDm9eoR17b_PkfCHLXf5q_J3bduie0L/s1600/20150105_105027.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Budynki zamknięte na głucho...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj94UW-FiMJNOynQocqJFIcaP_7n5TCELyKu3bSPNN_CAwmE1p5RpofnVOxMfyUEZynQPssu7GVxs6MbIyOdv3GGIqgHN54tZ2b71VKu7RfTN_VYIpO7Y-5tsSWyW4I7j29sqxRC4mZl-65/s1600/20150105_105037.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj94UW-FiMJNOynQocqJFIcaP_7n5TCELyKu3bSPNN_CAwmE1p5RpofnVOxMfyUEZynQPssu7GVxs6MbIyOdv3GGIqgHN54tZ2b71VKu7RfTN_VYIpO7Y-5tsSWyW4I7j29sqxRC4mZl-65/s1600/20150105_105037.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Niedokończone budowle...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhABv6KnfrkUdypN-MLqORXapbkLRss0WEUQoJgXorZIhSvWCU3lFy4KUuSnG1yr7u-F0adHj13Ot9efmQeTobTQLdohZICdljFx5or0qhSgoXtF87f6vNYujrmTyuzNr3PlpAO-0UndBBP/s1600/20150105_105133.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhABv6KnfrkUdypN-MLqORXapbkLRss0WEUQoJgXorZIhSvWCU3lFy4KUuSnG1yr7u-F0adHj13Ot9efmQeTobTQLdohZICdljFx5or0qhSgoXtF87f6vNYujrmTyuzNr3PlpAO-0UndBBP/s1600/20150105_105133.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Zadbane bulwary, po których nikt nie spacerował...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A wszystko dlatego, że jakieś czas temu postanowiono wybudować tutaj terminal dla wielkich statków wycieczkowych, z niewiadomych przyczyn zwanych po polsku promami. Inwestorzy mieli nadzieję na ruch taki, jak na Cozumelu, ale tak się nie stało. Promy przypływaja tylko 3 razy w tygodniu, a i to pojedynczo, a nie 5-6 na raz, jak tam. W związku z tym miasteczko duchów ożywa tylko w te dni. Mnóstwo działek jest na sprzedaż, wytyczono ulice, na których nikt nie mieszka... puste kwartały zarośnięte dżunglą. I w środku tego nasz cudowny hotel! :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Żeby jakoś uratować się z opałów, wypożyczylismy rowery, które mogły nas o każdej porze dnia i nocy dostarczyć do i z hotelu. Oraz spowodowały urazy naszych tylnych części ciała.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQvpAQXXyZWjOFvCguHG4CwItpTeeLIHzmW7k3hqPsF_Kcq94ccl1s81fD0vW8y5xi1wjmi830_6j4p10Jkhu4tbQ1nH8Do8PK82DBIQFlKLUJp3W4y2jJ3fiTFRLY6foGRHETy3BdyrLG/s1600/20150105_185303.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQvpAQXXyZWjOFvCguHG4CwItpTeeLIHzmW7k3hqPsF_Kcq94ccl1s81fD0vW8y5xi1wjmi830_6j4p10Jkhu4tbQ1nH8Do8PK82DBIQFlKLUJp3W4y2jJ3fiTFRLY6foGRHETy3BdyrLG/s1600/20150105_185303.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Tutaj rowery odpoczywają przymusowo, bo zaczęło lać. Więc zamówiliśmy cubetazo, żeby jakoś przetrwać burzę:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPjREzvOJHGMy9JjnekUyY0FiwxfjROwMpakDKtgCFcWvsbdROH__fmc3xbKecXEXwG_JO5wW10_7Ng2CoKSNNB1h8WTbhOxXXrQ5IhvFwtxkDBH0lptThRcHkhGpBspGvuhlXjJxkqnUo/s1600/20150105_175523.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPjREzvOJHGMy9JjnekUyY0FiwxfjROwMpakDKtgCFcWvsbdROH__fmc3xbKecXEXwG_JO5wW10_7Ng2CoKSNNB1h8WTbhOxXXrQ5IhvFwtxkDBH0lptThRcHkhGpBspGvuhlXjJxkqnUo/s1600/20150105_175523.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mimo przeciwności pobyt w Mahahualu był bardzo udany – to miłe miejsce, można tu nurkować, snurklować, rowerzyć i kajaczyć. Restauracje serwują pyszne lokalne i międzynarodowe jedzenie, ludzie, jak to w Meksyklu, mili i pomocni.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOsCKJ5riJV3HZhoL6zDsih3hOQ4eDq4KPuA6ttN2sWblWKfQfkLhp76TJ0kBCQnKn35WmWA3Xj_a1qHQ3m5oFwBAegmRSBiZHBmVu7AbjSl2Ijz9Cb2FxRiBBV5bqCUIQtY5GEzb3RObE/s1600/20150105_160142.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOsCKJ5riJV3HZhoL6zDsih3hOQ4eDq4KPuA6ttN2sWblWKfQfkLhp76TJ0kBCQnKn35WmWA3Xj_a1qHQ3m5oFwBAegmRSBiZHBmVu7AbjSl2Ijz9Cb2FxRiBBV5bqCUIQtY5GEzb3RObE/s1600/20150105_160142.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Malownicza betonowa latarnia morska</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGCXSt1J8G_d6GNi8_hZrc_WraRouuB5k60tlNcYg9xNBVFYdMKViTM4vvfd5QYSnk7q8LlzcDUKWSkPp6NSx1r5yTbOI8vJUZX7i8qqev20sXfjXQ9FFYpLlNyZs6Vj6I_mDd-q77HnEr/s1600/20150105_160158.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGCXSt1J8G_d6GNi8_hZrc_WraRouuB5k60tlNcYg9xNBVFYdMKViTM4vvfd5QYSnk7q8LlzcDUKWSkPp6NSx1r5yTbOI8vJUZX7i8qqev20sXfjXQ9FFYpLlNyZs6Vj6I_mDd-q77HnEr/s1600/20150105_160158.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Plaża z kupą gnijących alg. Nie pachniało tam za dobrze. Niektóre części plaży były sprzątane na bieżąco, ale wiatry wiejące od wschodu niestety wyrzucały to świństwo na brzeg w ogromnych ilościach i znalezienie kawałka pustej plaży bez alg było niemożliwe.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zwiedzaliśmy też miasteczko Mahahual - 2 ulice ciągną się przez ok 1-2 km wzdłuż plaży. Parę hotelików, urocze restauracyjki, plażowe bary z huśtawkami tworzą klimat sprzyjający nicnierobieniu. Lokalna ludność mieszka jednak w bambusowych chatkach krytych strzechą i wyraźnie widać, że nie jest tam za bogato. Na co najlepszym dowodem jest ten oto kościółek:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPnWrQQlaDpyHEgp0TO6Bn5KpBEx45YbKLTt0oFsqiUPjyWXpNDttRBJezwmfV6JshhDmfN-bViLGxSV_4mJP6xAnzBwBnTcI0uc7xMhd9YRzPRZBOHLRk4BSHuDTVp-3XWOXuNBM08aRT/s1600/20150106_171509.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPnWrQQlaDpyHEgp0TO6Bn5KpBEx45YbKLTt0oFsqiUPjyWXpNDttRBJezwmfV6JshhDmfN-bViLGxSV_4mJP6xAnzBwBnTcI0uc7xMhd9YRzPRZBOHLRk4BSHuDTVp-3XWOXuNBM08aRT/s1600/20150106_171509.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ciekawym zjawiskiem zaobserwowanym w różnych miejscach świata jest to, że im biedniejsi lokalni mieszkańcy, tym łatwiej się z nimi rozmawia i nawiązuje zwykłe ludzkie kontakty. Tak było też w Mahahualu. Znaleźliśmy knajpkę, gdzie tubylcy udawali się po pracy. Zwykły bar, do jedzenia tacos... do picia Victoria. Corony nie było - przecież to piwo dla gringos!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIeFgb_VViUByW2WapcH3cTXG5rcrOTNIMjO3WDDcWMRlY7AiU4w3spqr08AVgI-vT3hWGp-k7Yj2FxFXdGyHwEATlD5MiJViOHu5bFky_WDYxUDpXLMIjkePN-6zweycED4Be3xWX-A-8/s1600/IMG-20150107-WA0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIeFgb_VViUByW2WapcH3cTXG5rcrOTNIMjO3WDDcWMRlY7AiU4w3spqr08AVgI-vT3hWGp-k7Yj2FxFXdGyHwEATlD5MiJViOHu5bFky_WDYxUDpXLMIjkePN-6zweycED4Be3xWX-A-8/s1600/IMG-20150107-WA0001.jpg" height="225" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Piwo można w Meksyku kupić w butelkach 0,33 l oraz 1,2 l. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL52nR8Ikr-M2UqaB9qNV-HLVIPY1wUzCAvgE1Pc-kYirwf2VivQGHsPc_USX8RvuZNbZ56JuvVBDD3OvRVXdY-AS8wpetvJxPXBl_XpNU5O1A4wcfBCM_PDX58VvEqafRnk5leQkwuGbo/s1600/IMG-20150107-WA0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL52nR8Ikr-M2UqaB9qNV-HLVIPY1wUzCAvgE1Pc-kYirwf2VivQGHsPc_USX8RvuZNbZ56JuvVBDD3OvRVXdY-AS8wpetvJxPXBl_XpNU5O1A4wcfBCM_PDX58VvEqafRnk5leQkwuGbo/s1600/IMG-20150107-WA0005.jpg" height="225" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nasz nowy kolega z Che na koszulce jest komunistą. Opowiedziałam mu trochę o życiu w komunistycznym kraju, mocno go to zasmuciło... Graliśmy też w bilard - wygrałam! :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiadCrbMHN_h_lSBjbVApzL9W0GhdwFBjcmylEIa2C3IWhyyD_igmwQDVLU1AENNOGynq7Ep3aGD7cVRqZTkmVhj3fo7ZpIrcLNBU3ufQO3-Z5jILfBQs00uI5GKRYypScKhpJ6a5Vis3Rr/s1600/IMG-20150107-WA0006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiadCrbMHN_h_lSBjbVApzL9W0GhdwFBjcmylEIa2C3IWhyyD_igmwQDVLU1AENNOGynq7Ep3aGD7cVRqZTkmVhj3fo7ZpIrcLNBU3ufQO3-Z5jILfBQs00uI5GKRYypScKhpJ6a5Vis3Rr/s1600/IMG-20150107-WA0006.jpg" height="400" width="225" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Po 3 dniach w Mahahualu trzeba było
przetransportować się w pobliże lotniska – Vic kończy wakacje. Pojechaliśmy
do Cancun. Hotel San Patricio ma fajne pokoje, warte swojej ceny $36 za noc.
Serwują też śniadania kontynentalne. Do miasta dotarliśmy późno, zjedliśmy coś
na małym ryneczku pełnym straganów z jedzeniem:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihXPN47O6GMOXy36gpRDPr81PSff5UoZbwrZfDWrSIn5wB-y_WyITawiI8OAFAfZ_s949eu-negwxHtssVr3894BA1i-k79FXqzMYzFNuH4H33TQ7cNmLiNOVGBDy26pPlxmkflyA_GKB_/s1600/20150107_184749.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihXPN47O6GMOXy36gpRDPr81PSff5UoZbwrZfDWrSIn5wB-y_WyITawiI8OAFAfZ_s949eu-negwxHtssVr3894BA1i-k79FXqzMYzFNuH4H33TQ7cNmLiNOVGBDy26pPlxmkflyA_GKB_/s1600/20150107_184749.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Jedzenie oczywiście pyszne, do tego mega tanie, a tak różnorodne, że ciężko było wybrać. W końcu zjedliśmy tacos z przeróżnymi różnościami. Siedząc przy stolikach pod parasolami. Tak też się placyk nazywa: Parque de Las Palapas. Miał też inne atrakcje, np. mini gokarty dla najmłodszych.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhNgQVKi-NC2a95UjvRSd5a4tDu4fgVpfZYFfgUfVyMi93xiyJsXhv6etZAOqQyOqpUhnXSkPUwtgqRGfp5JiLLumMvv_e7BWDuZyXYUny6Ao2fmDfcczYHZHUK469Gj4t4smtzwnGyZYa/s1600/20150107_184732.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhNgQVKi-NC2a95UjvRSd5a4tDu4fgVpfZYFfgUfVyMi93xiyJsXhv6etZAOqQyOqpUhnXSkPUwtgqRGfp5JiLLumMvv_e7BWDuZyXYUny6Ao2fmDfcczYHZHUK469Gj4t4smtzwnGyZYa/s1600/20150107_184732.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Betonowe stoły i siedzenia, pomiędzy którymi chodzili uliczni grajkowie. Bardzo fajne miejsce!</div>
<div style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Przeszliśmy się trochę po
mieście i spędziliśmy wieczór popijająć Victorię i Montejo. Nawet się nie
otarliśmy o Zona Hotelera, co było dobrą decyzją. Czego i Wam życzę, jeśli
chcecie pojechać do Meksyku, a nie na złotą plażę all inclusive dla gringos. ;)<o:p></o:p></span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
Tak zakończył się pierwszy etap mojej podróży. Wracam sama do Playa, kurować noge i przeziebienie. Nie wiem jak długo to potrwa, i co się dalej wydarzy... ale na pewno to opiszę! :)</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: center 234.0pt; text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Quintana Roo, Meksyk19.1817393 -88.479137615.3581538 -93.6427116 23.0053248 -83.3155636tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-50163825135158654132015-01-07T23:35:00.002+01:002015-01-11T01:01:25.164+01:00Takie tam, o życiu... w podróży. ;)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Plany, plany, plany!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Powoli kończy się mój „job assignment” i zbliżają kolejne wakacje.
Ustaliłam już kierunek – wygląda na to, że świat hiszpańskojęzyczny mnie prześladuje
i co bym nie zrobiła, to zawsze ląduję gdzieś tam, wśród Latynosów. I to znowu
w Meksyku, przynajmniej na początku! Więc najpierw Meksyk, Sylwester, wybrzeże
karaibskie w towarzystwie mojego mężczyzny (w końcu! ;) ), potem dalej na
południe już sama, do Belize i Gwatemali. W Gwatemali, już w lutym, wsiadam na
łódkę i płynę na wyspy Bay w Hondurasie. Potem gdzie wiatr zawieje, Karaiby do
końca kwietnia – to będą dłuuuugie wakacje! A teraz jest ten cudowny moment,
kiedy czytam przewodniki, zbieram dane, planuję, planuję, planuję. </span><span lang="PL" style="font-family: Wingdings; mso-ansi-language: PL; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><span lang="PL"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Testuję też nowy mini komputerek, który mam zamiar zabrać ze sobą, ale
niestety nie jest w pełni sprawny, umarł mu dźwięk i windows nie chce się
apdejtować. Nic na to w Ghanie nie jestem w stanie poradzić, oddać komputer tu
do naprawy to stracić nawet to, co jeszcze działa... w każdym razie internet
działa, word działa, można pisać i czytać. A to na podróż wystarczy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Im więcej czytam, tym bardziej jestem podekscytowana. Jest to zupełnie
normalny objaw, zawsze tak jest przed podróżą. Czasem myślę, że ta ekscytacja
jest nawet fajniejsza, niż sama podróż. Bo w podróży wiadomo, a to kłopoty
żołądkowe, a to brak miejsc noclegowych, a to awantura, zbyt duże
oczekiwania... nie zawsze jest cudownie i różowo w rzeczywistości, za to w
planach jest zawsze przecudownie. I to oczekiwanie, odliczanie. Odkrywanie świata,
zanim się go jeszcze zobaczy naprawdę, zanim się posmakuje i poczuje. Zwłaszcza
z tym poczuciem różnie bywa, prawdziwe zapachy potrafią czasem zabić całą
romantykę... :D<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="PL">Kiedy już wszystko przeczytane, zaplanowane, odliczanie rozpoczęte
(oczywiście, ZAWSZE odliczam tygodnie, dni i godziny do wyjazdu!), napięcie
rośnie z dnia na dzień, w końcu przychodzi ten dzień, kiedy zaczynam sie
pakować, robie ostatnie niezbędne zakupy... I w końcu! Wsiadam na pokład
samolotu. TAK! To jest cudowne uczucie. On the road again! W końcu życie
nabiera sensu i wartości, w końcu każda chwila staje sie przeżyciem i
doświadczeniem, każdą chwilę zaczynam odczuwać całą sobą, smakować, wąchać,
chłonąć każdym zmysłem. Moje oczy, uszy i nos rejestrują więcej niż zwykle.
Uwaga jest napięta. Zmysły wytężone. Uśmiech nie znika z twarzy. Coś, jakby po
narkotych, a z drugiej strony... czy nie tak powinno sie odbierać życie każdego
dnia? A jednak codzienna rutyna trochę przytępia zmysły. Znane miejsca, smaki,
zapachy są... znane. Dlatego tak mnie ciągnie do nieznanego. Czyżby po to, żeby
być na ciągłym haju? Rodzaj uzależnienia, bez którego życie traci sens. Cóż,
trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: jestem uzależniona od podróży. I zamierzam ten
nałóg pielęgnować! Jestem gotowa, wsiadam do samolotu! Następna notka z drogi!
:D<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-46155552775567744692014-11-26T19:29:00.000+01:002014-11-26T19:37:58.574+01:00Jak przeżyć 5 tygodni na Majorce i nie umrzeć z nudów. (część III)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Długo to trwało, zanim zdołałam wrócić do dawno rozpoczętego wątku o Majorce. Niestety w międzyczasie umarł mi komputer, wróciłam do Ghany i służbowo działo sie bardzo wiele. Teraz mam już nowy komputer, który nie do końca działa, ale da się używać internet i pisać bloga, a to najważniejsze. Kolejną częścią pobytu na Majorce był tydzień sam na sam ze sobą, co było bardzo miłą odmianą. Nie dojechałam do Palmy, wysiadłam po drodze w S'Arenal, który jest turystycznym przedmieściem Palmy okupowanym głównie przez młodych, wiecznie pijanych Niemców i Holendrów. Dawało to taki efekt, że wszyscy lokalsi mówili do mnie z marszu po niemiecku, mimo że próbowałam zaczynać po hiszpańsku. Cóż, bycie blondynką najwyraźniej jednoznacznie mnie kwalifikuje po aryjskiej stronie...</div>
<div style="text-align: justify;">
Znalazłam miły hotelik, pokój jednoosobowy na 4-tym piętrze ze wspólną łazienką i CIEPŁĄ WODĄ!!! Po 3 tygodniach na łódce prysznic z ciepłą wodą był spełnieniem najskrytszych marzeń. Kupiłam świeże owoce i warzywa, zrobiłam sobie sałatke na kolację. DOSKO! Poszłam na spacer, 5 minut spacerkiem od hotelu zaczyna się promenada, która kończy się w marinie w Palmie - ok 17 km. Ale pierwszy spacer nie był aż tak długi, zaledwie 10 w sumie. Wzdłuż plaży po jednej stronie i knajp po drugiej. Całkiem miło, a litr piwa Amstel w sklepie zaledwie 1 EUR. :D</div>
<div style="text-align: justify;">
Spacery były moim głównym zajęciem w trakcie tego tygodnia, obspacerowałam całą zatokę, jak również Palmę i okoliczne góry. Raz nawet weszłam do morza i od tego nie umarłam! Widoki jak zwykle były piękne, jedzenie pyszne, a piwo zimne. Palma jest bardzo fajnym zabytkowym miastem, spacer po niej, zwłaszcza nocą, od knajpki do knajpki jest czystą przyjemnością. Poza tym te ślicznotki w marinach... ech, ledwo zeszłam z łódki, a już bym z powrotem wsiadała!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib3SdKuhAa9pa5JDCWY_yaZeOVOOJrBd2fEDCCD261AJtKjGkkT-8H4c_Pwavz8enc0dPiyqT5McdgUl7bwbHPWy28GmvVT1oL3lHTCG66_KfvkymjBJNrdifauCFj4KAcCedw0pjIElns/s1600/20140525_124842.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib3SdKuhAa9pa5JDCWY_yaZeOVOOJrBd2fEDCCD261AJtKjGkkT-8H4c_Pwavz8enc0dPiyqT5McdgUl7bwbHPWy28GmvVT1oL3lHTCG66_KfvkymjBJNrdifauCFj4KAcCedw0pjIElns/s1600/20140525_124842.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Katedra w Palmie, nie zmieściła się w aparacie, taka jest wielka!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVbK2E4vE9mQ1YglywdXRgqz57qYZ4zyzu7BDbuSmyaKq1ew81R60Sgy3k4fmsuR1K6XfLzfldVueGt-IPlUZ9_Iwd1BW7Eu1_4O5TZ1l6M8qCCwVRSobc6c8A6bS1UO4w9pLlHbGne6jF/s1600/20140525_135301.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVbK2E4vE9mQ1YglywdXRgqz57qYZ4zyzu7BDbuSmyaKq1ew81R60Sgy3k4fmsuR1K6XfLzfldVueGt-IPlUZ9_Iwd1BW7Eu1_4O5TZ1l6M8qCCwVRSobc6c8A6bS1UO4w9pLlHbGne6jF/s1600/20140525_135301.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Od maja na wyspie, a zwłaszcza w jej stolicy, można znaleźć mnóstwo ciekawych wydarzeń, np. pokaz zabytkowych samochów amerykańskich. Piękne! Błyszczące! A w tle stary, dobry rock'n'roll!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5qKLA7D4tUWz9cWqvTQR1-hnHerua6n8P6M1VYVdDlXS4Ck-v4i89DZHhA6IqcY7HAvJopKY_1be40bAQlNt_bC4HBjoRBY63D5zkgfk1TzdEpyfOCFkkhUneDYIi5dqAdNM36qY2xD6-/s1600/20140525_140817.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5qKLA7D4tUWz9cWqvTQR1-hnHerua6n8P6M1VYVdDlXS4Ck-v4i89DZHhA6IqcY7HAvJopKY_1be40bAQlNt_bC4HBjoRBY63D5zkgfk1TzdEpyfOCFkkhUneDYIi5dqAdNM36qY2xD6-/s1600/20140525_140817.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Klasyczny Ford Mustang w 15 odsłonach, od lat 60-tych, do współczesności.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeMyNLYvN_Ts3snQ0mDW9uYEBgqt-ZptA752Rq5vIYuNtgcTW_kjwj3ekBQhX7YUeNYHx2PXTV08A54e7Jvy82yj7dGzKNLa4TlcojVULFcT5XcIk8GctWHgX0hU16a7LyAqfpUUdPzx2u/s1600/20140525_151603.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeMyNLYvN_Ts3snQ0mDW9uYEBgqt-ZptA752Rq5vIYuNtgcTW_kjwj3ekBQhX7YUeNYHx2PXTV08A54e7Jvy82yj7dGzKNLa4TlcojVULFcT5XcIk8GctWHgX0hU16a7LyAqfpUUdPzx2u/s1600/20140525_151603.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Od tej strony dałam radę zmieścić katedrę. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwxAiJgziGCHVLD3CPmq2fbs0vc9zgcS7ggf_60dCYxjDhZlLAWZE47bR57HRWF021Cc20P9Gw4iEmza7_uoDduEjmSvM_aHlkwLzdH4jx6ZQXYroTW2FQoE3c4tZM40hwA3Yd8D24-XHR/s1600/20140525_190620.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwxAiJgziGCHVLD3CPmq2fbs0vc9zgcS7ggf_60dCYxjDhZlLAWZE47bR57HRWF021Cc20P9Gw4iEmza7_uoDduEjmSvM_aHlkwLzdH4jx6ZQXYroTW2FQoE3c4tZM40hwA3Yd8D24-XHR/s1600/20140525_190620.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Pyszne, świeże owoce o każdej porze dnia! To soczyste i słodkie brzoskwinie paragwajskie, które, wyobraźcie sobie, nie znane są w Paragwaju...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGFOslKXJ3SO8ZwuMUgLe-OnCttsTpv6Ko1I6ceHg223l4lT8PfWKyRu5FjzPvSCVwhacZ1kK9nBN3nnbnaBtdLNr_AE4Jqq0kCwonG4zhWOB5KDxU3jeVx99C7E_mYiWe-kh8fo0lVVEK/s1600/20140527_143614.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGFOslKXJ3SO8ZwuMUgLe-OnCttsTpv6Ko1I6ceHg223l4lT8PfWKyRu5FjzPvSCVwhacZ1kK9nBN3nnbnaBtdLNr_AE4Jqq0kCwonG4zhWOB5KDxU3jeVx99C7E_mYiWe-kh8fo0lVVEK/s1600/20140527_143614.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Oczywiście jest też plaża. 17 km plaży. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjobPPfm-nCWAwsFGhyV2IoirKiT2fn5M9jhoivLoGSs_93xPsZdqTk1RkEylLZd1vdPLJYe072yhMBhALAacCifOb3rNGwJAAkDE2-Iut_Rla0LdLlMQ8qn5638zcH3lUFTSKZNKseNcfV/s1600/20140527_214006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjobPPfm-nCWAwsFGhyV2IoirKiT2fn5M9jhoivLoGSs_93xPsZdqTk1RkEylLZd1vdPLJYe072yhMBhALAacCifOb3rNGwJAAkDE2-Iut_Rla0LdLlMQ8qn5638zcH3lUFTSKZNKseNcfV/s1600/20140527_214006.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Na plażę dobrze się chodzi z Amstelem, zwłaszcza wieczorem...</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghxBY5AhjmoB8umcDEXbdDl8pgzrx-fwZMMYaVkFJJdFo87KQMNDH129_1CLen3qx14v8NZrtd4YHSbw7BXz0kQwmz39SQIjglVji-sr201Es-nyCboRkNLc9sVMRpn938OxyV_bQQW4IH/s1600/20140601_153607.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghxBY5AhjmoB8umcDEXbdDl8pgzrx-fwZMMYaVkFJJdFo87KQMNDH129_1CLen3qx14v8NZrtd4YHSbw7BXz0kQwmz39SQIjglVji-sr201Es-nyCboRkNLc9sVMRpn938OxyV_bQQW4IH/s1600/20140601_153607.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
W dzień San Miguel też może być. :)</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFnmQ8GMJmbT-UxPozukhXmWLJVkH5BgDN4K_Z1FKqbcuPmxA6uDt7zGIqpMFjtf26LvI0Z2P4kV7G_X7WEhYUgnvItGs3sEAOJOvLTxvUnfgJx91OaA2_7nwUPC7aP5K1pZszktd3Wvnn/s1600/20140529_155251.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFnmQ8GMJmbT-UxPozukhXmWLJVkH5BgDN4K_Z1FKqbcuPmxA6uDt7zGIqpMFjtf26LvI0Z2P4kV7G_X7WEhYUgnvItGs3sEAOJOvLTxvUnfgJx91OaA2_7nwUPC7aP5K1pZszktd3Wvnn/s1600/20140529_155251.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Raz nawet wyglądało, jakby chciało padać, ale skończyło się tylko na pogróżkach.</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHLQGmNb9m2uXyn0l2NR7GAO4XinIs2WLGnSHPMZmjKtaguK9MGHqJM50PjogkBvzaNA5ecgh8Tl5Xck45aAjggZAJY3pF070TY5uMOk2fvvO9jvouHe9pJM1Dl1UczFBFMbDRLUWiOLtg/s1600/20140531_205933.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHLQGmNb9m2uXyn0l2NR7GAO4XinIs2WLGnSHPMZmjKtaguK9MGHqJM50PjogkBvzaNA5ecgh8Tl5Xck45aAjggZAJY3pF070TY5uMOk2fvvO9jvouHe9pJM1Dl1UczFBFMbDRLUWiOLtg/s1600/20140531_205933.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
I słońce dopisywało od rana, do wieczora, by malowniczo zajść, jak to zwykle na Majorce.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzNvTdVumqq369a0QXXwoss7k2G2ak9GLBgAGxBP6MM_P4uB1zGVZGDYD5XvBRF7fK6EzeoJnG7nh3Mwvym9dAO_H-gOfoay-cWQbNpY5n5-PuS7VDuQKkg76cSZaLEWeWLvt6qL1Xn7rd/s1600/20140528_151612.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzNvTdVumqq369a0QXXwoss7k2G2ak9GLBgAGxBP6MM_P4uB1zGVZGDYD5XvBRF7fK6EzeoJnG7nh3Mwvym9dAO_H-gOfoay-cWQbNpY5n5-PuS7VDuQKkg76cSZaLEWeWLvt6qL1Xn7rd/s1600/20140528_151612.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Oprócz spacerów po plaży odbywałam też "hajkingi" po okolicznych wzgórzach, gdyż, jak wiadomo, widoki z góry sa jeszcze bardziej malownicze niż widoki z dołu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuNoPXdSLaK62Rq8XIPvYNne58rjerwcX2ih9ecgIYu8ADa0Ro009n3zoCCe5WksRGGa1aFFkrV8QnagA0eWxKyhmpQ3a1FfCo6rY6oKmxvmihg5s1daDUtWOA9cwPxjOpxaki4uzW9sIi/s1600/20140528_154328.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuNoPXdSLaK62Rq8XIPvYNne58rjerwcX2ih9ecgIYu8ADa0Ro009n3zoCCe5WksRGGa1aFFkrV8QnagA0eWxKyhmpQ3a1FfCo6rY6oKmxvmihg5s1daDUtWOA9cwPxjOpxaki4uzW9sIi/s1600/20140528_154328.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A najbardziej malownicze są też z najbardzierdziejszej góry! :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZJsL2Sdd0Esph-xDuUvE60mw_HiYajsy8S5oMXoOFVxWns3oyAE9bQUK2vVo900tdPLjmWRYPu1_53QY_CRbcj8L1SpWhMDTcidP9iK8vPyyqpeh7acCYzrcddAveYFbEUJhRxiXveY15/s1600/20140528_220443.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZJsL2Sdd0Esph-xDuUvE60mw_HiYajsy8S5oMXoOFVxWns3oyAE9bQUK2vVo900tdPLjmWRYPu1_53QY_CRbcj8L1SpWhMDTcidP9iK8vPyyqpeh7acCYzrcddAveYFbEUJhRxiXveY15/s1600/20140528_220443.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Skoro już o malowniczości mówię, to nie tylko katedra w Palmie prezentowała się pieknie w promieniach słońca, ale też całkiem nieźle dawały radę mury obronne w nocy w świetle latarni.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjelm_2SZDf6X-I02e4JfZ_GdMa1y-jYm7LRFaRzqRVIipwFs75_JLB10yjtoggZec9G9FJ1DP2kTd-aKM4s-GwMlsfCrwb5hU3-hUC8HAGjvIB2AsgJmVhgrpvvMN6kNHQiAusDYPifiT3/s1600/20140528_220811.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjelm_2SZDf6X-I02e4JfZ_GdMa1y-jYm7LRFaRzqRVIipwFs75_JLB10yjtoggZec9G9FJ1DP2kTd-aKM4s-GwMlsfCrwb5hU3-hUC8HAGjvIB2AsgJmVhgrpvvMN6kNHQiAusDYPifiT3/s1600/20140528_220811.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mówiąc już o wąskich uliczkach starego miasta, które o tej porze roku były jeszcze prawie puste, a dzięki temu jakoś magicznie zabierały w przeszłość, bo wyglądały prawie tak, jak 500 lat temu...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pewnie nie pojadę w najbliższym czasie na Majorkę, być może już nigdy... jednak spędziłam tam bardzo miłe 5 tygodni, odpoczęłam, co rzadko mi się w wakacje udaje, pozwiedzałam, zrobiłam nogami ze 200 km! Jadłam dobre rzeczy, widziałam piękne miejsca. Szkoda jedynie, że woda w morzu była dla mnie za zimna, bo możliwośc pływania w tych pięknych okolicznościach pozostawiłaby jeszcze więcej pozytywnych wspomnień. :)</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Majorka, Baleary, Hiszpania39.6952629 3.017571200000020338.9124004 1.7266777000000204 40.4781254 4.3084647000000205tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-66265307433980553542014-07-16T19:40:00.002+02:002014-07-16T19:40:45.986+02:00Jak przeżyć 5 tygodni na Majorce i nie umrzeć z nudów. (część II)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Po tygodniu z Mamą w samochodzie przyszedł czas na wakacje pod żaglami. Odstawiłam Mamę na lotnisko i autobusem udałam się do Port de Pollenca, gdzie czekała na mnie Tetranora i kapitan Ulas. Tetranora zakotwiczona była w zatoce, trzeba było się do niej dostać przy pomocy małego pontoniku, zwanego dinghy, w którym ledwo zmieściliśmy się oboje razem z moim workiem żeglarskim... później, kiedy popłynęliśmy po zakupy, zmieścił się tylko kapitan:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaxXWNpyss-cju51x7xXI7ucoWYk_gTJ7nKOrOcFKm8O-Iuex2MX0odESfBwR7BR0cIvYvRZ2WUqxqfWYy-Z4xpq7ANMqQHnTolSZ6HE5IX76WnElfVp4VkbEJR3uL2ufSI53T-_7Dwptg/s1600/20140505_161110.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaxXWNpyss-cju51x7xXI7ucoWYk_gTJ7nKOrOcFKm8O-Iuex2MX0odESfBwR7BR0cIvYvRZ2WUqxqfWYy-Z4xpq7ANMqQHnTolSZ6HE5IX76WnElfVp4VkbEJR3uL2ufSI53T-_7Dwptg/s1600/20140505_161110.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Tutaj zamieszkałam, w kabinie dziobowej:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7xJooQngALjqxUG3ROYPoBOPgV9mm7q9WRam1qj8i_xwk6Ra_Ke74rtERIzjgtYLxcEcPhrt_bGVsHoOIoHjSVr8gvoelbRt3yJ1SKZt6RIY2VBVNSkq7V4uX88P2YPXpgeW5VgUa1PLY/s1600/20140506_082509.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7xJooQngALjqxUG3ROYPoBOPgV9mm7q9WRam1qj8i_xwk6Ra_Ke74rtERIzjgtYLxcEcPhrt_bGVsHoOIoHjSVr8gvoelbRt3yJ1SKZt6RIY2VBVNSkq7V4uX88P2YPXpgeW5VgUa1PLY/s1600/20140506_082509.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Po prawej i po lewej pozostałe 2 koje, oraz widok na kuchnię:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkCI1DR3IzsouuYfN3Q2WdoIKEnkt0MnXBsyYW68Qet7nKGKnJsUROr4Q1EgGo6JPGJHSFvtSqOyn0m0paJjbg8T7GNkF_40FteZFJNTJVHXouqPl7MTpLPbgHpu19WSNyjtH6m6iYqAj1/s1600/20140509_150401.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkCI1DR3IzsouuYfN3Q2WdoIKEnkt0MnXBsyYW68Qet7nKGKnJsUROr4Q1EgGo6JPGJHSFvtSqOyn0m0paJjbg8T7GNkF_40FteZFJNTJVHXouqPl7MTpLPbgHpu19WSNyjtH6m6iYqAj1/s1600/20140509_150401.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Tu przygotowywałam posiłki. Zostałm naczelnym kucharzem na Tetranorze:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYBdPHmPil8XEzrzZrH4g-cFr-9w0DSO24oB7Y2H6TEw8_Yky6yFi43p4tPAWdv5VA1kQqdE-5CPy0LOm1M11FeX91wwRap2b-DC_F_OyczUH-G_c1eu5yIvfIJMsgjZHYwskiQPmVZDg8/s1600/20140509_150425.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYBdPHmPil8XEzrzZrH4g-cFr-9w0DSO24oB7Y2H6TEw8_Yky6yFi43p4tPAWdv5VA1kQqdE-5CPy0LOm1M11FeX91wwRap2b-DC_F_OyczUH-G_c1eu5yIvfIJMsgjZHYwskiQPmVZDg8/s1600/20140509_150425.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Wystarczyło się odwrócić, i już była kuchenka!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZrifJ8FKnqAaTWxQea_Ivi-ahK6gNF5p80Y7DYX1Rx31L8xW8U7rCPL1TPAUJYGEMgA1DnsGuocrCI97aIDeagDb797cypPVm7eN5Ua7qMZyZJGQC4uLXPfgfgPal1qTnaRfqzx4PTc9_/s1600/20140509_150431.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZrifJ8FKnqAaTWxQea_Ivi-ahK6gNF5p80Y7DYX1Rx31L8xW8U7rCPL1TPAUJYGEMgA1DnsGuocrCI97aIDeagDb797cypPVm7eN5Ua7qMZyZJGQC4uLXPfgfgPal1qTnaRfqzx4PTc9_/s1600/20140509_150431.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A kibelek schowany był za drzwiami:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNXVh9ZwoxUNk8rJ6d0EJlO7TDuxl5sFj4tI0iYkg7h9vi6q21eYqvgHpMqK63vLrzxVnErG0ONyMO2Yl_ecA4B-NEAWvKS3AMl2-u_93F4m07_2jbiRbsici-tN8xLgcb3kWB3cv6Clz4/s1600/20140509_150450.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNXVh9ZwoxUNk8rJ6d0EJlO7TDuxl5sFj4tI0iYkg7h9vi6q21eYqvgHpMqK63vLrzxVnErG0ONyMO2Yl_ecA4B-NEAWvKS3AMl2-u_93F4m07_2jbiRbsici-tN8xLgcb3kWB3cv6Clz4/s1600/20140509_150450.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Pokład natomiast wyglądał tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkPW07NEhYwNoEfi3IrBe6lET0Hzian_hPAolURcG7ia6GZobQRYGRekoHBMPkVpM3maCIcLXZNpb8W4yKGL3Qw2UpZ7zNuW973HCvs_GpyHmJwupHLtS_4fF65TCK20WeTkagmhYbPhyphenhyphenE/s1600/P5060034.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkPW07NEhYwNoEfi3IrBe6lET0Hzian_hPAolURcG7ia6GZobQRYGRekoHBMPkVpM3maCIcLXZNpb8W4yKGL3Qw2UpZ7zNuW973HCvs_GpyHmJwupHLtS_4fF65TCK20WeTkagmhYbPhyphenhyphenE/s1600/P5060034.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tetranora jest drewnianą łodzią z 1962 roku. Bardzo dzielna łódka, niestety kosztem komfortu. W 2 osoby było ok, ale gdy dołączył do nas Barry zrobiło się ciasno. To był mój pierwszy raz na morzu, wszystko było nowością. Te parę rejsów mazurskich w wieku lat kilkunastu w ogóle ma się nijak. Przede wszystkim stara już jestem, i wolałabym jednak mieć dostęp do prysznica, a nie tylko do toalety. Zwłaszcza, że woda w morzu była jeszcze okropnie zimna, ok. 20 stopni! Poza tym, mimo, że dinghy jest uroczy, to wolałabym jednak czasem zatrzymać się przy jakiejś kei, żeby po wieczorze w knajpie nie musieć się moczyć i wiosłować... bo silnik się popsuł. Zresztą nie tylko ten od dinghiego, ten łódkowy też się popsuł, więc po miłych dwóch pierwszych dniach żeglowania utknęliśmy na 9 dni w Port de Soller. Ale zanim się to wydarzyło, popłynęliśmy z Port de Pollenca na zachód, omijając cypel z najbardziej na północ wysuniętym punktem wyspy, a później na południe. Zatrzymaliśmy się w Cala de Sa Calobra, malutkiej miejscowości u wejścia do pięknego wąwozu Pareis. Nie było łatwo tam zakotwiczyć, trzeba było kotwicę rzucić z jednej strony, a z drugiej przywiązać się do skały. Inaczej mogłoby nami walnąć w ścianę wąskiego wąwozu. Było wąsko:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi7JSTCn1kxjnpfrdezwpLRxeEI8qgfLVGCDcrGFDUkhoK474cOOuq6U18SjP99K6O2mnvtbEvcCq-aaqES6m1B7APpTGDeGRNhFR9NCermanmBy-ngo7sKt7URAfyqEARFAkc9jvlIiXa/s1600/20140507_155000.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi7JSTCn1kxjnpfrdezwpLRxeEI8qgfLVGCDcrGFDUkhoK474cOOuq6U18SjP99K6O2mnvtbEvcCq-aaqES6m1B7APpTGDeGRNhFR9NCermanmBy-ngo7sKt7URAfyqEARFAkc9jvlIiXa/s1600/20140507_155000.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Skały z każdej strony:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwsTrjy5NEobZGXZovi7KuKeL6ZAAdaJhlkDzPiHiOml8ClHKwY-6i2H7lroykmHHFiA-5ZNzkhkTSF-752-v6idLbc4kI07b_PGsyMLZutfnbA7XrLFCaqzknxfCIzM6IBKcC2_8IcMN_/s1600/20140507_155013.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwsTrjy5NEobZGXZovi7KuKeL6ZAAdaJhlkDzPiHiOml8ClHKwY-6i2H7lroykmHHFiA-5ZNzkhkTSF-752-v6idLbc4kI07b_PGsyMLZutfnbA7XrLFCaqzknxfCIzM6IBKcC2_8IcMN_/s1600/20140507_155013.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
W ujściu wąwozu plaża, a raczej plażka:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxpU5yWxMtYzyD3ThPPXntkPko57r-ZfXVVyva9xS2I894Ca0vU_MgH0oB-gWlJsGaiAi7yHhUiFJUbnoASelAsVupBiFyP2M5-S2g-NjJjDK-I0be3ShMtJnGrQr-P6rwtKa3YpS4e84Q/s1600/20140507_155029.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxpU5yWxMtYzyD3ThPPXntkPko57r-ZfXVVyva9xS2I894Ca0vU_MgH0oB-gWlJsGaiAi7yHhUiFJUbnoASelAsVupBiFyP2M5-S2g-NjJjDK-I0be3ShMtJnGrQr-P6rwtKa3YpS4e84Q/s1600/20140507_155029.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
No i oczywiście Tetranora:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsKcC_WfFMb5DHm1MISB7L3noGYDQfu-nF9vW2FpAJp1V6oXgbAd_MqmJ__-vnQPOlL_YJcKta2bF_z-S6MeM_XR7uCxaT6Ueo2RW8Fc6fqRN6_oB8dVjHj6p8Idx40H1fTjnfXjhUXzPz/s1600/P5070040.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsKcC_WfFMb5DHm1MISB7L3noGYDQfu-nF9vW2FpAJp1V6oXgbAd_MqmJ__-vnQPOlL_YJcKta2bF_z-S6MeM_XR7uCxaT6Ueo2RW8Fc6fqRN6_oB8dVjHj6p8Idx40H1fTjnfXjhUXzPz/s1600/P5070040.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Poszliśmy na wycieczkę do wąwozu:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhHu5Q_Tg5lnl4VyxMJTBNOKJ1TtBsEUCXlJpl7hE_JS_r8BgE9EodA2dfAXsR4X_tN3zYYZR3KmdOoOi9oXxFbAkdbZ-GV8zjNXPQb3PjuVvyKRSWIzpSc7yIRJwEttgtBm5HES72yeqR/s1600/P5070047.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhHu5Q_Tg5lnl4VyxMJTBNOKJ1TtBsEUCXlJpl7hE_JS_r8BgE9EodA2dfAXsR4X_tN3zYYZR3KmdOoOi9oXxFbAkdbZ-GV8zjNXPQb3PjuVvyKRSWIzpSc7yIRJwEttgtBm5HES72yeqR/s1600/P5070047.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Który, jak to na Majorce, był bardzo malowniczy:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrBtoQv4_CauQHg1ik_NfIguVdDNkKnKnvMhrezp7WPDxK9XrOGzrLHG47gaWEHix4K4-0q01zoZiT0hR6QyIu4hmzOpZVusyluGdxwF_WXF6U-sP7ieV3im4SPqbSKvoqSTxK8pX9AzPV/s1600/P5070052.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrBtoQv4_CauQHg1ik_NfIguVdDNkKnKnvMhrezp7WPDxK9XrOGzrLHG47gaWEHix4K4-0q01zoZiT0hR6QyIu4hmzOpZVusyluGdxwF_WXF6U-sP7ieV3im4SPqbSKvoqSTxK8pX9AzPV/s1600/P5070052.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
A dzikie kozice darły się wniebogłosy... i skakały po prawie pionowych ścianach skalnych. Jak one to robią mając 4 nogi???</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZXzT1DX8uT0q8SMPLkrGLJWVSnZLjlPxH-IoysgOEDiawVaNKPhKLeVS_eM4JxaeQziSoS9lGeBwKofUCXEy5rLiDKTB7RwszV1Hzx4PtCmb7GeIRjRbQefHjBTtKwoiLCW92WUZeCpTQ/s1600/P5070056.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZXzT1DX8uT0q8SMPLkrGLJWVSnZLjlPxH-IoysgOEDiawVaNKPhKLeVS_eM4JxaeQziSoS9lGeBwKofUCXEy5rLiDKTB7RwszV1Hzx4PtCmb7GeIRjRbQefHjBTtKwoiLCW92WUZeCpTQ/s1600/P5070056.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Nie byliśmy jedynymi żeglarzami w zatoczce, obok nas przycumowali Rosjanie wypasionym jachtem. Cumę rufową przyczepili do naszej skały! :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhguoFXrpoFNpKZxfUb9Jej9f0nKkYc4qipKlyM3jj1w9Uk5bVVOst-U3tYLJ52iblo5q1lEaCY5K6NVlVh4bmuWowK2IjseF-cLQSdKCYr-ZSLrDxh4tB3H8cO5ucwScy7vvvXOZOpm4Vw/s1600/P5070075.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhguoFXrpoFNpKZxfUb9Jej9f0nKkYc4qipKlyM3jj1w9Uk5bVVOst-U3tYLJ52iblo5q1lEaCY5K6NVlVh4bmuWowK2IjseF-cLQSdKCYr-ZSLrDxh4tB3H8cO5ucwScy7vvvXOZOpm4Vw/s1600/P5070075.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Następnego dnia kontynuowaliśmy żeglowanie. Po 2 godzinach byliśmy już w Port de Soller. Tylko po 2, bo nie było wiatru, więc płynęliśmy na silniku. Okropne nudy, śmierdzi benzyną i hałasuje. Buuueee. Niestety używanie silnika ujawniło przeciek, którego nie dało się naprawić własnym sumptem, trzeba było zamówić część, która mogła przyjść dopiero za parę dni, bo w międzyczasie był weekend oraz fiesta. Wspomniałam już o piratach z kraju Otomanów. Napadali oni przybrzeżne miasteczka i rabowali, co się dało, włączając kobiety. Blondynki u Turków zawsze były w cenie... Od kiedy mieszkańcy Soller wygrali bitwę z piratami w XVI w., są z tego okropnie dumni i odgrywają co roku bitwę, przebierając się w historyczne stroje, zarówno europejskie jak i północno-afrykańskie, strzelając z petard i historycznej broni palnej, armat i przeróżnych takich, chodzi o to, żeby było głośno i dużo dymu. Piraci mają twarze pomalowane sadzą, i dzielą się tą sadzą z turystami i przechodniami, tak że pod koniec imprezy wszyscy są już pomalowani... Cała impreza trwa od rana, przebierańcy chodzą po ulicach, strzelają i smarują sadzą. W punkcie kulminacyjnym odgrywana jest bitwa na plaży, w której biorą udział setki przebierańców. I ja też tam byłam, dużo piwa piłam, piraci zastrzelili mi czapkę i wysmarowali twarz na czarno:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7o5KNhV_D-w1poDOivWmNT2l_JGWh5TojNBLfJzMexMwx-U4NBrS1zr_696k05_5grgK_qb4UfyMdjJ0UAKW7mCPMWe9ZRz3hRZVij2KZTitykry6hnLw5tAgdbgOrmVNOG6TEL1cRSX5/s1600/20140512_155721.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7o5KNhV_D-w1poDOivWmNT2l_JGWh5TojNBLfJzMexMwx-U4NBrS1zr_696k05_5grgK_qb4UfyMdjJ0UAKW7mCPMWe9ZRz3hRZVij2KZTitykry6hnLw5tAgdbgOrmVNOG6TEL1cRSX5/s1600/20140512_155721.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Powyżej prawdziwy pirat z prawdziwą strzelbą!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCX24S26szJ0W3fShqAZtkPdM1ciu5tHUjYtftz_TDuWANPum8YvkMkoM-UWR67BJStr0Ll5wPPDSJTGaJX9jeAL0C4xWZO6jOPpnx6OcY00Fx0v748TPpeLeKKvohJNDrNrI2NizYwpx0/s1600/20140512_170534.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCX24S26szJ0W3fShqAZtkPdM1ciu5tHUjYtftz_TDuWANPum8YvkMkoM-UWR67BJStr0Ll5wPPDSJTGaJX9jeAL0C4xWZO6jOPpnx6OcY00Fx0v748TPpeLeKKvohJNDrNrI2NizYwpx0/s1600/20140512_170534.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Piraci atakują! Ratuj się kto może!!!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2m1xk1hFmfFw65hzmm-HMTTFFzMlGEa_ymgwh0MDqeBN5hEV8c1OQIeC2DqONhLEFSZLgr3oDt0vGTrFv-n2MJAoSnOtZ6j75757HVmMjVbPs-Om5EDzjg__VFLG2PgfV1cmRIYBuo7O7/s1600/20140512_170629.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2m1xk1hFmfFw65hzmm-HMTTFFzMlGEa_ymgwh0MDqeBN5hEV8c1OQIeC2DqONhLEFSZLgr3oDt0vGTrFv-n2MJAoSnOtZ6j75757HVmMjVbPs-Om5EDzjg__VFLG2PgfV1cmRIYBuo7O7/s1600/20140512_170629.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Walka trwa, nie wiadomo kto jest kto, w huku i dymie wystrzałów uprowadzono kobiety z Soller!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBJaoEVLaiy4FzXxcK1tE2O7XthsB347WOKpxMWXYpU9yLiS6DX2Br90xoq_-CaP1XJ7wIs4pCpiiJeULtLnT7LsAk_PAY35IbUe0DUc54YVeg5NDnkbpHxpmHhUC0JByfz8Gx8ul5v8ll/s1600/20140512_174759.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBJaoEVLaiy4FzXxcK1tE2O7XthsB347WOKpxMWXYpU9yLiS6DX2Br90xoq_-CaP1XJ7wIs4pCpiiJeULtLnT7LsAk_PAY35IbUe0DUc54YVeg5NDnkbpHxpmHhUC0JByfz8Gx8ul5v8ll/s1600/20140512_174759.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Ale zostały odbite, i pozostało już tylko wziąć udział w radosnym korowodzie, gdzie każdy miał twarz wymalowaną na czarno!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-6BDckx8kATTiz07ZbHcBiHEzS6sau7JUoLGJk2U37iT9IKd8wUDKYGQWbDcShy-7Kx4QCDTIhy7O3MC9vtg2Yma7DrL67FSAbl3ooYppXFENjbgydm7RX1xqzo_j-oc7Idl2bJpLFhU2/s1600/20140512_181220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-6BDckx8kATTiz07ZbHcBiHEzS6sau7JUoLGJk2U37iT9IKd8wUDKYGQWbDcShy-7Kx4QCDTIhy7O3MC9vtg2Yma7DrL67FSAbl3ooYppXFENjbgydm7RX1xqzo_j-oc7Idl2bJpLFhU2/s1600/20140512_181220.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Oprócz kapel współczesnych, jak ta reggae powyżej, były tez tradycyjne:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYKrDAlhuxJC4olk5yyo0CgpGuZFdbONdXQpI-JyLyEfyMcff1pRSxm4Zj94eLlMVvBHb3HkIULjK6dIVW7E0wH3sK4Dcpe_6ylhiFLuqB7GWHeTBleoFliNZM-Ud942CXTYx8DuqspwaN/s1600/20140512_181727.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYKrDAlhuxJC4olk5yyo0CgpGuZFdbONdXQpI-JyLyEfyMcff1pRSxm4Zj94eLlMVvBHb3HkIULjK6dIVW7E0wH3sK4Dcpe_6ylhiFLuqB7GWHeTBleoFliNZM-Ud942CXTYx8DuqspwaN/s1600/20140512_181727.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
W obchodach święta wzięli udział wszyscy, zarówno lokalni mieszkańcy, jak i turyści.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdP1_v715YnlJtrZu3JtN9bM0WiWbB8yeAQqbUlGE2rr1-OlTz6hXqB1gG51OVSQZuX9tR2Yc7oAzRcKWbwNMjNQ1nXn1l7u_eCOsBON9jGKCWuAgfKtKTHLvpjTmDsRh0j3IsmbhlFA1m/s1600/20140512_182152.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdP1_v715YnlJtrZu3JtN9bM0WiWbB8yeAQqbUlGE2rr1-OlTz6hXqB1gG51OVSQZuX9tR2Yc7oAzRcKWbwNMjNQ1nXn1l7u_eCOsBON9jGKCWuAgfKtKTHLvpjTmDsRh0j3IsmbhlFA1m/s1600/20140512_182152.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wieczorem w Soller odbył się koncert lokalnych sław. W każdym razie na to wyglądało, bo wszyscy znali teksty piosenek. Koncert było popowo-rockowy, bardzo fajny. :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv-hnYQmEQJERrmKdJXddeBTo5awS0L0H6AjBJeMLq_0Qh7g_pbVQwe0XGIlP5nPeJfBFG0VBwLxvtYhGGNZtfRhkZ4vVW9xTHy2afEMMA6i5q85iIxuZF-zv9jDqUhTv55Rg0VFP44a3T/s1600/20140511_004555.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhv-hnYQmEQJERrmKdJXddeBTo5awS0L0H6AjBJeMLq_0Qh7g_pbVQwe0XGIlP5nPeJfBFG0VBwLxvtYhGGNZtfRhkZ4vVW9xTHy2afEMMA6i5q85iIxuZF-zv9jDqUhTv55Rg0VFP44a3T/s1600/20140511_004555.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Fiesta była miłym urozmaiceniem, ale co poza tym można robić przez 9 dni w Port de Soller? Zwłaszcza, kiedy woda zimna, i nijak się nie da pływać? No dobrze, byli tacy, co pływali, ale przecież ja mogłabym od tego umrzeć! Niemniej jednak spróbowałam, weszłam do wody 2 razy (z łódki, zanurzyłam się po szyję!), oba bardzo przykre... Co wieczór przypływał ktoś nowy, więc czasem się integrowaliśmy na cudzych łódkach, a czasem na Tetrze.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM-H2qv44s9h_3shr_penZwcXCAba2XFUJej2Wox4QewIHFJXf3K79MV2LDeXeTWAaYUF6jQaki5Di4_T1qo3rHAs_3n-Z3HlTenIBBLiQITm9WGwm9Q9BADlwlA4ku2LbSr0cLS0W0Vko/s1600/20140515_213836.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM-H2qv44s9h_3shr_penZwcXCAba2XFUJej2Wox4QewIHFJXf3K79MV2LDeXeTWAaYUF6jQaki5Di4_T1qo3rHAs_3n-Z3HlTenIBBLiQITm9WGwm9Q9BADlwlA4ku2LbSr0cLS0W0Vko/s1600/20140515_213836.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Ponadto okoliczne góry są świetnym miejscem do pieszych wędrówek, mnóstwo wokół szlaków turystycznych wiodących od wioski do wioski, i od zatoczki do zatoczki. Piękne widoki, urocze zakątki i trochę ruchu dla zdrowia i kondycji! :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1wIRcJFYjUgcRKmscOcHFH09w3jmBJq5ywSm6RSOZ__OQkKMU_aQZ59GCixOvKl-jYvmruOTrWKEfpIvZUf_o2mZiHWThLkC1xBQm75On79YbHhRjppJkKPiqtiEQk0mXeqwbJEtUnYov/s1600/20140513_163726.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1wIRcJFYjUgcRKmscOcHFH09w3jmBJq5ywSm6RSOZ__OQkKMU_aQZ59GCixOvKl-jYvmruOTrWKEfpIvZUf_o2mZiHWThLkC1xBQm75On79YbHhRjppJkKPiqtiEQk0mXeqwbJEtUnYov/s1600/20140513_163726.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Strome urwiska i małe ukryte plaże to typowy krajobraz zachodniej części wyspy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJTQew1bOrJqHROL7Wnwnh3UCSJxIl_n0gwmJxN-r3WRyqbq351vR4XHN2x7QAdu8xcnXxrEIKwc88t-HrM_L_xb5k1FV5lWgYnYOhNs-kivtGz9pbsqEBMeIKcCiSgNLu3bAHQjukAEmi/s1600/20140513_164124.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJTQew1bOrJqHROL7Wnwnh3UCSJxIl_n0gwmJxN-r3WRyqbq351vR4XHN2x7QAdu8xcnXxrEIKwc88t-HrM_L_xb5k1FV5lWgYnYOhNs-kivtGz9pbsqEBMeIKcCiSgNLu3bAHQjukAEmi/s1600/20140513_164124.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Oczywiście kozice są WSZĘDZIE!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRWidmxzgTsl4YgWLPL6yFUFaL4V7j6CCUHWTgb5G2DZcmbIpWcm-S2QqUl0q87G4HgDV9wNaQN5X8qPTsR9_SkmHskM2xcYiV134NKvHilsUCutxuub7FbUiPHF9jvGJW5NE7j_VNHDO5/s1600/20140513_165648.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRWidmxzgTsl4YgWLPL6yFUFaL4V7j6CCUHWTgb5G2DZcmbIpWcm-S2QqUl0q87G4HgDV9wNaQN5X8qPTsR9_SkmHskM2xcYiV134NKvHilsUCutxuub7FbUiPHF9jvGJW5NE7j_VNHDO5/s1600/20140513_165648.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span id="goog_891548377"></span><span id="goog_891548378"></span>Widok na Port de Soller z góry. Gdzieś tam na środku zatoki jest Tetranora.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyI_pKMVhMwO15Yn75aDWwWTdbSuIoW91hUv_5eZrhkaSyvVifT-nViiFe-UnjOgNzda7TaEhlrcT6LA5EguAVWjUgf2T48vVngRo_a6B3Sh-3akQE76yOkON9Bbv3sPS7KJflw1FlCqaQ/s1600/20140516_140227.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyI_pKMVhMwO15Yn75aDWwWTdbSuIoW91hUv_5eZrhkaSyvVifT-nViiFe-UnjOgNzda7TaEhlrcT6LA5EguAVWjUgf2T48vVngRo_a6B3Sh-3akQE76yOkON9Bbv3sPS7KJflw1FlCqaQ/s1600/20140516_140227.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
W gaju oliwnym...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2pLfhbyjUzXVLGndPDCE6XgaD_nS9gR2ar2Kczvr22MGm-BtoIAilOwsqRvpuBv4UP80uayGlalx8UcKFXhf7NvTTktedsXme21Y94yVQARFvF4EJ9qVFE2uXJmJI0b_BqYbQM5yknUSo/s1600/20140516_142500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2pLfhbyjUzXVLGndPDCE6XgaD_nS9gR2ar2Kczvr22MGm-BtoIAilOwsqRvpuBv4UP80uayGlalx8UcKFXhf7NvTTktedsXme21Y94yVQARFvF4EJ9qVFE2uXJmJI0b_BqYbQM5yknUSo/s1600/20140516_142500.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Wśród wzgórz i wiosek...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhno8Z94plGDAStP_89Uy0pXsOthlIQ10I7l9TbUvqSJE7hboe2L9Yj-GH-OI8kbhawhwIpZUq1Ngm0Qgd4kSHxZZNALIRg_W5VfkzUGCIL0Kp8jOjeMA4d4GbTsMfWRcfkr7O07Y89-HY/s1600/20140516_143826.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhno8Z94plGDAStP_89Uy0pXsOthlIQ10I7l9TbUvqSJE7hboe2L9Yj-GH-OI8kbhawhwIpZUq1Ngm0Qgd4kSHxZZNALIRg_W5VfkzUGCIL0Kp8jOjeMA4d4GbTsMfWRcfkr7O07Y89-HY/s1600/20140516_143826.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
...wielkich posiadłości i pięknych parków...<br />
<div style="text-align: justify;">
W końcu jednak wypłynęliśmy z Port de Soller, odwiedzając St Elms, wiatru za dużo nie było, płynęliśmy wolno, albo na silniku. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_bBWgVmF-oK24jlOWOZnnZKGz0xPSqWW8XHjF8wpWmSer21ltueiCkzl9RTeR3IWa5ZhjhfAC3OSBI27L_6EqSA8m4N68Gvw-nCX7qkp8LvfEXpZrQb1SaHl_GZ6oXDk9uysqxWvp0_EJ/s1600/20140517_211034.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_bBWgVmF-oK24jlOWOZnnZKGz0xPSqWW8XHjF8wpWmSer21ltueiCkzl9RTeR3IWa5ZhjhfAC3OSBI27L_6EqSA8m4N68Gvw-nCX7qkp8LvfEXpZrQb1SaHl_GZ6oXDk9uysqxWvp0_EJ/s1600/20140517_211034.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
Za to zachód słońca był niezwykle malowniczy, co wynagrodziło brak pary w żaglach.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2pw2TmUP-Q6kAKbOaU9Is2_9vJG7U-StuWeiU0Ychjj-GSnWuVQljToCKrxprGro6n_ocyhYUA7kQrYcSmUzaKPsN3HspjxI4ly-r1dwb5ls1bRXyEwRNU2U9U6G6bjwQBroJsOuh7nuT/s1600/20140517_211838.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2pw2TmUP-Q6kAKbOaU9Is2_9vJG7U-StuWeiU0Ychjj-GSnWuVQljToCKrxprGro6n_ocyhYUA7kQrYcSmUzaKPsN3HspjxI4ly-r1dwb5ls1bRXyEwRNU2U9U6G6bjwQBroJsOuh7nuT/s1600/20140517_211838.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Cisza i spokój, mało ludzi.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqGjQ5Ku5meJSudLgXBxA-G-UPbZGuRAd5HcX0kc7Cypc4ena0ZOZeE16g-wM3zEBdUIQVp7lUMEmpQVHq-muwimy2wHoLzd6AujBtYFh2j8MgMN3qIv1x9lNi-Jnp2vk7-Vq5PLqmg-uN/s1600/20140517_212115.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqGjQ5Ku5meJSudLgXBxA-G-UPbZGuRAd5HcX0kc7Cypc4ena0ZOZeE16g-wM3zEBdUIQVp7lUMEmpQVHq-muwimy2wHoLzd6AujBtYFh2j8MgMN3qIv1x9lNi-Jnp2vk7-Vq5PLqmg-uN/s1600/20140517_212115.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
I Tetranora w oddali. :)<br />
<div style="text-align: justify;">
Z St Elms udaliśmy się do Santa Ponca i tam spędziliśmy kolejne 3 dni, włócząc się po okolicznych wzgórzach i czekając na wiatr. Który w końcu się pojawił i to jaki! Wiało tak, że za jednym zamachem zrobiliśmy całe południowe wybrzeże, aż to Portopetro. Z tego wiatru i kołysania tak mną rzuciło o burtę, że aż nadziałam się wargą na swój aparat ortodontyczny. I tak już zostało, nadziane. Musiałam wyrwać siłą. Taki bolec tam mam w tym aparacie. Jak wyrwałam, to rozerwałam, no i krew sikała. Schodząc któregoś dnia pod pokład walnęłam się w głowę, i też sikała. No, ale takie już uroki ciasnej łódki... :)</div>
<div style="text-align: justify;">
W Portopetro opuściłam łódkę, bo jak na moje potrzeby to za dużo w tym żeglowaniu było stania na kotwicy. Poza tym jednak lubię brać prysznic codziennie... Udałam się do Palmy na kolejną porcje przygód, o których w następnej części. :)</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com2Majorka, Baleary, Hiszpania39.6952629 3.017571200000020339.6952629 3.0175712000000203 39.6952629 3.0175712000000203tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-4099650500625285512014-07-13T20:14:00.001+02:002014-07-13T20:29:41.003+02:00Mexico Mi Amor! (marzec 2014)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Znowu się muszę wytłumaczyć skąd mi się wzięło, że akurat Meksyk... a tym razem to wyjątkowo skomplikowane. Tak naprawdę to miała być Malezja, 3 miesiące nurkowania na wyspie Pam Pam... ale jak zwykle coś poszło nie tak. Zostały mi 3 miesiące i cały świat do dyspozycji. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
W którymś momencie mój mężczyzna wyraził zainteresowanie podróżowaniem ze mną. A że chłop w życiu nie backpackował, a hiszpański ma "native" i obojgu było nam blisko do Ameryki Centralnej i okolic, i trzeba było jednak coś lajtowego wymyślić, i żebym ja też miała wesoło, to padło na Meksyk. Bo akurat w marcu na Płw. Kalifornijskim jest sezon na wieloryby. I co się okazało? Że ani chłop nie doleciał, ani ja wieloryba nie zobaczyłam... ale został jednak Meksyk.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak zwykle z Ghany leciałam przez NYC, co w przypadku planów wakacyjnych w Meksyku jest super świetnym rozwiązaniem. Pod warunkiem, że nie jest to koniec lutego i nie ma się w planie całodziennego szwendania w celu zakupowym. Zmarzło mi totalnie wszystko. Odpadły pośladki. Bo o palcach nie ma nawet co wspominać. Wszystkie te czapki, szaliki, rękawiczki, legginsy, kurtki puchowe, kaptury i niewiadomocojeszcze słabo pomagają, jeśli przylatuje się z krainy wiecznego słońca ze średnioroczną temperaturą 28 stopni. Okazuje się, że co da się dość łatwo znieść (było 0 stopni i wiatr), jeśli się człowiek przyzwyczaja przez 6 miesięcy do stopniowo pogarszających się warunków atmosferycznych, jest absolutnie zabójcze dla osób niepełnosprawnych zimowo jak ja. No i przeziębiłam się, oczywiście. No i po raz kolejny plan wziął w łeb. Odrobinkę. Zresztą w ogóle był dość luźny, bo byłam ZMĘCZONA.<br />
<br />
<b>Isla Mujeres</b><br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Postanowiłam więc odpocząć przed wyruszeniem wgłąb kraju na Wyspie Kobiet. Isla Mujeres położona jest na przeciwko Cancun, do którego doleciałam z NYC, płynie się ok. 20 minut promem. I gdy tylko dotarłam na brzeg morza od razu zrobiło mi się lepiej! :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3gzLqo6araob124hbxE2QPJ1vy3F9cPXUqOnKm32inlah7IDNQuiQ3TmhvC4ZDqYA3ouGbE5_e6WlPm1O5NDe_GA5odV837MuvAL3KpUxSq6H4Yfzdam662Ps4AJh44mqb5MYQMtha2tg/s1600/P1000007.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3gzLqo6araob124hbxE2QPJ1vy3F9cPXUqOnKm32inlah7IDNQuiQ3TmhvC4ZDqYA3ouGbE5_e6WlPm1O5NDe_GA5odV837MuvAL3KpUxSq6H4Yfzdam662Ps4AJh44mqb5MYQMtha2tg/s1600/P1000007.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Niebo co prawda zachmurzone, i w połowie drogi zaczęło lać jak z cebra, ale i tak czuć było TROPIKI! :D Brodząc po kostki w deszczu dotarłam cała mokra do hostelu, chyba nawet zjadłam jakieś tacos i padłam. Z gorączką. Aaaa, zanim padłam to poszłam jeszcze do sklepu żelaznego po kłódkę do szafki. Ponieważ w Ghanie nie miałam sprzętu podróżnego, za wyjątkiem 35 litrowego plecaka, to brak różnych przydatnych akcesoriów ujawniał się w najmniej odpowiednich momentach. Nazajutrz jakoś się zwlekłam, głównie na zakupy, i żeby się ciut rozejrzeć. I przywitał mnie Pan Iguana!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2eEm_USy9ewwim9la9eM52mnfIC2mnOwnSbU3C0yMD7elrGNQYIL_HHJIiLIXVt1JpAfnx3bVrN4Q231Q9U8zZYbJHh97iN7NydBS1Xe6M1JdcA5kxLfoS8GfvpqZ2PTPddGqL1Q1rBY5/s1600/P1000016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2eEm_USy9ewwim9la9eM52mnfIC2mnOwnSbU3C0yMD7elrGNQYIL_HHJIiLIXVt1JpAfnx3bVrN4Q231Q9U8zZYbJHh97iN7NydBS1Xe6M1JdcA5kxLfoS8GfvpqZ2PTPddGqL1Q1rBY5/s1600/P1000016.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak naprawdę mogła to być też Pani Iguana... ale ponieważ dżęder, to nie pytałam... Powoli dochodziłam do siebie i odkrywałam najbliższą okolicę hostelu. I to było dobre.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtndtxU7TiMms5HEIUlf5CE7Yq7D39lpTp1_ErDSAEQsplB_tM3w5weEuoZexQ7G63MymKH9mKcyO7hqilS3LgsJ93hAxKr-EzJOcNRX4ZjaynbbrBWuLTkRdaPVGy3Uzbp0lLF8pfViKZ/s1600/P1000020.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtndtxU7TiMms5HEIUlf5CE7Yq7D39lpTp1_ErDSAEQsplB_tM3w5weEuoZexQ7G63MymKH9mKcyO7hqilS3LgsJ93hAxKr-EzJOcNRX4ZjaynbbrBWuLTkRdaPVGy3Uzbp0lLF8pfViKZ/s1600/P1000020.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Potem się zmęczyłam, zaległam w hamaku, i widziałam już tylko to:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS-z2XP-G90MnLPjMyXf9b03UIuQFhi_i5va27U8FaZ0tpL248Z_LcStG32aFGA-aaNwGdSzTnL9-UnPKbUbkZ3DVeosRa3PUlHs9c6ImIsTpsjjDSzgGcfBysU_om79475bhQGbaFnrMq/s1600/P1000031.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgS-z2XP-G90MnLPjMyXf9b03UIuQFhi_i5va27U8FaZ0tpL248Z_LcStG32aFGA-aaNwGdSzTnL9-UnPKbUbkZ3DVeosRa3PUlHs9c6ImIsTpsjjDSzgGcfBysU_om79475bhQGbaFnrMq/s1600/P1000031.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak jakoś z rozpędu, lenistwa, gorączki i przepicia okazało, że na wyspie spędziłam nie 2, a 4 dni. Wyspa jest niewielka, łatwo ją obejść, jeśli nie przeszkadzają powyższe czynniki. Ja objechałam ją skuterem, focąc po drodze różne malownicze kawałki, jak ten poniżej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWV3ck23lG_8td1Iou0YVctDBy7cMa55OJeu5WAYzyNikaorzuCUzgtNzDj9TvQnNWMFDQJyV9sz9WrzZGSvLFDUL0DplpX0Cf0eDW1PRVhSUrsGO3CxM7K7GbzD7-w4T1q-QdJqfjqJIg/s1600/P1000048.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWV3ck23lG_8td1Iou0YVctDBy7cMa55OJeu5WAYzyNikaorzuCUzgtNzDj9TvQnNWMFDQJyV9sz9WrzZGSvLFDUL0DplpX0Cf0eDW1PRVhSUrsGO3CxM7K7GbzD7-w4T1q-QdJqfjqJIg/s1600/P1000048.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Tak się jakoś złożyło, że akurat był karnawał, więc w nocy trochę się na wyspie działo. Ale podobno poza karnawałem cały rok jest raczej spokojny, więc jeśli ktoś chce odpocząć na plażach o białym piasku i lazurowej wodzie, jadając w małych, miłych knajpkach, z lokalnym i nie tylko jedzeniem, wieczory spędzać w barach, gdzie wszyscy się znają po 3 dniach... to Isla Mujeres jest TYM miejscem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Karnawał wyglądał tak:</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit6z7z8Z5beUevDUVyWszsZcr5CuDbvz_peTwxaRXCV_XgHaoZPlP0v0m2hhDo-k8-Xox8qTWmLq_eTAWohkHOEo6MQZlqeNRCJ-V0tA5iV9MR3mxo1sZxs7UteyPBwh8e29reMoP594F2/s1600/P1000063.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit6z7z8Z5beUevDUVyWszsZcr5CuDbvz_peTwxaRXCV_XgHaoZPlP0v0m2hhDo-k8-Xox8qTWmLq_eTAWohkHOEo6MQZlqeNRCJ-V0tA5iV9MR3mxo1sZxs7UteyPBwh8e29reMoP594F2/s1600/P1000063.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W czasie karnawału zapoznałam dziewczynę z Polski, która była już na wyspie wielokrotnie i znała już wszystko i wszystkich. Zabrała mnie na knajping. Wchodziłyśmy do knajpy, zamawiałam piwo, potem okazywało się, że barman/ka to jest znajomy/a, więc trzeba było wypić z nimi szota tequili... następnego dnia, zamiast pojechać do Valladolid, bardzo cierpiałam...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Valladolid</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Co się odwlecze, to nie uciecze, dlatego w końcu jednak dotarłam do Valladolid. Miasteczko położone mniej więcej na środku Jukatanu i jest bardzo dobrą bazą wypadową do okolicznych ruin Majów. Odradzano mi Chichen Itza, mimo, że jest to zabytek wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, ale podobno okrutnie zatłoczony i nie można wchodzić na piramidy. Pojechałam zatem do Ek'Balam. I było cudownie. Prawie nikogo, tylko dżungla, piramidy i ja.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg79zSK17q0pzpqrQoiPjt_v9Azgbv0QHFf0o4xKKbLkmnaiBJ9GPSniV9mnBcndXAGIcLJDabrFpPT_yCuNmu9Rj81SR5eqir3xXrkP8QfJ8aJj8JV7U30Vzbwe9BPkKycc78KZJpMtwyK/s1600/P1000145.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg79zSK17q0pzpqrQoiPjt_v9Azgbv0QHFf0o4xKKbLkmnaiBJ9GPSniV9mnBcndXAGIcLJDabrFpPT_yCuNmu9Rj81SR5eqir3xXrkP8QfJ8aJj8JV7U30Vzbwe9BPkKycc78KZJpMtwyK/s1600/P1000145.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Zdjęcia zrobione były z czubka najwyższej piramidy, która jest o kilka metrów wyższa, niż ta w Chichen Itza. Poza tym nie jest cała odsłonięta, tylko front. Resztę porasta las dokumentnie. Ponieważ teren jest płaski, to dawne miasta Majów można było łatwo odnaleźć - wystarczyło poszukać grupy pagórków.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2JvzpQRDl4bKarbnG9KJlSm2xVFXCUHSv1YohK2KOynKmxvO2Jz3PtiLziCl8B4DiJtBY_-Mu0wvDcUP7vlbnk-EVa3WWU-XW51ewM1oy4z_HVY__ImTJVIjiPjS8IooSLmclV-D3NfLe/s1600/P1000150.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2JvzpQRDl4bKarbnG9KJlSm2xVFXCUHSv1YohK2KOynKmxvO2Jz3PtiLziCl8B4DiJtBY_-Mu0wvDcUP7vlbnk-EVa3WWU-XW51ewM1oy4z_HVY__ImTJVIjiPjS8IooSLmclV-D3NfLe/s1600/P1000150.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Poniżej widok na najwyższą piramidę:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiscpZe9PzWGiZJhKIpUVLmtcVffchDKwt11hgac-INIkZIGDqGDA_DGjEPKeVtxDAlc30xt8UMNasCiBDHcB09XhKYrW4hjzkvo8B-nUSKYwMHUzeCQ3rDL4In04Wn3PnOw_RzSm92WY_t/s1600/P1000152.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiscpZe9PzWGiZJhKIpUVLmtcVffchDKwt11hgac-INIkZIGDqGDA_DGjEPKeVtxDAlc30xt8UMNasCiBDHcB09XhKYrW4hjzkvo8B-nUSKYwMHUzeCQ3rDL4In04Wn3PnOw_RzSm92WY_t/s1600/P1000152.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Po 3 godzinach łażenia po ruinach i lesie, zaglądania do dziur i wdrapywania się na kamienie zasłużyłam na odpoczynek. W jukatańskiej dżungli nie ma lepszego sposobu, niż kąpiel w cenotach. Dziury w ziemi, jaskinie wypełnione głównie słodką, a czasem również słoną wodą. Woda krystalicznie czysta, przejrzysta i zimniejsza niż w morzu. Jak już pokona się pierwsze lodowate wrażenie zostaje już tylko sama, niczym nie zmącona przyjemność. :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjihjsq12jBkTBxeMnNj0pTDBxdP0TGvLyMIX6MYSfIEwgXbv1OVolJJEvLHt11mIVMgW3VpqtGD9NHscZRJ1qq-RJqi427YIjVkSuKf9ivoGkVdNcre31uQlerTw0Y4n3m8sljYHgA7q55/s1600/P1000161.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjihjsq12jBkTBxeMnNj0pTDBxdP0TGvLyMIX6MYSfIEwgXbv1OVolJJEvLHt11mIVMgW3VpqtGD9NHscZRJ1qq-RJqi427YIjVkSuKf9ivoGkVdNcre31uQlerTw0Y4n3m8sljYHgA7q55/s1600/P1000161.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Ta była prawie okrągła, o wysokich, pionowych ścianach - aby się dostać do wody zbudowano drewniane schodki. Chociaż pewnie Majowie spuszczali się po lianach. Używali cenotów jako źródeł słodkiej wody, dlatego miasta budowali w ich pobliżu.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinemU75bBHQvGVGksdaVhvr_JrmcpuaJnJQ_q82DPrpWfiAhxX0x12M5OzDwF-JdvTawtGC4O03MHJwv_hfyCxxKJeR5umFZxbVTHMp7WVGdxr15tMYAXYFj0g3TAnS4GlZbiZCW6VOPyw/s1600/P1000162.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinemU75bBHQvGVGksdaVhvr_JrmcpuaJnJQ_q82DPrpWfiAhxX0x12M5OzDwF-JdvTawtGC4O03MHJwv_hfyCxxKJeR5umFZxbVTHMp7WVGdxr15tMYAXYFj0g3TAnS4GlZbiZCW6VOPyw/s1600/P1000162.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W Valladolid są jeszcze różne inne atrakcje, np. można wypożyczyć rower i pojechać na wycieczkę do innych cenotów, można pochodzić po miasteczku ciesząc oczy kolonialna architekturą, można zjeść tacos z cochinitą (wieprzowina w paprykowym sosie, pyszności!) oraz inne lokalne specjały, sprzedawane na ulicy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6596RaeQ4D7FhILWeQUwmHSxgLgIWuLELTm3em-UqjMn5U7-4tB3oPWiYYVtQKdkDqvDwL0lfQBo7XjPrGcPvSFj-XvCiyIj_jXBPrNyKJNovvwntOIxImbHlwXNOh9oytZWHXUFevKxv/s1600/P1000129.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6596RaeQ4D7FhILWeQUwmHSxgLgIWuLELTm3em-UqjMn5U7-4tB3oPWiYYVtQKdkDqvDwL0lfQBo7XjPrGcPvSFj-XvCiyIj_jXBPrNyKJNovvwntOIxImbHlwXNOh9oytZWHXUFevKxv/s1600/P1000129.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Powyżej katedra z XVI w. A poniżej kolejny kościół w podobnym wieku.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJO1tfuaFcTyWUHNtJslgeDaVDIR-pc7DcLEmr5yBBwKzLa82ZjnsFKFfMrKo6ttNureCqHWXDSmsxluGsZ-KtrmlMUKRJDtblHRyEmwuKce859NNdDvxxwgW0DGTLb9QsVvQJ0m6-G3Hc/s1600/P1000135.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJO1tfuaFcTyWUHNtJslgeDaVDIR-pc7DcLEmr5yBBwKzLa82ZjnsFKFfMrKo6ttNureCqHWXDSmsxluGsZ-KtrmlMUKRJDtblHRyEmwuKce859NNdDvxxwgW0DGTLb9QsVvQJ0m6-G3Hc/s1600/P1000135.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
Ponieważ ciągle trwał karnawał, a może ponieważ to Meksyk, a może z powodu tego, że konikowi za bardzo wiało w głowę... a może po prostu dlatego, że mu ładnie? Jaka by to nie była przyczyna, konik w kapelusz z Valladolid wygląda tak:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJZEJQVyh09kyVrEy38Pnzc8TFen3j2Y2wLH2vfaVORnUq6zLqEo8KJe5HWrZ-tydkjBR08SM3lGRdW5ffe4rm8tdmsd6D7a3g5KQ2N9Q3QQfTsO_FVFerFAF-_vOPSRB8FdVp5wRt0dcx/s1600/P1000136.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJZEJQVyh09kyVrEy38Pnzc8TFen3j2Y2wLH2vfaVORnUq6zLqEo8KJe5HWrZ-tydkjBR08SM3lGRdW5ffe4rm8tdmsd6D7a3g5KQ2N9Q3QQfTsO_FVFerFAF-_vOPSRB8FdVp5wRt0dcx/s1600/P1000136.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A najlepsze na świcie guacamole wygląda tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJauANmswzZVZdPUH4KGpk2eqtKt98e0zTXLFlrTRMtJ-jlLVu0XK8cT4Rm7xJNpc-TjUJQPQ6J3OcmThwwm-TjszeJb5iABqXs1CDsybahLzbrgMuqfj0fd8vSzmJzvtBT2AbaW7MFRsI/s1600/P1000137.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJauANmswzZVZdPUH4KGpk2eqtKt98e0zTXLFlrTRMtJ-jlLVu0XK8cT4Rm7xJNpc-TjUJQPQ6J3OcmThwwm-TjszeJb5iABqXs1CDsybahLzbrgMuqfj0fd8vSzmJzvtBT2AbaW7MFRsI/s1600/P1000137.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Co by Wam tam mistrzowie kuchni nie wciskali, guacamole robi się z awokado, cebuli i pomidora. Soli się, pieprzy i dodaje trochę soku z cytryny. Każda inna odmiana jest nędzną namiastką tudzież nieudaną podróbą. Warto też, żeby awokado było świeże i z Meksyku... :D A jeśli do tego można jeszcze dostać świeże totopasy... To niczego więcej do szczęścia nie trzeba! :) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
...No, tak. Piwo dodaje uroku, oczywiście. Meksykańskie piwo nie jest najlepszym piwem świata. Ogólnie znana Corona jest typowa, większość jest właśnie taka. Sikacze okropne. Należy zatem poprosić o piwo "fuerte". To na zdjęciu jest całkiem ok, odkryłam jeszcze 2 pijalne gatunki. Panowie kelnerzy patrzyli na mnie z podziwem, kiedy zamawiałam piwo "fuerte"... :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>Palenque</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Palenque leży w północnej części Chiapas, jest małym miasteczkiem nieszczególnie ciekawym, za to w środku otaczającej je dżungli położone są najfajniejsze ruiny, jakie widziałam w Meksyku (nie widziałam ich znowu aż tak wiele, niestety). Zatrzymałam się w El Panchan, dawnej wioską archeologów, w której teraz znajduje się parę hostali (hostal - takie coś ciut lepsze niż hostel, a gorsze niż hotel ;)) i knajpek. Bardzo tanio, bardzo wilgotno, dżungla wokół, zwierzyna się drze całą noc, deszcz pada, rwące rzeki prawie wpływają do chatek... Super!!! :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ale po kolei. Na zdjęciu poniżej ulice Meridy. Właściwie tak wyglądają nocą uliczki każdego kolonialnego miasteczka. Tędy szłam z centrum na dworzec autobusowy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPBrXupMneoXDXfRxsh_RbU2mqQoqRtyQgVk8xPZMV1ekP3Cl62c_eK9ok3RaeN9-pCLvMt0jfoGGlfKd0TXN-L0uaqkfk2cLvs5Ti9L50HQXNr1vJzrSAnt6MJdzhObFO0vfwG59nOf61/s1600/P1000175.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPBrXupMneoXDXfRxsh_RbU2mqQoqRtyQgVk8xPZMV1ekP3Cl62c_eK9ok3RaeN9-pCLvMt0jfoGGlfKd0TXN-L0uaqkfk2cLvs5Ti9L50HQXNr1vJzrSAnt6MJdzhObFO0vfwG59nOf61/s1600/P1000175.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Do Palenque dotarłam rano, udało mi się również odnaleźć El Panchan, poznając po drodze dziewczynę z Chile, z którą wspólnie wynajęłyśmy domek. Domek to były ściany do wysokości bioder, a potem siatka przeciwko owadom i pale podtrzymujące konstrukcję i dach z liści palmowych. W środku 2 łóżka i stoliczek. I elektryczność! :) Po krótkim odpoczynku pojechałyśmy na wycieczkę do okolicznych atrakcji. Malownicze, górskie krajobrazy, rzeki, wodospady i jaskinie. Pięknie!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1EwaJSNsYtmSaZ2SRYwg8J4LEskoo5C1t5r5QKvQo-KFdPLcqhsSsKb0MCrsRIHRp-A4skr2r1z6UTI9f3zFn2v_Q_Vi_FPP-IbUrqUdRyv4DTqGMEhRNEYzHV5soARMXjow2ae-OzMxG/s1600/P1000187.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1EwaJSNsYtmSaZ2SRYwg8J4LEskoo5C1t5r5QKvQo-KFdPLcqhsSsKb0MCrsRIHRp-A4skr2r1z6UTI9f3zFn2v_Q_Vi_FPP-IbUrqUdRyv4DTqGMEhRNEYzHV5soARMXjow2ae-OzMxG/s1600/P1000187.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Powyżej Cascadas de Mishol-Ha, a poniżej Agua Azul.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS02xRF2h5258YhrS7IIlvHKAWT_Jcq4oq3u-tw9tOoqIeI30RqEcHJclTuNcv2SJre4Wt0v4vi4Kxe3CiZ6K8z66NQWGZl-05xRVoYpfGksp0Nozfi0CWTPzqwf76WDYu-lLlM-BdZSyi/s1600/P1000190.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS02xRF2h5258YhrS7IIlvHKAWT_Jcq4oq3u-tw9tOoqIeI30RqEcHJclTuNcv2SJre4Wt0v4vi4Kxe3CiZ6K8z66NQWGZl-05xRVoYpfGksp0Nozfi0CWTPzqwf76WDYu-lLlM-BdZSyi/s1600/P1000190.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
I woda naprawdę była bardzo niebieska, dzięki podłożu ze skał wapiennych, oraz bardzo przyjemnie chłodna i orzeźwiająca. :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimoIdnG9h-qNLHYJs69B2Vc4tdBNyj60cW0rqLJfZx_FSx6c0lXmI1k1kN8UKQ_pTrhuL0KTfcwBdh14lgUkiWI0aa8n5pfXIJ7KarsFmVlWd0SG400pDWOIy3LMxbqVCnTH1ZHu8FTYuT/s1600/P1000192.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimoIdnG9h-qNLHYJs69B2Vc4tdBNyj60cW0rqLJfZx_FSx6c0lXmI1k1kN8UKQ_pTrhuL0KTfcwBdh14lgUkiWI0aa8n5pfXIJ7KarsFmVlWd0SG400pDWOIy3LMxbqVCnTH1ZHu8FTYuT/s1600/P1000192.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Następnego ranka poszłyśmy oglądać kompleks ruin. Z samego rana poranna mgła otaczała wyłaniające się z wilgotnego, tropikalnego lasu kamienie... niesamowite wrażenie, inny, zapomniany świat, do którego wchodzi się nagle... jak intruz. Było mi wstyd, że jestem z Europy, że to my, Europejczycy zniszczyliśmy ten świat bezpowrotnie... nawet jeśli ani ja, ani moi przodkowie bezpośrednio nie mieli w tym udziału.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0yMo-aVdPEr_tX7DJVL7GuGkJDJHfgZuLjlMca01TlbwGD93T6RMlw0lfcTklDOnLKCO1hN4rdMvdUUVgPhl_7l_nNVtj0B7MCPWlqfWl77DW0-5Rq-x1aI-DSwL3VdmDxSZrpYs5koDT/s1600/P1000214.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0yMo-aVdPEr_tX7DJVL7GuGkJDJHfgZuLjlMca01TlbwGD93T6RMlw0lfcTklDOnLKCO1hN4rdMvdUUVgPhl_7l_nNVtj0B7MCPWlqfWl77DW0-5Rq-x1aI-DSwL3VdmDxSZrpYs5koDT/s1600/P1000214.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Majestatyczne miasto ukryte w dżungli... odkryte tylko powierzchownie, tylko trochę, odkrywające zaledwie rąbek tajemnicy. Okoliczne wzgórza skrywają jeszcze więcej piramid, tylko parę kamieni wygląda z bujnej roślinności, tylko kształt wzgórza sugeruje, że pod drzewami kryje się budowla będąca symbolem minionej chwały człowieka, który wydarł przyrodzie ten skrawek ziemi, aby potem go stracić na rzecz silniejszych i bardziej brutalnych przybyszy zza wielkiej wody...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRQ_dDO1aAgctqV8AusJ95j2aKFRUMnuATk5WVEQC5vn6pDkndu_jbCEoYSB3-C_qyyp1i3Jc36kH119NLqgUR7Kwj5r_ydKRrDdMSHVInSlOlTtBG-iLH0TZdIDLtQTqWyIDGltc9H1bV/s1600/P1000235.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRQ_dDO1aAgctqV8AusJ95j2aKFRUMnuATk5WVEQC5vn6pDkndu_jbCEoYSB3-C_qyyp1i3Jc36kH119NLqgUR7Kwj5r_ydKRrDdMSHVInSlOlTtBG-iLH0TZdIDLtQTqWyIDGltc9H1bV/s1600/P1000235.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Czasami budowle były zaledwie kształtem wśród drzew, paroma kamieniami...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtqT85feBb5A8FDu9pmz7fuoFix612s0encLf1aZ1KP9FS0RjgV52FJ9OHLpyAR8hgbGtCAgnIjsvTcNyzTwsQJLZ9L1cGfdslEKz_OPbDnGb2GnPZOPdhNy33O5InuZgO5ao0uTNlnilw/s1600/P1000239.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtqT85feBb5A8FDu9pmz7fuoFix612s0encLf1aZ1KP9FS0RjgV52FJ9OHLpyAR8hgbGtCAgnIjsvTcNyzTwsQJLZ9L1cGfdslEKz_OPbDnGb2GnPZOPdhNy33O5InuZgO5ao0uTNlnilw/s1600/P1000239.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
A teraz na pociesznie dodam, że to nie Europejczycy zniszczyli kulturę Majów. Aztekowie podbili ich, zanim Hiszpanie dotarli do dzisiejszego Meksyku. Część budowli, wierzeń i zwyczajów przejęli, część popadła w zapomnienie i ich jedynym śladem są zaginione w dżungli ruiny... Niemniej jednak, zwiedzając takie miejsca zawsze robi mi się przykro, że tak ciekawe i rozwinięte kultury popadają w zapomnienie, bo ktoś silniejszy postanawia ich twórców podbić...<br />
<br />
<b>San Cristobal de Las Casas</b><br />
<br />
Kolejnym przystankiem w podróży po Chiapas był San Cristobal de Las Casas. Uwielbiam! Cudowne miasteczko. Jest tam ciut chłodniej, bo leży na wysokości 2100 m n.p.m. i wieczorem trzeba zakładać bluzę. Poza tym piękna kolonialna starówka, kolorowe domki i kościoły, wielki bazar z rękodziełem, mnóstwo knajpek, restauracji, ludzie grają muzykę na ulicy, hostale są zupełnie zakręcone, a uliczki urocze. Mieszkałam w jednym z takich zakręconych hostali, całym w kolorowych malunkach, z krzakiem marihuany w ogrodzie i stadem psów, zawsze chętnych do zabawy i pieszczot.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglO2qrtsXHX0ItDBthafU5rZdWgy_88stiaA0OK1ipBGCJsyskkIadlgQWPpf8Qqsg0MWxXkQ3qI6zITju3gAHP-w63-S0KG2egxmHXWIqdcU30wVzC5aH_L8Ix8D4LvHtRuV8fzfnvbuy/s1600/P1000257.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglO2qrtsXHX0ItDBthafU5rZdWgy_88stiaA0OK1ipBGCJsyskkIadlgQWPpf8Qqsg0MWxXkQ3qI6zITju3gAHP-w63-S0KG2egxmHXWIqdcU30wVzC5aH_L8Ix8D4LvHtRuV8fzfnvbuy/s1600/P1000257.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Uliczki miasteczka wyglądają tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCp3aBMYw6hNVmuV5jbhSRW_1w2i0HvJmHd9FUtJ6c40fJuUD_bJhlSI_Vi4sPB0_ht23yJ9JuzxCsHDYCjVpn-C0Ju3eHTdB1Ko_AKL11dsid1k7ArbU9wKSM2jrLMGw8j9ujXIFUoTnb/s1600/P1000261.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCp3aBMYw6hNVmuV5jbhSRW_1w2i0HvJmHd9FUtJ6c40fJuUD_bJhlSI_Vi4sPB0_ht23yJ9JuzxCsHDYCjVpn-C0Ju3eHTdB1Ko_AKL11dsid1k7ArbU9wKSM2jrLMGw8j9ujXIFUoTnb/s1600/P1000261.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
Oraz główne zupełnie podobnie, tylko więcej knajpek, a ruch samochodów jest niedozwolony.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgs7rTK-H24kcMwR5MuefrhoB2jgLLBXlcbISiDGOQEQtY5Qqo-auv0SYLSy2hgnU8wSHzOsACkQH6hbeQpQrt0OYLV4W8ZSfF_YWuamxHWhDAC4-uSxJvw_OvmM4oib6dRfTXZEwwT2nMn/s1600/P1000263.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgs7rTK-H24kcMwR5MuefrhoB2jgLLBXlcbISiDGOQEQtY5Qqo-auv0SYLSy2hgnU8wSHzOsACkQH6hbeQpQrt0OYLV4W8ZSfF_YWuamxHWhDAC4-uSxJvw_OvmM4oib6dRfTXZEwwT2nMn/s1600/P1000263.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
W nocy lubiło sobie popadać, co również dodawało uliczkom uroku:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFni2WPM7SCAhW5x-H_gcxkxWuUGl1INt2Vc3JRb7718Wsao9E4CIsAqRxINXN3v6_eWlXAxEi0sZKyWZOxkABY3Bpu-wJR6ZmcFjav6IP_Qsl4FEsNOjwEo3AnJE6iINOpIZllkVwUkPg/s1600/P1000264.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFni2WPM7SCAhW5x-H_gcxkxWuUGl1INt2Vc3JRb7718Wsao9E4CIsAqRxINXN3v6_eWlXAxEi0sZKyWZOxkABY3Bpu-wJR6ZmcFjav6IP_Qsl4FEsNOjwEo3AnJE6iINOpIZllkVwUkPg/s1600/P1000264.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
San Cristobal, oprócz swoich własnych walorów, słynie tez jako baza wypadowa do poznawania tradycji okolicznej ludności. W Chiapas żyje najwięcej rdzennych mieszkańców Meksyku, część z nich kultywuje prehiszpańskie tradycje, a część miesza je w ciekawy sposób z narzuconym im chrześcijaństwem. Tak jest np. w wiosce San Juan Chamula, gdzie w kościele, który lokalna ludność nazywa katolickim, składa się ofiary z kurczaków, jajek i coca-coli. Można do tego kościoła wejść i obejrzeć rytuały, jednak nie można fotografować. W ogóle tubylcy nie lubią być fotografowani, bywają agresywni. Poniższe fotki zrobiłam z ukrycia, bezczelnie udając, że focę cokolwiek innego. Pewnie nie zrobiłabym tego, bo zwykle nie robię niczego wbrew czyjejś woli, ale tubylcy byli tez okrutnie nachalni ze sprzedażą swojego rękodzieła, nie wystarczyło powiedzieć: "no, gracias", trzeba było to powtórzyć ze złością 20 razy, po tym, jak jeszcze próbowali żebrać... najwyraźniej nie ma tam żadnej opcji na wzajemny szacunek...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEircEhWQrJfKUhgbuZhxmwew1TkNslhv3sianPQkZtBj_ib86L39mzltcaO-gM_zjumIkv2s9L1flOuqHkZMly4XW4DWq2E_rLD0QlnNuqauQEdkWoGN1maYEKqjGFrw4qgSeorO9GQ_N2S/s1600/P1000247.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEircEhWQrJfKUhgbuZhxmwew1TkNslhv3sianPQkZtBj_ib86L39mzltcaO-gM_zjumIkv2s9L1flOuqHkZMly4XW4DWq2E_rLD0QlnNuqauQEdkWoGN1maYEKqjGFrw4qgSeorO9GQ_N2S/s1600/P1000247.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
Spódnica tej pani zrobiona jest z futra, podobnie jak kubrak pana poniżej. To tradycyjne ubiory Indian z tej wioski, w sąsiednich wioskach mogą one wyglądać już zupełnie inaczej. Aczkolwiek spódnice zawsze będą długie i ciepłe, podobnie jak kubraki czy poncza.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnuAdze9zHBy7NuJtdwgoGRHMQH4atuK76DuXzeZDzohd2vqCVAcX3qZubylAAFC_U-X9Ip4i0EfkWiX5zkj8coA8leIlBSJ_t7ed_q5ScFUDh-aRxk0_SIigpne09Fi-cJOQoGC16aqyP/s1600/P1000250.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnuAdze9zHBy7NuJtdwgoGRHMQH4atuK76DuXzeZDzohd2vqCVAcX3qZubylAAFC_U-X9Ip4i0EfkWiX5zkj8coA8leIlBSJ_t7ed_q5ScFUDh-aRxk0_SIigpne09Fi-cJOQoGC16aqyP/s1600/P1000250.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W drodze powrotnej z San Cristobal zahaczyłam o kanion Sumidero. Warto popłynąć na 2-godzinną wycieczkę łodzią, widoki przepiękne! Pełno tam też dzikich zwierząt, np. ptaków:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6YYLEd1npRUcuqf0Qz4LhIk5OEk_jFBWnnhjlRIdfmeWWme2LWrMo9WTbXRDVU8ZfadaVkL16C61k01pf_H22ekpLmeeCOYv2ceJI19NuDxgb2g31SLRLHSO6a9lEFE7U3DLVpTPrj52S/s1600/P1000272.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6YYLEd1npRUcuqf0Qz4LhIk5OEk_jFBWnnhjlRIdfmeWWme2LWrMo9WTbXRDVU8ZfadaVkL16C61k01pf_H22ekpLmeeCOYv2ceJI19NuDxgb2g31SLRLHSO6a9lEFE7U3DLVpTPrj52S/s1600/P1000272.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Sam kanion ma wysokie ściany, na rzece jest tama, więc nurt jest głęboki i spokojny.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZIDnmR0YTYJysR48cnDzglN9o0lHY_2Ss1Dpb6urAKh5yHppAisPC51n_mfnNmLQBtxcMPdXwoJfJlCshIfP7ifVvFqjyRwPtMLgUAQW6YIYP2EWRdvLXTHfT7WhTYyKhfL3cjlFiMsk6/s1600/P1000286.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZIDnmR0YTYJysR48cnDzglN9o0lHY_2Ss1Dpb6urAKh5yHppAisPC51n_mfnNmLQBtxcMPdXwoJfJlCshIfP7ifVvFqjyRwPtMLgUAQW6YIYP2EWRdvLXTHfT7WhTYyKhfL3cjlFiMsk6/s1600/P1000286.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A łódka płynie całkiem szybko!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVK4fKM3j1Cf0jf_aERNA-SyeRXxWBtcyuRuMcYaBI-TeKCsD4FUlxnM82GjGp172qehIBXtAVtGzf1Fdp233kBgftHgQ7aReaLzGHWlXbz-DlBEXl75ab9WzgoTna8mCBdNArKmi6FntM/s1600/P1000296.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVK4fKM3j1Cf0jf_aERNA-SyeRXxWBtcyuRuMcYaBI-TeKCsD4FUlxnM82GjGp172qehIBXtAVtGzf1Fdp233kBgftHgQ7aReaLzGHWlXbz-DlBEXl75ab9WzgoTna8mCBdNArKmi6FntM/s1600/P1000296.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Wije się między górami...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifNUgmw8PlfhRngv2NgWv7KasCmDeAKanI4YWXHLmW0e52mIbDNE1XzVs6uvUUiRT1vAps0xd1vOELBm8oZCR3Bpx5WJ1Am5dCCuvNZcZo-Vok0L_STibnVDZevNZaQNFQ-N0PAZe6CZQV/s1600/P1000305.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifNUgmw8PlfhRngv2NgWv7KasCmDeAKanI4YWXHLmW0e52mIbDNE1XzVs6uvUUiRT1vAps0xd1vOELBm8oZCR3Bpx5WJ1Am5dCCuvNZcZo-Vok0L_STibnVDZevNZaQNFQ-N0PAZe6CZQV/s1600/P1000305.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Czasem tak wąski, że do dna ledwo dociera słońce...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieDLeuFlLLw5Oj8kq8tE1bhDcjIONJnZh6pZraLpNDgvhCcXZe_Ta6p5xubH8vw9yKkLY2PR20gLZYEKxqju4w2R8qJOHZ1ckSTqfPCs3TcgQ0tI95PVIhjet0hye4-lEa6gzl7kJ3ZlRR/s1600/P1000322.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieDLeuFlLLw5Oj8kq8tE1bhDcjIONJnZh6pZraLpNDgvhCcXZe_Ta6p5xubH8vw9yKkLY2PR20gLZYEKxqju4w2R8qJOHZ1ckSTqfPCs3TcgQ0tI95PVIhjet0hye4-lEa6gzl7kJ3ZlRR/s1600/P1000322.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A przy brzegach znowu ptaszydła...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBBNCn14yNTyHK3QtXfS1wmq_yf6BNHgTgNa0IDhKRU4fzCUUs8k6wjXcD4KjfhtXNF2HECKI1g-8g9KDpluy2Pk_vNtFCCi2aouSIEXKq-yZvEmrjv9zBN7Zt4aITrdGKERlOcocoVvSa/s1600/P1000317.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBBNCn14yNTyHK3QtXfS1wmq_yf6BNHgTgNa0IDhKRU4fzCUUs8k6wjXcD4KjfhtXNF2HECKI1g-8g9KDpluy2Pk_vNtFCCi2aouSIEXKq-yZvEmrjv9zBN7Zt4aITrdGKERlOcocoVvSa/s1600/P1000317.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
I inne stwory:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDB3M24rrdtYWmzjH1caljYu5jZw0ali-2WfZ59Yl7MZ__4K7k5-ozHre9SMyj69eeZNJLK9IUz6SwKHoBBAohAfTTg6GDTWVIwDnU7YAr_1V0RieaCMuwnI_8bQkmzWlO38mudT2Bkan8/s1600/P1000329.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDB3M24rrdtYWmzjH1caljYu5jZw0ali-2WfZ59Yl7MZ__4K7k5-ozHre9SMyj69eeZNJLK9IUz6SwKHoBBAohAfTTg6GDTWVIwDnU7YAr_1V0RieaCMuwnI_8bQkmzWlO38mudT2Bkan8/s1600/P1000329.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Trudno dostępny dla ludzi kanion przyciąga zwierzaki, które czują się tu bezpiecznie, nieszczególnie się kryją i nie bardzo uciekają.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikUC0IFvdgmrjRODuEaNzlCO2bE7C8Nvsk8107fnds3FsijrL14DVPZzKKacjbLJAP58bDmBIKk9At4-k3RCbCO2W9DBGGDFq4pCbOxG6H0K6LTFbuqVrxqiWim1zzR55T3Kf4In66abW7/s1600/P1000334.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikUC0IFvdgmrjRODuEaNzlCO2bE7C8Nvsk8107fnds3FsijrL14DVPZzKKacjbLJAP58bDmBIKk9At4-k3RCbCO2W9DBGGDFq4pCbOxG6H0K6LTFbuqVrxqiWim1zzR55T3Kf4In66abW7/s1600/P1000334.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<b>Tulum</b><br />
<br />
Z wąwozu udałam się do stolicy Chiapas, Tuxtli Gutierrez, żeby złapać stamtąd autobus z powrotem na północ. Ze zdziwieniem odkryłam, że nie ma tam takich autobusów, i muszę wracać do Palenque, stamtąd do Campeche i dopiero do Tulum... Całą podróż zajęła mi 24 godziny, z dodatkowymi atrakcjami po drodze w postaci zatrucia naleśnikiem zjedzonym gdzieś po drodze... Do Tulum dojechałam MARTFA, mając siłę już tylko na sen. Dostałam chatkę na plaży, która w środku miała łóżko z moskitierą. Tylko.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmP5QUqiDDrIEZaLCs_lYpAtCPdD7YfyhxxuNX27W8jO8tgKSA-BtyKWewei2f_cvMTkRP7E6g56YE-P3nYH9ZAXen0gIQg63hMQZykEsDo4Y7I9rm88sCxdAla_UoAgcmXA2QAyqCesgJ/s1600/P1000338.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmP5QUqiDDrIEZaLCs_lYpAtCPdD7YfyhxxuNX27W8jO8tgKSA-BtyKWewei2f_cvMTkRP7E6g56YE-P3nYH9ZAXen0gIQg63hMQZykEsDo4Y7I9rm88sCxdAla_UoAgcmXA2QAyqCesgJ/s1600/P1000338.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Po drzemce załapałam się jeszcze na zachód słońca na plaży:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8uxj4qmHa46iGFMxIo-PdwoCJ0SYAcinOPpqy9yQdTF0hLHCaJTyztntdvgEbcpYcZayCXy1hKgq0XhMgI8HssOZSoSXUxTu5VTZO-HzQ2jKRudNvYhkoz5BFUHetbestW7p1AuIxPUR8/s1600/P1000339.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8uxj4qmHa46iGFMxIo-PdwoCJ0SYAcinOPpqy9yQdTF0hLHCaJTyztntdvgEbcpYcZayCXy1hKgq0XhMgI8HssOZSoSXUxTu5VTZO-HzQ2jKRudNvYhkoz5BFUHetbestW7p1AuIxPUR8/s1600/P1000339.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A takie widoki są w stanie wyleczyć wiele chorób. Moje zatrucie przeszło zupełnie! :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicz6az8kPhZTGBk0ti_BmcgTgSg0CaCZUJQXghuxg_TYBm6hg7JE_TN2tjyMErs1v2lqEeUx1L4CLyLf_G6o2NnYnCgjJVdEkaac5IgolQloOcIHFcJDllOjx_a4-uQjmlupNFcFh4yux8/s1600/P1000340.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicz6az8kPhZTGBk0ti_BmcgTgSg0CaCZUJQXghuxg_TYBm6hg7JE_TN2tjyMErs1v2lqEeUx1L4CLyLf_G6o2NnYnCgjJVdEkaac5IgolQloOcIHFcJDllOjx_a4-uQjmlupNFcFh4yux8/s1600/P1000340.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Mimo pięknej plaży nie chciałam zostawać w Tulum. Na plaży tylko ośrodki i hotele, do centrum miasteczka 3 km... Ruiny bardzo malownicze na brzegu morza, ale już potrzebowałam odpocząć i poużywać morza i cywilizacji. No i ponurkować! Następnego dnia pojechałam do Playa del Carmen.<br />
<br />
<b>Playa del Carmen! :)</b><br />
<br />
To miłość od (prawie) pierwszego wejrzenia! Mogłabym tam zamieszkać. Może kiedyś? :) Ale do rzeczy. Najpierw znalazłam hostel, niby fajny, ale mało kompetentny, o czym za chwilę. Potem centrum nurkowe <a href="http://www.bullsharksdivingcenter.com/">Bull Shark Divers</a>, które gorąco polecam. Jeśli ktoś tam kiedyś trafi, to powiedzcie Karli, że Aga Was przysłała. Czułam się tam jak w domu, zostałam przyjęta jak członek rodziny i to było absolutnie fantastyczne! A oprócz tego było zabawnie, wesoło i imprezowo. :)<br />
Ale zanim o nurkowaniu, to szybko o samej Playa: typowa turystyczna miejscowość, główna ulica - deptak pełna sklepów, restauracji i barów, nocne kluby, plaża, hotele. Ale jakoś, mimo nagabujących sprzedawców, mimo cen wyższych niż w Chiapas, było jakoś tak... miło było. Odpoczywałam tam. Może dlatego, że poznałam mnóstwo fantastycznych ludzi. Może dlatego, że woda taka lazurowa. Może dlatego, że nurkowanie abso-zajebiste... a może dlatego, że to właśnie moje miejsce na świecie? :)<br />
Poza nurkowaniem chodziłam sobie na spacery, integrowałam się z ludnością lokalną, bądź napływową. Na spacerach można pooglądać sobie różne tradycyjne tańce i inne przedstawienia w wykonaniu rdzennych mieszkańców Meksyku, nie tylko Jukatanu. Zdjęcie poniżej przedstawia rytuał Danza de los Voladores (Taniec Latających Ludzi), mający na celu przywołanie deszczu. Wykonywany jest przez Totonaców z rejonu Papantla w stanie Veracruz. Mężczyźni tańczą wokół 30-metrowego słupa, 5 z nich wchodzi na szczyt. 4 przywiązuje się linami i opuszcza głową w dół. Słup kręci się w kółko w takt muzyki, rozwijając liny, aż tancerze-cyrkowcy dotrą do ziemi. Piąty tancerz na szczycie słupa gra na fujarce lub bębenku. Rytuał ten, oprócz rejonu Papantla można zobaczyć codziennie w Playa del Carmen.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLsRDvzpcTxzUQxnZfZ-U4DnAV_JWx8bwF2f7KD3xst_NaX1WpaJHUu0_qfiwytaAD0Oyirpg1t0qKw2UkAlKAyzVgk7O0ujrzq83Ph2wcOvUWSDT4L4Pkj4zBc4xqgh0CIptgeNjzhUoe/s1600/2014-03-11+17.01.45.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLsRDvzpcTxzUQxnZfZ-U4DnAV_JWx8bwF2f7KD3xst_NaX1WpaJHUu0_qfiwytaAD0Oyirpg1t0qKw2UkAlKAyzVgk7O0ujrzq83Ph2wcOvUWSDT4L4Pkj4zBc4xqgh0CIptgeNjzhUoe/s1600/2014-03-11+17.01.45.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
Oczywiście w Playa można też dobrze zjeść, nie tylko meksykańskie potrawy, ale też europejskie i azjatyckie. Ta poniżej jest jednak lokalna: to cochinita, podana w tradycyjnym kamiennym naczyniu moltajete, czyli moździerzu. W takim moździerzu robi się różne warzywne puree. Raczej nie podaje się w nich cochinity, to wymysł tej konkretnej restauracji. ;) Cochinitę robi się z wieprzowiny, długo dusząc mięso w sosie zrobionym z lokalnych warzyw i owoców, co nadaje potrawie charakterystyczną pomarańczową barwę i przepyszny smak. Mięso jest tak miękkie, że rozpływa się w ustach. Omnomnom! :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJXVq-PAtJ8FXBtwBFPrkwjmIcsjgK1fh68_X3kZz4ua_x5RMXMAOjFtlJbE7hiYqrhhFiYYviP0Pwu4iH4oKixY73NgYYPbf973sbz0Ms6QQfzTgZ4CvfOY3qcEtwkz4N1Gle2EZZapy7/s1600/2014-03-13+14.06.59.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJXVq-PAtJ8FXBtwBFPrkwjmIcsjgK1fh68_X3kZz4ua_x5RMXMAOjFtlJbE7hiYqrhhFiYYviP0Pwu4iH4oKixY73NgYYPbf973sbz0Ms6QQfzTgZ4CvfOY3qcEtwkz4N1Gle2EZZapy7/s1600/2014-03-13+14.06.59.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Kolejne rytuały, tym razem rdzennie jukatańskie:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9Td9A9bdCZs88O8c07pzMLVla1TINkUD592MyttdkULxuiivoqRnOgFDLMEdgjI6VJbfZEeAaxAgXuQ8f8scjxMtWT6hIY5pUz-rHIkOPofibJ6WAfVB-8fztgiR40dnzhthEKBVFxg6r/s1600/P1000359.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9Td9A9bdCZs88O8c07pzMLVla1TINkUD592MyttdkULxuiivoqRnOgFDLMEdgjI6VJbfZEeAaxAgXuQ8f8scjxMtWT6hIY5pUz-rHIkOPofibJ6WAfVB-8fztgiR40dnzhthEKBVFxg6r/s1600/P1000359.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Tańczący wojownik:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGJ78WTd_oaVMjPUgmADtS9_Imk2TGuEZbis7hhAqT1Moq4f7GupplqEcyoY6lNZyJSqKzPhQ4fE-hbLlLrVWiYA8T8pM33CQQGkZ-EgzCmR4vG6EXWJnukATaj4BkIVblzAyFd2HwTjXh/s1600/P1000374.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGJ78WTd_oaVMjPUgmADtS9_Imk2TGuEZbis7hhAqT1Moq4f7GupplqEcyoY6lNZyJSqKzPhQ4fE-hbLlLrVWiYA8T8pM33CQQGkZ-EgzCmR4vG6EXWJnukATaj4BkIVblzAyFd2HwTjXh/s1600/P1000374.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
I kolejni, można ich zobaczyć codziennie w centrum Playa:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv7meq6n4aqWOqgrkUrKF84QwHaPI8m4LemVoaHQ0HAKtg7SSopXEibI028B_RQs6GmbzmdMXqQhDb4UPubIIiLJprTgEfVhjTRVuyQl4Fl5tqZDjG0l-8exQyGU_5Oc8y4-5OB1oYCro8/s1600/P1000378.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv7meq6n4aqWOqgrkUrKF84QwHaPI8m4LemVoaHQ0HAKtg7SSopXEibI028B_RQs6GmbzmdMXqQhDb4UPubIIiLJprTgEfVhjTRVuyQl4Fl5tqZDjG0l-8exQyGU_5Oc8y4-5OB1oYCro8/s1600/P1000378.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Tradycyjne stroje i artefakty:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7z4eDsJwLcuy3sKatlGcgRdrJXDaWzrw4qPU1Qj4oPofoKeXJ7PaMJ-8Iv1xxLbPmXYoFaTA1pGGiwKOLyryPqR8UbZJGEios6IxMptyPm_pRRrvkZlnBLi4DpVtpR1Fy5ZOZ5oiu8LUm/s1600/P1000389.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7z4eDsJwLcuy3sKatlGcgRdrJXDaWzrw4qPU1Qj4oPofoKeXJ7PaMJ-8Iv1xxLbPmXYoFaTA1pGGiwKOLyryPqR8UbZJGEios6IxMptyPm_pRRrvkZlnBLi4DpVtpR1Fy5ZOZ5oiu8LUm/s1600/P1000389.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Taniec jest bardzo widowiskowy, zwłaszcza dla miłośników/miłośniczek zgrabnych męskich pośladków! :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTxiLa-LTfJW9MTT6pjX9Y6ysfv6uOteKdaTgSby1w0UUIX92CEGakmY1Htn3hnduT_klZipjnU1NanAEq-a7-Hcmt37odQouJTnrDu3FXNhGwhGKFMECJjHeJtq9_nhwl4oo4cgDRDha7/s1600/P1000475.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTxiLa-LTfJW9MTT6pjX9Y6ysfv6uOteKdaTgSby1w0UUIX92CEGakmY1Htn3hnduT_klZipjnU1NanAEq-a7-Hcmt37odQouJTnrDu3FXNhGwhGKFMECJjHeJtq9_nhwl4oo4cgDRDha7/s1600/P1000475.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A tu impreza urodzinowa jednej z instruktorek nurkowania:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguagICu3aZT1ZbTlQK_aK4cWmG81acLe1xAMHjMzcR-t8T9malyn5zuBuuFRqBGgmM57MgK6aUyzZl4JTLuUIPD9ExhlDg4Y7clwgPYSjccc_r3lJdITWKz-9-PxwR6LxyE2eSUMhSDxdi/s1600/P1000403.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguagICu3aZT1ZbTlQK_aK4cWmG81acLe1xAMHjMzcR-t8T9malyn5zuBuuFRqBGgmM57MgK6aUyzZl4JTLuUIPD9ExhlDg4Y7clwgPYSjccc_r3lJdITWKz-9-PxwR6LxyE2eSUMhSDxdi/s1600/P1000403.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Na której trzeba było rozbić piniatę (czyli papierowego stwora), żeby dobrać się do ukrytych w niej cukierków. Po zawiązaniu oczu i sprawdzeniu, że nic nie widzę, zakręcono mną kilkakrotnie w kółko, żebym straciła orientację. Dano do ręki kij golfowy. Miałam znaleźć piniatę i okładać ją kijem tak długo, aż się rozleci. Zajęło nam to dużo czasu, piwo i solidna konstrukcja piniaty stanowiły pewne przeszkody...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSruTlbAsSAGfU5KbpJQ1866ymXzyBBuxt1RfRJCYQ7MHV2rbGJdH0YAbka_qGgdo7bNvL27dc0FOQMPES-h1U-xo3GrN3ud80PI_phF5npA3sAwtv3GhcSEgdT8zq3mu0Tc3k2jTc1uRk/s1600/P1000422.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSruTlbAsSAGfU5KbpJQ1866ymXzyBBuxt1RfRJCYQ7MHV2rbGJdH0YAbka_qGgdo7bNvL27dc0FOQMPES-h1U-xo3GrN3ud80PI_phF5npA3sAwtv3GhcSEgdT8zq3mu0Tc3k2jTc1uRk/s1600/P1000422.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Rozbijanie piniaty wygląda tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9hV1idbHWglHH_4l-bL0ugYoN1R_PnkUA8j9wtdGQVvo6bLL_B-pEfON97jWyzVdSx7qD2AeWoDFoYDyT_POcjO2Eyx3AYqSh4vc2tItGPldiSMqri9a49lggel2ncFhrH2Z7sKCqz0bg/s1600/P1000461.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9hV1idbHWglHH_4l-bL0ugYoN1R_PnkUA8j9wtdGQVvo6bLL_B-pEfON97jWyzVdSx7qD2AeWoDFoYDyT_POcjO2Eyx3AYqSh4vc2tItGPldiSMqri9a49lggel2ncFhrH2Z7sKCqz0bg/s1600/P1000461.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A piniata rozbita tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8NSCXwXh3Z2l-U9d9zsI5j-0b_P6Qg9Gkq1cL1jTyjtcI4ZEfAk3pq-urs3lUjjFHJ01Cxff4cE9YR0aOX8wrIxLkRnf2uvmjYbBiFTZ9GlcA61dsF7pLPDrQ3slppsogqbI6tOtTYQFC/s1600/P1000462.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8NSCXwXh3Z2l-U9d9zsI5j-0b_P6Qg9Gkq1cL1jTyjtcI4ZEfAk3pq-urs3lUjjFHJ01Cxff4cE9YR0aOX8wrIxLkRnf2uvmjYbBiFTZ9GlcA61dsF7pLPDrQ3slppsogqbI6tOtTYQFC/s1600/P1000462.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A tak wygląda zadowolona jubilatka:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw0YC-JYqwh397_WvJ_AetrbajTY4oTeGeOYxSpQL2tDci_N50FEix9L4KsT2nNBUGC5WaUAG_PA_14MypYRYfVwkBfvgmfNoXlYPdyu_4EjPM0rhxjbs74bFeO62CZMSnPdj3KwX2CKnd/s1600/P1000465.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw0YC-JYqwh397_WvJ_AetrbajTY4oTeGeOYxSpQL2tDci_N50FEix9L4KsT2nNBUGC5WaUAG_PA_14MypYRYfVwkBfvgmfNoXlYPdyu_4EjPM0rhxjbs74bFeO62CZMSnPdj3KwX2CKnd/s1600/P1000465.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Tak wyglądał powrót do domu... jechaliśmy tym samochodem w 8 osób, część w ten właśnie sposób:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvTYjpflx6S-csibUycjDsd-0L0MCOb4XK1EwXC_GXJXGUxXyrPBTn2dKCv162XBmLMzW2OID37mwz_I6bM9WSMKQ6StDiuMO4QQq6NRy5vqKVT4vZBxHM1yCbm1qZQdjlv4YZGCPcdTIF/s1600/P1000471.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvTYjpflx6S-csibUycjDsd-0L0MCOb4XK1EwXC_GXJXGUxXyrPBTn2dKCv162XBmLMzW2OID37mwz_I6bM9WSMKQ6StDiuMO4QQq6NRy5vqKVT4vZBxHM1yCbm1qZQdjlv4YZGCPcdTIF/s1600/P1000471.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Tu z Karlą, właścicielką Bull Shark Divers:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA97-zh06A4MGexVJeOOigpdth9VBP8M2ddo3dvFL6U6e2XVatlnX7QnC7p5jYYqCbVpGZ9for1yKnHA5o7RLSC2l9l6szMpqN1vosfaGIsEy8orpYMkRAvw2cmRbABOBEl3w9ycK_VlAX/s1600/P1000483.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA97-zh06A4MGexVJeOOigpdth9VBP8M2ddo3dvFL6U6e2XVatlnX7QnC7p5jYYqCbVpGZ9for1yKnHA5o7RLSC2l9l6szMpqN1vosfaGIsEy8orpYMkRAvw2cmRbABOBEl3w9ycK_VlAX/s1600/P1000483.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A tu z całą Bull Sharkową rodziną! :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7aZC60MyNexAIFjYmgRp6eEDIXyhlhUCoy1TrSs8GyWHXNxU5MXh-UH6DP3HnMskZwBlrkgMwrmA4g3PprfiLsE6rPkMOSGgn4eIj4V-hMomJnk-D-IraecOOjkyRO4IlyfwcdHbz3U7b/s1600/P1000487.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7aZC60MyNexAIFjYmgRp6eEDIXyhlhUCoy1TrSs8GyWHXNxU5MXh-UH6DP3HnMskZwBlrkgMwrmA4g3PprfiLsE6rPkMOSGgn4eIj4V-hMomJnk-D-IraecOOjkyRO4IlyfwcdHbz3U7b/s1600/P1000487.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Tak, butelka z niebieska naklejką to Wyborowa. Tylko chłopaki dali radę ją ze mną pić. ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7HR2tC7gxcNQ60VBthaQG8OOj1V6ZEnv49EaoFbXLQ57ZLo7FeN7QEMCgPaE9qeyVR43iySsh2tpcYw2kOwjWMNbqihxQE_17nRZLTFOQzsSBEI40YE3dVOm0e-BYCz8rdlomyLoTgn0B/s1600/GOPR2134.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7HR2tC7gxcNQ60VBthaQG8OOj1V6ZEnv49EaoFbXLQ57ZLo7FeN7QEMCgPaE9qeyVR43iySsh2tpcYw2kOwjWMNbqihxQE_17nRZLTFOQzsSBEI40YE3dVOm0e-BYCz8rdlomyLoTgn0B/s1600/GOPR2134.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A tak wyglądaliśmy pod wodą... i takie rzeczy oglądaliśmy:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizbS5WHCEp658x8BFMAp5II6N5ENRpqKDCULDIpakNfabFvFdnvuuZvuHh1-9dZFnevXrV3YbcyjA0YPUJaJ4TwqyNYYvM-qzJ2Hpz9uXMzf3TZ7RVWGXhI-TyFuDlaTnDAmQbQfcqhyuV/s1600/GOPR2169.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizbS5WHCEp658x8BFMAp5II6N5ENRpqKDCULDIpakNfabFvFdnvuuZvuHh1-9dZFnevXrV3YbcyjA0YPUJaJ4TwqyNYYvM-qzJ2Hpz9uXMzf3TZ7RVWGXhI-TyFuDlaTnDAmQbQfcqhyuV/s1600/GOPR2169.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
To ja i wrak. Statek wojenny, który został specjalnie zatopiony dla nurków, żeby mieli radochę. I mieliśmy! :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3umzQuU8Mwn4zhg1aHTr53hmPvEQGsB9E8SVRt72HCnDjYLrbb2nwcJhoWlV1zCbxwaRK6mxY12l1oKEu_Iqm3GLFeVsS5cDecY_ZVxPu8q8yYpfu3yixO9iGF2soimWUuTEgktmZZXbt/s1600/GOPR2182.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3umzQuU8Mwn4zhg1aHTr53hmPvEQGsB9E8SVRt72HCnDjYLrbb2nwcJhoWlV1zCbxwaRK6mxY12l1oKEu_Iqm3GLFeVsS5cDecY_ZVxPu8q8yYpfu3yixO9iGF2soimWUuTEgktmZZXbt/s1600/GOPR2182.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tutaj np. w ramach żartów i zabaw we wraku próbuję doprawić rogi Jose... tak, wakacje, zabawa, człowiek znów może mieć 5 lat! :D Oprócz wraków widzieliśmy oczywiście mnóstwo ryb, korali, homarów, żółwi, nawet rekiny. Nurkowałam również w cenotach, co jest niesamowitym przeżyciem. Po pierwsze trochę scary shit, bo w jaskini nie możesz wynurzyć się, kiedy zechcesz. Po drugie: przejrzysta woda, niesamowita widoczność daje wrażenie latania... jest się w jaskini, skały, stalaktyty wokół, wszystko jak trzeba, niby normalnie... tyle, że nie na jej dnie, a płynąc środkiem... niezapomniane przeżycie, polecam wszystkim nurkom. Cenoty, Cozumel, Playa del Carmen. A nie-nurkom polecam Meksyk! To były cudowne wakacje! :)))</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com3Meksyk23.634501 -102.55278399999997-5.104478 -143.86137799999997 52.37348 -61.244189999999975tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-53373711422806951692014-07-13T00:28:00.001+02:002014-07-13T00:33:23.944+02:00Ramadan w Senegalu, czyli jak przeżyć w muzułmańskim kraju.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Ogromna większość mieszkańców Senegalu wyznaje islam, ponad 90%. Pozostali to chrześcijanie, głównie katolicy i animiści, ich liczba rozkłada się mniej więcej podobnie. Należałoby jednak dodać, że większość mieszkańców "czarnej" Afryki, bez względu na wyznanie, wierzy w magię. Senegalska magia nazywa się gri-gri. Najbardziej rzucają się w oczy ogony na taksówkach. Zrobione z końskiego włosia, mają chronić od uroków. Co druga taksówka ma taki ogon.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjncfL0dwE2uo4834Npcl45RKfvppbRcnKrvjyHa1r3bVsh-93zP78uQBdkgiCqE1NKKrnyuqhM1RjTaC1LfNj8bM0WzwQHSVB6X9frFwknhCvIuHxkAhwSjgrWebC4uIsScqmMqLJl49Gx/s1600/20140627_090619.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjncfL0dwE2uo4834Npcl45RKfvppbRcnKrvjyHa1r3bVsh-93zP78uQBdkgiCqE1NKKrnyuqhM1RjTaC1LfNj8bM0WzwQHSVB6X9frFwknhCvIuHxkAhwSjgrWebC4uIsScqmMqLJl49Gx/s1600/20140627_090619.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Także islam islamem, a magia magią. Na wszystko jest czas i miejsce. Np. codziennie o 5 rano słychać nawoływania muezzina na poranną modlitwę. Normalnym widokiem są dywaniki, na których modlący się Senegalczycy biją pokłony Allahowi. Kobiety często noszą na głowach chusty, a wszyscy długie, powiewne szaty raczej, niż afrykańskie kolorowe sukienki i koszule. Nie spotkałam jednak do tej pory kobiet w burkach. Sama chodzę po ulicach w szortach i topie i nie wyzwala to żadnych reakcji. Zresztą Senegalczycy są dużo bardziej powściągliwi w reakcjach czy kontaktach w ogóle, niż Ghańczycy. Są mili i pomocni, chętnie opowiadają o swojej kulturze, jednak nie zaczepiają nagminnie obcych białych kobiet na ulicy, chyba, że mają akurat coś do sprzedania. Oczywiście w klubach dla bogatych i obcokrajowców kwitnie prostytucja, tak jak wszędzie na świecie. Senegalskie kobiety są wysokie i szczupłe, ładnie prezentują się w obcisłych mini. Mężczyźni podobnie, wysocy, szczupli, chudzi wręcz, z pociągłymi twarzami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale miało być o Ramadanie. Z niewiadomych mi przyczyn Ramadan nie trwa tu od świtu do zmierzchu, tylko do 6 wieczorem. Co nieco ułatwia życie lokalnym muzułmanom, bo zmierzch zapada tu tuż po 20-tej. Restauracje są otwarte w ciągu dnia, sklepy również, więc niewierny nie umrze z głodu. Jednak połowa restauracji i klubów jest zamknięta w ogóle, właściciele używają tego czasu, aby odpocząć od ciężkiej codziennej pracy. Na ulicach jest pusto i cicho. Ludzie są jeszcze bardziej spokojni i powściągliwi, oszczędzają energię. Nawet w weekendy plaże są prawie puste. Surferzy chyba wszyscy gdzieś wyjechali...<br />
Mimo to jednak coś tam w czasie Ramadanu da się zrobić, i jest całkiem miło, po prostu ciszej i spokojniej. Przede wszystkim na lotnisku czekają czające się niespodzianki, czyli kosmiczne koty, pałętające się WSZĘDZIE. Jeden nawet postanowił zrobić sobie toaletę na środku hali odlotów. Załatwił sprawę, mimo gapiących się ludzi, odszedł 2 metry, żeby się umyć. Nie pytajcie, kiedy lotniskowe służby porządkowe, czyli Technican Surface zdecydowały się usunąć "ślady"...</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguP-T9ZjVmNPoyAb0vOT8lTBbKP5rcLJCkNPzsbOiXMCg-xj4DStugGJPF9gMKNThhNcEXjxU1DmDZPtm05Mfxqz-GZalGMj0RtQXRHU-jF6_pT6hsiNd4XfaffkTCOO6wQcmDmXumlO-K/s1600/20140625_070349.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguP-T9ZjVmNPoyAb0vOT8lTBbKP5rcLJCkNPzsbOiXMCg-xj4DStugGJPF9gMKNThhNcEXjxU1DmDZPtm05Mfxqz-GZalGMj0RtQXRHU-jF6_pT6hsiNd4XfaffkTCOO6wQcmDmXumlO-K/s1600/20140625_070349.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
Jak wspomniałam, wokół lotniska pasą się kozy. Co jedzą, nie chcę wiedzieć, ale słyszałam historię, że jeden z pracowników zbierał tekturowe pudła dla owiec...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4XwnlI46x5vr_nd-JEhm10OuH74XHoD9R9Ht6E4vftC8QmWkrOEIZ2iwOBJYYwrwL7iBgiwt-VbMqTswT7sQ78OrCE9TA063Y4ciPLbH4ttxk-kGVOkfFc5bOxn_Y9InV1jIGh8jnDVcL/s1600/20140629_065807.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4XwnlI46x5vr_nd-JEhm10OuH74XHoD9R9Ht6E4vftC8QmWkrOEIZ2iwOBJYYwrwL7iBgiwt-VbMqTswT7sQ78OrCE9TA063Y4ciPLbH4ttxk-kGVOkfFc5bOxn_Y9InV1jIGh8jnDVcL/s1600/20140629_065807.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Tak, lotnisko jest dziwnym miejscem... a myślałam, że nic nie przebije Monrowii... Znacznie przyjemniej jest na plaży, nawet mimo tego, że jest pełna kamieni. Ale można za to kupić owoce od dziewczyny patrzącej w horyzont... Te owoce to saba senegalska, nie wiem niestety, czy ma jakąś nazwę po polsku, za to w lokalnym języku Wolof nazywa się "mad".<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbxo9se5GSluqsefMcXLdNZuR1QnIheZNpCCZYhM1wLlU1LT0NYjfMaoWyvcTDITHhFhc-wvJ4j5NXMxDZEHNmvgoOVtI7wI_nN7HiJtgxrUoRj-CAVYs1wxWABL8hN-OSOP0RrwtvT1-c/s1600/20140629_154523.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbxo9se5GSluqsefMcXLdNZuR1QnIheZNpCCZYhM1wLlU1LT0NYjfMaoWyvcTDITHhFhc-wvJ4j5NXMxDZEHNmvgoOVtI7wI_nN7HiJtgxrUoRj-CAVYs1wxWABL8hN-OSOP0RrwtvT1-c/s1600/20140629_154523.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Oczywiście, jak na każdej porządnej plaży, musi być też wędrowna kapela. Panowie graja na tradycyjnych instrumentach równie tradycyjną muzykę, nie jakieś tam reggae, czy inne wymysły.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVID9rphJGC9fdNX8Ugzzv9LQhyphenhyphen31Q3fff8EQbEGh2gR7Nzn-duey0Hz9195ARyk9wmGVBsZu0jieZ7OYXazL8o4xZlpLwQFO0_eV-ElB0XTwSR7eeANlpM0ZOG0c3nnV1JCvXxoAddsuC/s1600/20140629_162435.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVID9rphJGC9fdNX8Ugzzv9LQhyphenhyphen31Q3fff8EQbEGh2gR7Nzn-duey0Hz9195ARyk9wmGVBsZu0jieZ7OYXazL8o4xZlpLwQFO0_eV-ElB0XTwSR7eeANlpM0ZOG0c3nnV1JCvXxoAddsuC/s1600/20140629_162435.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Warto też pokazać, gdzie mieszkam. O tu:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMi2jNMu3MpZPf5vqc8-vR4SM851ITZLjhJB7NhI62Lah-5yKOwEjHGZf9XfzMpcbPqYYQO6svQQsYo03nVrrmaWv7nOFaKkGcpZgs6ALU-uFIHbC31O-AsAENBIrBlMJH6lkF8Vwe-G5t/s1600/20140703_130523.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMi2jNMu3MpZPf5vqc8-vR4SM851ITZLjhJB7NhI62Lah-5yKOwEjHGZf9XfzMpcbPqYYQO6svQQsYo03nVrrmaWv7nOFaKkGcpZgs6ALU-uFIHbC31O-AsAENBIrBlMJH6lkF8Vwe-G5t/s1600/20140703_130523.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
A tu poniżej poszliśmy sobie na drinka, albo dwa:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij_C7oWjj74P_MWe1MK72vsBsPe5TEhvagKJp5l0Rx35-FEN94U5hykcXmBNhk5k2oFlzx_dSUlx4TgvZG36D99G23QSLLfa5Rdp-M67ejCC4iYVFAyZttOmqk4Lltco5oLjcAHh3xrmFG/s1600/20140704_222852.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij_C7oWjj74P_MWe1MK72vsBsPe5TEhvagKJp5l0Rx35-FEN94U5hykcXmBNhk5k2oFlzx_dSUlx4TgvZG36D99G23QSLLfa5Rdp-M67ejCC4iYVFAyZttOmqk4Lltco5oLjcAHh3xrmFG/s1600/20140704_222852.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Byłam też zupełnym przypadkiem na imprezie z okazji dnia niepodległości Wenezueli, zapoznałam ambasadora i rodzinę. To jest wnuczka z opiekunką. Opiekunka ma bardzo piękną afrykańska sukienkę. :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdW7F8TBRwAygLrZpgyErMEYvJmTNXCXVfCmvXp5M8K2nK2sRN_GdHoHKlLaEIpKJPaInOwM9GWt5z9W3vpzZPDy6Jokva7P5PDHiRsu0QoE0L8vGK8YsMkUs__5DtheghJe9RopPZQ1Js/s1600/20140707_211927.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdW7F8TBRwAygLrZpgyErMEYvJmTNXCXVfCmvXp5M8K2nK2sRN_GdHoHKlLaEIpKJPaInOwM9GWt5z9W3vpzZPDy6Jokva7P5PDHiRsu0QoE0L8vGK8YsMkUs__5DtheghJe9RopPZQ1Js/s1600/20140707_211927.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
W wolnym od pracy dniu popłynęłam też na wyspę N'Gor. Widok z wyspy wygląda tak:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZqXkUG3DY9O-eCPQ6SPA_k-7yQef91cFlDoegnFw-EXVGGxL9T3GDADlTAZoup_gpP1yQtzhduatq5EFc8-rRHKnNHikvuWcGEriYPGarS9QQE4R8NKTMqDVun1cxaNC5r6UiMbm7Tj6t/s1600/20140708_140119.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZqXkUG3DY9O-eCPQ6SPA_k-7yQef91cFlDoegnFw-EXVGGxL9T3GDADlTAZoup_gpP1yQtzhduatq5EFc8-rRHKnNHikvuWcGEriYPGarS9QQE4R8NKTMqDVun1cxaNC5r6UiMbm7Tj6t/s1600/20140708_140119.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Oraz tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPAnRLSFj24YWzCmnGuUhE_qqw4I3nPMR1oIoxnarqpU_39_uTyHe4Pi7DlILnrlKR0JRNxnCMizflWhRgVIxA6sJr0p9Fo9uEVHvkghKl_Cb70rZY2DVj8sxE1_gKHvD8N-IZdi13tzDp/s1600/20140708_140130.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPAnRLSFj24YWzCmnGuUhE_qqw4I3nPMR1oIoxnarqpU_39_uTyHe4Pi7DlILnrlKR0JRNxnCMizflWhRgVIxA6sJr0p9Fo9uEVHvkghKl_Cb70rZY2DVj8sxE1_gKHvD8N-IZdi13tzDp/s1600/20140708_140130.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Pogoda niestety nie była najlepsza. Niby gorąco jak zwykle, ale chmury i szaro-buro.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4LQqhlT3OkKJIA88ARdx25FmBUCqL7gpt3PECIDnLm20kosAzb_gCXvGGyyxymG6uuqUMyq5n60LJZtsFoeXPI2KspYjNkuMnieNnmf_XULFy9zeiSJjtZUyWfJ0UD3TUYNaJwHx895b7/s1600/20140708_143017.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4LQqhlT3OkKJIA88ARdx25FmBUCqL7gpt3PECIDnLm20kosAzb_gCXvGGyyxymG6uuqUMyq5n60LJZtsFoeXPI2KspYjNkuMnieNnmf_XULFy9zeiSJjtZUyWfJ0UD3TUYNaJwHx895b7/s1600/20140708_143017.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
Na wyspie zjadłam też lancz pod pięknym kolorowym dachem. Który niestety nie pomógł w odganianiu much... były tak upierdliwe, że nie dało się jeść i trzeba było uciekać...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwCEOt3eoHDj7ifF7ibhPtjL9MwWfvPBg7k7Gg1o3W6BhloVor7AYiI4IICdqJ7OsOlTrYpE2w7S0GOZdgX6EBatQHOMoEp7uUzKKdYNEI1xEE030o2cC_IaE0RmCV2YC1n7zeAd8rEUwq/s1600/IMG-20140708-WA0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwCEOt3eoHDj7ifF7ibhPtjL9MwWfvPBg7k7Gg1o3W6BhloVor7AYiI4IICdqJ7OsOlTrYpE2w7S0GOZdgX6EBatQHOMoEp7uUzKKdYNEI1xEE030o2cC_IaE0RmCV2YC1n7zeAd8rEUwq/s1600/IMG-20140708-WA0001.jpg" height="297" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Były jednak też miłe momenty! Bo mało jest milszych momentów, niż patrzeć w ocean stojąc na klifie! :)</div>
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0Dakar, Senegal14.7645042 -17.36602859999993614.5187987 -17.688752099999935 15.010209699999999 -17.043305099999937tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-61477539832176619962014-07-10T17:20:00.003+02:002014-07-13T20:30:09.805+02:00Jak przeżyć 5 tygodni na Majorce i nie umrzeć z nudów. (część I, maj 2014)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
W wyniku przeróżnych okoliczności, jak zwykle niezwykle skomplikowanych, okazało się, że część tegorocznych wakacji spędzę na Majorce. Aż 5 tygodni. Nie byłam na to przygotowana, okazało się dopiero na miejscu... i trzeba było sobie z tym poradzić.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko zaczęło się od tego, że wymyśliłam sobie w tym sezonie żeglowanie. Miałam ponadwymiarowy miesiąc wakacji, który trzeba było jakoś (tanio) zagospodarować. Istnieją różne serwisy internetowe dla ludzi, którzy szukają łódek i łódek, które szukają ludzi. Użyłam jednego z nich, żeby znaleźć łódkę pływającą po Morzu Śródziemnym w maju. Łódka w wymaganym terminie miała znajdować się na Majorce. A skoro na Majorce, to dlaczego nie wykorzystać by okazji i polecieć tam tydzień wcześniej z Mamą? Ano właśnie. Tak też zrobiłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Poleciałyśmy Ryanairem, nie pierwszy raz, więc nie było to zbyt szokujące. Za to pierwszy raz z Modlina! No i ujdzie. Ma wszystko, co trzeba, nawet odległość jest odpowiednio daleka od miasta, a od Grodziska jeszcze większa... Ale nic to, za to parking na tydzień tani. I lot na Majorkę bezpośredni. Na miejscu zastałyśmy 50-kilometrową kolejkę do wypożyczalni samochodów, akurat do tej naszej, i do żadnej innej. Potem musiałyśmy zapłacić za pełen bak paliwa 150% jego wartości, oraz wykupić dodatkowe ubezpieczenie, co w sumie okazało się być kwotą ponad większą niż ta już wcześniej zapłacona przez internet. Małe druczki rulez... :/</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale nic to, wsiadamy do nowiutkiego Forda i pędzimy do S'llot! Drogi bardzo dobre, drogowskazy wyraźne, dotarłyśmy bez przeszkód, znalazłyśmy hotel i poszłyśmy na typowe jedzenie majorkańskie, czyli pizzę. Pizzerii tu mnóstwo! Co druga restauracja to pizzeria... ale pizzę robią bardzo dobre. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Następnie zrobiłyśmy inauguracyjne zakupy typu owoce i wino w kartonie i poszłyśmy na plażę.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiimXuVjH7fXLVc5r34YHJrQiw8gLn_vExYoEaLA76VoStzmCf1RR8AvZmLHIQpJg1uAx7k5O7A7AjjHamM6J7dMa54RItORkA10HTD-_5BCiPOJceBoQFcvsSuoQgqfhNI3EkUUh2eckJs/s1600/20140428_180543.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiimXuVjH7fXLVc5r34YHJrQiw8gLn_vExYoEaLA76VoStzmCf1RR8AvZmLHIQpJg1uAx7k5O7A7AjjHamM6J7dMa54RItORkA10HTD-_5BCiPOJceBoQFcvsSuoQgqfhNI3EkUUh2eckJs/s1600/20140428_180543.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
No dobra, plaża to może za dużo powiedziane... na brzeg morza poszłyśmy. Kolejne dni spędzałyśmy jeżdżąc na wycieczki po wyspie, przysiadając tu i tam na plaży, jedząc pyszne lokalne sery i świeże owoce. Wieczorami, jak zwykle, grałyśmy w karty, popijając sangrię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Majorka jest bardzo malownicza. Po zachodniej stronie są góry, dochodzące nawet do 1445 m n.p.m. Urwiska i kamienie są wszędzie, czasem jednak tworzą się małe plażki, ukryte między skałami. A po tych wszystkich skałach i górach biegają stada kozic, drąc się wniebogłosy.<br />
Ogólnie widoki były przepiękne, drogi dobre, a rowerzyści szaleni. Coś jest nie tak z prawem, które pozwala użytkować drogi ludziom nie mającym pojęcia o przepisach ruchu drogowego...<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiMmx-nlJFtxdWjerSp59fMgGEJYVGib4wAk-0ThOHHr6HuM-wpYmxIENav-McAKij92-K2f-yM5Xjuz_KJk-cN2YvdyaTu6sAQBhgS8XOclA3hnYx_jsef-M7KaKYq2VPE-wl3QHCRlpV/s1600/20140429_164717.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiMmx-nlJFtxdWjerSp59fMgGEJYVGib4wAk-0ThOHHr6HuM-wpYmxIENav-McAKij92-K2f-yM5Xjuz_KJk-cN2YvdyaTu6sAQBhgS8XOclA3hnYx_jsef-M7KaKYq2VPE-wl3QHCRlpV/s1600/20140429_164717.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Uliczki Alcudii, średniowiecznego fortu na północnym krańcu wyspy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPDasKlalmdgpyLx9VOyak8fjZ622ua107qpb1Pi4qWoYlHJcmOlYUTkLPFnLsC89gcDHLCgqCecwO9BLe5q-_M0UizWnfAAvgNPvrmw3uTbkEPD3gILPR0rxSeQoTn5cocy64N7lvj0LQ/s1600/20140430_063515.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPDasKlalmdgpyLx9VOyak8fjZ622ua107qpb1Pi4qWoYlHJcmOlYUTkLPFnLsC89gcDHLCgqCecwO9BLe5q-_M0UizWnfAAvgNPvrmw3uTbkEPD3gILPR0rxSeQoTn5cocy64N7lvj0LQ/s1600/20140430_063515.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Wschód słońca z naszego okna. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF-wlZ9GiWRM6oyY0EG45LdoJJMI8u0Z8MH-pE5Nr0bOyc3vbZE4aUFjCMrJLQ7PspH3ufqKT-8AQLicT4XqiMhzQ0ylsK1duyHlh8MK9Ja5hQ8mcwYitIZStONsOb3uT4OU5-d4e001tE/s1600/20140501_140247.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF-wlZ9GiWRM6oyY0EG45LdoJJMI8u0Z8MH-pE5Nr0bOyc3vbZE4aUFjCMrJLQ7PspH3ufqKT-8AQLicT4XqiMhzQ0ylsK1duyHlh8MK9Ja5hQ8mcwYitIZStONsOb3uT4OU5-d4e001tE/s1600/20140501_140247.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
Jedna z plaż ukrytych między skałami. Do niektórych można się dostać tylko od strony morza!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYA9t3mdJLYaom0YmCYQL-glnNxCrUlKY_wapteSpuCXEnAiwxzrs4z4qb0hUrWFa7herkFaSSg48GrYbISF11S0EcvR-9hHy9OmRQUNEMDsz-QzY0Ois5i9ydGl-QSpYmAseBKo0RmTvQ/s1600/20140501_153123.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYA9t3mdJLYaom0YmCYQL-glnNxCrUlKY_wapteSpuCXEnAiwxzrs4z4qb0hUrWFa7herkFaSSg48GrYbISF11S0EcvR-9hHy9OmRQUNEMDsz-QzY0Ois5i9ydGl-QSpYmAseBKo0RmTvQ/s1600/20140501_153123.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Z emocji wywołanych pięknym widokiem horyzont się skrzywił (zawsze jest jakieś usprawiedliwienie dla złego fotografa ;) )<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYVWxgOVksm7ulVkVMdIZffxe5Eeumn4rlJA4dnob7o-qpkMXYm7TmGrb4GTPxfESTMFP86Z4HM3P0dUB98661Y4uqq9bmIVWu5l6mn5HBMg1r0JUwhLPUlYR8xjLRnWDxkbz4LuvFPhLf/s1600/20140501_155203.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYVWxgOVksm7ulVkVMdIZffxe5Eeumn4rlJA4dnob7o-qpkMXYm7TmGrb4GTPxfESTMFP86Z4HM3P0dUB98661Y4uqq9bmIVWu5l6mn5HBMg1r0JUwhLPUlYR8xjLRnWDxkbz4LuvFPhLf/s1600/20140501_155203.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
Wieża obserwacyjna. W XVI w. wyspa była często obiektem ataków piratów z Imperium Otomańskiego.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieGw2F8sVhUskXs9bB87QVCEnir0GfLZMQcvOavRHC5DH5w5KFGZufvaHpWddY9ghGSrZ-jTOAG2F9_tWcCVTUC_ga1LEd0qqVgYMQ7fwtqe1Ygvln9eFKKzFKKaktvcRmn0KOr9GKNRW_/s1600/20140501_155244.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieGw2F8sVhUskXs9bB87QVCEnir0GfLZMQcvOavRHC5DH5w5KFGZufvaHpWddY9ghGSrZ-jTOAG2F9_tWcCVTUC_ga1LEd0qqVgYMQ7fwtqe1Ygvln9eFKKzFKKaktvcRmn0KOr9GKNRW_/s1600/20140501_155244.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Takich widoków nie trzeba komentować!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqGdVUcJRjGIWg_kUVI57-zwEdn4a_sI6hyphenhyphen_Y3-G1DhSvUX1fctLeqrB1tyDtM79YDbQ_JdVgOWfrGOs_H4uftCVkst-1IxGw-NUMo5-_mGGZxy3y2aY8G9S-Ato6QpFiNuoBCA0T3k1Zb/s1600/20140502_123639.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqGdVUcJRjGIWg_kUVI57-zwEdn4a_sI6hyphenhyphen_Y3-G1DhSvUX1fctLeqrB1tyDtM79YDbQ_JdVgOWfrGOs_H4uftCVkst-1IxGw-NUMo5-_mGGZxy3y2aY8G9S-Ato6QpFiNuoBCA0T3k1Zb/s1600/20140502_123639.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Północno-zachodni kraniec wyspy. Skały, kozice i rowerzyści...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjieCclbGFBJcsFy_-z23UYfz7p81yvlh6d5Q_gN4I0_7rlAndvCX2pDTmaziGBlFt2Ylh3h-SZs3k9G7Bm9pvD2YFOYg2lJgDKnAwTpmHNrcqLrLHcDEaIesd_-Ss4Xe5pEM-gEjgIDTVi/s1600/20140502_153955.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjieCclbGFBJcsFy_-z23UYfz7p81yvlh6d5Q_gN4I0_7rlAndvCX2pDTmaziGBlFt2Ylh3h-SZs3k9G7Bm9pvD2YFOYg2lJgDKnAwTpmHNrcqLrLHcDEaIesd_-Ss4Xe5pEM-gEjgIDTVi/s1600/20140502_153955.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Katedra w Soller.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtQsCikCnZGbLM7YRpyNP3WCNmjV3sNFRYx9uC9JLTCTa0hEZx01JPkD5-dtsMLyUgR6SRnG1bWVP7lsIXazc3scxDduE9CLqdnHr8sW41uX7syGmrdofWXUi7FgKqvipBM_0IKY8y0nx9/s1600/20140503_092317.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtQsCikCnZGbLM7YRpyNP3WCNmjV3sNFRYx9uC9JLTCTa0hEZx01JPkD5-dtsMLyUgR6SRnG1bWVP7lsIXazc3scxDduE9CLqdnHr8sW41uX7syGmrdofWXUi7FgKqvipBM_0IKY8y0nx9/s1600/20140503_092317.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Plaża w S'llot.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJVO-hN-Bj19a0rn92GOvwi_DFsmyWb5Vo1wHPLxCa32xkRqRDQ5WJaXh_ProicRDbbdkRUF7bOGMoY4KnpaI8_htuzB0AzirYW3rl9TRKxji-LE-FwMZOHty0XizkqAct_iYuTXfQtpqQ/s1600/P4280005.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJVO-hN-Bj19a0rn92GOvwi_DFsmyWb5Vo1wHPLxCa32xkRqRDQ5WJaXh_ProicRDbbdkRUF7bOGMoY4KnpaI8_htuzB0AzirYW3rl9TRKxji-LE-FwMZOHty0XizkqAct_iYuTXfQtpqQ/s1600/P4280005.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Nasz hotel od strony morza.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjStrqfBc_QEUgoXmmQC_V3R5LnexvpIUVNH54mkS80inAgyO_o1MNj28nSJnyywO69fJeir1LplUfljCgFT7Xu492D4fV-b80vpfMvae5z2SXA6K8sqMdbuAU3ceTVulMu-oSBPriH_pxa/s1600/P4280008.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjStrqfBc_QEUgoXmmQC_V3R5LnexvpIUVNH54mkS80inAgyO_o1MNj28nSJnyywO69fJeir1LplUfljCgFT7Xu492D4fV-b80vpfMvae5z2SXA6K8sqMdbuAU3ceTVulMu-oSBPriH_pxa/s1600/P4280008.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Widok z balkonu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZXkVnrc1DgPngtAhFeAn6V_mcjVFHpD0CCdoFKPMwSpFcIdSnP27Eu0QtkwkzNB8HkscNif7BpWUMlk1uq89VesoVyhoj32KsexPlFIp8hpcL3W9aF1VgcFXR-exWR5wR_cTxuFd6xmuQ/s1600/P4290029.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZXkVnrc1DgPngtAhFeAn6V_mcjVFHpD0CCdoFKPMwSpFcIdSnP27Eu0QtkwkzNB8HkscNif7BpWUMlk1uq89VesoVyhoj32KsexPlFIp8hpcL3W9aF1VgcFXR-exWR5wR_cTxuFd6xmuQ/s1600/P4290029.JPG" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Kolejna urocza zatoka...</div>
Tak jeżdżąc po wyspie, oglądając urocze zakątki, jedząc pyszne lokalne sery spędziłam pierwszy tydzień. Kolejne trzy w następnej notce! :)</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com1Majorka, Baleary, Hiszpania39.6952629 3.017571200000020338.9124004 1.7266777000000204 40.4781254 4.3084647000000205tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-28013915255912001912014-06-19T17:17:00.000+02:002014-07-10T17:48:23.491+02:00Jak się nie dać zabić w ghańskim szpitalu, czyli przypadki i wypadki jeżdżą po ludziach.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Dawno już obiecałam opisać wypadki, które skłoniły mnie do zrezygnowania z motocykla. A przynajmniej zrezygnowania z niego w Ghanie. No to przyszła ta chwila w końcu! :D<br />
Do pierwszym kontaktu z ghańską służbą zdrowia (oczywiście tą najlepszą, prywatną, nie taką dla wszystkich, tylko dla bogatych neokolonistów... ) zmusił mnie wypadek na motocyklu. Parę tygodni po zakupie wybrałam się na wycieczkę, miałam akurat 2 dni wolnego. Pojadę więc do Cape Coast na moto! Ale super! Pakując się coś mnie tknęło, żeby buty z cholewką założyć, ale tknięcie zignorowałam i założyłam zwykłe adidasy... Plecak przytroczyłam do siedzenia z tyłu, wsiadłam na moto absolutnie szczęśliwa i podjarana... ujechałam ze 2 km i przy wymijaniu samochodu skręciłam za ostro w stosunku do szybkości, na asfalcie był żwir... i runęłam tak niefortunnie, że moja lewa stopa została pod maszyną, i takim radosnym ślizgiem przejechaliśmy jeszcze parę metrów. Jakiś inny motocyklista zaraz się obok zatrzymał i pomógł pozbierać. Kierownica się z lekka pokrzywiła... a ja miałam w stopie na kostkach 2 dziury wypchane żwirem. Pomocny pan motocyklista pomógł mi również w dotarciu do szpitala, wziął mój motocykl, a ja pojechałam na jego maszynie. Takim wysokim terenowym czymś, co ledwo sięgałam stopami do ziemi. Dziurawymi stopami zwłaszcza. Ale nic to, udało się! Zameldowałam się w recepcji szpitala, będąc jeszcze w zbroi i z kaskiem, poinformowałam, że miałam wypadek i mam otwarte rany. I czekałam tak sobie z półtorej godziny. Potem mnie zawołano do gabinetu, gdzie pani pielęgniarka zmierzyła mi temperaturę i ciśnienie. Następnie kazała stanąć na wadze. Próbowałam nieśmiało zaprotestować, wymawiając się, że przecież nie mogę stać na dziurawej stopie... nie pomogło, musiałam wstać i się ustawić na wadze. Nie zgadniecie! Moja waga była zupełnie w porządku!<br />
Następnie wróciłam do poczekalni i czekałam kolejne pół godziny. Gdy wezwano mnie do kolejnego gabinetu, był tam już lekarz. Rzucił okiem na moją stopę i zaczął ochrzaniać wszystkich, że jak to, dlaczego ja czekam tak długo, i czemu rana nie jest wyczyszczona... zabrano mnie do zabiegowego. Tam pan pielęgniarz bardzo długo otwierał różne szuflady, zamykał, otwierał, grzebał w butelkach i bandażach, wykładał, przekładał, otwierał i zamykał szuflady, wyjmował przeróżne specyfiki i medykamenty. Po kolejnych 15 minutach napomknęłam, że miał wyczyścić moje rany... podszedł do mojej stopy z gazikiem umoczonym w czymś (siedziałam na krześle, ze stopą na drugim krześle) i zaczął bardzo delikatnie i odsuwając się na najdalszą możliwą odległość, coś-jakby-muskać moje rany, trochę w stylu zabawy z kotem, kiedy się go chce niepostrzeżenie zaczepić, albo mu coś zabrać, tak, żeby nie zauważył i nie podrapał... Na szczęście zabawa w kotka i myszkę w końcu się skończyła, bo przyszedł lekarz. Oczywiście moje rany w ten sposób nie zostały nawet odrobinę oczyszczone. Skóra była poszarpana na kostkach, rany płytkie, ale żwir był pod skórą. Lekarz całkiem sprawnie je oczyścił, wydłubując żwir spod skóry, po uprzednim wstrzyknięciu miejscowego znieczulenia. Całego nie dał rady wydłubać, dlatego do końca życia będę mieć ghańską ziemię pod skórą! :)<br />
Lekarz rany zaszył i oddał mnie w ręce pielęgniarki, która miała je opatrzyć. Napakowała gaz tak ciasno, że wydawało mi się niemożliwym, żeby rany mogły pod tym wszystkim oddychać, no ale ja nie jestem fachowcem, to się nie odezwałam. Gdy po 2 dniach przyszłam na zmianę opatrunku, pani była bardzo zdziwiona, że wszystko takie mokre! Zasugerowałam, że może opatrunek był za ciasno... odpowiedziała ghańskim sposobem "E-HEEE" i zapakowała identycznie. Wróciłam do domu, zdjęłam to i przykleiłam zwykły plaster z opatrunkiem, po to tylko, żeby szwy mi się o buty i skarpetki nie zadzierały. Po tygodniu sama zdjęłam szwy, a do szpitala (w tej sprawie) więcej nie poszłam...<br />
<br />
Druga historia była zdecydowanie mnie zabawna. Jechałam z pracy do domu, w środku dnia, z plecakiem pełnym zakupów. Ulica w moją stronę była zakorkowana, z przeciwnej nic nie jechało, jechałam więc środkiem, wymijając pojazdy po mojej stronie jezdni. Nagle, zaledwie 20 m przed mną, na środku ulicy pojawił się samochód. Baba wyjechała z parkingu przed bankiem po prawej stronie, i nie patrząc, wjechała sobie na środek. Miałam chwilkę zaledwie, żeby pomyśleć, że muszę być daleko od motocykla... a potem już moja głowa leżała pod samochodem, który na szczęście był wysokim SUV. Głowa na szczęście w kasku, na górnej części ciał zbroja, buty, tym razem, długie. Niestety, nie miałam ochraniaczy na kolana... W momencie, kiedy zobaczyłam samochód przed sobą, tak jakby zeskoczyłam z motocykla, upadając na prawe kolano, i ślizgiem wpadając pod tylne koła samochodu. Motocykl wpadł pod przednie. Samochodowi nic się nie stało... Tłum ludzi się zebrał wokół natychmiast, wyciągnięto mnie spod samochodu i POSTAWIONO. Stałam, ale w szoku. Zapakowano mnie do samochodu baby bez wyobraźni razem z plecakiem, moto... nie myślałam wcale o moto. Zobaczyłam rozdarte spodnie i zakrwawione kolano. Baba zawiozła mnie do tego samego szpitala, gdzie tym razem natychmiast zabrano mnie do gabinetu zabiegowego. Obejrzeli kolano, nic nie wypatrzyli. Nie mają w tym niby najlepszym szpitalu w Akrze nawet Roentgena... przemyli ranę, opatrzyli. Kazali oszczędzać nogę. Nikt nie zainteresował się tym, że może poza ewidentnym urazem są jeszcze jakieś głębiej ukryte. Musiałam nalegać, żeby lekarz zechciał ogólnie mnie "sprawdzić". I okazało się, że są jeszcze obtarcia tu i tam. Najfajniejsze było takie na biodrze - kiedy jechałam w ślizgu po asfalcie, zbroja mi się podwinęła i goła skóra poszorowała tam trochę. Bardzo idiotyczne miejsce na zdrapkę, nijak nie chciało się goić. Ani ubrań nosić, ani spać, ani nic... dostałam skierowanie na Roentgen i wróciłam do domu. Przepisano mi antybiotyk przeciw stanowi zapalnemu i środki przeciwbólowe. Na zdjęciu lekarz nie wykrył pęknięcia rzepki, sprawa wyszła dopiero po paru miesiącach w Polsce. Fizjoterapię i rehabilitację zaleciłam i przeprowadziłam sobie sama. Dzięki temu kolano się ciągle zgina. Ma tylko bliznę i trochę inny kształt. Opuściłam z powodu wypadku 1 dzień pracy. Przez miesiąc biegałam po lotnisku w Akrze o kulach. Teraz biegam bez, nie odczuwam żadnych skutków ubocznych, jedynie boli bardziej, jak się uderzę. Tak, że aż stają łzy w oczach... Miałam też traumę przez jakiś czas, bałam się wyjść na ulicę w Akrze. Stawały mi przed oczami drastyczne sceny, w jaki sposób mogę właśnie w danej chwili ulec wypadkowi. Mam całkiem bujną wyobraźnię, muszę przyznać... :D<br />
Moto odnalazło się w sklepie obok, ktoś je tam odprowadził, a właściciele się zaopiekowali. Rozbił się reflektor, skrzywiła rama. Tak, że wpadał potem w wibracje powyżej 60 km/h. Skąd wiem? Bo jeździłam nim potem mimo wszystko. Potem pojechałam na wakacje. Wróciłam i sprzedałam moto. Głównie dlatego, że w razie wypadku nikt mi w Ghanie nie pomoże. Na lokalną pomoc medyczną nie ma co liczyć... a kierowcy zupełnie nie dbają o motocyklistów. Nie patrzą w lusterka. Podjeżdżają za blisko. Nie liczą się z nimi, bo w Ghanie na ulicach jest dżungla, i tylko większy i silniejszy ma szansę przeżyć. Kiedyś wracałam do domu, było ciemno i padał deszcz, samochody po obu stronach stały, prawie się nie ruszając. Ja z powodu deszczu i ciemności też jechałam bardzo wolno, ale środkiem. Tak tu się jeździ, bokiem jest jeszcze bardziej niebezpiecznie... Nagle mijana furgonetka zaczęła skręcać w moja stronę, przyciskając się do mojego uda. Byłam tuż obok, pół metra za kabina kierowcy, a ona nie popatrzył w lusterko. Zaczęłam ręką tłuc w jego szybę, żeby przestał. Nie wzruszył się, jeszcze mnie zwymyślał. Nie aż tak, jak ja jemu potem...<br />
Także motocykl owszem, z przyjemnością, ale nie w Ghanie. Szkoda życia, szkoda zdrowia. Bałabym się, gdybym potrzebowała naprawdę poważnej pomocy medycznej tutaj. Dlatego też któregoś dnia przeżyłam chwile niesłychanej grozy, kiedy nagle zaczęło mnie boleć po prawej, dolnej stronie brzucha. "Geeeez, tylko nie wyrostek!!!" pomyślałam... byłam gotowa wziąć pierwszy lot do Polski, ale nie dać się pociąć na miejscu. Na szczęście była to tylko kolka nerkowa... :D<br />
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com2Ghana5.5901892453161874 -0.0563971249999895-2.4356412546838122 -10.383545624999989 13.616019745316187 10.27075137500001tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-27683476747999668392014-06-19T15:34:00.001+02:002014-07-10T15:52:30.248+02:00Senegal. Pierwszy kontakt.<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
To już ponad tydzień od kiedy tu jestem. I podoba mi się! Trochę kłopotów sprawia brak znajomości francuskiego, który jest urzędowym językiem tutaj. Drugim jest lokalny wolof, którego zresztą też nie znam. Ale jak zwykle w takich sytuacjach okazuje się, że ręce i miny potrafią wyrazić bardzo wiele, i że generalnie można się dogadać w podstawowych sprawach. Oczywiście przyjaźni tubylcy uczą mnie obu języków na raz, więc jest już dużo lepiej niż pierwszego dnia. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Poza tym z menu w restauracji daję sobie radę bez większych problemów. Tak, mówcie mi: "ŻARŁOK"!</div>
<div style="text-align: justify;">
Ale, ale, wróćmy na afrykańską ziemię! Mieszkam w dużym domu w dzielnicy Almadies, która jest położona na najbardziej wysuniętym na zachód kawałku półwyspu Vert (Cap-Vert), co oznacza, że w Afryce nie da się być bardziej na zachodzie, niż teraz jestem. Jest gorąco i sucho o tej porze roku, pora deszczowa zacznie się w lipcu. W ciągu dnia temperatura przekracza 35 stopni. Nic dziwnego, równik daleko, Sahara blisko, klimat musi być więc inny niż w Ghanie. Co niestety sprawia, że moje ulubione ananasy nie są tu zbyt dobre. Ani słodkie, ani soczyste. Chyba w Ghanie są najlepsze na świecie! W ogóle mało tu lokalnie hodowanych warzyw i owoców. Banany z Wybrzeża Kości Słoniowej, pomarańcze z Maroka... aczkolwiek dżem z hibiskusa jest bardzo smaczny! Koloru śliwki, smaku trochę jakby róży. Poza nim nie próbowałam jeszcze lokalnej kuchni, tylko kurczaka (z cebulą i oliwkami), który zrobiła nasza kucharka, a który był bez smaku (jakby dodała lokalnych przypraw na pewno byłby smaczny!), bo tak sobie życzy reszta domowników - żeby nie używać przypraw. Zrezygnowałam więc z jej usług i gotuję sama. Mam w końcu mnóstwo czasu - pracuję 3 razy w tygodniu, po jakieś 5-6 godzin. Jest więc czas na plażę, zwiedzanie, i może pokuszę się o lekcje surfingu, kto wie? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Najpierw będzie o domu. Jest duży, mieszkają 2 sztuki. 5 sypialni z łazienkami, gabinet, salon, jadalnia i kuchnia. Kuchnia bardzo malutka, ledwo blatów starcza do przyrządzania posiłków. Za to jest basen:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjF4dl9qRrk3o1MwTFRBHIXszXzgx_D2uWjMXI5EDCaylode1kniAinri58chAiFeecYQIZXAWL62VST-WNyy28MjJJ4xrAlfJbUrp9s4kQ3LZJxalGD6akrsJ-mUP8qjeaVoBzQeLLGDYh/s1600/20140617_172215.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjF4dl9qRrk3o1MwTFRBHIXszXzgx_D2uWjMXI5EDCaylode1kniAinri58chAiFeecYQIZXAWL62VST-WNyy28MjJJ4xrAlfJbUrp9s4kQ3LZJxalGD6akrsJ-mUP8qjeaVoBzQeLLGDYh/s1600/20140617_172215.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Za białym płotem jest dom, który nigdy nie został ukończony, squotuje tam parę rodzin. Z pokoju mam na niego widok. :) Te 2 osoby i dom obsługuje niezliczona liczba strażników (tzn. na raz niby jeden, ale czasem jest dwóch, poza tym się zmieniają, i jeszcze tego nie ogarnęłam), pan sprzątacz i wspomniana już pani kucharka, która również pierze i prasuje. Czasem przyprowadza swojego paroletniego synka, który gra sobie wtedy w piłkę, więc jest weselej. Oprócz koleżanki, z którą pracuję, mieszka tu też jej pies, Umberto:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFly52trlFceewpLiviUWgk6mV-ETw_yn9oUGrcMzHeVWePOtzK4g-sA-MnJl7sSRJf0M7Uz4gBLzG9LvtzZYc73gTfrsyDdsv70WLNz01unszNXQSouNLhoj25X7RMV3Prv9ebME6bNKy/s1600/20140612_172151.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFly52trlFceewpLiviUWgk6mV-ETw_yn9oUGrcMzHeVWePOtzK4g-sA-MnJl7sSRJf0M7Uz4gBLzG9LvtzZYc73gTfrsyDdsv70WLNz01unszNXQSouNLhoj25X7RMV3Prv9ebME6bNKy/s1600/20140612_172151.jpg" height="400" width="287" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest bardzo miły, kocha swojego pluszowego kurczaka i spacery na plażę. Idzie wtedy bawić się z falami, uwielbia, kiedy go zalewają. Niestety jest już staruszkiem i bolą go stawy, więc nie może się tym tak cieszyć, jak kiedyś.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Moja pierwsza wyprawa poza dom to oczywiście do pracy, na lotnisko. Na lotnisku, jak to na lotnisku. Kozy odprowadzają swoich bliskich na samolot. Może do Pacanowa?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFNUD9ThArs581Lbd6Z49PAYiB3pBY4er07vtpA9khf9Izo-WxYHm0lDNE6T7TtYGC_KXMjKja02aYduzz4d3Nokl4pM2XUhGFhLqbf8VRaAaCB9DZHyS5fBYohyReKVqTQoEtuxiT8fFb/s1600/20140615_062615.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFNUD9ThArs581Lbd6Z49PAYiB3pBY4er07vtpA9khf9Izo-WxYHm0lDNE6T7TtYGC_KXMjKja02aYduzz4d3Nokl4pM2XUhGFhLqbf8VRaAaCB9DZHyS5fBYohyReKVqTQoEtuxiT8fFb/s1600/20140615_062615.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejną wycieczką było przejście się po najbliższej okolicy. Ponieważ półwysep jest dość wąski, to z każdej strony w bliskiej odległości jest plaża. Właściwie wszystkie drogi prowadzą na plaże. Małe plażki pomiędzy klifami. Brzeg jest dość skalisty.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrdpX-h7mb9zglg4pVm8dHzx4G76AY-3QV5LeYaGBCGl37R4hwKBwTK-GRdhAm2xeQddvOcMX_PhFm91V9HgckBqEmLawEpg4Ks7gQVvs9kt-HgEmDqAD4phVjJdAWqJBcHqlFCZLYp7Gx/s1600/20140612_132120.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrdpX-h7mb9zglg4pVm8dHzx4G76AY-3QV5LeYaGBCGl37R4hwKBwTK-GRdhAm2xeQddvOcMX_PhFm91V9HgckBqEmLawEpg4Ks7gQVvs9kt-HgEmDqAD4phVjJdAWqJBcHqlFCZLYp7Gx/s1600/20140612_132120.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Za tym kolorowym krzakiem jest restauracja, a kamienie wyznaczają miejsca parkingowe...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT8-8Onf5fCQqEwMNDdRxSfmNzz_R_AvQJNqgHDdYJ3j5yfAA0_41ifM-ghRIiYF3QQ7i6eSnTKoujEvy5wbB-mtbbFbuYuHsfRb9lIX-WtZP2nNqCF6ishmAH8jzWhjvY7W99IeIMiaHa/s1600/20140612_132520.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT8-8Onf5fCQqEwMNDdRxSfmNzz_R_AvQJNqgHDdYJ3j5yfAA0_41ifM-ghRIiYF3QQ7i6eSnTKoujEvy5wbB-mtbbFbuYuHsfRb9lIX-WtZP2nNqCF6ishmAH8jzWhjvY7W99IeIMiaHa/s1600/20140612_132520.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Szkoła surfingu! Jest już w planie! :D A potem, kiedyś, za parę lat, może będę miała z tego taką radochę, jak te dzieciaki:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6kKzg57qi7nncM2uCqUKXjsvQHYT0Sn0tSOlTl70A2RoiSEBGl68mjgT7TS32j1wF9_SsKBOTQ_eszxWNISly61UamVLfZqU1Z4Me2Qa-rM30jOsRzDG92O82a0FObFqWT3-U0mtpgcEX/s1600/20140612_133154.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6kKzg57qi7nncM2uCqUKXjsvQHYT0Sn0tSOlTl70A2RoiSEBGl68mjgT7TS32j1wF9_SsKBOTQ_eszxWNISly61UamVLfZqU1Z4Me2Qa-rM30jOsRzDG92O82a0FObFqWT3-U0mtpgcEX/s1600/20140612_133154.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Na plaży przeważnie są jakieś knajpki i kwitnie tu życie. Spotkać można wszystkich, lokalnych i obcych, we wszystkich kolorach.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4PdtbtWkLYxl6eMeEVV7lzZLY2FacSelpvgs5sEVZn8RMWqvsRWfTRQ1YK0gI6YuW7MOFuEgYqpBsZngD87OE0gM7maH6fMte9U6ZzDdh2zbMY96N1vVuE6jeRl5PgLtYo4eSa_JaAe2L/s1600/20140612_133228.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4PdtbtWkLYxl6eMeEVV7lzZLY2FacSelpvgs5sEVZn8RMWqvsRWfTRQ1YK0gI6YuW7MOFuEgYqpBsZngD87OE0gM7maH6fMte9U6ZzDdh2zbMY96N1vVuE6jeRl5PgLtYo4eSa_JaAe2L/s1600/20140612_133228.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Ludzie są tu bardzo aktywni sportowo, ćwiczą, biegają, grają w piłkę:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs0jFITopsDM_4sleB4G8MQLRVGuuRTJmFS1IlCadV4yZ-DNBVvNbrQcdUhTg9r_D1SwlfVwXP72e3wIyMu1jjYTn41ICllFzsz001ehWkkZDEpBjA7B0Ao5zcZ2863-u17ORKrCUzQFY6/s1600/20140612_172127.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs0jFITopsDM_4sleB4G8MQLRVGuuRTJmFS1IlCadV4yZ-DNBVvNbrQcdUhTg9r_D1SwlfVwXP72e3wIyMu1jjYTn41ICllFzsz001ehWkkZDEpBjA7B0Ao5zcZ2863-u17ORKrCUzQFY6/s1600/20140612_172127.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
No i oczywiście pływają w oceanie! Nie ma tu żadnych niebezpiecznych prądów, które uniemożliwiają praktycznie pływanie w Ghanie czy Liberii. Jedyne niebezpieczeństwo to duże fale i kamienie na dnie. Trochę mnie podrapały, ale i tak było super!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDp6z2Jf0A31wfdjK4GPahRTESIm6mw17HRJ5EJ2sws_mL6Cxp7Oxjgk1tTh16_mmd0RcMZok9InsTzgw77ZpwAaN0Pjwr3am13IVWI18bjmlkodhdrzeSBgBlzXqt4i2A3lVBgcu05Glv/s1600/20140612_172330.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDp6z2Jf0A31wfdjK4GPahRTESIm6mw17HRJ5EJ2sws_mL6Cxp7Oxjgk1tTh16_mmd0RcMZok9InsTzgw77ZpwAaN0Pjwr3am13IVWI18bjmlkodhdrzeSBgBlzXqt4i2A3lVBgcu05Glv/s1600/20140612_172330.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
(Tak, pływałam w ubraniu. Nie ubrałam się w kostium na plażę. Tak, wiem. Tak, blondynka. Taaaak...)</div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejna wycieczka była już ciut dalsza, do centrum. Niestety, komunikacja miejska jest jeszcze dla mnie zagadką i używałam taksówek. Ale nauczę się! Zanim jednak wzięłam taksówkę, to znowu trochę pospacerowałam po dalszej okolicy. Poszłam na plażę Ngor, leżącą na wprost wyspy o tej samej nazwie. Mała wysepka, parę restauracji, plaż i mekka surferów. W planie na sobotę, na razie tylko fotka ze stałego lądu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkCgEL-0KM8KdiM3Z8S8SU9Jt_mC_YAfFzwOIXiJizfADaubG00ofpY-haYCPwzf6r6TMF8VSZBV8_a0_zOs8VZtDR9fMs6eGO4qDFyQIa6casbNyQxsONdkmqI3v7YxpP-YOSIleyRwiK/s1600/20140617_114317.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkCgEL-0KM8KdiM3Z8S8SU9Jt_mC_YAfFzwOIXiJizfADaubG00ofpY-haYCPwzf6r6TMF8VSZBV8_a0_zOs8VZtDR9fMs6eGO4qDFyQIa6casbNyQxsONdkmqI3v7YxpP-YOSIleyRwiK/s1600/20140617_114317.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na wyspę Ngor można popłynąć "promem", który jest taka ciut większą pirogą z silnikiem. Na tym zdjęciu widać ludzi wsiadających na prom. To ci pomarańczowi, malutcy, w oddali...</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsxEAjYJUxojEFO-c97yU7JWMEPScLD6S65x5LKT9vlHZJcCWuHEfXEkKztKrXCjM07LP4ph1df-Aqf-ST6ZQBM6f-51DxsrNH_bviZ2ADYXr_3mTDeIuNDXM3hCVZpHF1VDOrf6D-7b_N/s1600/20140617_114243.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsxEAjYJUxojEFO-c97yU7JWMEPScLD6S65x5LKT9vlHZJcCWuHEfXEkKztKrXCjM07LP4ph1df-Aqf-ST6ZQBM6f-51DxsrNH_bviZ2ADYXr_3mTDeIuNDXM3hCVZpHF1VDOrf6D-7b_N/s1600/20140617_114243.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na ulicy spotkałam ludzi i zwierzęta. Biały autobus jest typowym środkiem komunikacji miejskiej. Ma nawet numer i opisaną trasę. Na przystankach też widnieją numery autobusów, które się na nich zatrzymują. Inne też się tam zatrzymują, więc system wydaje się nie być taki oczywisty... </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJZ5JAOzSWxnrXF4pB21UojbQ7BUG4mANeOdOAGGX5B0r6wxEb47mMuDGclLk8bJt5Yic3vupRH9Ko1HRnczDnjLPyoM9u_eGrZ185WT6Ea1UemcBPQUdIupDQtxtp4KNC3v8GBNuF1xEM/s1600/20140617_112424.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJZ5JAOzSWxnrXF4pB21UojbQ7BUG4mANeOdOAGGX5B0r6wxEb47mMuDGclLk8bJt5Yic3vupRH9Ko1HRnczDnjLPyoM9u_eGrZ185WT6Ea1UemcBPQUdIupDQtxtp4KNC3v8GBNuF1xEM/s1600/20140617_112424.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
Konik natomiast ciągnie dwukołowy wózek, którym lokalsi transportują różne towary. A przyczepy jak wiadomo służą temu, by zwierzaki miały trochę cienia!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqJxRIHhXNMARbsnOQY_z3TTwnDMpoOKna7ePuWMOhMCkNZrSxYdMi_3aHs8xrw90OB5fh4pAdNNDhkdKomgvJMa84EA-cfBI9l8TqPS4pQzPT9DYbixryZLft0mTIzH93QOvHQBuq7SH_/s1600/20140617_130215.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqJxRIHhXNMARbsnOQY_z3TTwnDMpoOKna7ePuWMOhMCkNZrSxYdMi_3aHs8xrw90OB5fh4pAdNNDhkdKomgvJMa84EA-cfBI9l8TqPS4pQzPT9DYbixryZLft0mTIzH93QOvHQBuq7SH_/s1600/20140617_130215.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Centrum miasta jest duże. Budynki są duże. Ulice wąskie... Nie jest to miasto piękne, przynajmniej z tego co widziałam do tej pory, ale na pewno dużo bardziej "wielkomiejskie", niż inne afrykańskie miasta, które widziałam do tej pory. Natomiast nie zauważyłam nijakiej paryskości, może poza francuskimi restauracjami i wszechobecnymi bagietkami. :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhumqCjxrjiXps6mYwe_H2KGiuGEzlbvLN7Yl_-hVchdrhcgHxWQ7sgiRjYq-q8379olgNNjv_S234UTC-bydXXLT0FG7f1blCWnrZ8rdkYVHkj44NOK1OdXQyyMyvWujaJOn2SG7mKB0co/s1600/20140617_154602.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhumqCjxrjiXps6mYwe_H2KGiuGEzlbvLN7Yl_-hVchdrhcgHxWQ7sgiRjYq-q8379olgNNjv_S234UTC-bydXXLT0FG7f1blCWnrZ8rdkYVHkj44NOK1OdXQyyMyvWujaJOn2SG7mKB0co/s1600/20140617_154602.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Życie nocne natomiast jest z mojego punktu widzenia duuuużo ciekawsze (niż w Ghanie, a zwłaszcza w Liberii). Knajpy z muzyką na żywo, która nie jest dyskotekowa/taneczna/techno/etc. są zdecydowanie w stanie sprawić, że moje parę tygodni tutaj będzie przyjemne, nawet mimo, że pali się tu w środku papierosy. Do tego piwo lokalne jest znacznie smaczniejsze niż ghańskie! A artyści są wysokiej klasy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqS5CKXqqvUv_Tt26xiiZ-h1o-YrMyyoert4K8YVWTNu_zEJNNkBsC0jMWYLEBbSiDSyhFvlM1Wz-LPFy3XgKhkBeLIO1Ll72nEovXk5fh1mqy0Cf1B636muneFVKUcbYjB-q38NRTWDeW/s1600/20140614_000255.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqS5CKXqqvUv_Tt26xiiZ-h1o-YrMyyoert4K8YVWTNu_zEJNNkBsC0jMWYLEBbSiDSyhFvlM1Wz-LPFy3XgKhkBeLIO1Ll72nEovXk5fh1mqy0Cf1B636muneFVKUcbYjB-q38NRTWDeW/s1600/20140614_000255.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
No, to idę dalej odkrywać Dakar. Na razie! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5152771702681215284.post-46672791351640220822014-06-12T00:55:00.000+02:002014-07-10T15:53:01.530+02:00Szybka depesza z Senegalu. :)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Otóż, tak szybkim skrótem, żeby było wiadomo, czego się spodziewać w najbliższym czasie. Poprzedni rok zakończyłam w Liberii, jest jeszcze trochę do opowiedzenia. Potem znowu Ghana, ciągle leżąca odłogiem. No i wakacje w Meksyku, Polsce, Balearach. A teraz dla odmiany jestem w Dakarze, od wczoraj. W pracy. Zjadłam kurczaka z cebulą i oliwkami w ramach testowania lokalnej kuchni, a w ramach ciekawostek spróbowałam dżemu z hibiskusa. Jutro rozejrzę się po najbliższej okolicy. A tymczasem wszystko jest ok! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4RG7OzFbK2q8VEDStTlBL19XjMxqpw-MvejWexNH4z94neGt0Ql-GJivFuVnt8dERvlZa6-y_3w-1aCv2UuheddxxxXUxjw3YoCc1ktmTwNtx4tEwVquoWmoAFmhONM57b6xVD6D6Ckky/s1600/20140610_173303.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4RG7OzFbK2q8VEDStTlBL19XjMxqpw-MvejWexNH4z94neGt0Ql-GJivFuVnt8dERvlZa6-y_3w-1aCv2UuheddxxxXUxjw3YoCc1ktmTwNtx4tEwVquoWmoAFmhONM57b6xVD6D6Ckky/s1600/20140610_173303.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Przy okazji parę uwag o podróżach służbowych. I w ogóle. Taką mam zabawną pracę, że dostaję bilet z Polski do Afryki na skróty przez Nowy Jork (już pisałam o tym zresztą). Co w drodze na wakacje jest nawet całkiem przyjemne, kiedy mam pełną kieszeń i zapał do szwendania, zwłaszcza w lecie. Natomiast w drodze powrotnej routing WAW-FRA-JFK-ACC jest co nieco wyczerpujący, a ja chyba już jestem za stara na 30 godzin na siedząco z dodatkowymi atrakcjami w postaci zmian ciśnienia. Za to lotniska światowe są coraz bardziej przyjazne dla posiadaczy smartfonów, w Nowym Jorku było wifi zupełnie za darmo! W Warszawie i Frankfurcie pół godziny maksymalnie, trzeba było kombinować z czyszczeniem cache'a. Inną metodą na długą podróż jest poduszka typu rogalik, żeby się głowa nie obijała o ramiona oraz moje ostatnie odkrycie, ładowarka przenośna do telefonu. Właściwie to powinnam też zakupić solarną, po doświadczeniach ostatnich wakacji. Oraz kubek i grzałkę, oraz małą plastikową miseczkę. Bo WTEM! okazało się, że bardzo lubię różne płatki i inne śmieci, wymieszane z jogurtem. Podróże kształcą, co tu gadać... polubiłam również cebulę w ciągu ostatnich 3 lat, co jest nie lada osiągnięciem, oraz wróciłam do dity mięsnej, z czego nie jestem dumna, ale z drugiej strony być w tych różnych mięsodajnych miejscach i nie próbować lokalnych specjałów... to już lepiej siedzieć w domu!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/02910325964095609044noreply@blogger.com2Dakar, Senegal14.7645042 -17.36602859999993614.5187987 -17.688752099999935 15.010209699999999 -17.043305099999937